Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

dawca

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    57
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez dawca

  1. Witam! W ramach wietrzenia sprzętu na sprzedaż leci kilka wędek, które jak się okazało, nie są odpowiednie do moich potrzeb. Większość z nich to zapasy, zakupy pod wpływem impulsu i chwilowych koncepcji, które umarły po dwóch, trzech wyjazdach... W tym poście oferuje: Konger Equs Bravo, długości: 2,90 m, ciężar wyrzutu: 3-14 gram. Stan idealny. Na korku przy uchwycie przybrudzenia i odciśnięta stopka kołowrotka. Dziś obejrzałem ją dokładnie w świetle dziennym, wygląda jak nowa. Kupiłem ją z myślą o klenio - jaziach. Użyta max 8 razy w jednym sezonie, potem leżakowała w pokoju przy oknie. Cena powiedzmy 300zł, dla zdecydowanych możliwość rozsądnej negocjacji. Przesyłka w sztywnej tubie do dogadania (mam chyba dwie tuby, a kijków na sprzedaż będzie 4..., trzeba to będzie uzgodnić na PW). W Tychach możliwe oględziny i odbiór osobisty. Proszę dzwonić (+48 696 198 398) lub pisać, jeśli nie odbiore - oddzwonię. Odpowiem na każde pytanie dotyczące wędki. Więcej zdjęć na maila. Zapraszam!
  2. Witam! W ramach wietrzenia sprzętu na sprzedaż leci kilka wędek, które jak się okazało, nie są odpowiednie do moich potrzeb. Większość z nich to zapasy, zakupy pod wpływem impulsu i chwilowych koncepcji, które umarły po dwóch, trzech wyjazdach... W tym ogłoszeniu oferuje: Daiwa Infinity - Q, IFQ902MFS, długości: 2,70 m, ciężar wyrzutu: 15-45 gram. Stan bardzo dobry, na korku między uchwytem kołowrotka jeszcze folia Rzeczą, o której trzeba wspomnieć to delikatny ubytek lakieru na umotce bezpośrednio przed łączeniem. Nie ma tam przelotki, w niczym to nie przeszkadza, widać to na jednym ze zdjęć. Poza tym wszystko tiptop, wędka czysta i zadbana, mocne przelotki pod grubą rybę Cena powiedzmy 350 zł, dla zdecydowanych możliwość rozsądnej negocjacji. Przesyłka w sztywnej tubie do dogadania (mam chyba dwie tuby, a kijków na sprzedaż będzie 4..., trzeba to będzie uzgodnić na PW). W Tychach możliwe oględziny i odbiór osobisty, zapraszam! Kilka fotek poniżej, inne mogę wysłać na maila. Proszę pisać lub dzwonić: +48 696 198 398 . Jeśli nie odbiorę - oddzwonię. Odpowiem na każde pytanie dotyczące wędki. Zapraszam!
  3. dawca

    Zapora Goczałkowice

    O co chodzi z tym koszeniem wału? Jak nie jest wykoszony to nie ma stanowisk i łowienie jest utrudnione? Tamta strona to nie moje rewiry, dlatego pytam
  4. dawca

    Zapora Goczałkowice

    Zgadzam się z Tobą praktycznie w każdym punkcie. Tylko nie pasuje mi tylko ta rybność. Nie pisze tego z perspektywy roku czy dwóch tylko osoby która spędziła na zbiorniku kilkanaście sezonów. Mimo zakazu połowu z łodzi i ciężkich warunków z brzegu do pewnego czasu wyniki były super. Nie jeździłem praktycznie na żaden inny zbiornik bo Goczały dawały mi satysfakcję. Oczywiście nie każdy wyjazd dawał ryby ale to jest normalne nawet na najbardziej rybnych wodach. A ostatnio jest posucha... Nie wierzę, że populacja sandacza nie dostała po głowie. Mało tego. Nawet jeśli ja załóżmy nie potrafię ich łowić, to jak wytłumaczyć fakt, że wędkarze gruntowi, z wywózki mają problem go dostać? Dla mnie to nie jest przypadek, gdzieś coś zawiodło w tej super gospodarce. I może w porównaniu do innych zbiorników jest fajnie ale patrząc na same Goczały mamy gorszy okres. Mam nadzieję jednak, że za kilka sezonów będzie trochę lepiej
  5. dawca

