Skocz do zawartości
tokarex pontony

RaJa

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    21
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez RaJa

  1. Witamy po długiej nieobecności... Ktoś tu jeszcze zagląda? Chciałbym się od Was dowiedzieć, czy jeszcze ktoś coś na kanale łapie? Czy o tej porze roku wszyscy wynieśli się poza kanał? My zażywaliśmy kilku krotnie innych wód, min. naszego Bałtyku z plaży, Świny z wody i jezior w naszej okolicy. Nastał taki czas, że chwilowo nie mamy jak wyrwać się w stronę kanału, ale zapytać nie zaszkodzi. Możliwe że za jakiś miesiąc uda nam się wyskoczyć, więc info mile widziane. Pozdrawia team Ra-Ja ;)
  2. Czołem Panie i Panowie Zaglądających już chyba niewielu... My ostatnio na kanale byliśmy w czwartek zaraz po wprowadzeniu zmian w poruszaniu się. Jeśli chodzi o to czy złamaliśmy prawo, to uprzedzę Was, że jednak nie. Było nas dwóch, jak zawsze, bezpieczna odległość min. 1.5 m zachowana, no i vceminister MSWiA nie zabrania jeździć na rybki. Co z ryb? Standard leszczowo krąpiowy, kilka karasi i dawno nie widziana certa. W sumie od 11tej rano do wieczora. Najwięcej brań w porze od 13tej do 19tej, później lipa. Była kontrola PSR w ilości sztuk jeden. W promieniu wzroku naliczyłem 6 aut i kampera. Co do księgi połowu to obowiązuje z nowym glejtem zezwolenia, dodatek taki że trzeba pisać gdzie się łowi, a resztę czyli co złapało można dopisać w domu. i to na tyle. Pozdrawiamy życząc wszystkim połamania kijów w tym roku ;) RaJa, czyli wiadomo kto ;)
  3. Witajcie Czasem tam zaglądamy. Ludzi czasem sporo, czasem mniej. Ostatnio połapaliśmy standardy: podleszczaki, krąpie, karasie i jakaś płoć się trafiła. Rewelacji nie ma, ale nam zazwyczaj się trudno złapać jak pogoda stabilna i ryba chce współpracować. Zastanawia nas obu co się podziało z kleniem, certą, jaziem bo od dłuższego czasu nic tylko krąp i podleszczak. Nawet płoć trzeba traktować jak rzadkość. Słabo się dzieje, Regalica wprowadziła rejestry, ale nam to nie przeszkadza. Chyba za dużo łapali na nockach i teraz limity sprawdzają i trzepią. Nas mogą śmiało. Zwyczajowo za dużo nie mamy i wszystko w wymiarze Pozdrawiamy Rafał i Jarek czyli RaJa
  4. cześć wszystkim Czy się dzieje? No trochę tak, bo od połowy lipca siedzi tam sporo ludu w oczekiwaniu na brania amura. Usiłują złapać na śliwki mirabelki. Czy ktoś dostał amura? Nie wiem. Byliśmy tam z Jarkiem kilka razy i nawet udało się połapać co nieco. Małe sumiki, takie nie wymiarowe, ale na fileta było branie dość sporej ryby i hol taki z pół godziny, po czym mur i zestaw strzelił. Sum, bo to nic innego być nie mogło. Od tamtej pory zawsze filet lub wątróbka jest na drugim kiju. Ostatnio wątroba posmakowała karasiom. Dość spore sztuki szły Z resztą opisy mam na FB. Pozdrawiam i do zobaczenia na kanale
  5. Witajcie w Nowym Roku Wypadzik z początku roku: czyli 04.01 nie obfitował w rybki, jakieś krąpie i płocie i jeden karaś 90 dkg, w sumie tak po 3 kg na łeb, więc bez szału. Atmosfera łapania jak zawsze była OK. Ludzi mało - tylko jeden Kamper z chłopakami z DZG oni tam siedzieli jakieś kilka dni i też bez specjalnych efektów... Dostaliśmy od nich małe wiaderko po serku kłódek, które wypróbowaliśmy w następnym wypadzie 12 stycznia Tu również obyło się bez specjalnych połowów. Królowały jak zawsze u nas robaki białe i czerwone, kuku i groch oraz wspomniane