 (336_280 pix).jpg)
-
Liczba zawartości
133 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez KrisMekar
-
Jeżeli Ciebie uraziłem to przepraszam, nie było to moim zamiarem. Chcę tylko jako kilkuletni użytkownik echa, sprawnego z górnej półki, by nie było że to coś echopodobne, że pomimo na nim widać ryby, bardzo mało prawdopodobne że je złowisz. Nie zgadzam się z poglądem że przez echa ryba nie ma szans. Chcę zrozumieć dla czego taka opinia powstała i z uporem maniaka jest rozpowszechniana. Nikt kto ja rozpowszechnia nie potrafi przedstawić racjonalnych argumentów. Potem okazuje się że z echem miał tyle doczynienia ile je widział w u kolegi.
-
Jak Ty sobie te wielką przewagę wyobrażasz, po za poznaniem głębokości, struktury i ukształtowania dna? Nie. Jak by ona nie istniała, już dawno zniszczył bym ponton lub silnik. Ja nie szukam ryb echosondą bo to nie ma sensu Interesuje mnie jedynie głębokość, struktura i ukształtowanie dna. Jeszcze nigdy nie miałem brania na zasadzie, o jest ryba a za chwile ciągnę Szczupaka. Oczywiście w znalezieniu ryby ciągnie mnie nos eksperta nad rzekę Oczywiście do badania dna mogę cofnąć się do sznurka i ciężarka, tylko po co. Bzdura do kwadratu powielana nie wiem czemu. Ty znalazłeś rybę echosondą i ją złowiłeś? Rzucam spinem po zatoczkach, wzdłuż trzcin, w nurcie rzeki lub prowadzę woblera w połowie lub najgłębszym miejscu koryta. To wszystko daleko po za zasięgiem sondy. To jak mam przy jej pomocy upolować rybę? Nie gapie się na echo non stop wypatrując ryby. Musiał bym być debilem by tak wędkować, bo nigdy bym nic nie złapał. A nawet jak taka ryba będzie na echu widoczna to w która stronę mam rzucać spinem? Dokształć się w temacie, powędkuj z tym urządzeniem, a potem wypowiadaj się bo bzdury wypisujesz. To co widzimy na echu, to jest historia z przed kilkunastu sekund, i ta ryba może być wszędzie i często po za zasięgiem spinningisty, o ile to była ryba drapieżna. Druga istotna sprawa, trzeba nauczyć się czytać echo i poprawnie interpretować to co widzimy. Bo pływające "gówna" w wodzie będziemy uważać za ryby. Tak jak określamy miejscówki z brzegu na podstawie ruchu wody(rzeka), ukształtowania brzegu, przeszkód, główek itp, tak samo jest z łodzi tyle że jeszcze przy pomocy echa widzimy głębokość, strukturę i ukształtowanie dna. To cały czar tego waszego kilerskiego ustrojstwa.
-
I co jak wrócę? Przejdzie mi pogląd że w temacie pasuje muszkarstwo? A niech pasuje
-
Nie chciałem używać takich stwierdzeń, ale ciemnogród pasuje idealnie.
-
Co to za bzdury. Ten wątek jest o echosondach. Jeżeli wątkotwórca coś stwierdza o echosondach w treści swojego posta to śmieceniem jest się do tego ustosunkowanie? Ogólna tematyka mnie nie interesuje, tylko fragment z którym się na zgadzam. A muszkarstwo co ma wspólnego z tematem? Muszkarstwo to jest inny pomysł na wędkarstwo? To ja namawiam na spining Dwa w jednym. I namiastka muszkarstwa i spining
-
Przeczytałem twój post ze zrozumieniem. Ale. W czasach gdzie tej ryby nie ma tyle co 20 lat temu, ludzie nie mający totalnie pojęcia dla czego tak się dzieje, winę tego stanu zrzucają na echosondy, sprzeciarzy z tekstami ryba nie ma szans. Dla mnie to są ignoranci. Nie korzystasz z tego. OK. Ja nie korzystam z wielu innych nowych gadżetów elektronicznych i daleki jestem od stwierdzenia że po wprowadzeniu ich w to hobby ono się skończyło. Tekst że wędkarstwo skończyło się bo jest echosonda jest jakimś nietaktem. OK. Dla Ciebie. Ale jest pytanie dla czego? Kończy się bo co? Zamienia się w "rzeź niewiniątek?" Młodzi ludzie czytając to tu i na innych forach tak sobie odpowie. Wyrobi sobie mylna opinię. Pomyślą że to musi być kilerski sprzęt. A to gówno prawda. Tyle w temacie.
