Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

Janek300

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    99
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Janek300

  1. Janek300

    Pontony

    Cześć, Coraz więcej ludzi kupuje ten model ze względu na cenę, długą gwarancję i gratisy. Kupiłem i ja. Zważona waga pontonu 21,5 kg o ile dobrze pamiętam to waga bez pawęży (pawęż 1,5kg ). Grubość pontonu podawana przez sprzedawcę to 0,9 mm. W rzeczywistości to 0,65 mm (dwie warstwy 1,3 mm). Mierzone na pontonie jak i materiale łatki. Mogę wrzucić zdjęcia z mierzenia jak ktoś nie wierzy. Grubość powłoki jest ważnym czynnikiem przy wyborze i sprzedawca nie powinien mijać się z prawdą! Ilość warstw cyt:” 5-cio warstwowy wzmacniany siatką poliestrową”. Patrząc z boku na materiał łatki ja widzę 3 warstwy materiału tj. PCV, siatka, PCV. Nawet po zeskrobaniu skalpelem wciąż widzę tylko 3 warstwy. Prawdopodobnie sprzedawca liczy dwie warstwy kleju łączącego materiały jako warstwy i wychodzi mu 5 warstw. Wnioskuję tak na podstawie opisu pontonu Kolibri, który moim zdaniem jest identyczny. Cyt z Kolibri: „Materiał to warstwa tkaniny syntetycznej z dwustronnym pokryciem polyvinylem chlorydu powiązanych ze sobą za pomocą specjalnego płynu adhezyjnego. Warstwa PVC zabezpiecza przed przeniknięciem powietrza przez materiał.” Z marketingowego punktu widzenia lepiej brzmi 5 warstw niż 3 sklejone warstwy Obciążenie dopuszczalne. Sprzedawca podaje 240 kg (jak Kolibri) a na tabliczce na pontonie widnieje 220 kg Długość wioseł: rozłożone 150 cm, złożone 95,5 cm (standardowe do pontonów) długość jak dla mnie dobra. Worek na ponton posiada szelki do noszenia jak plecak, jest bardzo lekki. Niestety materiał z jakiego jest wykonany nie budzi zaufania. Z podobnego lub nawet takiego samego miałem krzesełko trójnogie z browaru Królewskie bodajże. Bardzo szybko się porwało. Worek ma już małe rozdarcia. Przy próbie zarzucenia na plecy usłyszałem jak strzelają nitki od szelki. Jeszcze się nie urwała, ale trzeba zszyć. Worek ważna rzecz, bo jak się rozleci nad wodą podczas przenoszenia to duży problem. Nowy sporo kosztuje ok. 100 zł z przesyłką. Kupiłem z myślą o pływaniu o wiosłach na Bugu pod prąd I teraz najważniejsze czyli brak regulacji położenia ławek. Odległość krawędzi przedniej ławki od duk to 46 cm a tylnej ławki to 50 cm. Przy tych wymiarach wszystko zależy ile wzrostu ma wiosłujący. Poniżej 170 cm wzrostu siedzi się na krawędzi ławki. By mieć możliwość dużego zakresu pracy wioseł, co jest konieczne przy walce z prądem i trzeba się nieco pochylać do przodu. Poza tym przy takiej walce trzeba mieć wyprostowane plecy by potem nie narzekać na ból. Po dniu takiego wędkowania trzeba przyznać że czuć plecy. Poza tym, ławkę trzeba wyłożyć czymś miękkim bo czuć też cztery litery i przydało by się oparcie na plecy. Ogólnie mówiąc na pontonie nie wiadomo co zrobić z nogami, by nie zaczepiać wiosłami o nie. Trzeba siedzieć albo rozkrokiem lub nogi wyprostowane wyciągnięte. Przy pierwszym rozwiązaniu przeszkadzają kolana, przy drugim nie ma możliwości trzymania pleców prosto. Gdyby można przesunąć ławkę do przodu o jej szerokość wówczas było by