    Zapora Goczałkowice

    Jak większość filmów wędkarskich... Albo reklamują sprzęt, przynęty albo łowisko. Fajnie jest popatrzeć na ładne ryby ale trzeba podejść z dystansem. Dla kogoś kto zna realia na zbiorniku jasne jest, że film nagina rzeczywistość. Ktoś z innej części kraju po obejrzeniu myśli, że mamy tu eldorado. Nie podoba mi się końcowy wydźwięk tego filmu, który jest ewidentnie próbą pokazania w jaki to wspaniały sposób Panowie z gospodarstwa zarządzają zbiornikiem. Może i prowadzą badania, podchodzą do tematu naukowo ale dla mnie, prostego wędkarza brak efektów daje tylko jedną odpowiedź, że chyba słabo im to wychodzi... I klika sandaczy w 40 minutowym materiale, powstałym pewnie z kilku dni łowienia tego nie zmieni.
  6. dawca

    Zapora Goczałkowice

    Wszystkie wymienione wyżej miejsca dawały piękne ryby. Jednak (mówię tu o swoim przypadku) od tej suszy w 2015 r. i spowodowanego nią niskiego stanu wody coś się pozmieniało. Na gorsze. Pewnie kojarzysz to oczko pod rurami. Jak ktoś bywał regularnie nad wodą to mógł bez problemu ustalić kiedy sandacze wchodziły tam na żer. Piękne widowisko, a właściwe słuchowisko bo odbywało się o różnych porach w nocy. Ostatnio ciężko je zaobserwować... Tak jak kolega wyżej wspomniał, pewnie wszędzie możesz liczyć na rybę. Kwestia szczęścia, jak to w naszym hobby bywa, jeden ma większe, drugi mniejsze A, że coś w jeziorze jeszcze pływa pokazuje druga część filmu. Pytanie tylko jak ta ilość ryb ma się do ogromu wody, który jest do obłowienia, z zastrzeżeniem, że możemy tylko z brzegu...
  7. dawca

    Zapora Goczałkowice

    Hmmm, że też tylko u nas ta rybka jest taka inteligentna... A w Holandii na przykład są chyba upośledzone umysłowo bo dają mi się złapać znacznie częściej i przy dużo mniejszym nakładzie czasu, bez zbędnego planowania, pytania na forum czy "biere coś" itd. I to nie szkuty 30 cm... Pozdrawiam optymistów
  8. dawca

    Zapora Goczałkowice

    Na pewno jest jeszcze trochę ryby w zbiorniku, nie twierdzę, że nie ma jej w ogóle. Mnie wędkarsko interesuję tylko drapieżnik, głównie sandacz i po kilkunastu sezonach mam swoje spostrzeżenia. Wynika z nich, że coraz trudniej złowić go z brzegu. A jak już to trafiają się małe sztuki albo naprawdę potężne, samotne lokomotywy. Brakuje tych średniaków, które pływają w stadach. Z okoniem jest jeszcze w miarę dobrze, z białą rybą też aczkolwiek wiadomo, że trzeba trafić. Klucz to częste pobyty nad wodą. Pozdrawiam!
  9. dawca

    Zapora Goczałkowice

    Niemożliwe, nic nie możecie złowić...? A to przecież taki rybny zbiornik jest Panowie chwytają się już każdej deski ratunku aby rozreklamować jezioro... Ciekawe ile by im zajęło złowienie takiego klocka z .. brzegu Miłego oglądania:
  10. dawca

    Zapora Goczałkowice

    Papry = Jezioro Paprocańskie w Tychach
  11. dawca

    Zapora Goczałkowice

    Pamiętam jak jeszcze jeździłem z moim tatą (ja spinning on grunt) to łowił głownie na trupka. Kiedyś nawet założył kawałek fileta z leszcza, który nie przypominał kształtem żadnej ryby, a mimo to złowił takiego +/- 60 cm. Znam też osoby które łowią tylko na żywe. Chyba nie ma reguły przy jednym spełnionym warunku - sandacz musi być w łowisku Opisane wyżej sytuacje miały miejsce dobrych kilka lat temu, wtedy kiedy ten zbiornik był jeszcze dość rybny... A ta przy okazji: złowił ktoś Goczałkowickiego sandacza na otwarcie sezonu? Bo ja przyznam się bez bicia, że na Goczałach przyzerowałem. Na Paprach kilka drobnych. Żyć nie umierać Połamania!.
  12. dawca