-
Przerabiałem temat kilka lat temu Może nie dokładnie, ale przerabiałem. W okresie letnim myślałem by kupić maczetę do przedzierania się. A jak przedarłem się przez zielsko, to był kiepski dostęp do wody lub w ręcz niemożliwy. Owszem trafia się w fajne miejsca, ale to więcej łażenia, przedzierania się, kombinowania jak przejść przez rowy z wodą niż wędkowania. A tak zwoduje się np. na Kozanowie i mam piękny 5cio km odcinek z wieloma długimi odcinkami niedostępnymi z brzegu. Zwoduje sie na Prężycach i mam 19km pustkowia bez przedzierania się No i bardzo lubię pływać. Sprawia mi to dużą fraję
-
Mam pytanie. Wędkujesz z łódki na dużych rzekach, jeziorach lub zbiornikach zaporowych? To znaczy, swojego sprzętu pływającego i regularnie. A nie sporadycznie na zaproszenie kolegi.
-
Już stwierdzenie sprzęciarze jest jakimś tam atakiem. Gołymi rękoma łowisz ryby? Nie. Masz więcej jak jedną wędkę i więcej jak jeden kołowrotek? Masz. To tez jesteś sprzęciarzem. O fotelu, parasolu, latarce, świetlikach nie wspomnę. Za procę to powinni lizanie śmietany z kolan zlecać prezia PZW Życie wędkarskie zmusiło mnie do bycia sprzęciarzem i nabycia pontonu, silnika i echa by spokojnie bezpiecznie spiningować na pięknych odcinkach Wrocławskiej Odry, nie przejmować się tym, że większość miejscówek jest pozajmowana i nie ma gdzie porzucać. Ale ten zakup też na dobre wyszedł bo żona i dzieciak w okresie letnim lubi ze mną popływać a że ponton 3,3m z silnikiem 10KM jest rześki, to i jest frajda z pływania Określenia kiedy skończyło sie wędkarstwo i sprzęciarze mogą używać (bez urazy) ale frustraci którzy nie maja wyników wędkarskich, którzy przychodzą z manelami nad wodę zdyszani w swoje miejsce a ono jest zajęte i szukają innego. W ten sposób odreagowują niepowodzenia obarczając winą ludzi którzy z tym nie maja nic wspólnego. Przypomnę Ci Twój atak. "Echosonda, [...] to dla mnie miejsce, gdzie już dawno skończyło się wędkarstwo." To jest atak na wędkarzy którzy są gdzie? Po za wędkarstwem? A myślistwo skoczyło się kiedy? W momencie wprowadzenia optyki do celowników? Gorszej bzdury nie słyszałem od długich lat. To tak jak by powiedzieć że motoryzacja skończyła się przez kupowanie do samochodów nawigacji gps i czujników cofania. Bo drogi mamy co raz gorsze i zakorkowane. Dodam do tematu sprzęciarze i echosondy że często bywałem z pontonem na Odrze ze spiningiem i w tym roku do domu przyniosłem w sumie około 5 sztuk Szczupaka i Suma w okolicach 70-90cm. Rewelacji nie ma. Gorsi są ci z jednym bambusem na emeryturze bez echosond i sprzętu z węgla, za to z malutkim żywcem wyciągający szczupaczki 30-40cm i chowający je w trawie bywający prawie w dzień w dzień nad wodą. Z pontonu dużo widać. Po za tym do tematu nic nie mam i ludzi którzy chcą się cofać do ery wędek leszczynowych. Szacunek.