kłódki, choć mało to dało bo ryba i tak nie współpracowała jak należy. Krąp, płoć i bas... to nie wiele jak na szeroką gamę ryb jakie potrafi kanał zaserwować. Tyle z łapania. Wnioski się nasuwają takie: Im zimniej, tym częściej puszczają wodę do kanału i ryba w cieplejszej wodzie bierze, więc nie ma specjalnie sensu jechać kiedy nie ma mrozów na dworze. Zima ma w końcu nadejść, więc może i na kanale ryba się ruszy? tylko kiedy.... pozdrowienia i połamania kijów w Nowym A.D. 2018! RaJa, czyli Rafał i Jarek
  6. Heja Wypadzik w piątek po pracy na Ciepły Kanał na nockę. Pogoda i rybki dopisały, ale tylko leszcz i krąp. No i jeszcze jazie. Zero drapieżników, brak płoci. Bez deszczu, ciepła noc z lekko skaczącym ciśnieniem w okolicy 1007 hPa. Ryba brała różnie. Jarek męczył groch, ja białe. Efekty? Jarek 5,2 kg, ja około 7 kg. Miejscówka przy rurociągu, choć kusiło nas usiąść na kwadracie, ale nie wiem jak tam z zaczepami? Wypowie się ktoś jak tam na kwadracie? Brzegi faszynowane? Głęboko i równo?
  7. Witajcie Dziś bezrybie kompletne. ZERO brań. Byliśmy od rana, przed ósmą do piętnastej, bo pogonił nas deszcz. Siedliśmy przed rurami, tak mniej więcej w połowie między rurami a kwadratem. Ludzi niewiele i nikt nic nie łapał. Kuku i groch, bo robaków niestety nie udało się ogarnąć. Pomimo to, że ostatnio groch tam dawał rybkę, to teraz nic się nie zadziało. Próbujemy za tydzień, w piątek wieczór siądziemy na nockę, jeśli pogoda dopisze i miejsce znajdziemy. Będę jechał po pracy, zostajemy na noc i może coś się złapie... Wieczorami efekty bywały. Pozdrowienia dla wszystkich o kiju
  8. Dla tych co nie czytają mojego FB relacja niżej: Czwartek miał być na morzu, ale pogoda się rozmyśliła i nie dane było mi połowić dorsza. Niestety, ale byłem tak nastawiony na ryby że musiałem gdzieś połapać. No i w zamian pojechałem z Jarkiem na tradycyjny o tej porze roku Ciepły Kanał. Zajechałem o piątej rano po frendzia i pojechaliśmy na rybki. Dzień wcześniej ogarnęliśmy wszystko, czyli picie, jedzenie i wędkarskie gimele. Na miejscu ludu mało i bez problemu zajęliśmy naszą pierwszą miejscówkę. Od niej dawno temu zaczynaliśmy przygodę z Kanałem i tu padały fajne rybki min. certy, węgorz. Do wody poszła kuku z łubinem i pszenicą podrasowana czosnkiem, truskawką i cynamonem. Na haki kuku, groch i robactwo białe i czerwone. Jeden kij, karpiówka poszła z kulkami proteinowymi na karpia, rozmiar 20, w zestawie dwie kule. Ryby brały, grill się palił, ale rewelacji nie miałem. Raz jeden kulki zagrały, ale ryba ściągnęła je z włosa i tyle z dużej ryby. Pływa dalej lekko nażarta. Jaro trenował groch i poza standardem dostał małe karpiki, takie poniżej kila, ale dostał. W sumie złapał kilka jazi, płoci, te dwa karpie i leszczaka oraz kilka krąpi. Ja trenowałem kuku i białe na jeden kijek i dostałem podleszczaka, krąpia i kilka płoci. Nie licząc basów na czerwone robaki. W sumie ze dwa kilo ryby, więc bez rewelki. Jarek w sumie miał lekko ponad sześć kilo ryby, ale walczył na dwa kije. Pogoda dopisała, było co prawda pochmurno, ale też w miarę ciepło. Wiatr słaby, choć na morzu sztorm, z zachodu. Ciśnienie wysokie, koło 1023 hPa, spadające do 1010 hPa. Punkt 22:00 po prawie piętnastu godzinach męczenia kijków zwinęliśmy się do powrotu. Do domu zawitałem przed północą. Tyle z odpoczynku. Zobaczymy kiedy następny raz, ale chyba nie za szybko.
