tomek1 Napisano 9 Stycznia 2013 Share Napisano 9 Stycznia 2013 cichy, dzięki. Ktoś jeszcze ma jakieś propozycje? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomek1 Napisano 15 Lutego 2013 Share Napisano 15 Lutego 2013 Na jakich głebokościach operują kutry w okolicach Bornholmu? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomek1 Napisano 8 Maja 2013 Share Napisano 8 Maja 2013 Jak tam panowie na bałtyku, Jakiś szyper robi moze zaczął robić w konia ludzi? Byłem na Bornholmie 26-27.04 na Miętusie II z Kołobrzegu. Będzie czas to opiszę to i owo. Efekty kiepskie, ale szyprowi za wiele zarzucić nie można. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pawel1234 Napisano 8 Maja 2013 Share Napisano 8 Maja 2013 CZEKAM Z NIERPLIWOŚCIĄ bo miesiac temu byłem na miętusie I a za tydzien płyne tak jak ty Miętusem II Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomek1 Napisano 8 Maja 2013 Share Napisano 8 Maja 2013 No to mnie zdopingowałeś. Wyprawę na Bornholm z kolegami z IPA Cieszyn II zarezerwowaliśmy w listopadzie. Pogoda do końca była niepewna. Stale na podglądzie miałem kamerę on-line z wyspy i prognozy wiatrowe. Wszystko wskazywało na to że jedziemy. Faktycznie jest potwierdzenie od armatora i ruszamy w drogę. W Kołobrzegu jesteśmy koło 22. Znajdujemy Miętusa II i pakujemy się na pokład. Jesteśmy drugą z trzech grup, która zameldowała się na łajbie. Pierwsze wrażenie- kuter wygląda przyzwoicie i solidnie. Mesa na zdjęciach wyglądała na większą (zwłaszcza doskwiera niewielka ilość miejsca między fotelami a stolikiem), ale jest dobrze zorganizowana. Pod pokładem szukamy miejsca do spania. Kuter ma 17 miejsc leżących. Najlepsza kajuta na dziobie jest już zajęta. Pozostałe to kajutki Piętrowe koje i symboliczne przejście między nimi. W drugiej kajucie po lewej dodatkowo "w nogach" przez oba łóżka przechodzi jakaś rura. Człowiek 1,80 wzrostu bije głową w sufit wszędzie pod pokładem. Z grubsza się rozmieszczamy i wchodzimy na pokład. Na pokładzie miejsca pod dostatkiem. Do tego dwie rzeczy jakich nie widziałem gdzie indziej. Ogrzewane relingi- świetna sprawa. Na całej długości kutra są włączone w obieg chłodzenia silnika i pozwalają rozgrzać ręce nawet w największy chłód- rewelacyjny patent! Druga rzecz to automatyczny system nawadniania skrzynek na ryby. Nie trzeba dymać wiadrem- wystarczy odkręcić zaworek nad skrzynką. Do tego porządna ubikacja i prysznic. O północy wypływamy z Kołobrzegu. Pogoda świetna, prawie bez fali. Po długich dyskusjach w mesie kładziemy się spać- pojedynczo, bo miejsca jest zbyt mało żeby wszyscy zmieścili się na raz. Na łowisku (na wysokości pólnocno-zachodniego krańca wyspy) mamy być około ósmej. Rano pobudka, jajecznica serwowana przez kucharza w mesie i lekkie opóźnienie. Pierwsze rzuty około 8.30. Początek bardzo słaby. Do południa są tylko nieliczne brania. W międzyczasie drugie śniadanie- zimna płyta, dorsz po grecku i inne specjały. Cały czas do oporu dostępna gorąca kawa i herbata i cukierki krówki Około 15 porządny obiad z ziemniakami. Kucharz na najwyższym poziomie. Od południa zaczęły się brania. Niestety ryby są niewielkie, ilości oscylują około 20 sztuk/ osobę- mimo że zostaliśmy na łowisku dłużej niż to było planowane. Większość dorszy siada na klasyczne kolory przywieszek, ale ilości a zwłaszcza wielkość ryb jest dla nas sporym rozczarowaniem. Z ciekawych wydarzeń należy odnotować hol dużego dorsza przez jednego z kolegów- zakończony spięciem ryby dzięki "uprzejmości" wędkujących obok Do tego moja przygoda, prawdopodobnie z łososiem. Podczas łowienia jeden z kolegów zaproponował