-
A wiesz może czym się różni sex małżeński od pozamałżeńskiego? Tym czym świniobicie od polowania... . Nie jestem powiernikiem kłusownictwa ale najłatwiej zawsze gdzieś obok szukać winy. Ale to już zupełnie robimy OT... . Echo na łodzi to świniobicie. Chciał bym zobaczyć to świniobicie w Twoim wykonaniu. Ty to masz pojecie, dyletant ma większe. Co ma Sandacz w sklepach do kłusownictwa? On jest z legalnego odłowu. Rybacy mają inne limity i wymiary. Dla tego niektóre okręgi walczą by rybaków pogonić z wód PZW z pozytywnym skutkiem. Więc bez urazy, nie masz nic mądrego do powiedzenia, ale zaistniałeś.
-
Podstawowe wiadomości o Hodowli się kłaniają, co się hoduje a co się nie hoduje. Sandacz w sklepach jest z naturalnego odłowu. Istotny wpływ na sukces odgrywa wszystko co posiadamy do wędkowania. A osacza rybę rybak i kłusol, a nie wędkarz. Powiedz mi jaki to istotny wpływ ma sonda na sukces? Jestem bardzo ciekawy.
-
Jak czytam takie farmazony na forach to mnie się flak przewraca. Ryba to nie ma szans przed rybakiem i kłusownikiem a nie wędkarzem bez względu na co łowi i jakim sprzętem. Jaki to sprzęt i metody są tak destrukcyjne jak piszesz? Z tego co widzę w 90% nad Odrą dominuje stary poczciwy grunt i koszyk, żywiec na szczupaka, w spinie gumy, tanie wahadła i obrotówki. Czy na wędkę lub kołowrotek za 2 tysie więcej nałowi niż ten co ma sprzęt za 150 zł Chyba nie bardzo. A może echosonda taka destrukcyjna dla rybostanu? Bzdura do kwadratu. Jej skuteczność w wędkarstwie według mnie użytkownika od kilku lat (LOWRANCE Mark5xPro że by nie było że jakiś badziew) polega na tym, że opinie taką tworzą ludzie nie mający pojęcia w temacie i echosondę widzący tylko na wystawie i przez szybę. I powtarzają ją bo zasłyszeli od drugich takich. Łowi ten co ma w głowie, a nie w ręku i na ekranie echa. A nawet jak jest trochę łatwiej bo przynęty bardziej skuteczne, to co z tego. Mamy limity. Pytanie najważniejsze. Skąd te tony Sandacza 30-40 centymetrowego w sklepach i na bazarach i innych rybek o połowę mniejszych niż nasz wymiar ochronny? Zadał sobie ktoś takie pytanie? Ale po co. Lepiej stwierdzić że ryba nie ma szans przed wędkarzem. LOL
-
Motasz się w tym jak wyżej i prowokujesz niepotrzebną nic nie wnoszącą rozmowę. Dokładnie wyjaśniłem po co mi to ustrojstwo i nikogo nie namawiam do konieczności jego posiadania. Ale podam Ci jeszcze przykład do czego mnie przydaje się echo. Oprócz tego by wykrywać mielizny i nie zniszczyć pontonu lub nie uszkodzić silnika to od czasu do czasu trolling. Płynę w korycie rzeki i na 5-6m prowadzę woblera około 15-20 metrów za pontonem. W pewnym momencie zaczyna się mocno wypłycać (górka. Odra pełna takich miejsc), widzę to na echu i mam czas by zdążyć z podniesieniem woblera i nie zaliczyć zaczepu i możliwej starty woblera za 40 zł Więc jak widzisz, tu jest nie tylko kwestia bezpieczeństwa, uszkodzenia pontonu i silnika, ale i kwestia jak najmniejszych strat finansowych z tytułu straty woblerów. Więc jak tu pływać bez echa? Pewnie można, ale po co. By się cofać i sobie strat narobić? Bez sensu.