znacznie lepiej ale kosztem miejsca dla ewentualnego pasażera. Pasażer musiał by trzymać swoje nogi między naszymi . Producent poszedł na kompromis między zasięgiem do wioseł a miejscem. Czy położenie deski na burach rozwiąże problem zasięgu do wioseł? Przy próbie na sucho wciąż pozostaje problem zahaczania wiosłami o kolana. Usiadłem więc na podłodze i oparłem się plecami o kant ławki. Zalety to dobry zasięg do wioseł i oparcie na plecy, nie ma problemów z nogami. Wady, to że jest o jakieś 10 cm za nisko (trzeba jakieś siedzisko), zimno i twardo w d., trzeba wyłożyć rant ławki pianką do ocieplania rur by nie wbijała się w plecy lub wymyśleć jakieś oparcie. Przy siedzeniu na podłodze słaba widoczność w kierunku płynięcia. Oglądanie się co chwilę jest bardzo ważne nawet przy siedzeniu na ławce. Przy pływaniu na wodach stojących te problemy nie wydają się aż tak uciążliwe, bo nie wkłada się tyle wysiłku by płynąć. Moim zdaniem by mieć dobry zasięg do wioseł z ławki, na tym pontonie, trzeba mieć co najmniej 185 cm wzrostu. PS. Raczej nie obędzie się bez dwóch ciężarków bo wkurzające jest kręcenie się pontonu. Uwolnienie przynęty z zaczepu wcale nie jest łatwe i nie zawsze udaje się uwolnić. Co jakiś czas trzeba dobić do brzegu i rozprostować kości.
  2. Dętka musiałaby być naprawdę bardzo duża by nie zamoczyć sprzętu i siebie. Na allegro mają pontony za 39 zł + 15 zł przesyłka, a ponton za 59 zł to już wyższej klasy Waga ok. 3 kg zrazem z dokupioną pompką, do plecaka i na ryby. Zamiast wioseł proponuję zabrać ze sobą dorobioną kotwicę z linką którą przed przeprawą rzucamy na drugi brzegi i podciągamy się do niego na lince.
  3. Janek300

    Pontony

    Cześć, Chciałbym zapytać czy możliwe jest płynięcie w pojedynkę, pod prąd, na wiosłach, na rzece wielkości Bugu, przy średnich i niskich stanach wody? Ile kilometrów tak można pokonać zanim padnie się na twarz? Czy na tak dużą rzekę jest jakaś minimalna wyporność i długość pontonu?
  4. Kiedy wprowadzono u mnie zakaz nęcenia wypróbowałem ten smrodek do dipowania robaków i ciasta na haczyk. Miałem nadzieję, że jak ryby nie brały nikomu danego dnia, to ten środek spowoduje, że zaczną mi brać. Niestety nie miałem żadnego brania (przez kilka takich dni). Mam jeszcze całą butelkę więc trzeba to wypaprać do końca. Może zdarzy się jakiś cud.
  5. maniek - zgadza się, że są to zwykłe dżdżownice ziemne zwane rosówkami. Kupiłem je w wędkarskim i nazywają je rosówkami dużymi lub bardziej marketingowo – królewskimi, więc nie wciskają kitu. Wydaje mi się, że te z Kanady są mniej przydatne wędkarsko od naszych, ponieważ tamte przyzwyczaiły się do niższych temperatur. Lumbricus terrestris - rosówka Szczerze mówiąc, to nigdy nie widziałem rosówek krajowych. Szukałem w nocy po trawnikach i żadnej nie znalazłem. Używam natomiast dżdżownicy „szarej” Aporrectodea Caliginosa (gray worm) kopanej na polu. Nie ma ona spłaszczonego ogona i jest nieduża. Na haczyku krótko żyje. Aporrectodea Caliginosa - dżdżownica szara
  6. Ciąg dalszy o kanadyjskich rosówkach. Przełożyłem je do zwykłej ziemi z ogródka i wreszcie się zakopały. Z kolei w kupionym pudełku były one w czarnej ziemi zbitej w grudki. Humus jakiś czy coś.
