Skocz do zawartości
tokarex pontony

McOwer

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    71
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez McOwer

  1. McOwer

    Łódź wędkarska a morze

    Po półtora roku od poprzedniej wypowiedzi w temacie, nauczony pewnym doświadczeniem zainteresowanym powiem, że miałem okazję, a nawet wielką przyjemność 2 razy płynąć pontonem dł. 4,2 z silnikiem 10 km na dorsze. Płynęliśmy we 2. Powiem tylko tyle, że sprzedaję swoją łódkę, zbieram kasę i kupuję taki sprzęt. Wożą nas na jakieś chore odległości, ogromnymi krypami kiedy do 3-3,5 mm można genialnie połapać i do tego taki ponton w zupełności wystarcza. A jak się ma zacięcie, to i bliżej można popróbować ze spinningiem na okonka, sandaczyka........ Polecam wszystkim. Przeżycie przy pierwszym razie raczej ekstremalne, ale naprawdę warto. I okazuje się, że porządny ponton lepszy jest od łódki.
  2. McOwer

    Kutry

    No właśnie prawda. Gdyby powiedział wcześniej, że nie będzie płynął Lukasem - nie robilibyśmy rezerwacji, gdyż nie było nam obojętne czym popłyniemy. A tak wiedząc, że przejechaliśmy 250km był prawie pewien, że się nie rozmyślimy. Fryzjer i niegrzeczny człowiek. I powiem jeszcze na koniec tak: szkoda, że tak się okazało, bo po wszystkich pozytywnych opiniach byliśmy pewni, że zademonstruje nam klasę i chęci inne niż wszyscy. A tu niestety nic lepszego i w gorszej atmosferze. Byliśmy w ubiegłym tygodniu w poniedziałek na pewnej łajbie w Darłówku, specjalnie nie wymienię jej nazwy, aby nie wyglądało, że krytykuję aby zareklamować coś innego i powiem wam - pełen szacunek. Łajba nie umywała się do maximusa jeśli chodzi o nowoczesność, jednak jeśli chodzi o kulturę, uprzejmość, chęci aby każdy coś złowił - 100% dali od siebie. Jeśli zainteresowany szyper tu zagląda - dziękuję w imieniu całej grupy. Nawet koledze, któremu przydarzyła się przykra przygoda (mały problem z zębami) dołożyli dorsze do jego połowu. Tak bezinteresownie. Tak od siebie. Za nic. I jeszcze to, że umawialiśmy się na 8 wędkarzy a było nas 7 - żaden problem, żadnej dopłaty, ani wstrętów. Żadnego fryzjerzenia, dużo dobrej woli, uśmiechu i grzeczności. I żal, że nie mają lepszej jednostki, bo z nimi z chęcią popływalibyśmy więcej i na dłużej.
  3. McOwer

    Kutry

    Pytasz o łajbę - jest ok. Ale Łukasz Dettlaff to przereklamowany człowiek. Byliśmy na wczoraj umówieni na Lukasa. Po raz pierwszy mieliśmy płynąć z tym człowiekiem. O godz. 6.30 podjechało auto, jakiś gość bez dzień dobry, bez przedstawienia się zaczyna się na nas wydzierać, że biegiem mamy się przesiadać na Maximusa, bo Lukas nie będzie płynął. Nie znamy człowieka (nie wiemy że to Dettlaff) , więc próbujemy dowiedzieć się o co chodzi, a on z krzykiem że mamy się pospieszyć bo zaraz nie popłyniemy wcale. No przepraszam bardzo, w niedzielę potwierdzenie, że Lukas płynie, a w poniedziałek rano gość mówi krzycząc, że nie bo nie ma obsady. Rozumiem wypadki losowe, ale była to ściema, że obsady nie ma, gdyż na Maximusie miał full. Czyli po prostu kłamał, że będzie pływał Lukasem, bo po co powiedzcie zbierał obsadę na Maximusa? I akurat miał tam te 6 wolnych miejsc dla naszej grupy? Brak kultury, który zaprezentował od rana, próba załatwienia krzykami napiętej sytuacji i nic lepszego w napływaniu jak pozostałe jednostki. Nie wiem skąd tyle pochlebnych opinii na jego temat. Bywam często na różnych jednostkach. I jeszcze będę na wielu. U Pana Dettlaffa jednak był to ostatni raz.
  4. McOwer

