witam Kolegów! sezon rozpoczety! kupiłem wczoraj paczke białych robaczkow troche zanety i dzisiaj w południe pojechałem nad jeziorko. W planie miałem łowienie batem, 2 godz i nic, nawet stuknięcia nie było. Złożyłem bata, wyciągnąłem feederka, mały koszyk, robaczki na hak i do wody (z nadzieja na jakąkolwiek rybkę). Nie minęło 10 min, szczytówka się ugina w błyskawicznym tempie,zaciecie, kilka minut walki i pierwsza ryba sezonu ląduje w podbieraku. Karp ok 5 może 6 kilo, cos pieknego. Rybka oczywiście wróciła do wody. Potem jeszcze tylko płotka sie trafiła, wypad na rybki udany, bardzo udany
Pozdrawiam!