 (336_280 pix).jpg)


Janek12
Użytkownik-
Liczba zawartości
150 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez Janek12
-
Ja w swoich z aluminiową nigdy nic nie słyszałem. Jedyne co mi w niektórych kołowrotkach przeszkadza to charakterystyczne frezowanie przekładni (efekt betoniarki), dotyczy to niektórych modeli Ryobi i Daiwy ale nie Spro Red Arc. Z dwa lata temu czytałem gdzieś że na rynku u nas pojawiły się podróby Red Arców ale to nie sprawdzona informacja.
-
Zamów u nich taki jaki Cię interesuje.
-
Jak mocno ugrzęźnie między kamieniami, głazami, w szczelinie jakiegoś konaru to niestety każdy uwalniacz idzie na straty... ale wiem że to są bardzo rzadkie przypadki.Jak spisuje się w rzekach? Gdzie i za ile można go kupić? O ile jeszcze nie było tego zdjęcia (nie pamiętam) to to jest bardzo ładne: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/c46907f4ec568af1.html Trochę wygląda jakby to była ręczna robota ale pewnie mi się tylko wydaje. Kiedyś widziałem podobny otwieracz do kapsli, może to przeróba
-
Masz z 10 dni na zwrot towaru zakupionego w necie bez podania przyczyny, chyba że się coś zmieniło. Zawsze zakup w necie jest obarczony większym ryzykiem. Osobiście kupuję i w necie i w stacjonarnych sklepach, natomiast sprzętu powyżej pewnej kwoty 400 - 500 zł raczej w necie bym nie kupił gdybym nie mógł podjechać i "pomacać". Swoje Spro za około trzysta też kupiłem w necie. Czy ta niższa cena nie była tylko za ten egzemplarz? Gdyby tak było to by mogło tłumaczyć problemy.
-
To, jeżeli nie łowisz bolków, kup Team Dragona, ja mam model FD920i i sobie nie narzekam. Ważna jest ta seria ponieważ to jest bardziej Ryobi niż Dragon. Oczywiście, jeżeli masz więcej kasy, to polecam wyższe modele Daiwy, mnie chwilowo na nie nie stać ale gdyby było to kto wie
-
Dobrze zrobiłeś. Może sprzedawca albo inny klient już coś przy nim grzebał a sprzedawca liczy że kołowrotek już do niego nie wróci.
-
Nie dotykać się do niego, niech Cię nie korci, nie powinien szumieć, zwrócić sprzedawcy.
-
Wygląda na naprawdę dobry a poza tym jest tani. Minusem jak wielu innych po za "Zaharowym" i snagawayem jest potrzeba używania krętlików. Jeżeli używa się np. przyponów wolframowych to tam już jest krętlik, problem jest wtedy kiedy chce się np. przywiązać główkę dżigową bezpośrednio do żyłki lub plecionki ale np. w moim przypadku bardzo rzadko ma to miejsce. Mała powierzchnia V-free powinna ułatwiać dojście jego do przynęty. Wydaje mi się że V-free jest najlepszym rozwiązaniem ale jak pisałem jeszcze go nie testowałem. Gdybym miał kupować to wybór padłby teraz na niego. Uwaga! Przy tego typu rozwiązaniach zdarza się że rozegnie się kółeczko, pęknie przypon, agrafka lub krętlik ale nie ma uwalniacza w 100% niezawodnego.
-
Wg mnie nic a nic nie przypomina snagawaya, zupełnie inny wygląd i zasada działania. Ten co pokazał Zahar może być dobry natomiast snagaway jest do kitu, w ogóle się nie sprawdza. Snagawaya posiadam osobiście i nie udało mi się nim uwolnić ani jednej przynęty. Skończyło się na tym że po zerwanym gromie, który sprawdzał się nawet nieźle, zrobiłem odczepiacz własnoręcznie, podobny do groma z tym że element chwytający nie jest zagięty a odgięty i wycięty oczywiście w drugą stronę. Zaharowy wydaje się na pierwszy rzut oka fenomenalny natomiast bez testów nie ma szans na dobrą ocenę, jw. pisałem już się raz nabrałem.