    Zapora Goczałkowice

    Są powszechnie dostępnie, opublikowane na oficjalnej stronie administratora Zbiornika Goczałkowickiego czyli Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów S.A. Link poniżej: https://www.gpw.katowice.pl/aktualnosc,245,prawie-milion-sztuk-narybku-trafi-do-wod-jeziora-goczalkowickiego.php
  13. dawca

    Zapora Goczałkowice

    To w ogóle jest jakiś pic na wodę. Na swojej stronie wielce piszą, że ryby drapieżne są traktowane jako ważny element w procesie uzdatniania wody, piszą o zarybieniach milionami sztuk które rosną w ekspresowym tempie, a pod spodem publikują zdjęcia ze skrzynkami w których widać piękne dorodne sandacze, z brzuchami aż napiętymi od ikry, a miedzy nimi szczupaki. I to w czasie okresu ochronnego. Druga rzecz jaka mnie zastanawia. Co roku jest wielka feta z okazji zarybień szczupakiem, foty, artykuły i wzmianka, że w najbliższym czasie będzie również zarybienie sandaczem. A potem nagle cisza... Czyżby sandacz nie zasługiwał aby pochwalić się nim na stronie? Chyba nie, wystarczy, ze sklep nazywa się tak ja ta piękna ryba, niestety dla niej z dobrym mięsem... Łowię na tym jeziorze od 1999 roku. Były lepsze i gorsze lata w tym okresie. Ale teraz wg mnie jest tragicznie. Kiedyś po każdej większej wodzie można było śmiało liczyć na spotkanie na niezłym klockiem poniżej zapory. Rozbitki płynęły regularnie (nie żeby mnie one interesowały ale widać było tubylców którzy nawet w kwietniu potrafili rozbierać się i po nie wypływać). Teraz już tego nie ma. Owszem, czasem się coś trafi przy konsekwentnym jeżdżeniu ale w z moich obserwacji wynika, że jest to cień tej wody sprzed lat. A przecież kłusownictwo, powodzie, rybacy, wędkarze nie pojawili się tam rok czy dwa temu wstecz. Gdzie zatem tkwi błąd?
  14. dawca

    Zapora Goczałkowice

    W zalewie octowej będzie cymes ...
  15. dawca

    Zapora Goczałkowice

    Ja słyszałem o pojedynczych wymiarowych sztukach ze zbiornika ale nie widziałem żadnego, nawet na zdjęciu także ciężko mi to zweryfikować. W latach poprzednich o tej porze, jeśli chciałem zapamiętać złowione sandacze musiałem sobie zapisywać mniej więcej ilości i długości. Nie mówię, że było ich jakoś wybitnie dużo ale jednak trafiały się i to dość ładne sztuki. Ciężko było na innej śląskiej wodzie zrobić lepszy sandaczowy wynik, łowiąc z brzegu. I nie trzeba było być żadnym specem od spinningu, jak podeszły to łowił praktycznie każdy, po kolei. Zeszły rok - porażka. Ale tłumaczyłem to sobie niskim stanem wody, suszą itd. W tym roku jest identycznie i chyba nie da się tego wyjaśnić inaczej niż tak, ze po prostu sandacz z tego jeziora został zjedzony.... Niestety. I to wcale nie tylko przez rybaków z rybaczówki. Zabieranie kompletów, często też nadkompletów razy ilość skutecznych wędkarzy czy to spinningistów czy to gruntowców z żywcem wywożonym setki metrów zrobiły swoje. Do tego kłusownictwo które na zbiorniku jest naprawdę sporę. Jest dużo krótkiego sandacza, daje to nadzieje na przyszłość ale musiałby on dostać szanse aby dorosnąć. Niestety, idąc niekiedy brzegiem można zobaczyć w kamieniach odcięte głowy sandałków 30 cm... Dziki kraj ....
  16. dawca

    Zapora Goczałkowice

    Co z sandaczem? Zjedzony... Tak jak sandacze z większości naszych wód. Teraz dziady (zresztą nie tylko, młodzi też) siedzą i tłuka tego biednego okonia, bo przecież parę kilko dziennie można legalnie wywieźć, to po co wypuszczać. Zero refleksji... Banda mięsiarzy, szkoda gadać...
  17. dawca

