Skocz do zawartości
Dragon

Mirosław

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    153
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Mirosław

  1. Mirosław

    spławik a Wisła

    Shogun_zag. Gdyby nie Essox, nie wiedziałbym, że popełniłem gafę i pomyliłem regiony. Myślę, że jest to do wybaczenia...A przy okazji, to ja się czegoś nauczyłem... Pozdrawiam Ciebie serdecznie i Twoje Miasto.
  2. Mirosław

    spławik a Wisła

    Essox. Oczywiście, nie ma sprawy. Co do zestawu, o który prosisz, to gdybyśmy mówili o przepływance z przytrzymaniem - sprawa byłaby prosta. Natomiast rozumiem, że chodzi Ci o przepływankę, nad którą nie panujesz (chodzi mi o wolny spływ zestawu, a Ty stoisz na wprost do nurtu). Otóż ja sobie radzę w następujący sposób na prostkach, które są bardzo podobne do opisywanego przez Ciebie stanowiska. Montuję dość ciężki zestaw (proponuję 3-6 g bombkę z grubą anteną), ołów główny oliwka z poszerzonym otworem tak, aby węzeł schował się w ołowiu i krętlik. Na oczku krętlika opiera się oliwka, co zapobiega osłabieniu węzła w ekstremalnych warunkach. Następnie przepuszczam kilka razy zestaw przez długość łowiska. Jeśli dojdę do zawad, zmniejszam grunt o około 10-15 cm. Teraz zakładam długi 30-60 cm przypon. Ok. 15-20 cm od haka mocuję styl (właśnie nie śrucinę). Styl "zaostrzony" ma tą właściwość, że odbija się, ślizga po kamieniach i jest o wiele miej zaczepów. Nie jest to metoda na duże ryby, gdyż nie można założyć większej przynęty, a przede wszystkim choć przez chwilę przytrzymać i zaprezentować. Jedynym ratunkiem jest założenie białego robaka za cienki koniec, lub kilka pinek. Ciasto szybko spada w takich warunkach. Ale jest to zestaw na dość duże klenie (jeśli około kilogramowy kleń jest duży) i płocie. Jednak unikam tego sposobu, gdyż są skuteczniejsze. Pozdrawiam.
  3. Mirosław

    spławik a Wisła

    Tomek 1. Rzeczeczywiście, bez komentarza...
  4. Mirosław

    spławik a Wisła

    Shogun_zag. Piotrek. Czytałeś kiedyś instrukcję obsługi, lub montażu np szafy, lodówki, czy innego sprzętu? Jedne napisane głupawym/prostackim językiem, inne zbyt specjalistycznym/fachowym, a jeszcze inne instrukcje prostym literackim, którego zrozumieć może dziecko w szkole podstawowej i wykona instrukcje tam podane i uruchomi, lub zmontuje sprzęt. Jak zauważyłeś pewnie, jestem zwolennikiem tej trzeciej opcji. Cieszy mnie to, że opisując coś, jestem rozumiany, nie piszę w sposób podany wyżej. Jeszcze lepiej będzie, jeśli ktoś napisze, że sprawdził np opisywany przezemnie zestaw i złowił... Ale ocenić to tylko mogą Koledzy na forum... Dzięki, pozdrawiam Ciebie i Górny Śląsk.
  5. Mirosław

    spławik a Wisła

    Tomaszek. Prawdopodobnie, jest to rzeczywiście specyfika tej części Wisły w Warszawe. Mieszkam kilkaset kilometrów od Warszawy, więc trudno mi jednoznacznie to powiedzieć - przyznasz, że nawet nie wypada mówić autorytatywnie. Co do koszyczka zanętowego, to powiem Ci szczerze, uważam go za zbędny dodatek do zestawu. INACZEJ: Potrafię tak sprawdzić łowisko, że wykorzystuję każdy kamień, czy inną zawadę, lub nierówność dna do przytrzymania zanęty. Ona opierając się na zawadzie - zanęta -powoli smuży wabiąc z daleka ryby, czasami odrywają się większe części składnika i wystarczy mi to do skutecznego łowienia na gruntówkę, czy fedeera. Wykorzystuję też naturalne miejsca rzeki, gdzie teoretycznie napływa *rybie żarcie* i choć przez chwilę się tam zatrzymuje. Oczywiście, że nie jestem przeciwnikiem koszyka. To dobra metoda w wielu szybkich przypadkach. Np. łowiąc karpie na zarośniętym dnie zbiornika, do nieobciążonego koszyka ładuję moczony chleb, lub karpiową zanętę z dużą ilością otrąb, który jest jedynie obciążeniem przynęty. Po rzucie, zanęta/obciążenie rozbija się o powierzchnię wody, a przynęta łagodnie osiada na zielsku. Stosuję tą metodę przy łowieniu na duże odległości np łowiąc na przeciwległym brzegu stawu przy trzcinach i kapelonach, gdzie karpiom widać grzbiety, ale nie można do nich dojść innymi sposobami. Pozdrawiam, i życzę rezultatów w pięknym łowieniu, jakim jest łowienie na fedeera.
  6. Mirosław