-
Dobry argument Np. Złowić 60 cm Sandacza i wypuścić, a wieczorem pojechać do rybnego i kupić na kolację takiego 30-to centymetrowego bo takie sprzedają. Ot etyka C&R
-
Taki hardkor to nie dla mnie. Ja lubię wracać z takich wycieczek i nie liczyć na łut szczęścia Nie raz echo uratowało mnie od wpadnięcia na mieliznę i to prawie na środku dużego zbiornika zaporowego lub starorzecza. Ja tak tego nie widzę. A co do pogoni za to coraz to czymś nowszym. Sprzęt pływający nabyłem tylko dla tego, że w mojej okolicy by pospiningować zwłaszcza w wolne dni, to ze "świecą" szukać wolnych miejscówek. Więcej łażenia i przedzierania się przez chaszcze niż wędkowania. A tak z wody mam wręcz nieograniczony dostęp do fajnych miejsc (Wrocławska Odra i okolice). Echo w takim przypadku w pierwszej kolejności jest niezbędne dla bezpieczeństwa czy to sprzętu czy mojego gdy nie zna się wody. A poznawanie dna i rysowanie sobie w głowie ukształtowania tego dna w poszukiwaniu potecjanych miejscówek to inna sztuka którą nie wszyscy potrafią pojąć i wykorzystać. Więc ciężko jak sie pływa zdystansować się od jego posiadania. Więc ja od kilku lat zabieram nad wodę tylko jeden spining i torbę na ramię z przynętami i sprzęt pływający Kiedyś to było kilka wędek fotel parasol wielka torba i cos tam jeszcze Więc chyba się zredukowałem i pasuje do tematu
-
Nic mnie nie boli. Nie rozumiesz, albo faktycznie ja Ciebie nie zrozumiałem. Ustosunkowałem się tylko do tych elektronicznych rzeczy oraz Twojego stwierdzenia kiedy kończy się wędkarstwo i nic więcej. Udowadniam tylko że ktoś wymyśla np sonar - echosondę, a ktoś adoptuje to do tego hobby i chwała mu za to. Jeżeli ktoś np. lubi powędkować z łódki, rozsądkiem jest posiadanie echosondy. Oczywiście na dużych zbiornikach i rzekach. Na małych bajorkach nie ma sensu. Taką osobę która to posiada również cieszy las, woda, cisza i daleko takiej osobie do stwierdzenia że wędkarstwo kończy się z momentem nabycia echa. Wręcz odwrotnie. Oczywiście to Twoja opinia i OK. Ale Tak tylko może stwierdzić osoba która nie ma pojęcia do czego służy echosonda i jaki jest pożytek z jej posiadania. To nie jest celownik do odstrzelania ryb, gdzie większość ludzi tak uważa. Taka większość która z tym urządzeniem nie miała w praktyce styczności. Kiedyś pływało się z gruntomierzem sznurkowym a teraz z echem. No chyba że uważasz również koniec wędkarstwa gdy zaczyna wędkowanie sie z łódki, to juz zmienia postać rzeczy. Można również stwierdzić że wędkarstwo skończyło się w momencie wprowadzenia świetlików No chyba trochę bez sensu. Co do przeżywania przygody to są różne metody. Można posiadać te gadżety i z nimi przeżywać przygodę, jak i bez nich też, cofając się do np. wędki leszczynowej Co do nietrzeźwości to nic do Ciebie. Tylko ogólnie z przymrożeniem oka do czego przydaje się brzęczący sygnalizator Ja posiadam, ale od lat nie używałem. Gdybym zaczął zaliczać nocki na rybach, to pewnie wróciły by do mojej torby. Ja rowerem też kiedyś pomykałem kilometry na ryby i wracałem zdrowo styrany w pozytywnym słowa tego znaczeniu. Teraz sobie tego nie wyobrażam. Z wiekiem człowiek robi się wygodny. Kiedyś siadałem dupskiem na skarpie i było OK, a teraz fotel Powodzenia życzę i bez urazy
