ja miałem jednego suma w swoim zyciu 20 kg i to wtedy jak najmniej na niego liczyłem założylem na zywca około pół kilowego leszcza nie mialem nic małego wieczór był nic nie chciało brać no to go rzuciłem mineła godzina, dzwoneczek zaczął szalać.....
zaciąłem poczułem ogromny opór wiedziałem już że mam suma, spanikowałem troche zabardzo popuściłem hamulec walki zaczął na maksa wybierać żyłke aż sie poplątała....
Owinąłem końcówke żyłki na ręce, usunąłem częśc popłątaną i związałem żyłki , spróbowałem go potem bardziej siłowo i dało rade po jakiś 20 minutach był na brzegu ,
Od tamtej pory nastawiam się na suma czytając te wszelkie wynalazki wątróbki, pijawki, żaby i nic, mam świetne miejsce na wiśle jest wyspa obok niej głebokośc 3 metry i nagle spadek do 10 metrów wydawać by sie mogło że na noc sumy powinny wyjśc z tego dołu na tą 3 metrową dla nich płycizne a tu nic w dzień rzucałem w dół też lipa, no nic może w tym sezonie ............