  9. Czołem Wczorajszy dzień od jedenastej do 23, choć pogoda nie sprzyjała to jednak coś się połapało. Warunki: wiatr pizgał do popołudnia, a ciśnienie rosło z 1005 hPa do 1020 hPa, poza tym woda lekko do góry i na wieczór do stanu z rana. Z ryb: Jarek kombinował kuku z grochem i połapał jazi, ja bardziej kuku z białym i połapałem leszczy. Max do 1,5 kg. Brania od rana słabo widoczne, bo bujało mocno nisko położonymi szczytówkami, po południu jak wiatr zelżał było już lepiej, ale dupy nie urywało. Poza jaziem i leszczem płoć i jak zawsze krąp, ale nie taki znowu mały. Wnioski: Dzień w miarę udany. Nęcone na grubo: kuku i łubin. Nie ma sensu sypać miałkiego, bo drobnica się zleci. Czerwone i rosówki to oczywiście baski i okonki. Nic z grubasów. Szogun: nęć na grubo, ale nie za daleko. Nurt tam dość spory więc czeka przepływanka. Koszyki jakich używam to 80g, kolega 50g, więc wiesz. Poczytaj o budowie kanału, jest tam materac faszynowy, ale jak daleko sięga to mnie nie wiem. Ja rzucam do środka kanału, a i tak ciągnie na boki. Nie spławikowałem na kanale, ale widziałem, że jadą na gruncie około 2/2,5 metra nad faszyną. Bierze płoć, jaź, leszcz, krąp, czasem lin i karaś ale to zależy od miejsca. Generalnie meldujemy się na kanale jak najwcześniej się da, tak między 11tą a dwunastą i już ludzi jest sporo. Zwyczajowo nie ma opcji żeby wbić się na kwadrat, a najbliżej gdzie się udaje to koło rur, gdzie byliśmy już kilka razy i tym razem też.
  10. Witamy We wtorek zajechaliśmy na Kanał, choć nie było to planowane. Zamiar był inny, Odra w Gozdowicach, ale to co tam zobaczyliśmy skłoniło nas do wypadu na Kanał. Wysoki stan wody, przelane główki i mocny prąd ciągnący kupę szajsu wygnały nas znad Odry. Na Kanale mimo pory mnóstwo luda. Odkwadratu do rur zajęte, a dalej też ludzi było. Przy samych rurach jedno miejsce na nas dwóch, dalej w kanał nie jechaliśmy. Feedery do wody i czekamy. Zanęcane kuku i białymi kasterami (prezent od naszej sklepowej w wędkarskim) i czekamy. Brania sporadyczne, jakiś leszczyk, jakiś krąp, ewentualnie płoć lub jaź i tyle. Na rosówki standard, czyli okonek i jazgarz lub bas. Koło dziesiątej maleńki sum połknął rosówkę, chwila i znowu pływa w Kanale Posiedzieliśmy do pierwszej i z nudów spadaliśmy do domu. Pogoda: Ciepło i słonecznie, wiatr z E, skręcający na ESE, ciśnienie 1030 hPa z tendencją do lekkich skoków. To chyba tłumaczy wszystko. Aha, woda w kanale sukcesywnie lekko do góry. Bez zrzutów. Pozdrowienia dla kolegi z Bogatyni oraz wszystkich forumowiczów.
