Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

Forum Haczyk.pl a prawa autorskie


Rekomendowane odpowiedzi

W tym temacie będziemy dyskutować o bardzo delikatnej materii- to jest o prawach autorskich w kontekście postów, które piszemy na forum.

Na początek umieszczam tu znaną dyskusję na temat postów Mirosława.

Nie Tomku, nie jestem samodzielnym autorem publikacji o samym szczupaku (nie liczę oczywiście publikacji gazetowych, czy broszurowych)

Czy w takim razie możesz odnieść się do poniższego zestawienia?

Wytłuszczonym drukiem: "Na ryby- Szczupak", Zbigniew Zalewski, WW i BUH MAWIN, 1992, str 12-13

Ktoś, kto ma pojęcie o łowieniu szczupaków wie, że jego miejsca pobytu są tam, gdzie są kryjówki.

Ktoś, kto ma tylko ogólne pojęcie o łowieniu szczupaków wie, że miejsca jego pobytu są wszędzie tam , gdzie kryjówki.

Ponieważ z reguły łowię w dużych rzekach, to prąd wody jest doskonałym wskaźnikiem zaznaczającym nierówności dna i podwodne przeszkody.

Na wodzie bieżącej jest nieporównanie łatwiej niż na stojącej. Prąd wody jest tu znakomitym detektorem zaznaczającym na jej powierzchni wszelkie nierówności i podwodne przeszkody.

Radzę zwracać uwagę na zakończenie główek i rejon poza główką. Na przedłużeniu główki widzimy równy, szybki prąd. To oczywiście nie jest główka szczupakowa i tak wędkarze ją traktują.

Jeżeli tutaj, gdzie stoimy jest naprawdę koniec główki, to mają rację.

Ale najczęściej jest tak, że dalszy ciąg takiego umocnienia jest dobrze skryty pod wodą i wysunięty jest kilka/kilkanaście metrów pod wodą, czego nie widzimy na powierzchni.

Tam, pod grubą warstwą szybkiej wody znajdują się doły i różne jamy gdzie przebywa najgrubszy szczupak rzeki. Stoi przeważnie poniżej główki na zakończeniu warkocza w miejscu, gdzie warkocz łączy się z nurtem i znika z powierzchni.

Radziłbym również zwrócić większą uwagę na zakończenia główek. (...) Na przedłużeniu ostrogi mamy równy, szybki nurt a taka woda to przecież nie woda "szczupakowa".

Jeżeli miejsce w którym stoimy jest rzeczywiście końcem główki to mamy rację. Ale najczęściej tak się zdarza, iż dalszy ciąg takiego umocnienia, skryty pod wodą ma kilka lub kilkanaście metrów.

I tam pod warstwą szybkiej wody znajdują się doły i jamy, w których przebywa najgrubszy szczupak. Przebywa najczęściej poniżej główki (...)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon

Pewnie, że się ustosunkuję. „Podobne, nie znaczy takie same”.

Książki, którą podajesz nie znam. Pana Zalewskiego owszem. Tekst, który opublikowałem na forum powstał około 17 lat temu. Jest pewne, że Pan Zalewski miał na mnie duży wpływ jak i inni ludzie, ale to świadczy tylko, jakie osoby byli moimi nauczycielami.

To, że się podobnie ubieramy, zachowujemy, cytujemy zapamiętane zdania, przyjmujemy specyficzne słownictwo jest sprawą oczywistą. Ważne jest, kogo naśladujemy, bo to jest później naszym życiowym doświadczeniem.

Jak oczywistą sprawą jest to, że zachowałeś się niegrzecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

„Podobne, nie znaczy takie same”

Plagiat to nie zawsze znaczy przepisać kropka w kropkę.

Jak oczywistą sprawą jest to, że zachowałeś się niegrzecznie.

