Wiesław Napisano 7 Września 2007 Napisano 7 Września 2007 Jak uniknac czestego platania sie przepony i haczyka przy lowieniu na splawik przelotowy?
igor Napisano 7 Września 2007 Napisano 7 Września 2007 Było trochę na forum, ale postaram się pomóc. Zastosuj krętlik do łączenia przyponu z główną ( jeśli jeszcze nie zastosowałeś ) i bardzo ważne jest poprawne rozmieszczenie ciężarków. Najlepiej metodą prób i błędów, ale nad przyponem daj 1-2 śruciny a potem 1-2 na przyponie ( zależy jak długi masz przypon ), staraj się je ogólne równomiernie rozmieścić. Nie dawaj żadnej śruciny blisko haczyka. A może żyłka którą stosujesz na przypon jest stara i się sama skręca ? Jak poprawnie założysz ciężarki i dobrze zarzucasz ( sam na początku miałem problem z poprawnym zarzucaniem bez splątań ) to nie ma Ci się prawa plątać. Na forum jest duuużo o poprawnym rozłożeniu śrucin i wogóle o przyponach - długie / krótkie. Lupka w dłoń i dasz radę - najlepiej poeksperymentować. Potem już z górki. Ja tak robię i już nie mam problemów z plątaniem. Pozdrawiam hej. P.S. Podejrzewam, że to co piszę to dla 3/4 takie podstawy że strach o tym pisać, ale może akurat ktoś zaczął dopiero co wędkować.
Wiesław Napisano 7 Września 2007 Autor Napisano 7 Września 2007 Dzieki za odpowiedz! Sprubuje tak zrobic
kornik Napisano 7 Września 2007 Napisano 7 Września 2007 witam. Może opiszę jak ja to robię, Tak jak kolega wyżej pisze, przypon z żyłką główną łączę krętlikiem( bardzo małym) następnie przy stosowaniu spławika z długą antenką ( o wyporności np. 4 g) za krętlikiem na żyłce głównej zakładam najczęściej dwie oliwki o gramaturze nieco mniejszej do wyporności spławika , następnie dociążam śruciną nad oliwkami w wysokości tak żeby spławik w zwisie od śruciny końcem antenki sięgał do krętlika nie niżej , może być wyżej. Do tego na przeponie zakładam najmiejszą śrucinkę około 10 cm od krętlika. sposób sprawdzony . Przy zarzucie zachodzi coś takiego oliwki lecą przodem a spławik po żyłce przesówa się kilkanaście centymetrów w tył. Pozatym spławik również mocowany do żyłki poprzez krętlik na żyłce przelotowo i przypięty agrawką. Pozdrawiam
Jarosław Napisano 8 Września 2007 Napisano 8 Września 2007 za krętlikiem na żyłce głównej zakładam najczęściej dwie oliwki o gramaturze nieco mniejszej do wyporności spławika , następnie dociążam śruciną nad oliwkami Taki zestaw na pewno nigdy się nie poplącze tylko co z czułością zestawu jeśli całe obciażenie jest skupione na dole i ryba musi je targać w bok lub podnosić abyś zobaczył branie? Ja robię odwrotnie. Śrucina sygnalizacyjna i jednocześnie dociążająca nad krętlikiem a nastepnie obciażenie główne-oliwka w odległości- długość przyponu + 10 cm. Nad obciazeniem głównym w odległości długości spławika stoper gumowy lub nitkowy aby spławik nie dobijał do obciażenia.Też nigdy mi się nie plącze nawet przy spławikach Cralusso. A zestaw jest bardzo czuły bo ryba ma tylko opór śruciny sygnalizacyjnej i spławik już reaguje albo w dół albo w górę.