  11. Czołem Koleżanki i Koleczy Byliśmy wczoraj na Kanale między kwadratem a rurami. Ludzi mało, miejscowy mówił że ryba nie bierze, ale my twardo zostali na noc, Przyjechaliśmy koło 14tej, wyładowaliśmy gimele, dwa worki drzewa (jak zawsze mamy swoje, bo po co z siekierą po krzakach ganiać?) i dawaj wędkować. Tradycyjnie nie nęcimy po niedzieli, bo pewnie przez cały weekend karmy w wodę poszło tonami, więc po co marnować? W koszyki tylko ładujemy i kije do wody. Do wieczora słabo - jakiś jaź, pojedyncza płoć i mikro okonek. Pod wieczór już lepiej, ale bez rewelacji gatunkowej. Nie ma leszcza, certy, klenia.... a jeszcze w zeszłym roku o tej porze był i brał. W sumie do prawie północy nałapaliśmy z 15 kleni, takich koło 40 cm i wiadro krąpi, ale takich fajnych tłustych po pół kilo. Wszystko mniejsze wracało do wody. Wyszło tego około 20 kilo, więc nie mało. Zabawy też sporo było. Pogoda dopisała, lekki mrozik i słaby wiaterek. Jakaś mżaweczka, taka, co postraszyła i nic nie zrobiła. Ciśnienie około 1024 kPa z lekką tendencją do góry. W sumie ogień się palił, kiełbaska się usmażyła, piwko się wypiło, rybek połapało i ogólnie było sympatycznie. Co do kijków. Nam nie pękają a łapiemy mistralami i robinsonami 3,60m z wyrzutem do 120 i 180g, ale przelotki marzną i zdarza się posłać zestaw do wody bez powrotu. Czasem jak kij poleży chwilkę, przelotki pomarzną, a i się zapomni o tym to tylko rzut i montaż zestawu od nowa, Koszyków używamy od 50-70 g w zależności od ciągu. Na te same kije na Odrze latem zakładam 90-100 g i jakoś żyją. Gdzieś kiedyś czytałem, lub też jakiś koleś karpiarz na filmie się wypowiadał, że nie ma sensu na mrozie stosować drogich kijków, bo i tak w dupę dostaną, a tych tanich nie szkoda, bo kasa zostaje. Nam się jeszcze nie zdarzyło, żeby kije pękały, ale kto wie? Pozdrowienia Ra-Ja czyli Rafał & Jarek
  12. Nie wiem jak w tym sezonie, ale zimą z 2015/16 siedział tam taki jeden koleś co łapał sztuki powyżej 20 kg. Jak pamiętam był tam zawsze, między listopadem a marcem. Zawsze, jak my byliśmy. No i wpadał pogadać z nami i pochwalić się fotkami z karpiskami. W tym roku kolegi nie widziałem, ale do końca też się nie zapuszczałem. No i pewnie nie on jeden tam zasiadki robił, ale chwalił się że siedzi non-stop od listopada do marca...
  13. Witajcie Nie mogłem odpisać Justynko, bo byłem w pracy. To co piszą koledzy jest prawdą. My z Jarkiem - stąd skrót nazwy RaJa od Rafał i Jarek - byliśmy 29 grudnia na zakończeniu sezonu. Udało nam się zasiąść przed rurami, jeszcze przed kanałkiem. Tam zaczęliśmy i zakończyliśmy rok 2016 Tradycyjnie ognisko, kiełbaska i barszczyk z termosa. No i dobra atmosfera Pogoda była dobra, nie wiało za mocno, nie padało ale ciśnienie było wysokie. Z ryb standard: płotki, jazie i krąpie. w sumie wiadro ryb. Zapomniałbym jeszcze o bassie słonecznym. Był. Na czerwonego robaka. Posiedzieliśmy do drugiej w nocy i zjechaliśmy do domu. Ludzi trochę było, ale sukcesywnie uciekali na noc do domu. Z ciekawostek: przywiozłem tam w sumie dwie stare ławy. Jedną w lutym, drugą na poprzednim listopadowym wypadzie i szkoda tylko, że żadna z nich nie została. Jak się domyślam poszły z dymem...