Całą sytuację jak i stopień podobieństwa tekstu pozostawiam do oceny użytkownikom forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Plagiat miał miejsce i to jest fakt (o faktach się nie dyskutuje), wystarczy przeczytać podane przez Tomka cytaty. Nie ma mowy o przypadkowo podobnym doborze słów, ponieważ analogiczną treść mają całe fragmenty, a różnice to głównie kosmetyka. Albo Z.Zalewski dopuścił się plagiatu tekstu napisanego niegdyś przez Mirosława do szuflady, albo jest odwrotnie... Innych możliwości nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak oczywistą sprawą jest to, że zachowałeś się niegrzecznie.

Jest bardzo możliwe, że przebywając wśród pewnych osób ma się nawet podobne myśli, ale teksty przytoczone wyglądały niemal jak cytaty, a tu by się rodziło podejrzenie plagiatu. Faktem jest, iż mało się (my forumowicze) znamy i każdy z nas może się podszyć pod kogoś innego niż w rzeczywistości jest. Możemy zeskanować zdjęcie z np "WW" jakiegoś gościa z gigantyczną rybą i podać że to my, a wszystko po to by wyczytać w postach np: jesteś wielki, super itd. Tak więc skoro to Twój tekst to chwała ci za lekkość pisania ale i nie miej żalu do nikogo bo podejrzliwość to ludzka sprawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Plagiat to nie zawsze znaczy przepisać kropka w kropkę.

Dokładnie tak, przywłaszczenie cudzego autorstwa może mieć postać plagiatu oczywistego (jawnego) lub też plagiatu ukrytego (zob. M. Byrska: Prawnokarna ochrona programów komputerowych w nowym prawie autorskim, w: Przestępczość komputerowa. Materiały z konferencji naukowej, Poznań 20-22 kwietnia 1994 r., s. 210). Plagiat jawny polega na przejęciu cudzego utworu w całości lub w znacznej jego części w niezmienionej postaci lub ze zmianami, które są niewielkie, plagiat ukryty zaś wyraża się w reprodukcji cudzego utworu w istotnych elementach jego treści, lecz w postaci mniej lub bardziej przekształconej (por. M. Mozgawa, J. Radoniewicz: Przepisy karne w prawie autorskim. Zagadnienia teorii i praktyki, "Prokuratura i Prawo" 1997, nr 7-8, s. 10 i literatura cyt. w przypisie 10).

USTAWA z dnia 4 lutego 1994 r.o prawie autorskim i prawach pokrewnych:

Art. 115.1 Kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania,

podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3.

2. Tej samej karze podlega, kto rozpowszechnia bez podania nazwiska lub pseudonimu twórcy cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie albo publicznie zniekształca taki utwór, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całą sytuację jak i stopień podobieństwa tekstu pozostawiam do oceny użytkownikom forum.

przeczytałem temat od dechy do dechy i jest mi nie w smak :oops:

zawsze posty Mirosława czytałem z powagą i przyjemnąścią,

teraz cała ta sytuacja mnie zniesmaczyła, ale po co się powtarzać, hmmm...

a, oczywistą oczywistość to niedawno przerabialiśmy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam do nikogo żalu.

Mój tekst ma być opowiadaniem, w które wmontowuję konkretną wiedzę. Przedstawiam nastrój i atmosferę danego dnia, konkretną technikę wędkarską, wmontowuję wątki techniczne, a razem daje to potężną dawkę wiedzy jeśli ktoś potrafi ją wykorzystać.

I wolę pisać własne przeżycia (spisane na kartkach już kilkuset zeszytów), niż teksty, w których albo się ktoś chwali, że posiada taki to a taki sprzęt konkretnej firmy nazywając ją, używa atraktorów, zanęty, spławików, woblerów czy blach firmy X itd.

Możliwe też, że w sklepie nie schodzi mu taki, czy inny towar i na forum stosuje chwyty marketingowe w postaci reklamy wirusowej, lub działa po prostu na zlecenie danej firmy.

Każdy wybiera teksty, jakie uważa jego zdaniem za ciekawe. Ja takich jak wspomniałem wyżej nie czytam, polecam takie same zachowanie tym, co nie chcą czytać tekstów moich.