    spławik a Wisła

    P. Przestawianie znaków (aktualizacja szlaku żeglownego) następuje po każdej *dużej wodzie*. Rzeka *pracuje*. Tam gdzie dwa tygodnie wcześniej łowiłem ryby, dzisiaj może być...kiszka. I to jest to, co kocham w rzekach. Na pewno raz w roku - o ile wiem gruntuje się rzekę (robi mapę batymetryczną). Wiecheć trawy, czy gałęzi na zdemontowanym (uszkodzonym znaku, lub w wypadku jego braku), to przypuszczam żart wędkarza, lub innej osoby. Cieszę się, że mogłem Ci pomóc. Dodam jedynie, że znaki te są znormalizowane, oznaczają to samo na całym świecie. Dla Ciebie, oznacza to, że poznając zasady, jesteś w stanie skutecznie łowić w rzekach żeglownych całego świata. To chyba optymistyczne stwierdzenie? Jeszcze wrócę do Twojego zestawu. Masz całkowitą rację, w Twoim wypadku (moim również) sprawdza się zasada - *tylko kij w łapie...*. Do tego gruba zanęta i bójcie się ryby... Pozdrawiam serdecznie.
  7. Filippos. Chciałeś zestaw do przystawki ze spławikiem. Justynka Ci odpisała, choć sądzę, że nie o to Ci chodziło. Ona jest zawodniczką - dobrą zawodniczką - i łowi w sposób zawodowy, a nie rekreacyjny. Może pokażę Ci zestaw "na pół bambra". Oczywiście, że ten zestaw jest optymalny, ale dowolnie możesz go przekonstruować w zależności od zastosowanej przynęty, głębokości, lub szybkości wody, czy żerowania ryb. Do miękkiej żyłki głównej 0.16 mocujesz spławik cygaro długości ok. 12 cm o wyporności ok. 10 g na stałe (mocowany jak zwykle na bieżącej wodzie w dwóch miejscach). Następnie nakładasz oliwkę przelotową, lub oliwkę z krętlikiem 9 g. Stoper z dwóch śrucinek tzw pyłków, z kawałka wentyla, lub typowy kupny. Wiążesz hak okrągły nr 8-10. Przypon (a więc odcinek miękkiej żyłki głównej) ustaw na ok. 8 cm od stopera. Późną jesienią może być potrzebny przypon 5-6 cm, inaczej nie zauważysz brania. Przynętą będzie 3-6 pęczaków (jeśli przynęty nie zmieścisz na hak, nawlecz na żyłke przyponu), lub kukurydza, groch itp, ale przynęta skupiona. Zasada. Zestaw przegruntujesz tak, że spławik będzie leżał na wodzie, czasami się podniesie. Zestaw powinien leżeć tam, gdzie go zarzucisz (kombinuj gramaturą oliwki i wypornością spławika). Teraz najważniejsze. Zacinasz nie po zanurzeniu się spławika czy jego odjeździe, ale obserwujesz wodę. Najmniejsza falka przy spławiku spowodowana jego drganiem - zacinasz. W tym tkwi tajemnica sukcesu na przedstawione przynęty. Przypon będzie Ci się skręcać, odetniesz ten kawałek i przewiążesz hak. To kilkanaście sekund pracy, a o ile mniej innych kłopotów. Dla ciekawości. Kiedyś łowiłem 25 g *burakiem* szczupakowym krąpiczki, płoteczki mniejsze niż dłoń. Jeśli chcesz łowić na robaki czerwone, pijaweczki, rosówki, to tutaj już założysz krętlik, a przypon możesz wydłużyć do 80 cm (jak zwykle - kombinuj i dostosuj się do żerowania ryb w danym dniu). Zestaw skuteczny prawie wszędzie. Nawet wśród dennych kamieni znajdziesz kawałek czystego dna i to może być TO. Pozdrawiam i życzę łamania kija.
  8. Justyno. Gratuluję Ci pomysłowości w graficznym przedstawieniu łowienia na tyczkę z lizakiem. Zastanawiam się, czy Twój pomysł nie należałoby *opatentować* i umówić się co do graficznego przedstawiania zestawów bez użycia ręcznie wykonywanych rysunków, czy fotografii. Ponieważ jest to Twój pomysł (naprawdę, jestem pod wrażeniem), może znalazła byś czas zrobiła to sama i przedstawiła konkretne propozycje?... Jesteś świetnie zorientowana na łowienie tyczką. Chcę tylko Ci powiedzieć, że obciążenie główne (oliwka, do której masz wątpliwości) MUSI fruwać nad dnem. Jeśli przegruntujesz zestaw i oliwkę położysz na dnie, a sędzia każe Ci popuścić zestaw i on nie spłynie, będziesz zdyskwalifikowana z zawodów. Szkoda rocznych punktów. Dla zasady, nie biorę udziału w zawodach, ale je organizuję... Szczerze życzę Ci sukcesów w wędkarstwie wyczynowym.
  9. Mirosław