  14. Cześć Justynko Jeśli coś Ci to podpowie, to białoryb łowi się zazwyczaj od kwadratu w dół. Szczerze mówiąc łowiłem tam kilkukrotnie, i do pierwszych przegród nigdy nie dojechałem Zasada taka: wodę puszczają nieregularnie, im chłodniej na zewnątrz (większy minus), tym częściej. Wówczas masa pary, czasem taka że brzegu nie widać, chwilkę później ciepła woda i brania ryb. Ostatnio na kuku płoć, a zasadniczo na kombinacje kuku/biały robak/groch/czerwony robak w dowolnej kombinacji może być wszystko: krąp, płoć, jaź, kleń, certa, leszcz, okoń, węgorz.... i czasem bass słoneczny Jak poczytasz moje wypociny, to się dowiesz, że głównie łapię tam nocą, choć i za dnia bywa atrakcyjnie Pozdrawiam życząc udanych połowów.
  15. Witam Wczoraj, tj. 10 lutego ponownie zawitaliśmy na ciepły kanał. Pogoda OK. Słońca nie za dużo, ogólnie pochmurno i dość ciepło. Wiatr zelżał w ostatnim czasie i nie dmuchało za mocno. Kierunek wiatru z południowego zachodu, ciśnienie dość niskie z tendencją do lekkiego wzrostu. Na łowisko kilku ludków próbowało coś za dnia wyciągnąć z wody z różnymi skutkami, a w większości z mizernym skutkiem. Nauczeni poprzednimi wypadami planowaliśmy zostać na nockę. Zamiar był taki, że jeśli znuży nas noc i zacznie padać to spadamy. Tak też uczyniliśmy około 2:30, bo zaczęło padać. Byliśmy tam od około 15tej, więc starczyło łapania. Do wody poszła zanęta, rozpaliliśmy ognień. Zagotowaliśmy barszczyk w termosy i po kiełbaskach przez szarówką poszły kije do wody. Meldowały się płocie i jak zawsze wszędobylski krąp. Z jednego zrobiłem fileta i kij powędrował do wody z nadzieją na drapieżnika. Lowiliśmy na kuku, groch i białe, Do tego wątroba z krwią (zanim zrobiłem fileta) oraz konserwa - jak śmialiśmy się z Jarkiem "dary z UNRY" Nic szczególnego nie chciało się łapać, ale z koszyków znikała w tempie błyskawicznym wątroba i zanęta. Koło 19:15 zaciąłem na kilka białych coś większego. Hol był jakiś nie taki. Ryba nie walczyła specjalnie, ale stawiała monotonny opór. Ku zdziwieniu był to węgorz. Na białe robaczki, a nie na wątrobę czy fileta. Fart po prostu. Wymiar miał 61 cm, a po zważeniu w domu niecałe kilo. Mniemam że niecałe, bo bez łba i flaków, po przygotowaniu do smażenia prawie 700 gram Wypad w sumie udany, choć brakło większego leszcza, nie było jazia, klenia czy też certy. Żeby nie ten węgorz to byłoby w sumie średnio, ale na brak zabawy nie mogliśmy narzekać. Brań sporo, w większości ciapaty krąp, ale płoci też nie brakło. Może gdyby nie pogoda to posiedzielibyśmy do rana, ale i tak zjechaliśmy jako ostatni, nie licząc karpiarzy na końcu kanału. Pozdrawiamy RaJa - Rafał i Jarek
  16. 7 jak najbardziej OK. 4 żałosne, bo czasem takich się widzi nad wodą. Niestety....