    Kutry

    Przepraszam że wypowiedź podzieliłem na 2 części, pomyłka. Szkoda, że nie miałeś okazji popłynąć po to żeby się pobawić. Jak mówiłem, długo nie mogłem ścierpieć tych metod, które stosują "wędkarze" morscy. Teraz mam paczkę ok i uwierz, że gdyby można było, spróbowalibyśmy i przepływanki Za wyjątkiem wraków używam plecionki 12 i 14 i jak najlżejszych do panujących warunków zestawów. Bardzo rzadko zakładam przywieszki, chyba, że chcę spowolnić opadanie zestawu. Nie szarpię, staram się przynętę prowadzić jak należy. Może to 30 lat spędzonych ze spinningiem w poszukiwaniu sandacza wyrobiło we mnie ten nawyk. Bardzo niedobrze, że z Twoich obserwacji wynika, że 100% szarpie, bo znaczy to, że obracasz się w złym towarzystwie Może się wymądrzam, nie wiem, jednak widziałem fachowców przy połowach - belonada i takie tam inne spotkania i wiesz co, oni też nie szarpią. Wyobraź sobie, że cała czołówka krajowa łowi dorsze a nie masakruje. Nie mam rewelacyjnych wyników, nie wracam z dziesiątkami złapanych ryb, największy mój dorsz miał 8 kg, więc może nie znam się na tym co piszę, jeśli tak, wybaczcie, laik jestem, jednak ten laik ma czyste sumienie i prawdziwą frajdę z każdego wyjazdu na morze.
  5. McOwer

    Kutry

    Nie przesadzam. Jeździmy zwykle w ośmiu (2 samochody) dane są z 6 wyjazdów. Sam policz ile ryb na wyjazd na głowę wypada. Do limitu bardzo daleko. Zanim zakwestionujesz - pomyśl. Pozdrawiam.
  6. McOwer

    Kutry

    No kolego (a raczej nie kolego wędkarzu), nie popisałeś się ani kulturą wędkarską, ani też umiejętnościami. W odpowiedzi jednemu z kolegów nawet napisałeś, że to przecież nie to samo co szarpanie kotwicą. Czym to się różni w Twoim przypadku? Dokładnie niczym. Jak dorsz nie bierze, czeszesz dno i wyszarpujesz co tylko nie da rady przed Tobą uciec. Nieładnie. Jakoś nie doczytałem w Twojej wypowiedzi, że próbowałeś łowić na inne, lżejsze, cięższe, o różnym kolorze przynęty, że próbowałeś może na szprota lub śledzia przy słabych braniach itd. Idziesz na skróty aby tylko coś z wody wyjąć, aby tylko koszty wyprawy się zwróciły. Nie chciałbym być z tobą na krypie, bo to żadna przyjemność patrzeć na takie zachowanie. Twoje i Tobie podobnych metody były powodem, że długo wzbraniałem się przed połowami z kutrów, jednak teraz dobrałem sobie paczkę, która jedzie się bawić a nie zdobywać mięso. I jest ok. A takich jak Ty nie tolerujemy Nie mówię, że nigdy nie zaczepiliśmy wątłusza za grzbiet, bo to byłaby nieprawda. Ale prowadzimy orientacyjne statystyki (zwycięzca roczny musi wszystkich ugościć w knajpce) odnośnie ilości, głębokości i wagi ryb oraz przynęt (jest też innych parę danych). Poświęciłem się i policzyłem z kilku ostatnich rejsów (aż doszedłem do 250 szt. aby mieć dobry obraz) Wyszarpanych ryb było 9 z czego 6 na wrakach. Niech da Ci to do myślenia. Bo to daje jak obliczyłem 3,6% ogółu. W Twoim przypadku to 62,5%. Pozdrawiam i życzę wielu sukcesów wędkarskich a nie kłusowniczych.
  7. McOwer