    spławik a Wisła

    Tomaszek. Przepraszam, że pominąłem Twój post i nie odpowiedziałem. To przez ciągłość tematu. Rzeczywiście, w samej Warszawie macie problem z łowieniem na spławik, szczególnie na przepływankę. Kiedyś łowiłem na zatoczce z prawej za przejściem podziemnym naprzeciw Śródmieścia (niżej od Grubej Berty). Na samym nurcie króluje ciężka gruntówka (raczej bardzo ciężka). Wymaga tego siła prądu. Tylko za mostem Syrenki kiedyś widziałem wędkarza łowiącego na feedera. Był dobry, ponieważ dobrze się ustawił i wykorzystywał nadarzające się okazje do zaprezentowania przynęty. Ale przechodząc przez most na zalew/zatokę, tam można się gdzieś wcisnąć? Jedno jest pewne, Warszawscy Koledzy Wędkarze łowią w sposób specyficzny, a zarazem mają wiele ciekawych, własnych pomysłów/wynalazków. Z zaciekawieniem Ich zawsze obserwuję... Pozdrawiam.
  10. Mirosław

    spławik a Wisła

    Witam Cię P. Długo myślałem, jak przedstawić Ci te znaki, o których mówię. Widzę, że je widziałeś, ale nie znałeś ich znaczenia dla wędkarza. Najlepiej byłoby zrobić kilka zdjęć i przesłać jako załączniki. Ale, samo wskazanie Ci tych znaków nie rozwiąże twojego - bardzo rozsądnego zresztą pytania - mianowicie, co one sobą mówią?. Zaznaczam, że mówię w sposób bardzo skondensowany. Idąc z prądem rzeki z jej prawej strony, napotkasz żólty krzyż. Ten krzyż oznacza, że w twoją stronę odbija nurt z przeciwległego brzegu, a więc masz przykosę. To świetne miejsce na sandacza. Natomiast 1, 2 lub 3 główka, będzie mieć głęboki rów z prądem wstecznym. Na takiej główca łowię nocne leszcze. Rzucam feedera wzdłóż główki w lewo, wzdłóż główki, a więc nie pod nurt. To też jest dobre miejsce na nocnego węgorza. Na Twoim brzegu, dojdziesz do czerwonego kwadratu pustego wewnątrz (na drugim brzegu, w odpowiedniej odległości, będzie taki kwadrat, tyle że czarny). Ten kwadrat oznacza, że tutaj masz najgłębszą rynnę na tym odcinku rzeki. Niedaleko Wrocławia, znam miejsca, gdzie na długość wędki 4-5 m jest grunt 6-8 metrów. Klatki między główkami będą prawdopodobnie płytkie, czasami z porośniętymi miniwysepkami, świetne miejsca na szczupaka i jazia. Burta w rynnie, kryje natomiast w sobie różne, przedziwne rybie potwory. Tutaj w dzień możesz złowić węgorza szczególnie podczas pochmurnej, jeszcze lepiej deszczowej pogody. I drugi żółty krzyż. Tutaj nurt odbija od Ciebie i w pewnej odległości na drugim brzegu rzeki zobaczysz taki sam krzyż. Masz następną przykosę tyle że teraz odbija od Twojego brzegu na brzeg przeciwległy. Obserwując przez lornetkę powierzchnię wody w pogodny dzień i bezwietrzny, zauważysz garb na wodzie przez prawie całą szerokość rzeki. Tutaj możesz łowić na feedera, lub ciężką gruntówkę nawet na środku rzeki. Tutaj osiada wszelkie robactwo i zanęta sypana przez wędkarzy. Co to znaczy dla wędkarza?... Jeszcze jednym, ważnym znakiem dla wędkarza, będzie żólty