  17. Powiem tak: Poza wędkowaniem także fotografuję ptaki i to te wodno błotne również W sumie nie budowałem na brzegu jeziora żadne stacjonarnejj czatowni, poza tym że na skraju lasu budowaliśmy z kumplem budę na drapole. Nie pytaliśmy o zgodę. Nie wiem kogo pytać i nie pytałem. Prędzej bym podejrzewał że znajdą ją wandale jak zainteresowany dzierżawca terenu. Ale to moje zdanie.... Kiedyś stawiałem na stawie niedaleko drogi pływadełko kryte siatką moro (jeśli wiesz o czym mówię) i stało w trzcinach ze 3 miesiące niezauważone. Fotografowałem w skafandrze, więc nikt nie mógł podejść do niego Staw nie nadawał się do pływania łódką. Odpadali wędkarze i kłusole Innym razem fotografowałem na spuszczonym stawie rybackim i tutaj już miałem zgodę - też ustną załatwioną na telefon - od gospodarza stawu. Tam postawiłem namiot moro i z niego robiłem czaple, a dojście było przez kanał (strugę) jaki został po spuszczeniu stawu. Skoro masz słowną deklarację zarządcy - to buduj, nie pytaj. Szpadel, deski, gwoździe i młotek i do roboty. Tylko rozglądaj się, bo ktoś kto dojrzy może potem Ci zniweczyć w pył cały wysiłek.
  18. Jak bym kupował kija pierwszy raz to popytałbym kolegów co kupić, niech dadzą pomacać swoje kije. Warto pomacać i zobaczyć co jak w ręku leży. Zwłaszcza nad wodą, a nie na sucho w sklepie - bo to jest różnica, Generalnie robię tak: pogadam z kumplami, pomacam, idę do sklepu i szukam. Jak jest to co mi pasuje, to popatrzę na cenę i porównam w internetowych sklepach. Biorę tam gdzie taniej, choć jak robię zakupy grubsze np: kij+młynek i osprzęt do tego (zawsze coś trzeba z drobiazgu uzupełnić) to diorę u lokalnego sprzedawcy i kłócę się o rabat Zwyczajowo da. Kupuję u niego od czas udo czasu i zawsze coś mi tam obniży. Bywa tak - jak pisałem wyżej - że miewa ceny lekko zawyżone, czyli internet + przesyłka wyjdzie taniej. Nie zawsze, ale czasem. Nie mam uprzywilejowanych sklepów w internecie, bo jeśli znam towar i wiem co potrzebuję to przy użyciu wyszukiwarek uda się znaleźć towar w jakimś tam sklepie akurat ten taniej. Inny asortyment może mieć już drożej. Trzeba kierować się zdrowym rozsądkiem i wyszukując towar w sklepach internetowych patrzeć często na dodatkowe koszta: przesyłka, ewentualny zwrot towaru, gdzie serwis i jak dostarczyć. Pies jest pogrzebany w pieniądzach jakie chcesz gdzieś tam zostawić. W internecie nie potargujesz jak w sklepie stacjonarnym. Nie dotkniesz i nie sprawdzisz, ale możesz znaleźć taniej - jak wiesz co już chcesz
  19. Witam Jak mówiłem, tak się stało. Nocka na ciepłym kanale zaliczona. 26 styczeń, pogoda: częściowo zachmurzone niebo, wiatr słaby z kierunków południowych, temp. powietrza około 7 stopni, ciśnienie około 1016 hPa lekko spadające. Woda w kanale nie za ciepła, spadała lekko, nie dorzucali. Miejscówka za rurami, gdzie znaleźliśmy wolne miejsce na przeciwko krzyża. Czyżby kogoś tam ubili? Nie wiem. Do zupy poszła zanęta, na haki na feederach (koszyki) kuku i biały. Standardowo od jedenastej przed południem do szarówki koło czwartej nic. Na czerwonego drobnica okoniowo jazgarzowa i basiki. Po zmierzchu płoć, leszcz, jaź, kleń i krąp. Próbowaliśmy wszystkiego: kuku, groch, biały, czerwony, pszenica w różnych kombinacjach i efekty jak wyżej. Sporo tego. Wieczorem na żywca było uderzenie, po krótkim holu spiął się... sandacz niestety. Mały nie mógł być, bo zostawił na haku łuskę dość sporą. Przynętą był jazgarz. Brania ustały koło drugiej i zaczął się drobny deszczyk. Popadało ze 2 godziny, po czym koło piątej mieliśmy już dość ryb i łapania. Pakowanie i do domu. Po drodze mijaliśmy ludków jadących do roboty w Dolnej Odrze. Wyjazd udany w sumie. Z ludków spotkanych na łowisku nikt się nie wychylił z niczym konkretnym. Na blaszki/gumki bez efektów. Jeden kolega miał karpika coli oraz lina, ale chyba na pelet. Jeden nałapał leszczy - kilka sztuk na przepływankę. Tyle z wyjazdu. Fajnie było i wrócimy tam sprawdzić w połowie lutego. pozdrawiamy RaJa - Rafał i Jarek.