-
A mi się podoba to słowo, dla mnie oznacza zdecydowaną kobietę, która stara się być sobą, robi to co lubi, nic nie udaje. Wolę "babę" od słodkich idiotek, kobiet strugających wielkie damy, potrafiących żyć tylko w komfortowych warunkach. Wg mnie "baba" nie jest słowem wulgarnym a przyczepić się można do wszystkiego, kiedyś ktoś się przyczepił do mnie że powiedziałem "moja kobieta", wg tej osoby zabrzmiało to tak jakby moja dziewczyna była moją własnością, na szczęście teraz już moja żona a wtedy dziewczyna nie widziała w tym nic złego
-
Liczę na pierwszy krok z ich strony I słusznie, mimo że nie jestem najmniejszy zdarzyło mi się kilkakrotnie nad wodą że pijanej grupie podpitych gości coś we mnie nie pasowało, na całe szczęście zawsze kończyło się na dyskusji. Nie wyobrażam sobie kobiety w takiej sytuacji.
-
Nie słyszałem tam ani o tołpygach ani o węgorzach, wg mnie ich tam nie ma, żeby się upewnić możesz zadzwonić do szefostwa i się zapytać (606 686 682 http://okon.com.pl/). Potrafisz łowić tołpygi? Nawet nie trzeba dzwonić ( http://www.okon.com.pl/gatunki_ryb.htm ):- Karp ( do 15kg ) - Tołpyga (do 40 kg ) - Karaś Złocisty - Karaś Srebrny - Okoń - Jesiotr ( do 15 kg ) - Lin - Sum ( do 80 kg ) - Szczupak ( do 15 kg ) - Pstrąg - Leszcz - Węgorz - Amur - Płoć - Sandacz - Kiełb - Wzdręga/Krasnopiórka - Jaź - Ukleja Z tego wynika że jednak tołpyga tam jest, tylko nadal pozostaje pytanie czy potrafisz ją złowić? Przegapiłem że węgorz też jest, nigdy nie słyszałem o przypadku jego złowienia na tym łowisku. Nie jestem na bieżąco, mogę nie wiedzieć o niedawnych zarybieniach, ale ryby które tam się najczęściej spotyka to: - Karp - Jesiotr - Okoń - Szczupak - Pstrąg tęczowy - Lin - Jaź - Płoć - Karaś Srebrny
-
Spotkałem wiele kobiet wędkujących nad wodą, część z facetami a część samych. O dziwo te bez facetów dobrze sobie same radziły ze sprzętem. Osobiście raczej ich nie zagaduję, wydaje mi się że one rzeczywiście przychodzą na ryby a nie dla męskiego towarzystwa. W rodzinie mam dwie kobiety wędkujące, jedna to moja żona choć chwilowo zajęta dziećmi, była jeszcze jedna ale już nie żyje Żona dobrze sobie radzi z rzucaniem, prowadzeniem przynęty (spinning) natomiast za sprawy techniczne jestem odpowiedzialny ja. Co ciekawe wiele razy miała dobre efekty nawet jak innym ryby w ogóle nie brały. Jednego triku dotyczącego łowienia boleni nauczyłem się właśnie od niej, sama go wymyśliła. Jedną kobietę, włosy blond z Warszawy spotkałem przypadkowo trzykrotnie: Tleń - Zalew Żur, Czarnowo - Narew, Warszawa - Wisła. Jak to czyta to pozdrawiam.
-
Kowal82, nie wiem czy Ci się opłaca opłacać składki, zastanów się dobrze (przelicz uwzględniając wartość wód PZW). Proponuję najpierw poszukać łowisk komercyjnych w swojej okolicy. Te 70 km. z tamtej strony to nie jest aż tak daleko, choć jak Cię zraża brak efektów to Okonia możesz sobie odpuścić bo na nim czasami tak bywa. Swoją drogą siedziałeś na jednym z najgorszych pomostów choć nie byłeś bez szans o czym mogą świadczyć chociażby zerwane zestawy.