trójkąt na mostach. Tutaj jest trasa żeglugowa, a więc też najgłębiej. Barki przepływają dokładnie pod tym znakiem. Jeśli chcesz poznać szegółowo zasady stawiania znaków, zgłoś się do jakiegoś kolegi, który posiada licencję sternika. To dość obszerny jednak temat i jak widzisz sam, trudno opisać przy tym streszczając się. Podajesz bardzo ciekawy zestaw na naprądową i na duże leszcze, kleniska i rzeczne karpie. To świetny zestaw i prawie wiem, że łowisz duże ryby szczególnie na dobrze zanęconym łowisku. Pozdrawiam Cię serdecznie.
  11. Mirosław

    spławik a Wisła

    Essox. Nigdy nie obrażam się na osobę, która ma odmienne zdanie niż ja. Tego oczekuję od Partnera w dyskusji. Gdybym był właścicielem firmy i nie słuchałbym ludzi, co mówią, a jedynie przedstawiał *tylko święte prawdy*, firma padłaby wcześniej czy później (raczej wcześniej). Jeśli spieramy się o zasady, to dyskusja nie ma sensu (o zasady się nie spieram). Jeśli o zastosowanie, to dyskusja jest zawsze na miejscu. Zasadą powinno też być, że nie obrażamy się na słowa. Mamy (chcemy bynajmniej) wymienić między sobą doświadczenia. W dodatku za darmo. Powinieneś wiedzieć, że zdobycie doświadczenia kosztuje masę pieniędzy i poświęconego czasu. Na Zachodzie robią z doświadczenia całkiem dochodowy biznes. Jeśli ja Koledze opisałem zestaw, który jest skuteczny na konkretnej wodzie i stanowisku, w dodatku niezwykle skuteczny i dopuszczalny na zawodach wędkarskich, ponadto taki zestaw sprawi, że wczuje się w kija, wodę itd, to nic nie zaszkodzi, jeśli wcześniej kilka ryb zerwie (to jest prawie pewne i tutaj całkowicie się z Tobą zgadzam). Natomiast częstotliwość brań nie odstraszy Go/Kolegę, a zmobilizuje do samodzielnego myślenia i opracowywania własnych zestawów (cięższych, a może jeszcze lżejszych). Na 0.14 oczywiście że leszcz weźmie. Ja stosuję łowiąc na półtora rosówki 0.22-0.28 na przyponie i bezwzględnie stosuję krętlik. Rosówka, plus nęcenie rosówkami, to częstym przyłowem jest węgorz, lub mały sumek. Byłoby nierozsądnie łowić inaczej i to jest oczywiste. Ponadto, jeśli chcesz łowić przepływanką na przypon 0.14, stosować krętlik, wystawiać spławik na 2 centymetry, to proszę Cię bardzo. Rób tak, jeśli to Ci odpowiada. Masz pełne prawo, a mi nic do tego...Oznacza to, że nie spieram się z Tobą. Masz swoją rację. Mówisz, że *piszesz bzdury*. Absolutnie nie. Twój niedociążony zestaw zastosowałbym np. na kamiennej prostce w 2-3 metrowej wnęce (maleńka zatoczka między kamieniami), w której są wiry, a woda mocno kręci, zwiększyłbym grunt (przynęta w nurcie pod burtą, spławik przy brzegu), oraz zwiększyłbym hak i łowił na 2-3 pęczaki, kukurydzę, groch, czerwone robaki lub pijawki (te małe spod kamieni), lub inną, średniej wielkości przynętę. Opisywany przez Ciebie zestaw byłby całkiem przyzwoity i prawie jestem pewny, że bardzo skuteczny. Pozdrawiam serdecznie.
  12. Mirosław