    Kutry

    Witam. Jak świat światem, tam gdzie 2 Polaków, tam opinii 6. Wszystko zależy od warunków meteo. Jak solidnie wieje i dodatkowo są duże pływy chciałbym widzieć jaka jesteś zadowolona z tej "lepszej" burty. Nie złośliwie, lecz szczerze z całego serca, abyś zrozumiała o czym piszę, życzę Ci takich warunków przy najbliższym rejsie. A cena nie jest adekwatna do rzeczywistych warunków na kutrze. Życzę połamania a temat uważam za zamknięty
  8. McOwer

    Kutry

    Jestem krótko (23.03) po pobycie na zachwalanym powszechnie w necie kutrze Admirał II z Władysławowa. Postanowiłem na niego się wybrać, gdyż spotkałem wiele bardzo pochlebnych opinii na jego temat. Powiem wam szczerze - nie polecam nikomu. Cena - 180,00zł. W cenie rejs, ledwo temosik kawy i herbaty na 20 ludzi, załoga nieuprzejma, na prośbę o wyfiletowanie usłyszałem najpierw, że nawet patroszenie to ich ponadnormatywny obowiązek i nie muszą tego robić. Szyper przez cały czas napływał jedną burtą - zero reakcji na prośbę o napłynięcie drugą burtą. Stałem na zawietrznej, więc wiecie co to za mordęga. Łowiłem już na różnych pływadłach , lecz tak niesympatycznej, nieuprzejmej załogi nie spotkałem. Jak również nigdy nie spotkałem łodzi, gdzie szyper napływa wyłącznie jedną burtą. Chyba wcześniejsze pochwały powywracały chłopcom w głowach. W skali 1/10 u mnie mają słabą 2.
  9. A ja dzisiaj byłem i o kiju wróciłem Ale "głód kija" zaspokojony. Bezcenne
  10. Jak myślicie, czas już czy nie na klenika spróbować, bo aż łapki świerzbią do kija Ociepliło się troszkę, może obudziły się do życia ?
  11. Witam. 9 spinningów na śródlądzie (różne cw i dł, generalnie od 2g do 80g od 1,85m do 3,00m) 3 spinningi na morze (od 60g do 220g 1,8m do 2,7m).Jeden z nich wykorzystuję jako wędzisko sumowe. 1 "podkład kolejowy" na morze (cw 500-750 1,8m) 2 karpiówki 7 teleskopów (uniwersalne, różne dł i cw). Karpiówki i teleskopy od 4 lat wcale nie używane. Każda chwila wolna poświęcona jest na spinning i od 6 do 10 wyjazdów rocznie na morze. 1 karpiówkię i 5 teleskopów obiecałem już sprezentować panu, który pomaga odśnieżać mi otoczenie domu i firmy (pozostałe na wszelki wypadek zostawiam). Zima jest niestety droga
  12. Uff. A już myślałem, że nie potrafię się jasno wyrazić. Życzę Ci tych 0,5 metrowych przyrostów co roku 75cm nie jest to mój rekord. Powiedzmy, że jest to ok. 1/2 mojego rekordu (troszkę dodałem ) Chciałbym mieć możliwość łowienia takich 100-120 choćby ze 2-3 razy w roku. Jednak "kosiarze" którym 18 szt. szczupaka wchodzi do wiaderka ( pisałem o tym) mi to uniemożliwiają. I dlatego nigdy nie będę spokojnie patrzył jak mnie okradają z przyjemności wędkowania. Łowię i zabieram. Łowię i wypuszczam. Trzeba zachować po prostu rozsądek w zachowaniach nad wodą, a na pewno ich stan zarybienia się poprawi. I nie wolno porządnym ludziom przymykać oczu na kradzieże i rzezi odbywające się na łowiskach, skoro służby do tego powołane mają kłopoty z wyegzekwowaniem pewnych reguł - musimy im pomóc, bo to przecież jest dla nas. A kto ma zadbać o nasze interesy jak nie my sami? Jeżdżę tak raz na 2-3 lata do Niemiec w odwiedziny do krewnych. Część czasu tam spędzonego przeznaczam z kuzynem na wyprawy spinningowe (drogo jak jasna cholera ). Za każdym razem praktycznie rzecz biorąc nad wodą mamy sytuację, że inni wędkarze interesują się tym czy mamy pozwolenia, podpływają i proszą abyśmy przestrzegali zasad z łowiska itd. Za pierwszym razem byłem trochę zbulwersowany, gdyż myślałem, że to ze względu na to iż jesteśmy z Polski jest powodem takich kontroli. Zrozumiałem, że jestem w błędzie jak widziałem jak podpłynęli do gościa z Austrii (wypytaliśmy o to kim był ten człowiek), grzecznie rozmawiali, zadzwonili, nie pozwolili odpłynąć pomimo hałasu za 20 minut przypłynęła policja i gościa zwinęli. Człowiek ten nie miał pozwolenia na łowienie w tym obszarze akwenu. Myślę, że ci wędkarze nie narzekają na brak ryby w "swoim" jeziorze. Zresztą to było widać po wynikach, które tam osiągaliśmy.