Wiesław Napisano 8 Września 2007 Autor Napisano 8 Września 2007 Dziękuje za wypowiedzi! Zastosuje metode Jarosława
Mirosław Napisano 26 Listopada 2007 Napisano 26 Listopada 2007 Jak łowić karpie warte kilka tysięcy złotych jednym zarzuceniem zestawu? Opis zgodny z tematem. Lipiec 2001 roku. Gorąco jeszcze, choć to już wieczór. Pachną nawodne i przybrzeżne kwiaty. Czuję również zapach dojrzewających owoców zmieszany z obornikiem, który wydobywa się z widocznej nieopodal wsi. W pasie oczeretów widzę kwiaty trzciny, na wodzie płaty czermieni, osoki kolczastej i pływający żabiściek. Dużo bałabuchów (grzybieni i grążeli). Jakaś pszczoła zapyla kwiatek… dalej żaba w wodzie tyłek moczy. Za mną rolnik klnie na traktor, który mu nawalił i nie chce zapalić. Zastanawiam się, dlaczego nie kupił konia, który jak nawali, to idzie dalej. Rozmarzony i zadowolony z życia zaczynam montować zestaw karpiowy, (bo to karp ma być dzisiaj moim trofeum). Na żyłkę założyłem wagglera wykonanego z kory topolowej (jest ciężki sam w sobie, ale będę łowić na naprzeciwległym brzegu zarośniętym krzakami, gdzie nie ma stanowisk wędkarskich). Montuję rozłożone obciążenie, które sprawdzam w wodzie, do żyłki głównej przywiązuję hak nr 6 okrągły, czarny, ostry jak język mojej sąsiadki. Na oko daję grunt 1,2 m bo tyle tam jest gdzie chcę łowić i zwiększam o około pół metra. Chcę, aby śrut sygnalizacyjny robił za kotwicę, oraz duża część „przyponu” leżała na dnie nie przeszkadzając rybom w kosztowaniu przynęty. Zadowolony, że sprawnie poszedł mi montaż zestawu, założyłem niekształtną kulę twardego, konsystencji gumowej podeszwy buta, ale aromatycznego ciasta wielkości orzecha włoskiego, bujam zestaw i mocny rzut licząc, że zestaw zatrzyma się tuż przed trzcinami. Czekam na klapnięcie trzy sekundy, dziesięć, ale nic. Napinam żyłkę i widzę, że rzuciłem go na krzaki. Przypomniałem sobie łacinę, której nie uczono mnie w szkole i zastanawiam się, co robić. Rwać? Wypłoszę wszystkie karpie. Znalazłem na brzegu kij, przywiązałem scyzoryk i idę na drugi brzeg odciąć zestaw od krzaków. Pewnie do zestawu ręką nie sięgnę. Dochodzę do krzaków, gdzie moim zdaniem wisi zestaw. Na drodze kupka petów wyrzucona z popielniczki samochodu. Wędkarz tego nie zrobił, bo stanowiska wędkarskie są kilkadziesiąt metrów dalej. Podchodzę do prześwitu między krzakami i kątem oka coś mi zabłyszczało w udeptanej trawie. Schylam się i znajduję piątaka ( pięć złotych). Obok drugie, dwójka i znowu drobne. Zapomniałem, po co tutaj przyszedłem tak byłem zajęty zbieractwem. Od strony stawu widzę pustą butelkę po wódce, drugą prawie w połowie opróżniona. Koło niej prezerwatywa i damska portmonetka. Zaglądam do niej, a tam plik banknotów. Szukam dokumentów, ale nic nie ma. W kieszonce na bilon znajduję jeszcze 8 prezerwatyw. Pracowita dziewczyna… Wszystko zrozumiałem metodą dedukcji. Klient, alkohol i kobieta pracująca. Czemu jednak nosiła tyle pieniędzy przy sobie, pozostanie dla mnie zagadką. Do nocy myślałem jedynie o ciężkim życiu kobiet pracujących i suszyłem banknoty w łazience na suszarce od bielizny. O karpiach zapomniałem. Co za dzień…
Jarosław Napisano 26 Listopada 2007 Napisano 26 Listopada 2007 suszyłem banknoty w łazience na suszarce od bielizny. To typowa pralnia pieniędzy u Ciebie, czy prezerwatywy też prałeś?
bboobb Napisano 26 Listopada 2007 Napisano 26 Listopada 2007 Mirosław, musisz zebrać wszystkie Swoje teksty w jakiś tomik, czyta się po prostu rewelacyjnie. Na ryby zabieraj ze sobą ołowek i notatnik, moim zdaniem masz szansę zarobić na pisaniu. Czekam na następny odcinek
Mirosław Napisano 27 Listopada 2007 Napisano 27 Listopada 2007 Witaj Bogdanie. Zamierzam pisać e-booki. Ponieważ już piszę i wydaję w tematyce biznesowej, psychologicznej, NLP, możliwe, że Twój pomysł rozważę. Ale aby to zrealizować, muszę mieć do współpracy ludzi, którzy znają temat, a przy okazji zajmują się choćby grafiką komputerową. Krytyków znajdę choćby tutaj na forum. Nie mniej wstawiam w grafik na następny rok to, co podpowiedziałeś. I wiedz, że jeśli napiszę coś na temat wędkarstwa, to Ty otrzymasz pierwszy egzemplarz. Dla pamięci kopiuję tą stronę Haczyka. Pewnie i tutaj, na Tym Szacownym Haczyku "coś głupiego napiszę". Pozdrawiam.
madi Napisano 27 Listopada 2007 Napisano 27 Listopada 2007 Zamierzam pisać e-booki. Ponieważ już piszę i wydaję w tematyce biznesowej, psychologicznej, NLP Zapraszam tutaj: http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?t=3678 Pewnie i tutaj, na Tym Szacownym Haczyku "coś głupiego napiszę". Pewnie i tak, jak z resztą każdemu się to zdarzyło Tymczasem wróćmy do problemów spławików przelotowych.
bboobb Napisano 27 Listopada 2007 Napisano 27 Listopada 2007 Mirosław, trzymam Cię za słowo i z niecierpliwością czekam na następne posty
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.