żeby zrobić kilka zdjęć. Włożyłem zarzuconą wędkę w uchwyt i przez dłuższą chwilę robiliśmy sobie nawzajem zdjęcia. Po zakończeniu tej sesji zobaczyłem że szczytówka kija zaczyna się giąć. Chwyciłem wędkę, ale jedyną a odpowiedzią było szybkie ubywanie plecionki ze szpuli. Konsternacja i szybka analiza- zaczep? Niemożliwe, nie ma takiego dryfu. Próba zatrzymania z przytrzymaniem szpuli ręką- na moment zastopowała rybę, ale niezbyt mocny kij aż trzeszczał. Muszę trochę odpuścić a ryba bez trudu wybiera całą plecionkę z dokręconego hamulca i zrywa podkład z żyłki. Szyper w rozmowie potwierdza, że w to musiał być łosoś. Pilker w dryfie podniósł się od dna i skusił łososia. Na moją uwagę, że już miałem duże ryby na kiju, ale czegoś takiego nie przeżyłem- szyper Ryszard swoim zachrypniętym marynarskim głosem stwierdza- "A coś się pan spodziewał- to jest łosoś- Król Bałtyku, pływający mięsień!" Łowimy do 16 i spływamy do portu w Nexo po 19. Miasteczko dosyć puste o tej porze, ale w odległości 15 minut marszu zawzięci znajdą sklep Netto (czynny do 22, można płacić koronami i euro). Ciekawa, często parterowa zabudowa, czerwone dachówki i ... prawie brak firanek w oknach Wieczorem kolacja- kiełbasa z cebulką. I niekończące się dyskusje przy duńskiej wódce (bodajże 32% ) Ja oczywiście nie omieszkałem zamoczyć w porcie rosówek, które przebyły 800 km, ale brań na gruntówce nie było. Jak to często bywa na takiej wyprawie, zawsze musi się trafić jakiś bohater, który musi być widoczny na kutrze. I nam się trafił taki eksponat. Omal nie skończył marnie, bo w nocy wpadł miedzy kuter a nabrzeże Jakim cudem nic mu się nie stało jak spadał oraz że się nie utopił to pozostanie jego tajemnicą Tak jak i to jakim sposobem sam wylazł na nabrzeże. Ewentualnych naśladowców przestrzegam, szyper potrafi sobie poradzić ze zbyt aktywnymi i nie jest to tanie dla nich rozwiązanie. W porcie pojawiły się inne kutry. Te które były tam gdzie my- efekty miały podobne. Darłowski "Paweł", który był po wschodniej stronie wyspy spłynął bez ryby na całym kutrze! Nie były to dobre wieści, bo to była nasza trasa łowienia na dzień kolejny. Kuter wychodzi z portu przed 4 rano. Przed szóstą śniadanie i już łowimy. Niestety kolejne napłynięcia bardzo słabo. Na kutrze są pojedyncze rybki. Pływamy po kolejnych łowiskach ("banan", "kutas", "trzecie kamienie") bez efektu... W między czasie drugie śniadanie (jak poprzednio, ale zamiast ryby, mnóstwo jaj na twardo, sałatek, twarogu itd.), oczywiście potem obiad jak się patrzy wraz z deserem w postaci jogurtu. Kolejne łowiska nie przynoszą sukcesu. Ja mam jedną rybkę, niektórzy kilka, inni na zero.... Nie trzeba więcej komentarza. Około 17 spływamy do portu w Kołobrzegu. Na sam koniec jeszcze kolacja- parówki. Na lądzie wręczenie nagród w naszych małych zawodach na największego dorsza. Podsumowując. Kuter całkiem ok, miejsca do spania niezbyt wiele, ale to wymusza wielkość kutra. Niezła mesa, wielki plus za podgrzewane relingi i natrysk do skrzynek! Szyper Rysiek, świetny gawędziarz, sporo czasu spędziłem w sterówce. Starał się, szukał ryby, ale na niewiele się to zdało. Napłynięcia w porządku, może ze dwa razy zbyt wczesny sygnał do łowienia spowodował splątania. Załoganci w porządku, pomocni i otwarci ludzie. Specjalne słowa uznania dla kucharza Nikt nie miał prawa być głodny, jedzenie pycha i dużych ilościach. Cały czas dbał o zapas kawy i herbaty o nic nie trzeba było się prosić- wszystko na czas i na najwyższym poziomie. Efekty wędkarskie znacznie poniżej oczekiwań... Może mieliśmy pecha, ale to chyba był mój ostatni rejs