Dokładnie GuCek - zgłaszałem dwa razy niepokojące sytuacje i dyżurnego z WIOŚ i oni nie interweniują jeśli z podejrzanej rury nic aktualnie nie wycieka (trzeba złapać za 'rękę') i jak nie widać śniętych organizmów. Zauważyłem jesienią gaz wydobywający się z dna Ślęzy, to dyżurna straciła zainteresowanie po informacji że nie widać śniętych ryb i kazała dzownić na straż. Ta przyjechała, potwierdziła obecność gazu, że wiedzą o tym, że nie ma zagrożenia i... pojechali. Uszkodzony był gazociąg pod korytem.
Spis mozna robić, ale bez złapania na gorącym uczynku niewiele wskóramy
Wczoraj zauważyłem trzy śnięte rybki. Rybki wyglądały 'zdrowo' i raczej posądzam jakiegoś wędkarza o brutalne zdjęcie z haczyka, ale nigdy nie wiadomo. Nie miałem niestety czasu jechać w górę rzeki i szukać przyczyny. Zachowajcie czujność Panowie, może znowu jakiś syf trafia do rzeki!
No i niestety poziom wody na terenie miasta wariuje - dzisiaj rano woda o 15-20 cm niższa niż wczoraj popołudniu. Pewnie majstrują poziomem na elektrowni.
Mimo tego rzeka żyje i uczy cierpliwości, a szczególnie mieszkające w niej klenie
Żeby nie było tak pesymistycznie - fotka średniaczka z ostatniej soboty:
Na zdjęciu nie widać dobrze, uciąłem kawałek ogona rybka ma jakieś 38-39cm Niestety nie złapany na spining... ale dorwę ją jeszcze raz - jak podrośnie
Ryby tego dnia grały mi na nerwach - poszedłem na rekonesans miejscówek, a że nie do końca ufam swoim spiningowym umiejętnościom, skorzystałem z metody Jaceena Oczywiście pudełko spiningowe miałem przy sobie I sytuacja wyglądała tak, co założyłem standardową przynętę - brania, spining - zero, zmiana zestawu - brania, spinig - nic, itd...
Wczoraj wybrałem się znowu i... było podobnie, z tym że zaliczyłem dwa atomowe brania na małego woblerka, ale niestety nie udało się zaciąć... Ale ja jeszcze tam wrócę, wiem gdzie mieszkają