    Zapora Goczałkowice

    Obstawiam, że koledzy mieli żaglówkę bo chyba Was widziałem. Chyba innego legalnego sposobu (jeśli nie pracuje się w rybaczówce) na pływanie po zbiorniku nie ma ... Byłem przejazdem nad jeziorem i wstąpiłem popatrzeć. Spinningiści na których się natknąłem potwierdzali, że efektów póki co brak. Słyszałem też, że faktycznie była kontrola z PSR. W tygodniu mój tata był na zasiadce gruntowej ale w okolicach rozlewisk, złowił jednego leszcza powyżej 40 cm - jedno branie, jedna ryba.
  18. dawca

    Zapora Goczałkowice

    I ja dostałem rejestr przy zakupie pozwolenia rocznego. W poprzednich latach w regulaminie nie było zapisu mówiacego o tym, że na żądanie oragnu uprawnionego wędkujacy zobowiązany jest okazać taki rejestr. W tym roku już taki zapis się pojawił (pkt 12). Także obawiam się, że podczas kontroli wielu może się zdziwić...
  19. dawca

    Zapora Goczałkowice

    Chyba jednak jest wymagany dla zezwoleń rocznych. cyt. z regulaminu dostępnego na stronie internetowej: "21. Rejestry połowów są obowiązkowe dla posiadaczy rocznych zezwoleń. Rejestry wydane prosimy o wypełnienie i przekazanie administracji Zbiornika tj. GPW S.A. Katowice lub Gospodarstwo Rybackie w Łące." Powinni go wydać przy zakupie zezwolenia ale widać, ze chyba sami nie ogarniają swojego regualminu
  20. dawca

    Zapora Goczałkowice

    Spro2000: Po pierwsze: jeśli bez łódki nie potrafisz na Goczałach złapać nic większego to pozostaje mi wyrazić wyrazy współczucia dla Ciebie. Może trzeba zgłebić troche wiedzę... Po drugie: nie chwale się tym ile wydaje na sprzęt ale mógłbyś sie zdziwć, że wędka i kołowrotek który mam jest warat może nawet ciut wiecej niż większość tych łódek używanych przez pseudowękarzy na Goczałkowicach. Oczywiście nie mówię tu o topowych modelach. Ale jakoś się z tym nie obnoszę w przeciwieństwie do Ciebie. Pieniądze to nie wszystko. Po trzecie: nie wiem czy Ty jesteś "wszyscy" ale ja jak jade na ryby to nie pije. Chyba, ze kawę z termosu. Może dzięki temu mam trochę wiecej sandaczy na koncie w tamtym sezonie niż te twoje 10 sztuk złowionych za pomocą łódki. A moze tylko dzięki niej...? Łowię tylko na spinning. Po czwarte: gdyby każdy łowił tak sportowo jak ja to uwierz mi, że Goczałkowice byłyby prawdziwym jeziorem obfitości. Po piąte: cinek146, wcale bym nie płakał gdyby zabronili wywózek. Odeszli by Ci którzy przeliczaja złowione ryby na pieniędzę, bo przecież karta musi się zwrócić, nie wspominjac o łódce do wywózki. Prawdziwy wędkarz i miłosnik Goczałkowic i tak opłaci pozwolenie. Jeśli dobrze wczytałem się w pozwolnie na ten rok to nie widzę tam niestety zakazu wywózki. Ale może w końcu uda się przeforsować ten pomysł. Na szczęście jest grupa osób która za tym będzie chodzić. I tak jeszcze na koniec do kolegi Spro2000: mówisz mi że Cie obraziłem,a sam nazywasz mnie durniem. Ogranij się chłopie Znasz takie powiedzenie: "uderz w stół,a nożyce się odezwą?". Ty może złowiłeś 10 ryb ale nie jesteś chyba jedynym wędkarzem na jeziorze. Moze trzeba się przejechać w sezonie i zobaczyć ile sandałów wyjeżdża z wody przez weekend. Bo rozumię, ze mówimy tu u drapieżnikach, które co by nie mówić mają największe znaczenie dla tej wody. To wszystko z mojej strony. Pozdrawiam!
  21. dawca