na Bornholm. następna chyba będzie Norwegia Jako ciekawostkę wspomnę, że również Miętus II oferuje rejsy do Norwegii, bodajże 12 dniowe z łowieniem na różnych łowiskach po drodze. Cena około 2800 zł, ale szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie tak długiego rejsu na takim kutrze. Ogólnie wycieczka fajna, ryby rozczarowanie. Część zdjęć w tej relacji pochodzi ze zbiorów towarzyszy z tej wyprawy. Film nakręcony podczas rejsu wkrótce będzie gotowy, jak się ukaże dam linka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pawel1234 Napisano 9 Maja 2013 Share Napisano 9 Maja 2013 Super zdjecia Szkoda ze tak mało rybek, ale napewno była pewna przygoda ja sie pochwale za tydzien, no chyba ze port nas nie pusci Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomek1 Napisano 9 Maja 2013 Share Napisano 9 Maja 2013 Szkoda ze tak mało rybek, ale napewno była pewna przygoda ja sie pochwale za tydzien, no chyba ze port nas nie pusci Przygoda fajna Gdzie jedziesz? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pawel1234 Napisano 14 Maja 2013 Share Napisano 14 Maja 2013 Z kołobrzegu, wypływamy, ale juz sytuacja sie zmieniła bo miętus 2 niepłynie więc załapałem sie na Hydre. Zobaczymy jak tam dbają o ludzi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomek1 Napisano 16 Maja 2013 Share Napisano 16 Maja 2013 Film nakręcony podczas rejsu wkrótce będzie gotowy, jak się ukaże dam linka. Obiecany link do filmu z Bornholmu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pawel1234 Napisano 20 Maja 2013 Share Napisano 20 Maja 2013 No i jestem cały i żywy. Byłem na Hydrze i sprawa wygląda nastepująco. Z kolegą przyjechaliśmy znaleźlismy bez problemu statek na keji. Hydra kuter cały stalowy, dużo miejsca, stół w krztałcie litery U sporo miejsca na spanie, ogólnie jest wygodnie, troche irytujace, wejscie pod pokład, ciągle trzeba przechodzic dosklownie ocierac sie o szypra zeby zejsc na dol co go irytowalo i ciagle zwracał uwage zeby nie łazic w te i wewte. Ale do rzeczy.Przyszliśmy nie było jeszcze szypra i pomocnika oraz kucharza, po okolo 30 minutach przyszedł kucharz i zrobił nam herbate i kawe, po godzinie doszła reszta osób i wypłyneliśmy fala mała bardzo gorąco popiliśmy sobie troche wódeczki w celu ochrony przed choroba morską. niestety na pokładzie bylo 3 brudasów którzy popłyneli tylko po to żeby sie nachlac i nieco innym przeszkadzali, ale szyper zajął się nimi szybko. Poszlimśy spać, po 3 godzinach drogi zaczelismy łowić. Stałem w najlepszym miejscu bo na dziobie, + dodatkowe umiejetnosci szypra a były wporzadku wyciagałemm co kilka minut dorszyka, po kilku godzinach mialem juz 10 sztuk i złamany kołowrotek bo źle pompowałem 8 kg sztuke, i złamalem rączke. Kucharz w sumie przygłup bo podczas łowienia ryb zrobił nam śniadanie jakby przed wpłynięciem na łowiska nie mogł tego zrobić. Jedzenie pierwsza klasa, kielbasa 2 sztuki, sery salami, chlebek itd, szybko zjadłem i wracam na dziób. Pogoda wzorowo książkowa, słońce i niska fala. Wyciągam dalej dorsze na pilkera i 2 przywieszki marchewkowei tak do godziny 13.00 i powrót do portu podczas tego obiad, tylko zupa żurek ale wystarczy. Ryby patroszone regularnie wraz z wymiana wody, Na rufie Jest wielka zamrażarka gdzie rybki można schować. Szyper ok zna sie, pomocnik szypra uprzejmy fajny można pogadać, kucharz... do bani ..jakby był tam za kare, zdjęcia nawet niechciał zrobic mi i koledze, foacha miał jakiegoś dziwnego. Wynik 22 kg złowionych ryb i mega opaleznizna cały dzien na srodku bałtyku 100 km od Polski. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.