-
1. Dobre, myślałeś chyba że ryby same wskoczą Ci do sadzyka a to łowisko to wanna z nimi Ryby same się nie łowią, łowi je wędkarz. Miałeś za duże oczekiwania. 2. Ryby na każdym łowisku mają gorsze dni pomijając stawy hodowlane gdzie ryb jest więcej niż wody. Na Okoniu także bywa że ryby nie biorą ale jaka to by była frajda gdyby zawsze brały? Okoń nie jest łowiskiem na którym zawsze są dobre efekty a prawie każde łowisko trzeba poznać aby móc efektywnie wędkować. 3. Dwa brania dużych ryb w ciągu jednego dnia to jest dobry dzień. 4. Dwa razy zerwana żyłka świadczy o twoich błędach. Życzę następnym razem więcej szczęścia, bo ono też chyba trochę Cię opuściło
-
Widziałem sporo osób łowiących na żywczyka z gruntu ale nie widziałem ani jednego sandacza, suma. Były momenty że na jesieni dużo osób łowiło na żywczyka ale padały tylko pstrągi. Szczupak na pewno tam jest ale ma tyle pokarmu że jego złowienie na wędkę jest bardzo mało efektywne. Co więcej szef zapowiadał już dawno że szczupaki te co zostały będą specjalnie odłowione aby nie pożerały pstrągów czy innych ryb... Ogólnie łowisko nastawione jest na karpia i pstrąga. Reszta ryb to egzotyka mimo że gatunków tam jest dużo, łowiłem między innymi liny, karasie, jazie, okonie, widziałem jak ludzie wyciągali jesiotry. Na sandacza dużo lepsza jest już Wisła i Zegrze chyba że nie możesz się już doczekać czerwca
-
remek71, przeczytaj kilka ostatnich stron wątku. Powinieneś znaleźć informacje o tym że o drapieżnikach raczej można zapomnieć na okoniu poza pstrągiem na jesieni i w zimie.
-
Jak dobrze że swojego kupiłem parę lat temu. Nowsze po jeszcze kilku udoskonaleniach nie będą się nadawały do spławika. Mój działa perfekcyjnie, bez żadnych szumów, rozkręcania, smarowania.
-
Bliskie zeru, chyba że nie wiem o jakimś zarybieniu. Na spinning można tam głównie liczyć na szczupaka, okonia, pstrąga, jazia. Swoją drogą to nie polecam tam spinningować chyba że brak efektów nie zraża.
-
Tak jest, potwierdzam. Co roku w tym okresie wędkujący tłumaczą to zmianami ciśnienia Kiedyś prawie cały dzień łowiłem w Narwi i było złe ciśnienie, po zmianie łowiska okazało się że rybom w innej wodzie ciśnienie nie przeszkadza.
-
Byłem tam wiele razy zimą i tylko raz słyszałem o złapanym okoniu. Nie widziałem na własne oczy aby ktoś tam złowił zimą okonia. Złapanie tam okonia to rzadkość, na spinning prawie niewykonalne, mi się jednego udało, no może kilka ale czasu ze spinem spędziłem tam sporo. O sandaczu można zapomnieć. Jest trochę szczupaka ale też nie jest łatwy. Słyszałem że mają tam odławiać szczupaki aby im innych ryb nie zjadały. Jak ktoś jest bardzo dobrym spinningistą to może sprawdzić czy sobie poradzi na tym łowisku co jest bardzo trudne poza chwilami zarybień np. pstrągiem.
-
Cieszę się że mogłem pomóc
-
Przy placu Starynkiewicza. To jest Starostwo czy coś takiego. Wejście jest na rogu (skrzyżowanie): Plac Sokratesa Starynkiewicza i Alei Jerozolimskich.
-
I to moim zdaniem jest najlepsze rozwiązanie, które to sprawdza się wśród moich znajomych Minusem tego rozwiązania są ceny.
-
Nie jestem pewien modelu ale wolałbym Team Dragona, sam ich kilka posiadam i mimo paru mankamentów nie narzekam. Jak ktoś intensywnie spinninguje to dzisiejsze Shimaniaki szybko się sypią, nawet te droższe, a serwis kręci nosem.