    Zapora Goczałkowice

    Jesli chodzi Ci o brak zezwoleń do połowu na żywca to może brak ich na chwilę obecną? Może to i dobrze, bo nienażarte chłopaki potrafili już w styczniu siedzieć jak lód zszedł "za okoniem"... Ale jak sandacz głęboko połknął to "szkoda Panie wypuszczać bo i tak zdechnie". A na marginesie Ci pseudo wędkarze z łódkami do wywożenia zestawów żywcowych robią taki syf, ze szkoda gadać. Namioty, kompresory z przedłużaczami walającymi się po brzegu, nocne śpiewy po zbyt dużej ilości %, wieczne kłótnie bo jeden z drugim się splątali. Jakby mogli to by co 10 cm wędki ustawiali... (kto jeździ ten wie o czym pisze). Jak dla mnie to powinni całkowicie zakazać tego procedru dopóki się hołota nie nauczy kultury. I niestety przy takiej presji i przy takim nieprzestrzeganiu limitów są chyba bardziej skuteczni niż rybacy z gospodarstwa... Ale miejmy nadzieje, że petycja która została wysłana do wodociagów poskutjuje. Jak nie teraz to w przyszłym sezonie... Pozdrawiam normalnych
  22. dawca

    Zapora Goczałkowice

    Internet i telefony komórkowe przyczyniły się do tego, że rzeczywistość wędkarska w naszym kraju wygląda tak jak wygląda czyli... smutno. Teraz każdy by chciał wiedzieć gdzie biorą, najlepiej jeszcze o jakiej godzinie. Pamiętam czasy kiedy byłem nastolatkiem i zaczynałem przygodę z wędką ( a nie było to tak wcale dawno, rok 2000). Nikogo się nie pytałem czy ryba bierze tylko brałem sprzęt i jazda nad wodę. Także dla mnie ten wątek powinien ograniczyć się do czysto informacyjnej funkcji: opis łowiska, jak dojechać, gdzie zaparkować i tyle. Reszta należy do Ciebie. A pytania w stylu: "jak chłopy, biere coś? powinny być spuszczane z miejsca przez moderatora tego forum. A co do Goczałkowic... Wędkuje głownie na tym zbiorniku. Pamiętam czasy, że w pewnym charakterystycznym miejscu bywałem sam w najlepszym okresie żerowania ryb. Teraz to jest niemożliwe. Żeby zająć jakieś miejsce trzeba przyjeżdżać 5 godzin wcześniej, a i to nie zawsze daje gwarancję. Ale tu ok, każdy kto ma opłaconą kartę ma prawo przyjechać nad wodę i z niej korzystać. Tylko niestety nie zawsze idzie to w parze z etyką. Jak jestem nad wodą to lubię czasem zagadać do ludzi (chociaż nie zawsze, bo czasem mięsiarza można poznać nie zamieniając z nim ani jednego słowa) i nie zdarzyło mi się spotkać kogoś kto wypuściłby wymiarowego drapieżnika. Wymiarowy sandacz z miejsca ląduje na patelni. Bo limit pozwala... Ale poza limitami mamy jeszcze zdrowy rozsądek, którym nawet osobie ograniczonej umysłowo powinien powiedzieć, że przy takiej presji, jeśli każdy będzie brał to na co mu ów limit pozwala, prędzej czy później ryby (szczególnie drapieżne) będziemy oglądać w atlasie. Jeśli o mnie chodzi to licencja roczna mogłaby kosztować 1000 zł, bez prawa zabierania ryby, do tego zakaz łowienia na żywca, codzienne kontrole z poważnymi karami za złamanie regulaminu, do tego rzetelne zarybienia i eksmisja rybaków z terenu zbiornika. Może to uzdrowiłoby trochę sytuację. Pozdrawiam!
  23. dawca

    Przeczyce

    reallyman bez urazy ale skoro nie zabierasz ryb do domu to po kiego grzyba pakujesz je do siatki?? Nie lepiej od razu wypuścić do wody? Tak tylko głośno myśle...
  24. dawca

    Zapora Goczałkowice

    Cześć ! Wkładkę wykupisz w rybaczówce znajdującej się w Łące. Tu masz dokładny adres: http://www.gpw.katowice.pl/zezwolenia-na-polow.php Pozdrawiam, Przemek.
  25. Witam! Jeśli można to rezerwuje Diaflexa 270 cm. Wysłałem wiadomość na podany adres mailowy. Pozdrawiam, dawca.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.