  7. Powiem więcej, nazwę łacińską mają taką samą jak nasze rosówki (według Wikipedii). Zresztą do Kanady dostały się z Europy. Przypuszczam, że tam przystosowały się do zimniejszego klimatu i stąd ich wymagania temperaturowe. Zresztą nie wiem w jakiej giną nasze. Sprawdziłem pobieżnie czas życia na haczyku na jednej sztuce i doszedłem do 45 min, tj. do czasu zabicia przez rybki. Wiec w moim opisie wkradł się błąd (złe źródło lub tłumaczenie). Robaki nie są zbyt ruchliwe. Ruszają się jak mucha w smole. Nie wiem czy jest to cecha gatunku, czy mi trafiły się takie zmęczone życiem. Przełożyłem te dwie sztuki do ziemi uniwersalnej ph 5,5-6,5 i żadnej zmiany w zachowaniu. Leżą jak kłody bez ruchu i udają martwe. Raz na parę godzin przewracają się na drugi bok, by nie dostać odleżyn
  8. Jak wcześniej pisałem w sklepach pojawiła się Rosówka Królewska. W tamtym roku kosztowała ok. 9 zł, a w tym 6 zł za 10 sztuk. Zaryzykowałem i kupiłem pudełko, by dowiedzieć się co to za gatunek. Okazało się że jest to: CANADIAN NIGHT CRAWLER (Lumbricus terrestris) zwany także "dew worms". Osiąga do 25 cm. Charakterystyczna cecha wyglądu to spłaszczony jaśniejszy od reszty ogon, Populacja Potrzebują około 1500 cm3 żeby wygodnie żyć. Co odpowiada sześcianowi o boku ok. 12 cm. Co daje ok. 70 sztuk na m3. A więc wymagają dużej przestrzeni. Cykl życia Są obupłciowe, ale potrzebują drugiego osobnika żeby się rozmnażać. Składają jaja kilka razy w roku. Od jednego osobnika można uzyskać 10-15 potomstwa w ciągu roku. Czas osiągnięcia dojrzałości płciowej to prawdopodobnie rok. Żyją prawdopodobnie 3-8 lat. Żywienie Tak jak inne jedzą zbutwiałe liście i inne szczątki roślinne. Pasą się na powierzchni gleby. Wydalają strawiony pokarm także na powierzchni. Karmić jak tak jak inne gatunki. Zimowanie Brak wiarygodnych informacji co robią w zimę. Prawdopodobnie chowają się głębiej a może hibernują. Temperatura środowiska Żyją w temperaturze do 18 C. Dlatego internauci radzą żeby hodować je w starej lodówce. Lubią wilgoć. Na haczyku żyją ok. 5 min (nie sprawdzałem jeszcze). Nie wiem czy jest to gatunek trawnikowy czy też leśny. Mimo, że z opisu wynika że są delikatnie mówiąc kiepskim materiałem do hodowli, to podjąłem próbę hodowania. Wrzuciłem dwie sztuki do wiaderka z torfem z lasu. Na razie nie wygląda to dobrze. Nie chcą zagrzebywać się w tej ziemi. Jak przeżyją do rana to przełożę je do ziemi ogrodowej. Z wędkarskiego punktu widzenia to atrakcyjny jest chyba tylko ich rozmiar. Po testach napiszę ile przeżywają na haku. PS Nie mylić z European Nightcrawler (Eisenia hortensis), znane także jako ‘Belgian Nightcrawler’, są większym kuzynem Red Wiggler (Eisenia fetida)(czerwony robak – kompościak). Tak jak czerwone jest to gatunek typowo kompostowy.
  9. Jeśli problem jest z barwnikiem to może rozwiązaniem będzie wcześniejsze pozbycie się go poprzez wypłukanie tkaniny w jakimś rozpuszczalniku do farb, ewentualnie wypranie w gorącej wodzie. Następnie jeśli będziesz chciał, to możesz ponownie zafarbować tkaninę barwnikiem do ubrań który nie będzie reagował z lakierem. Ja bym kombinował barwić tkaninę farbą plakatówką.