  20. Witam Jestem tu nowy, a w zasadzie jest nas dwóch. Rafał i Jarek czyli RaJa. Ja trochę bardziej na komputerach się znam i mi przypadło założenie konta. Na ryby jeździmy zawsze we dwóch - bo raźniej, fajniej i jest z kim pogadać. Poza tym przyjaciół nie zostawia się w domu babom na pożarcie Najczęściej łapiemy na Myśliborskim i na wodach Regalicy, a z faktu lodu na Odrze zrobiliśmy wypad na Ciepły Kanał. Jeszcze tam wrócimy. Niebawem... Rafał - 42 lata, wędkuję od podstawówki. Kiedyś w Świnoujściu, teraz w Myśliborzu. Lowię najczęściej z gruntu, trochę spininguję i bawię się spławikiem. Lubię połapać, ale nade wszystko odpocząć nad wodą. Jarek - 52 lata, wędkuje od zawsze (?). Kiedyś na Warcie w Gorzowie, teraz w Myśliborzu. Lowie z gruntu, spławikiem i spiningiem. Jak się da i gdzie się da. Byle odpocząć Tyle o nas jak na razie. Połamania kija Panie i Panowie
  21. Witam Byłem tam z kumplem Jarkiem po raz pierwszy na dniówce 14.01 i troszkę połapaliśmy na feederki. Stanęliśmy zdezorientowani przy basenie i trochę luda już tam było. Ekipa ze Zgorzelca (pozdrowienia dla Panów z Toyoty na blachach DZG) zwijała się z nocki i udostępnili nam łowisko. Gdzieś w połowie drogi miedzy basenem, a rurami. Miło z ich strony, za co dziękujemy. Posiedzieliśmy tak od przedpołudnia do około 19tej i na haku meldowały się jazie, klenie, płocie, certy i mikre okonki, jazgarki i baski. Wszystko na kuku i białego, a drobnica na czerwonego. Trzeba dodać, że większość meldowała się po zmroku, za dnia drobnica i jeden jaź. Obok łapał kolega sympatyczny ze Szczecina (także pozdrawiamy) i nie miał efektów, później przeniósł się gdzieś za rury i ślad po nim zaginął, choć było słychać jego sygnalizatory. Bawił się trochę feederem i tyczką. Dzięki niemu poznaliśmy metodę, bo wcześniej tylko koszyki. Pogoda była OK, nie wiało, nie lało. Wiadomo, nad wodą ciepełko, a na aucie szron. Wodę w nocy musieli puszczać, bo mocniej parowała do południa, potem niej i poziom spadł koło 20 cm. Fajnie się tam łapie, bo ciepło, jest gdzie ogień rozpalić, sympatyczni ludzie się kręcą i pogadają. Same zalety. Z rybą różnie bywa, ale tym się nie przejmujemy. Jedziemy na nockę spróbować we wtorek, więc jak ktoś ma info co tam się teraz dzieje, to niech zapodaje. Połamania kijów RaJA - Rafał i Jarek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.