  13. Na stronie OPZW jest aktualny wykaz wszystkich wód. Wpisz w wyszukiwarkę PZW Bydgoszcz i znajdziesz.
  14. W sumie może i racja. Ale szlag mnie trafia, jak coś takiego znajduję i nie mogę się opanować żeby nie pociąć. Miałem już do czynienia z PSR przy siatkach, jakoś nie mieli wątpliwości, że to nie moje. Może miałem więcej szczęścia niż rozumu. Dzięki Wam za rady w tym temacie. Będę uważał. Może zawsze przed cięciem będę dzwonił do PSR ? Ale uwierzcie mi - pociąć łajdakom sprzęt - bezcenne uczucie Jedyna przykrość, jaka mnie (właściwie kolegę, bo byliśmy akurat jego autem) spotkała, to porysowany złośliwie bok samochodu. Zdarzyło się to jeden raz i nie wiemy nawet na 100% czy miało to związek z naszymi poczynaniami. Może jestem wariatem, ale jeśli coś jest wspólne - to jest i moje - więc muszę o to dbać jak o swoje i nie pozwalam, aby na "mojej" wodzie na moich oczach takie draństwa się ostały. I daaaaaaleko odbiegliśmy od tematu Przepraszam.
  15. Ech. Szkolna dyskusja. Nie zapoznałeś się z moimi wcześniejszymi wypowiedziami i krytykujesz. Jesteś pieniaczem, jak nasi parlamentarzyści? Może teraz zajmiemy się definicją dużej ryby? Wróć kilka stron wcześniej i zobacz jaki np. w stosunku do szczupaka narzuciłem sobie górny wymiar. Czy ryba ta o długości 75cm jest już stara? Jeśli tak to na ile już jest dysfunkcyjna, jeśli chodzi o rozmnażanie? Masz może wiedzę na ten temat? Wybacz, ale nie jesteś przygotowany do tej rozmowy Siatki tnę i będę ciął. Ze względu na to, że tak jest pewniej. A nikt mnie nie posądzi o to, że niszczę swoją własność. Paranoja. O podhaczonych wspomniałem, bo jest to nagminna praktyka wielu operatorów spinningu Nie posądzam Cię o to, lecz znam osobiście 2 ludzi z tego forum mieliśmy okazję poznać się nad wodą), którzy wypowiedzieli się w samych ochach i achach jacy to nie są wspaniałomyślni dla ryb a widziałem co mieli w siatkach. Przepraszam, jeśli przyjąłeś to jako przytyk do Twojej osoby. Może zbyt ogólnikowo to ująłem, lecz niestety jest nie najlepiej ze świadomością wędkarską. Wybacz. I proszę, jeśli chcesz się bezsensownie czepiać nie znając wszystkich wypowiedzi, czyli nie mając pełnego obrazu - lepiej sobie daruj.
  16. Czyli jak to bywa w życiu - każdy ma rację i nikt nie chce ustąpić Zgadzam się z tym, że u starych ryb to co napisałeś to prawda. Jednak duża ryba wcale nie oznacza, że jest już stara. Nie wiem dlaczego stawiacie znak równości pomiędzy tymi dwoma sprawami. Jednak z całym szacunkiem Sinusie dla Ciebie może zakończmy tą akademicką dyskusję na temat wieku i rozmiarów a skupmy się na temacie. Jak napisałem wcześniej ja zabieram z wody czasami jakąś rybę. Najczęściej są to okonie, które po prostu bardzo mi smakują Szczupaki może ze 2-3 w roku, kilka sandaczy. Nie zabieram w ogóle suma - bo bardzo go szanuję jako przeciwnika, i szalenie lubię z nim powalczyć i chciałbym aby był częstszym gościem na moim kiju. Nie zabieram kleni i jazi - łowię je tylko po to aby przekonać się, że potrafię je przechytrzyć. Nie