  10. Życie w Liwcu wraca od zera a właściwie do zarybień. Małe rybki widziałem w Liwcu już 2 tygodnie po przydusze. Będą zarybiać i za 2-3 lata będzie można połowić. Wtedy znów jacyś [...] zatrują rzekę i tak w koło Macieju. Taki już los Liwca
  11. AnteoZamboni, mi to wygląda na granulowaną herbatę. To by nawet miało sens, bo zawiera kofeinę i daje robakom kopa ziemórki Jeśli chodzi o niepożądane robactwo w hodowli, to ja walczyłem z ziemórkami w mojej spiżarniowej hodowli dendroben. Muszki opanowały całe mieszkanie, a na podłodze pełno ich trupów. Próbowałem denaturatem, rozcieńczonym pryskałem ziemię, wlewałem w pojemniczek żeby sobie parowało i śmierdziało. Nie wiele to pomogło, a dendrobenom nie szkodziło. Następnie próbowałem czosnkiem. Zgniecione ząbki do szklanki wody, chwilę naciągnęło i tym podlałem hodowlę. Działało przez ok. 3 dni tj. liczba latających zmniejszyła się znacząco. Wcześniej po otwarciu pojemnika widziałem 10 skrzydlatych a po czosnku 1-2 skrzydlate. Przerwałem tą metodę bo dendrobeny nie lubią czosnku. Przestały się paść na powierzchni. sposób na zbieranie robaków W Brudnej Robocie na Discovery był odcinek o zbieraczach robaków. Oto filmik jak to robią w USA. Nawet próbowałem dzisiaj tej metody na rosówki, niestety nie wylazły a były w tym miejscu. Wykopałem je i okazało się, że są strasznie niemrawe, tak jakbym je wyrwał ze snu zimowego. Może jak będzie cieplej to metoda będzie się sprawdzać.
  12. Jak tam Wasze hodowle? czy przetrwały srogą zimę? Zajrzałem do swojej i ani widu ani słychu robaczków. Nie wiem czy przetrwały. Nie wiem co robić, czekać czy wrzucić pudełko sklepowych?
  13. Świetny link. Ta tokareczka by mi się przydała.
  14. Moja sugestia dotyczyła właśnie niszowego produktu jakim są cykady. Na pewno nie stracili na wprowadzeniu tej przynęty, ale kokosów też im nie przyniosła. Bardziej im zależało na pokazaniu że mają wszystko. To mi się u nich podoba.
  15. A ja pochwale Fishing-Mart za to że są otwarci na sugestie. Napisałem do nich by wprowadzili do oferty pewne produkty i w krótkim czasie tak zrobili. Nie zamawiałem u nich dawno więc nie wiem jak z obsługą teraz. Faktem jest, że po zdobyciu dominującej pozycji na rynku, sklepy obniżają jakość obsługi o czym przekonałem się w sklepie z elektroniką.
  16. Rzeczywiście wszystko zależy od zastosowanej paletki, od kształtu, wagi, wielkości. Jak widać w tym rozwiązaniu mogę sobie zmieniać paletki. Z tą paletką co na zdjęciu to ona nie kręci się jak obrotówka, zachowuje się trochę podobnie do wahadłówki. Mi to w ogóle nie przeszkadza, nawet nie było moim zamiarem, by kręciła się obrotówka. Chciałem tylko żeby coś błyszczącego błyskami przyciągało wzrok rybek. Przed chwilą nawet z ciekawości wstawiłem inną cięższą paletkę i kręciła się jak obrotówka, jednocześnie zgasiła pracę woblera. I to jest właśnie fajne, że można sobie łatwo zmieniać pracę przynęty. Testowałem w rzece i teraz już wiem, że trzeba więcej ołowiu. Oto filmik z testów wannowych: a tu do ściągnięcia w lepszej jakości (50 Mb): http://www.mediafire.com/?mbygentlg3z Fajnie pracuje w opadzie na napiętej lince. A tak w ogóle to myślałem, żeby prowadzić tą przynętę takimi „szarpnięciami” tak jak one się poruszają na tym filmiku: Roman - masz może zdjęcia tych wynalazków? Już nie eksperymentujesz? Ja próbuję wymyślić coś zupełnie nowego i jednocześnie łatwego w produkcji.