Co do plagiatu? Plagiatem (raczej nazywam to kradzieżą) będzie podpisanie się pod pełnym tekstem cudzego utworu i podanie za własne. Same słowa nie są niczyją zastrzeżoną własnością.

Jeśli już dyskutujemy na ten temat, to, jak więc wyjaśnić tekst w postaci np. zanęty (jej składników i ilości), które odnajdujemy w jednakowej spisanej postaci w np. trzech różnych i nie tych samych autorów książkach? Jest to plagiat, czy wykorzystanie dostępnej nam wiedzy do konkretnej opisywanej sytuacji?

A może porównajcie sobie, (jeśli ktoś chce) teksty książek Pana Wyganowskiego, a następnie późniejsze wydania i opisy wielu książek, które pojawiły się na rynku różnych znanych autorów?… Takie same całe strony tekstu i nawet rysunki wykonane przez Pana Wyganowskiego nie są zmienione… Plagiat, czy Autor mówi nam w podtekście (o czym nawet z tego sobie nie zdaje sprawy), że jego wiedza wywodzi się nie od jełopa, ale od samego Mistrza Wyganowskiego?

Zazdrość, zawiść, to złe cechy. Zachowujemy się czasami jak te raki. Jeśli wpuścimy do kosza jednego raka, to sobie spokojnie wyjdzie i będzie robić swoje i co chce. Ale jeśli wpuścimy do kosza kilka raków, to, „który się wychyli” zostanie ściągnięty do dna przez pozostałych jakby chcieli powiedzieć: „Hej, dokąd to? Masz robić tak jak my, siedzieć cicho i na dnie…)…

Jeśli ktoś chce skopiować któryś cały mój tekst i go wykorzystać do swoich celów, to proszę bardzo. Proszę jedynie podać link do „Haczyka” i danej strony.

Jeśli natomiast ktoś chce skopiować jakiś mój pomysł, to również może to zrobić. Moja wiedza, jeśli jest dla kogoś wartościowa, to jest dla pożytku ogółu zainteresowanych.

Ten temat skończyłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niż teksty, w których albo się ktoś chwali, że posiada taki to a taki sprzęt konkretnej firmy nazywając ją, używa atraktorów, zanęty, spławików, woblerów czy blach firmy X itd.

Możliwe też, że w sklepie nie schodzi mu taki, czy inny towar i na forum stosuje chwyty marketingowe w postaci reklamy wirusowej, lub działa po prostu na zlecenie danej firmy.

Przedstaw konkret – kto dokładnie i w których postach w taki sposób się zachowuje, gdyż inaczej będzie to zwykła insynuacja pod adresem bliżej nie sprecyzowanych użytkowników ‘haczyka’ (zwana także skrótem myślowym), godna mistrza tego fachu -Antoniego Macierewicza

Co do plagiatu? Plagiatem (raczej nazywam to kradzieżą) będzie podpisanie się pod pełnym tekstem cudzego utworu i podanie za własne. Same słowa nie są niczyją zastrzeżoną własnością.

O widzę, że dysponujesz nawet wiedzą prawniczą i potrafisz samodzielnie ocenić co jest plagiatem, a co nie. Pewnie, że same słowa nie są, ale skopiowanie całych zdań ubranych w słowa już tak, tak samo jak całych fragmentów teksu składających się ze zdań. Zmiany kosmetyczne niczego nie zmieniają. W poprzednim poście napisałem na czym polega plagiat, w oparciu o literaturę prawniczą, przytoczyłem nawet konkretny przepis prawa, ust.1 - to plagiat jawny, ust. 2 – ukryty, wystarczy przeczytać.

Jeżeli pisałeś kiedyś pracę magisterską, to wiesz zapewne, że polega to w gruncie rzeczy na korzystaniu z wielu źródeł/opracowań i jakie znaczenie ma robienie przypisów, jakie są możliwe konsekwencje zaniechania takiego działania.

Zamieszczenie ‘czegoś’ na forum to forma publikacji, rozpowszechnienia.

Zazdrość, zawiść, to złe cechy. Zachowujemy się czasami jak te raki. ..„który się wychyli” zostanie ściągnięty do dna.