zabieram w ogóle ryb, które przypadkowo podhaczyłem - przy spinningu to czasami się zdarza - bo uważam, że to nie jest fair. Takie mam zasady. Jest mi w zupełności obojętne co na ich temat myślą inni, gdyż wiem, że nie jestem szkodnikiem, szanuję ryby i że gdyby wszyscy postępowali podobnie do mnie to na pewno ryb w naszych wodach byłoby więcej. I to ładnych. Wiem też, że nie boję zwrócić się uwagi tym, którzy łowią w sposób niedozwolony (np ilość wędek, zbrojenie przynęty, odległość od budowli wodnych, złe przechowywanie ryb, rozmiary itd), a jak to nie skutkuje nie wstydzę zadzwonić się do PSR lub na policję ze zgłoszeniem tego faktu (pomimo, że nie przynosi to oczekiwanych efektów), tnę wszystkie siatki, sznury które znajduję w wodzie. A wy? Macie naprawdę tak czyste sumienia? Czy tylko chcecie się przypodobać na forum pięknymi słowami?
  17. Oj jesteś w błędzie. Pisałem o rybach dużych, a nie o rybach w podeszłym wieku - kłania się czytanie tekstu ze zrozumieniem (coś 1-3 klasa podstawówki) . Duże ryby aby osiągnąć swoje rozmiary muszą mieć ku temu predyspozycje. I muszą być zdrowe i silne. Tak łopatologicznie to wytłumaczę, gdyż nie jestem wykształconym ichtiologiem. I to właśnie czyni z nich najlepszy materiał rozpłodowy. Czytałem kilka opracowań na ten temat, z których płynęły właśnie takie wnioski. Tak. Jest. Tylko, że to co w Polsce nazywane jest sazanem, tak naprawdę jest już krzyżówką. Sazan w czystej postaci na 99,99% nie istnieje u nas od ok. XVIIIw. Wszyscy znawcy tematu wiedzą o czym piszę. A maryaChi, Tobie życzę sukcesów w poszukiwaniach prawdziwego dzikusa. Z tego co wiem w kilku jeziorach Walii, chyba jednym w Austrii - choć trwa dyskusja czy to czysta dzika forma i prawdopodobnie gdzieś we Włoszech jeszcze można je znaleźć.
  18. Aj, jak ty mało wiesz o rybach! Jak myślisz, dlaczego wprowadzam sobie górny wymiar ochronny? Bo duże ryby to najlepszy materiał genetyczny do dalszego rozmnażania. Musisz jeszcze trochę się podszkolić kolego.
  19. Każda skrajność jest chora - jest to moje osobiste zdanie, lecz myślę, że zgodzi się z nim wielu forumowiczów. Zarówno całkowite niezabieranie jest do niczego - ile razy było tak, że po bardzo agresywnym i zdecydowanym ataku szczupaka na małą przynętę - woblera z 2 kotwiczkami nie szło tej ryby wyhaczyć bez jej poważnego zranienia. W takim przypadku wolę rybę natychmiast zabić aby jej nie męczyć niż wpuścić do wody z takim balastem, którego na pewno się nie pozbędzie i będzie się długo męczyła aż zdechnie. O zabieraniu z kolei wszystkiego co wpadnie w łapy lepiej się nie będę wypowiadał, bo smutek ogarnia człowieka, że tacy ludzie mają prawo być zrzeszeni w związku i nie ma siły na to, aby ich nie dopuścić do wody. Naprawdę myślę, że nie dzieje się nic strasznego, gdy na 10 złowionych, wymiarowych ryb zabiorę jedną. Przy zachowaniu zasad o których pisałem wcześniej. Gdyby każdy tego przestrzegał, nie narzekalibyśmy na brak ryby. Wiosną tego roku byłem nad jeziorem, gdzie wciągnąłem w rozmowę o zębatych miejscowego. Wiecie co powiedział? "Tu pełno szczupali. W listopadzie jednego dnia 18 złapałem. Całe wiaderko tego było". Myślałem, że mnie jasna cholera weźmie. Wyobrażacie sobie jak wielkie były, że 18 zmieściło się do wiaderka? Szwagier z którym byłem musiał mnie trzymać, bo zabiłbym dziada. Hałasu narobiłem na całą wodę. Powiadomiłem PSR. A ten człowiek nadal tam łapie. I to jest właśnie chora postawa, chore zasady i chore prawo, które pobłaża takim ludziom.
  20. McOwer