    spławik a Wisła

    Essox. Jesteś z Rzeszowa, oznacza to, że łowisz w Strudze, jeździsz na San lub dalej na Solinę. W tych wodach znaków o których piszę nie ma. Są to znaki żeglugowe. Popatrz, gdzie mieszka Camel77, któremu odpisywałem na pytanie. Grubość antenki, a długość, to dwie różne rzeczy. 0.10 na przyponie w Sanie na przykład, nie zastosowałbym nawet na ciężkim kacu. Na Odrze czy Wiśle wyjmiesz 2,5 kg leszcza bez problemu. Ostatecznie o leszczu, krąpiu, płoci, jaziu i kleniu mówiłem. Krętlik w połączeniu żyłka/stalka, żyłka/plecionka - na pewno. Spróbuj łowić na rzece przy podwyższonej wodzie gdzie spływają różne śmieci, w dodatku połącz to wszystko książkowymi pętlami... Tylko prostota i jak najmniej elementów, węzłów w zestawie, to klucz do powodzenia. Jeśli proponujesz, aby wygruntować zestaw tak, aby haczyk czasami tylko dotykał dna, to najprawdopodobniej nie wiesz Kolego, o czym mówisz. Tylko w wyjątkowych wypadkach łowi się znad dna (nawet leszcze). Chyba, że chodzi Ci o ukleje... Pozdrawiam.
  13. Mirosław

    spławik a Wisła

    Camel77. Każda technika wędkarska wymaga czasu i myślenia (nie nad wodą, ale jeszcze w domu). Jeśli potrafisz wyobrazić sobie jeszcze przy mieszaniu ciasta, czy przed zbieraniem rosówek, jak będziesz łowić, na co, jakie ryby itd itd itd, to sukces murowany. Tego Ci życzę. Pozdrawiam.
  14. Mirosław