Widzę, że przyjąłeś postawę ofensywną, bezkrytyczną i bezrefleksyjną.

Jaka zazdrość, zawiść? Przecież chodzi o sprawy podstawowe - przestrzeganie norm międzyludzkich, w tym przepisów prawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samą sprawę jak wspomniałem zamknąłem. Nie jestem w stanie przekazać „ślepcowi” wiedzę, jak wygląda kolor czerwony, żółty, czy inny.

Ale Tobie Lesio odpiszę, ponieważ przedstawiasz ciekawą i dość skuteczną stosowaną przez polskich BEZprawników (z podkreśleniem na BEZ i pod publikę) metodę manipulacyjną.

Lesio pisze:

”Dokładnie tak, przywłaszczenie cudzego autorstwa może mieć postać plagiatu oczywistego (jawnego) lub też plagiatu ukrytego (zob. M. Byrska: Prawnokarna ochrona programów komputerowych w nowym prawie autorskim, w: Przestępczość komputerowa. Materiały z konferencji naukowej, Poznań 20-22 kwietnia 1994 r., s. 210). Plagiat jawny polega na przejęciu cudzego utworu w całości lub w znacznej jego części w niezmienionej postaci lub ze zmianami, które są niewielkie, plagiat ukryty zaś wyraża się w reprodukcji cudzego utworu w istotnych elementach jego treści, lecz w postaci mniej lub bardziej przekształconej (por. M. Mozgawa, J. Radoniewicz: Przepisy karne w prawie autorskim. Zagadnienia teorii i praktyki, "Prokuratura i Prawo" 1997, nr 7-8, s. 10 i literatura cyt. w przypisie 10)” – koniec cytatu, wytłuszczenie moje.

Otóż Szanowny Lesio, stosując metodę manipulacyjną czynno-ofensywną podając niewtajemniczonym żargonowe określenia, chroniąc się za zasłoną słów, które znają ”wtajemniczeni”, chcesz odwrócić uwagę czytelników, a to oznacza, że nie jesteś skory do wysiłku umysłowego i czujesz, że jesteś pozbawiony poczucia bezpieczeństwa. Przeczytasz to w każdym podręczniku psychologii.

Pierwszą część napisałeś nie na temat, ponieważ sprawa dotyczy plagiatu programów komputerowych, w dodatku są to materiały z konferencji, a więc są to opinie, a nie fakty. Mało, nie jest to nawet zasada – (tutaj prawna i to jest ta Twoja pierwsza manipulacja obliczona na naiwność czytających stosując wybiórcze udzielanie informacji).

Co do drugiej części całkowicie się zgadzam z definicją.

Zapomniałeś dodać, że specjaliści rozwiązań i odpowiedzi znajdują w samym problemie, manipulanci szukają rozwiązań poza nim/problemem.

Stosując się do tego, co napisałeś w drugiej części, (co wytłuściłem), należy postąpić w sposób następujący i niewątpliwie rozsądny:

Jarosław, jako osoba zarzucająca kopiuje książkę, której tytuł podaje i wysyła osobom zainteresowanym do oceny z pytaniem:

1. Czy została skopiowana cała książka?

2. Czy skopiowany został tylko fragment?

3. Czy treść książki, czy jej fragment jest tożsamy z treścią zarzucaną, jako plagiat, a więc zgodnie z podaną przez Ciebie definicją, czy kontekst tekstów nie jest może ten sam, co oznacza, że zarzut jest fałszywy i bezzasadny.

Czyż to nie proste? Jeśli mówisz, że pada deszcz a ja chcę się upewnić, że tak jest, to nie pytam o zdanie przypadkowych osób, nie podpieram swych słów tzw. autorytetami, ale otwieram okno i sam sprawdzam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(zwana także skrótem myślowym), godna mistrza tego fachu -Antoniego Macierewicza

Sorki ze nie na temat ale Lesio przyjdziesz i wyczyscisz mi monitor :wink:

Padlem po prostu padlem :lol::lol:

Walicie takie teksty ze monitor jest opluty :lol::lol:

Pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kopiować można nawet całe strony, przerabiać i ulepszać też - ale żeby to nie było plagiatem należy nanieść odpowiedni przypis by było wiadomo że korzystało się z obcych źródeł. Nie informując innych o tym, że wykorzystało się też pracę osób trzecich spija się śmietankę nie w pełni zasłużoną. Mam fajny tekst to daję znać innym gdzie go mogą przeczytać lub zamieszczam i daję znać skąd go mam, lecz nie halo jest podpisywać się pod nim.