    Echosonda

    Używam piranhe max 220 (obecnie ten model ma symbol 170 - jest to dokładnie to samo!). Ogólnie rzecz biorąc jestem z niej zadowolony. Uważam, że do moich celów jest w zupełności wystarczająca, a stosunek cena-jakość-możliwości bije konkurentów na głowę. Z czystym sumieniem polecam.
  21. Słyszałem o tym, że są dobre te trakcyjne, ciekaw jestem czy ktoś na forum takiego używa.
  22. Wzorem tych zacofanych wielu zachodnich krajów narzuciłem sobie reguły. Np szczupak - jeśli już zabieram to musi mieć w granicach 55-75cm. Mniej i więcej wraca do wody. Sandacz abym go zabrał musi mieć 60-70cm. Suma nie zabieram. Podwyższony wymiar ochronny dolny i graniczny górny stosuję do wszystkich gatunków. Wypuszczam ok. 80% złowionych ryb. A tak wogóle, to łowię ich co raz mniej ze względu na to, że zaczęły mnie interesować tylko okazy. Mam na koncie kilka medalowych sztuk i właściwie teraz nastawiam się głównie tylko na takie. Wiadomo, że "wieszają się" mniejsze - nie da się tego całkowicie wyeliminować, jednak znacznie ograniczam takie "zdobycze". Jasnym jest, że czasami, jak już naprawdę przez dłuższy czas nic ciekawego nie łapię, aby nie zwariować szukam tych mniejszych, jednak robię to coraz rzadziej. A uwierzcie mi, że tych chwil emocji, kiedy się czuje na kiju naprawdę dużą sztukę nie zastąpi nawet 20 małych. Uważam, że warto mi było tak się nastawić.
  23. Wg mnie warto zainwestować w aku głębokiego rozładowania. Oczywiście nie daje on gwarancji, że go nie "zajedziesz" jak źle będziesz użytkował, lecz ze względów konstrukcyjnych powinien wytrzymać więcej cyklów ładowanie-rozładowanie (nie wierz tylko w to, że uda ci się go uratować, jak zjedziesz kilka razy poniżej 10,5V). Aku żelowe są dobre ze względu na bezpieczeństwo transportu - np nie wycieknie elektrolit, jak aku się przewróci, lecz tak naprawdę nigdy nie przewrócił mi się. Jakiej siły potrzeba aby ruszyć z miejsca taki klocek? Albo w jakim przechyle pływać, żeby wyciekł? Myślę, że żelowy można sobie darować, a zamiast tego za zaoszczędzoną kasę kupić porządną ładowarkę.
  24. McOwer

    Obraz z echosondy

    Na 100% twarde dno w płytkiej wodzie, odbity 2 razy sygnał. Za pierwszym razem też zgłupiałem jak coś takiego wyszło na moim echu, a nawet chciałem dać echo do reklamacji
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.