MATCH 2000 Napisano 29 Lipca 2018 Share Napisano 29 Lipca 2018 W dniu 27.07.2018 o 21:00, DawidSokołowski napisał: Sporo tego 😊 Połapane - elegancko i z klasą Dzięki Dawid za uznanie.Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marex Napisano 29 Lipca 2018 Share Napisano 29 Lipca 2018 Wczoraj dalsze przygody z pickerem nad Odrą. Chciałem połowić płoci na pszenicę, ale niestety się nie udało. Za to kleni na wiśnię złowiłem kilka, takich do 40 cm. Brań na wiśnię dużo, ale miałem coś problemy z zacięciem 😑 O wschodzie słońca, na dwa ziarna pszenicy miałem branie jakiejś lokomotywy, której nie mogłem zatrzymać. Nie wiem co to było i jak duże, ale wyobraźnia szaleje Pływają i rosną 😁 10 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
DawidSokołowski Napisano 30 Lipca 2018 Share Napisano 30 Lipca 2018 W dniu 29.07.2018 o 16:08, Marex napisał: Wczoraj dalsze przygody z pickerem nad Odrą. Chciałem połowić płoci na pszenicę, ale niestety się nie udało. Za to kleni na wiśnię złowiłem kilka, takich do 40 cm. Brań na wiśnię dużo, ale miałem coś problemy z zacięciem 😑 O wschodzie słońca, na dwa ziarna pszenicy miałem branie jakiejś lokomotywy, której nie mogłem zatrzymać. Nie wiem co to było i jak duże, ale wyobraźnia szaleje Pływają i rosną 😁 Fajne klenie! Dawno ich u mnie na wędce nie widziałem, bo się innym gatunkom zacząłem przyglądać Mini relacja z ostatniej wyprawy na... Są w życiu wędkarza takie chwile: spławik odjeżdża w zarośla – aj! – spóźnia się z zacięciem. Jest noc, łapy mu się trzęsą, bo dzieje się (oj dzieje). A tu bach! – jedzie coś na drugim kiju. Najpierw "łup" na rosówę, a potem "łup" na kuku i ryba gnie wędę. Mam cię ty, ty… no właśnie? Kto ty? – myśli kotłują mu się w głowie. W życiu wędkarza są takie chwile, że ryba prze do dna, a wszystko tonie w księżycowym blasku. Mam cię! Mam lina! – co innego mogłem myśleć? Przecież od tygodnia „zielonego” nęciłem i miałem chęć w „zielone” pograć. Nic nie widzę? Nic! No prawie. Latarki-czołówki nawet nie zdążyłem wyciągnąć z torby. Z pomocą przyszła lipcowa noc: jasna, ze swym okrągły jak bochenek chleba księżycem, spoglądającym na okolicę. Coś się chlupie na końcu żyłki: lin! Lin? Lin? 5 minut wcześniej. Pięknie! – ziemniaków brak. Słyszę złośliwy chichot nędznej mojej, wędkarskiej doli. Nęciłem nimi od tygodnia... Ale cóż? Jedna, druga wędka. Rosówka, kukurydza. Patrzę na zegarek: godzina trzecia dwadzieścia, słońce niedługo wychyli się zza horyzontu, ale póki co srebro zalewa niezmąconą taflę wody – jest pełnia. Miała być nocka, a dopiero zaczynam, więc spieszę się. I jestem pewien: nie może być dobrze… Spokój posiwiałej powierzchni jeziora mącą delikatne zestawy. Pierwszy, potem drugi. Gdzie jesteś? – grzebię w torbie szukając zafajdanej latarki i… Łup! (żeby nie powiedzieć: jeb!!!) – poszedł pierwszy! Odwracam się i widzę to. Licho jakieś ciągnie rosówkę w zarośla. Robi to z delikatnością cygana porywającego swoją wybrankę. Sajonara! – nie zdążyłem zaciąć, pomyśleć, zrobić cokolwiek (usiąść, kucnąć czy fikołka z żalu zrobić) a tu – jebut! – wali coś w drugą wędkę. Nie myślę. Zacinam. Ryba prze do dna, skręca i kołuje. Gnie wędkę. Haa! – teraz to ja śmieję się, bo wędkarski los się odwrócił! Lipcowa (prawie)noc ma moc! Patrzę na księżyc, okrągły jak bochenek chleba. Nie, to nie księżyc. Ten już zaczyna się rozmywać w poranku – to srebrzący się w jego resztkowej poświacie grzbiet, pięknego lipcowego leszcza. No! Spływaj, leszczu! – jakoś tak niechętnie w kierunku jeziorowej toni odpływa Lechu, a ja z wielką nadzieją zarzucam raz jeszcze. I tak sobie myślę: są w życiu każdego wędkarza takie chwile, że ryba prze do dna, a wszystko tonie w księżycowym blasku… …i wyciągam kolejnego Leszka. Wziąwszy na pograniczu dnia i nocy, zapozował w pełnej krasie po czym odpłynął – skąpany nie w srebrze, ale złocie słonecznego poranka. 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomek1 Napisano 30 Lipca 2018 Share Napisano 30 Lipca 2018 Weekend spędziłem na nocnych zawodach karpiowych IPA Cieszyn II. Mimo żaru lejącego się z nieba nikt nie skończył "o kiju". Koleżeńskie spotkanie na luzie, ale z rywalizacją. 1 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Don Gucak Napisano 2 Sierpnia 2018 Share Napisano 2 Sierpnia 2018 Brania bardzo sie uspokoiły, te pojedyncze sztuki są zdecydowanie mniejsze niż te z wiosny. Kosmiczne karasie też gdzieś zagineły... 1 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.