  17. Roman jak zwykle pierwsza klasa. Oto moje pokraki: W środkowym zastosowałem szybką technikę zrobienia "efektu łuski" poprzez zwykłe zgniecenie w ręku złotka w kulkę i rozpostownie W raczku postanowiłem przetestować technikę szybkiej produkcji bez zaokrąglania kantów. Wycina się z deseczki boczny kształt i tyle. Dodałem także paletkę jak w obrotówce, bo zafascynowały mnie takie kombinacje i będę dalej eksperymentował w tym kierunku. I chyba zdradzę woblerki na rzecz paru wahadłówek.
  18. Używałem najtańszej ze sklepu z chemią, firmy Konmas - elastyczna akrylowa. Nie polecam jej. Po wyschnięciu pęka i trzeba dawać kolejną warstwę. Teraz kupiłem ze sklepu modelarskiego. Nazywa się putty for plastic models i nie mam jeszcze wyrobionego zdania o niej, ale na pewno jest lepsza od poprzedniej, która była do d...
  19. Chciałbym się dopytać o wydajność sprejów. Na ile woblerów one wystarczają? Według znalezionych informacji to sprey 400 ml starcza na 3 m2 (wg innych danych 1,25 -1,75 m2). Przypuszczam, że są spore straty przy malowaniu pojedynczych i przy przedmuchiwaniu dyszy po malowaniu. Czy na gołe drewno dajecie biały sprey by uwidocznić następne kolory, czy od razu kolorami? Czy te lakiery samochodowe dają dobrą szczelność przed wodą?
  20. Dlaczego powinniśmy używać nazw łacińskich dla określania dżdżownic? Ponieważ często używane są nazwy wymyślone lub takie same nazwy na określenie całkiem innych dżdżownic Przede wszystkim trzeba posługiwać się nawami łacińskimi aby nie mylić robaków. Lumbricus terrestris (rosówka), nasza największa dżdżownica. Eisenia andrei i Eisenia foetida (red wiggler) Dżdżownice kompostowe celowo stosuje się do przerobu odpadów organicznych na pełnowartościowy biohumus Lumbricus rubellus. "Czerwona " dżdżownica ze względu na niebieską przednią część nazywana także niebieską głową. Żyje głównie blisko powierzchni gleby, np. chętnie na łąkach. Można ją spotkać w mokrej warstwie liści czy w starszych, zimnych już kompostach. Dorosłe osobniki mają do 15 cm. Dendrobena rubida. Mała dżdżownica żyje w ściółce leśnej, w ogrodzie, kompoście. Dendrobena octaedra. Podobna do D. rubida. Dendrobena subrubicunda. Bardzo mała dżdżownica, która już od 2 cm jest dojrzała płciowo. Z tyłu ciała posiada jasny punkt. Dendrobena tenuis. Żyje chętnie w lesie, pod korą martwych drzew, albo w zmurszałych pniach drzew. Dendrobena veneta. Można ją od paru lat kupić w wielu sklepach wędkarskich. Jest ona większa niż pozostałe dżdżownice kompostowe i w przeciwieństwie do "rosówki" można ją hodować. Lumbricus castaneus. Żyje na łąkach i w kompoście. Powyższe to skrót ze strony: http://www.allegro.archiver.pl/biohumus-nawoz-produkowany-przez-dzdzownice-430-120050.html Red hybrid of California - krzyżówka pochodząca od Eisenia foetida, wyhodowana laboratoryjnie w USA. Jest to długowieczna dżdżownica kompostowa o bardzo dużych możliwościach rozrodczych (przyrost roczny 21-krotny w warunkach optymalnych; w warunkach polskiej pryzmy na wolnym powietrzu przyrost roczny 9-krotny). Wystarcza jej do życia przestrzeń o wysokości 35 cm. Żyją 14-16 lat, podczas gdy dżdżownice dzikie żyją tylko 4 lata. W sklepach