byłem osobiście więc się wypowiem. we fjordach i morzu można łowić bezpłatnie i z pewnością się kolega nałowi. z brzegu da sie jak najbardziej złowić na spinning. polecam pilkery w różnych kolorach i rozmiarach. wędka o c.w. 20-60. kolega pytał czy na lekką wędkę da się połowić małe dorsze - oczywiście że się da, ale to one wybierają co i jak atakują więc i te duże mogą się trafić więc szkoda by było sobie polskiej szczupakówki popsuć na jakimś żarłocznym dorszu albo silniejszym czarniaku... a makrele to inna (bardzo ciekawa i przyjemna) sprawa. je sie łowi na specjalne zestawy (dostępne w Biltemie), które tylko dociążamy i zwijamy. fajna przygoda bo nierzadko uczepia się po 4-5 i więcej makreli na raz. każda ucieka w inną stronę więc bywa ciężko je wydobyć. jak przejdzie ławica to 5 kg ryby dla jednej osoby przez 2h to normalna sprawa...
wędka dorszowa z niezłym kołowrotkiem i dobrej grubości żyłką to w norwegii koszt ok 300 koron (~150 zł) więc sprawę można tak rozwiązać. wędki takie bywają w sportowych działach Rema 1000. akcesoriów wędkarskich w przystępnych cenach szukać w sklepach sieci Biltema. można dostać bardzo tanie plecionki na wody słone i słonawe więc idealnie na fjordy.
co do łowienia jeszcze to jest szansa na naprawdę duże ryby łowiąc z gruntu z podwójnym bocznym trokiem na krewetki (które kosztują przysłowiowe grosze w każdym sklepie spożywczym).
ostatni raz byłem w norwegii w październiku a już tęsknię za fjordowym łowieniem. pozdrawiam i połamania kija