    spławik a Wisła

    Camel77. Poruszony przez Ciebie temat spławika w Wiśle (rzece), jest ciekawy i chyba trudny, jak wynika z moich obserwacji Kolegów Wędkarzy. Dzisiaj powiem Ci o jednym sposobie łowienia dużo i ładnych ryb. Innym razem, jak będę mieć czas, przedstawię inny sposób na wielkie ryby. Ponieważ moje posty czyta też Kolega z Niemiec, to przy okazji wykonam dwie prace. Po kolei: Zestaw. Do 50 cm przyponu z żyłki 0.10 przywiąż ciemny, okrągły haczyk nr 12-14 (nie złoty, bo mogą brać okonki). Żyłką główną jest 0.12. Spławik rzeczny kropla, ze stosiny pióra, lub cygarko 1.2 : 2.0 grama w zależności od głębokości i nurtu. Przy węźle żyłki głównej z przyponem daj jedno obciążenie (lub kilka skupionych). Na przypon w 1/3 od węzła załóż śrut 0.4 g. Wyważ tak, aby nad wodą wystawało 2 a nawt 1 mm antenki. Na haczyk załóż jednego białego robaka, lub lepiej dwie pinki (preferuję flagowca, więć białą i czerwoną). Krętlika raczej nie stosuj, bo tą metodą rwie się zestawy, a czas, to...ryba. Zasada. Stań na szczycie główki, wiatr powinieneś mieć zachodni i wiać Ci w plecy. Taką sytuację możesz mieć 3 dni w miesiącu, ale... to Twój problem. (Akurat trafiłeś, jest NÓW, dlatego taki wiart możesz mieć w ciągu tego tygodnia). Wyrzuć zestaw na naprądową (pod prąd) tak daleko, jak tylko możesz dorzucić w miejsce na styku prądu i wolnej wody. Przypatrz się wodzie, czytaj ją. W miejsce, gdzie dorzucisz, tam będziesz nęcić ciężką zanętą np. leszczową (tutaj kłaniają się książki). Grunt ustawisz tak, aby główne obciążenie tylko czasami haczyło o dno. I będzie to grunt większy od rzeczywistego ze względu na łuk (napór wody na żyłkę). To najważniejsze i podstawowe. Zły grunt - wrócisz o kiju, gdyż śrut 0.4 g (chwilami obciążenie główne) ma spowalniać ruch przpływanki. Główny jednak fruwa nad dnem. Nęcisz zanętą tą samą (np. Leszcz), ale w trzech postaciach: mocno sklejoną, średnio i taką, kóra natychmiast rozpłynie się uderzając o dno łowiska (doświadczenie). Gdzie łowić. Załóżmy, że idziesz wzdłóż rzeki z prądem. Zauważyłeś pewnie na brzegu znaki (kwadraty, krzyże). Dojdź do pierwszego żółtego krzyża, miń go i dojdziesz do czerwonego/czarnego kwadratu. (Tutaj są rybska, ale nie dla Ciebie taraz bynajmniej). Miń go i zacznij łowić przy drugim żółtym krzyżu. Dlaczego? Połowisz, zobaczycz. Zasada łowienia i gdzie są ryby? Po zanęceniu nadal obserwuj wodę. Zarzuć w miejsce nęcenia i pozwól zestawowi spływać w Twoją stronę. W połowie drogi i bliżej, będą leszcze i leszczyska, czasami piękna płoć i krąp. Jeśli zestaw skręci w nurt, nie przejmuj się, przy główce stoją złote leszcze i klenie. A gdy zestaw popłynie na stojącą prawie wodę w lewo od ciebie, są tam jazie i płocie. Gdy zerwiesz leszcza nie czekaj na branie. Weź bata 4-5 m i ćwicz płocie w nurcie patrząc wzdłóż główki, lub pod samymi nogami. Często porwie Ci zestaw klenisko, lub... zaczep. Tą metodą proponuję Ci łowić od świtu do ok. 10:00. Mogę liczyć na wypowiedź - co złowiłeś - w ciągu np. 2 tygodni? Łam kija.
  15. John. Dzięki serdeczne. To budujące...
  16. Kolego Ogro. Przeczytałem wszystkie posty, również Twój i powiem Ci, ile popełniłeś błędów niezależnie, czy łowiłeś na wodach komercyjnych, czy PZW: 1. Jak zauważył jeden z Kolegów wcześniej, trudno uwierzyć, że zabijałeś rybę stalowym prętem. Skąd go miałeś nad wodą? Raczej zabijałeś rybę tłukąc jej głową o kamień - jak zauważam to u młodych wędkarzy, lub kamieniem bezpośrednio. Inaczej - musiałeś się źle zachowywać wobec ryby, na łowisku, lub wobec osoby kontrolującej. A wędkarstwo, to też kultura. Ale Ty mniej jesteś tutaj winny, bo zabijanie ryb, to temat TABU. Ja w Szkółce Wędkarskiej uczyłem dzieci, jak mają to robić, jeśli chcą rybę zabrać. Bez żenady, powiem to też Tobie. Uderzasz trzonkiem noża w łeb ryby dość mocno (aby wystąpiły nerwowe drgawki), następnie wbijasz nóż w głowę ryby szybkim ruchem w głowę w tzw. ciemiączko. Śmierć ryby natychmiastowa. 2. Kiedy jechaliśmy na kontrolę naszych wód, mój nieżyjący Kolega Prezes Koła najpierw pokazywał blachę, następnie przedstawiał się i prosił o kartę wędkarską z aktualnym wpisem łowiska. Brak wpisu, lub brud na łowisku kończył się karą w postaci sprzątania np. 50 m łowiska. A wracając, zabieraliśmy worek ze śmieciami. Robią tak - jak wiem - i inni kontrolerzy. To proste, trzeba spisać protokół, wysłać do Zarządu Okręgu itd. To nieżyciowe przepisy. A wędkarz też jest zadowolony, ponieważ nie ponosi wymiernej kary. 3. Jeśli obrażasz kontrolującego, który poświęca swój czas, abyś łowił na czystym łowisku, uczył się szacunku do przyrody, a poza tym, kontrolerzy robią to zupełnie za darmo i często za własne pieniądze, eksploatując samochód, kupując paliwo, to Szanowny Kolego nie rozumię, kto wystawił Ci kartę wędkarską? Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.