-
Kolego, a co to jest wędkarstwo? Jeżeli tylko rajcuje Ciebie samo łowienie i pozyskiwanie ryb to OK. Ale według mnie 90% wędkarzy rajcuje się nowym nabytkiem. To wędka, kołowrotek, plecionka, kombinezon, ponton, łódka, silnik itd. Cieszą się tym, chwalą, bez względu na efekty jaki ten sprzęt przynosi. Echosonda. Posiadasz łódkę lub ponton i wędkujesz na nieznanych rzekach lub jeziorach? Gdybyś to czynił, wiedział byś że poruszanie się przede wszystkim pontonem na nieznanych wodach bez echosondy, to tak samo jak jazda samochodem bez świateł w nocy. Ja od trzech lat wędkuję na Odrze i starorzeczach z pontonu i wykorzystuję w 99% sondy do obserwacji ukształtowania dna a nie do namierzania ryb. To tez jest bezpieczeństwo i dbanie o to by silnikiem w coś nie wyrżnąć. A jak widać te ryby na echu, to bardziej orientacyjnie niż ich namierzeniu i poławianiu. Łódki zdalnie sterowane. Tu mogą wypowiedzieć się koledzy specjalizujący się w poławianiu karpia. Od siebie tylko napiszę że wygodniej do wywózki użyć takiej łódki jak kogoś na nią stać niż łódki wiosłowej. Co za różnica czym wywieziemy zestaw? Czy w pław, pychówką czy czymś zdalnie sterowanym. Kamera podwodna. Tu już mam uśmiech od ucha do ucha To bardziej można wykorzystać do edukacji dzieciaków co i jak pod wodą niż łączyć z wędkarstwem Elektroniczny sygnalizator brań. To urządzenie raczej powinno być uznane jako urządzenie które zapobiega męczarniom ryby. Jak taki napity wędkarz zaśnie i będzie branie, to zakładamy że szybko stanie na nogi niż taki bez takiego ustrojstwa i ryba nie będzie się męczyła do rana A tak po za tym, to jak kto lubi i do czego wraca, robi jak chce Ale nie mieszał bym tego z końcem wędkarstwa Bo tym tokiem rozumowania przesiądziemy się na wypad na rybki z auta na konia i furmankę
-
Szczegółów nie znam, ale był kiedyś temat nagminnych kradzieży zniczy cmentarza. Jeden właściciel grobu tak się wkurzył że trochę się wykosztował i zaczął montować nadajnik gps w zniczu. Tym sposobem i przy pomocy policji ujęli złodziei. Może w tym kierunku trzeba iść.
-
Witam Jaki jest stan wody na tym odcinku? O jakiegoś czasu brakuje około 1,5m. Ostatni raz byłem tam tydzień temu. Coś się zmieniło od tamtej pory?
-
Witam Jak brania przy tak wysokim stanie wody?
-
Ja po przesiadce z silnika elektrycznego na mój pierwszy silnik spalinowy o mocy 6KM byłem bardzo zachwycony. Ale po po pewnym czasie stwierdziłem robiąc kilometry po wodzie, że to działa tak samo jak z autem. Można jeździć sprawnie autem z silnikiem 60KM, ale nie ma to jak co najmniej 150KM.
