leon-zawodowiec Napisano 13 Listopada 2011 Share Napisano 13 Listopada 2011 Ponieważ pomału zbliża się zima , postanowiłem przejrzeć wedeczki zimowe i okazało się , że w kołowroteczkach przydało by się smar wymienić , ale kompletnie nie wiem jaki kupić , do tej pory używałem coś w podobie tawotu ,( brat mi z wojska przywiózł , mówiąć ze ten do maszyn na zime stosują) sprawdzał się dobrze kołowrotki kręciły dosyć lekko , tylko że gdzieś mi zginoł po sprzataniu garażu i teraz nie wiem co zastosować wiec może któryś z kolegów ma jakiś dobry patent ?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
technops Napisano 13 Listopada 2011 Share Napisano 13 Listopada 2011 Jaxon AJ-SM001 smar do kołowrotków nie wiem jak sprawdza się w zimie, ja konserwuję nim sprzęt czekając na kolejny sezon, ale myśle, że da radę na alledrogo po 10 zł biegają Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zahar Napisano 19 Listopada 2011 Share Napisano 19 Listopada 2011 Na polskie zimy wystarczą smary sprzedawane w sklepach wędkarskich, pod warunkiem, że zawartość ma właściwości w połowie zbliżone do opisu etykiety. Dobre smary niskotemperaturowe są drogie i trudnodostępne, a z drugiej strony łowienie w temperaturze poniżej -25° jest chyba za karę. Najprostszym działaniem jest otworzenie kołowrotka i usunięcie nadmiaru smaru (widywałem kołowrotki „utopione” w smarze), a zostawienie go prawie w ilościach śladowych. Smar, który został wyciśnięty z pomiędzy miejsc współpracujących nigdy tam nie wróci, więc jest zbędny, a na mrozie tylko je zespala. Pozostawienie otwartego kołowrotka przez noc na grzejniku pozwoli na wysuszenie (z wody). Woda bardzo łatwo dostaje się do wnętrza, ale bardzo trudno się z niego wydostaje. Oś szpuli oscylując pracuje jak tłok, który spręża i rozpręża powietrze w korpusie, co z kolei powoduje przenikanie wilgoci do wnętrza. Część wilgoci przenika do smaru tworząc pastę, która tężeje na mrozie. Ten sam kołowrotek, który „pięknie” pracuje w domu, na mrozie jest trudny do ruszenia. Na zimę smar lepiej zastąpić olejem silikonowym lub syntetykiem silnikowym 10W/X, nigdy nie używać spożywczych, bo są higroskopijne. Reżim pracy silnika na mrozie podczas rozruchu jest wielokrotnie wyższy niż jakiegokolwiek kołowrotka. Dokładność, materiały i pasowania elementów współpracujących silnika i kołowrotka mają się jak zegarek szwajcarski do cepa. Smar zaś można użyć smarując nim krawędzie korpusu przed złożeniem i traktując ten smar jako uszczelniacz. A jeżeli ktoś się upiera przy smarze, a ma kilka do wyboru, więc warto po „kropli” każdego z nich włożyć na godzinę do zamrażalnika (-20°) i porównać ich twardość po wyjęciu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wiesławek Napisano 11 Grudnia 2011 Share Napisano 11 Grudnia 2011 Polecam smar Mobil Mobilgrease 28 stosowany jest w lotnictwie i w kołowrotkach spisuje się super. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zahar Napisano 11 Grudnia 2011 Share Napisano 11 Grudnia 2011 "Kolego ten nadmiar smaru który wypełnia korpus a został wyciśnięty z trących się części kołowrotka jest potrzebny moim zdaniem by właśnie nie dopuścić wody do części ruchomych . " Zawsze staram się, aby kołowrotek wewnątrz był pozbawiony wody, a kontynuując, czy aktualnie niski stan wody spowodowany jest wynoszeniem jej do domu w kołowrotkach? W kołowrotkach stali korodujących prawie nie ma. Przed chwilą sprawdziłem Shimano Aero magnesem neodymowym, oś szpuli i wkręty są z kwasówki, jedynie pałąk rotora jest przyciągany, a przecież nie koroduje, więc to stal nierdzewna. Nie wiem jak z gorszymi kołowrotkami np. polskich dystrybutorów gdyż oni mają to, co im się tanio uda kupić a Azji. A może, wnioski Kolegi są błędne. Łożyska i pasowanie mechanizmów na Tajwanie, Indonezji czy Malezji są na temperatury tam występujące. Poza tym któż by się przykładał do masówki sprzedawanej 2-5 $ w hurcie, bo po tyle to idzie. Kołowrotki są robione na stopach aluminium, miedzi i cynku, a stopy te pokrywając się tlenkami i najczęściej nie korodują w głąb. Wystarczy zwilżyć je smarem lub olejem, a stan (wygląd) ich będzie niezmienny przez wiele lat. Pisząc post poprzedni, chodziło mi o to, że zimą nadmiar smaru nie jest szkodliwy, a jest uciążliwy, bo pogarsza płynność pracy napędu jak też hamulca, jeżeli tam smar się dostał. Tak jakby mechanizm był wewnątrz dodatkowo oblepiony plasteliną. Szczególnie łożysko ”oporowe” (cudaczna nazwa) nie może mieć nadmiaru smaru, gdyż będzie „puszczać” wsteczne obroty. Smar na mrozie tężeje (każdy), i dobre smary na pastach litowych, odporne na wilgoć też tężeją, ale znacznie mniej. Ja używam na zimę lotniczego do -55° i oleju, mając pewność, że nie zawiedzie. Wart poszukać znajomego mechanika na Okęciu lub Krzesinach, a nie drażnić się z jakimiś grafitowymi, molibdenowymi i czort wie, co jeszcze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.