wędkarskich pojawiła się rosówka królewska. Czy ktoś zna łacińską nazwę? Drogie to jak cholera. Wpływ pokarmu na łowność Moje skromne obserwacje są następujące. Mam czerwone z dwóch kompostowników. Są to nasze polskie rodzime robaki i nie znam ich łacińskiej nazwy. W pierwszym dużo liści drzew liściastych, skoszonej trawy i szczątków roślinnych - kompostownik a w zasadzie pryzma leży w stale zacienionym i wilgotnym miejscu nikt tego nie dogląda, po prostu leży sobie pryzma i gnije. Wilgotność pryzmy bardzo duża (błoto, maź) porośnięte chwastami, robaków zatrzęsienie w korzeniach chwastów, są bardzo soczyste, pachnące i niestety delikatne, krótko żyją na haczyku. Przy nadziewaniu na haczyk soczek aż tryska. Jako przynęta są znakomite. Gdy inni siedzą o kiju ja łowię . Robaków jest najwięcej w korzeniach oraz w miejscach gdzie są zbutwiałe liście drzew (widać im smakują) a trochę mniej gdzie skoszona trawa. Drugi kompostownik to tylko szczątki roślinne i niewielkie ilości skoszonej trawy. Kompostownik (pryzma) leży na słońcu cały dzień wiec w zasadzie jest sucho. Nikt tego nie dogląda. Czerwonych bardzo mało. Trzeba ze dwie minuty kopać by znaleźć jednego. Robaki są mocniejsze, dłużej żyją na haczyku, mniej pachną, jako przynęta nie są tak skuteczne jak z pierwszego kompostu, ale też nie narzekam. Robię tak, że robaki z pierwszego kompostownika przekładam do pudełka z suchymi szczątkami roślin z drugiego kompostownika i po kilku dniach stają się bardziej twarde; tracą też troszkę zapaszku. Niestety nie mam dostępu do obornika a ciekaw jestem jego wpływu na atrakcyjność robaczków. W tej sytuacji zrobiłem mały kompostownik i będę karmił według przepisu SIGURA słomą i szczątkami roślin. Bogaty o doświadczenie z pierwszym opisanym kompostownikiem na pewno będę karmił także zbutwiałymi liśćmi; tylko chyba trzeba czekać do jesieni. Mam jeszcze jedno pytanie. Próbuję także hodować Dendrobena veneta. Żyją sobie w spiżarni w wiadrze w ziemi ogrodniczej. Na wierch wrzucam resztki roślinne i one pleśnieją. Czy ta pleśń może im zaszkodzić? Czy mam to wyrzucać? I jeszcze jedna historia mi się przypomniała. Kiedyś ojciec, gdy wypijał kawę to fusy wylewał do kwiatka w celu nawożenia. Po jakimś czasie w kuchni zaczęło śmierdzieć padliną, ale nie wiadomo skąd to było. W końcu zrobiłem śledztwo i wyniuchałem skąd to szło. Zajrzałem do doniczki i aż się przestraszyłem. Cały spodek i doniczka była pełna martwych dżdżownic. Strasznie się rozmnożyły na tej kawie a gdy ktoś za bardzo podlał kwiatek to się wszystkie potopiły i tak śmierdziały.
  21. Wystartowałem z hodowlą dendrobeny. Zebrałem w tym celu trochę zużytych torebek herbaty, wysypałem ich zawartość do wiaderka i wrzuciłem dendrobeny. Nic innego poza fusami nie wrzucałem. Zaglądam po 2 dniach a wszystkie robaki sztywne . Wszędzie pisze, że lubią szczątki roślinne zwłaszcza fusy z kawy i herbaty. Dlaczego herbata im zaszkodziła?
  22. Pierwsze wahadełka Zrobione z myślą o okoniach. Na tą pierwszą po pięciu minutach łowienia uwiesił się szczupaczek.
  23. morowy - ładne woblerki. W jaki sposób uzyskałeś taką fakturę sreberka?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.