-
Aby utrzymać stabilny kurs łodzi i dobre osiągi, a co za tym idzie niskie zużycie paliwa należy zachowywać odpowiedni kąt trymu. W książce masz napisane i narysowane jak ustawić wstępnie prawidłowo trym. Praktycznie wygląda to tak, by w ślizgu płyta kawitacyjna była w poziomie. Blokując trym tak by silnik kładł dziób wyrzucaną wodą to nic nie da. To jest bardzo nieprawidłowe ustawienie.
-
To nie jest dobry silnik, to jest bardzo dobry silnik na długie lata. 8KM to świetna uniwersalna moc. Docenisz to z czasem. Zmienić ponton zawsze zdążysz. Popływaj trochę i stwierdź plusy i minusy tej wielkości pontonu. Każdy ponton zadziera dziób, ale ta przypadłość jest mniejsza w dłuższych pontonach. A z zadartym dziobem to inaczej być nie może. Zobacz jaki jest stosunek wagi dziobu do wagi tyłu pontonu plus to co śruba pcha. Dla tego ja wrzucam na dziób kółka transportowe kilka kilo wagi, paliwo 15-20litrów, kotwica 5 lub 9 kg, żytka ratunkowa, kapok ... Dziób mam dociążony i przy przyśpieszaniu siedząc na ławce przy silniku dziób nie strzelka w niebo tak jak tu Pisząc dzisiaj o miejscu w pontonie trzeba wziąć jeszcze pod uwagę miejsce na wciąganego co najmniej metrowego Suma To ja mam ciasno przy 3,30 i zastanawiam się co zredukować z maneli, ale nie ma co. Jak będę zmieniał ponton to na taki w okolicach 3,80m Brakuje mi trochę tych co najmniej 50 cm.
-
Witam Ja Ci napisałem że mocy nigdy za dużo, ale wcześniej napisałem Ci że Twój ponton z silnikiem 6KM to będzie mała rakieta. Że będziesz pływał w okolicach 25km/h. Wybrałeś 8KM i OK. Ta Ósemka to wydaje mi się że to zdławione 10KM Silnik masz bardzo dobry z dużym potencjałem. Szybciej zmienisz ponton na większy, a po skończonej gwarancji zdejmiesz kaganiec z silnika. Takie życie. W specyfikacji pontonu masz napisane, nawet na tabliczce znamionowej do jakiej mocy możesz używać silnik. Pewnie widnieje tam 8KM. Więc jest OK. Co do pontonu. Ja sam pływam w pontonie 3,30 i gdy napakuje manele to ledwo się mieszczę. A manele to: Kapok, zbiornik paliwa, kółka transportowe, dwie torby jedna z przynetami druga z ciuchami i prowiantem, echosonda, gumiaki, skrzyneczka z manelami jak kotwica gumowa, zapasowa śruba, uchwyt pod wędkę i podstawowe narzędzia. Jeszcze by się coś znalazło. A wędki Więc zastanawiam się jak można zmieścić się w mniejszym Co do zadartego dziobu to norma pontonów. Mam to samo. Ale może nie ąz tak drastycznie, bo ponton dłuższy i wszystkie ciężkie rzeczy kładę na dziobie. I siedząc z tyłu kita gazem, ponton się szybko kładzie, gaz na 1/3 i płynę w ślizgu powoli. A jak się chce jeszcze wolniej, to tak jak napisałeś. Trzeba na pierwszej ławce siadać lub mieć pasażera Co do głośności i kultury pracy to się przekonasz jak ktoś z 5KM obok Ciebie przepłynie Masz zaje....sty silniczek i dbaj o niego, a jak będziesz kilka kilometrów od miejsca wodowania a pogoda sie załamie, zwłaszcza skimś jeszcze na pokładzie, szybko docenisz 8KM a w przyszłości na bank i 10KM
-
Gratulacje. Ja dzisiaj pływałem za Sumem w okolicach Urazu i niestety nie miałem szczęścia. Z resztą od dwóch tygodnia brakuje tam około 1-1,5m wody.