Jeśli natomiast ktoś chce skopiować jakiś mój pomysł, to również może to zrobić. Moja wiedza, jeśli jest dla kogoś wartościowa, to jest dla pożytku ogółu zainteresowanych.

Podejrzewam, że zezłościłbyś się gdyby twoje teksty i słowa ktoś inny umieścił np na innym wędkarskim forum podając że to jego doświadczenia.

Nie ma co więcej mówić o przepisach i prawie gdyż nikt tu nie będzie robił sankcji za np plagiaty, ale cała ta sprawa może powstrzyma kogoś przed planowanym zamieszczaniem czyjejś pracy jako swojej. Techniki, skład zanęt itd są sprawą często powtarzającą się ale całe zdania w książce czy jak tu na forum z pewnością budzą podejrzenia wśród osób, które dany tekst już gdzieś wcześniej widziały. Tak więc Mirosław nie miej żalu do kolegów z forum, którzy widzieli przytoczone teksty w innych źródłach i zwątpili czy pisane teksy przez ciebie są Twoje.

Proponuję powrócić do tematu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale Tobie Lesio odpiszę, ponieważ przedstawiasz ciekawą i dość skuteczną stosowaną przez polskich BEZprawników (z podkreśleniem na BEZ i pod publikę) metodę manipulacyjną.

Odpowiem w tym samym stylu – uprawiasz metodę manipulacyjną stosowaną przez polskich BEZmózgowców, czyli potok słów i mało istotnej treści, o argumentacji nie wspominając

Nie odpowiedziałeś na pytanie z poprzedniego postu, więc je ponawiam:

- wskaż dokładnie użytkowników forum, o których pisałeś te dziwne rzeczy. Sprytnie od tego uciekasz, pachnie to dalej Panem Antonim.

Wdajesz się w spór prawniczy nie mając żadnego przygotowania merytorycznego, a słowa rodem z języka polskiego nazywasz żargonem

- określ dokładnie, gdzie widzisz ten „żargon”, wyjaśnię dla Ciebie i czytających, o których tak się martwisz.

Pierwszą część napisałeś nie na temat, ponieważ sprawa dotyczy plagiatu programów komputerowych, w dodatku są to materiały z konferencji, a więc są to opinie, a nie fakty.

I tu się mylisz. Plagiat może występować w 19 różnych odmianach (czynnościach sprawczych), ale siatka pojęciowa jest jedna i ta sama.

„Narusza autorskie dobra osobiste i popełnia w tej formie plagiat ten, kto przenosząc do swego utworu treści lub wyjątków z cudzego dzieła, wyraźnie w nim nie podał źródła dokonanego zapożyczenia” (wyrok Sądu Najwyższego z 1989.06.15, III CRN 139/89 LEX nr 8970)

Teraz powołam się jeszcze na obecnego Min.Sprawiedliwości, bo Tobie, w sprawie w gruncie rzeczy oczywistej, trzeba ‘prawdziwych’ autorytetów, a nie przypadkowych osób:

„Przywłaszczenie cudzego autorstwa może mieć postać plagiatu oczywistego (jawnego) lub też plagiatu ukrytego”. „Czynność sprawcza w art. 115 ust. 1 polegać będzie na uzewnętrznionym w dowolny sposób twierdzeniu sprawcy, że jest on:....B) autorem części cudzego utworu,..., lub też wprowadzeniu w błąd co do:... f) autorstwa części cudzego utworu.” [Z.Ćwiąkalski, ABC 2001, Komentarz do art. 115 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U.00.80.904), [w] J. Barta, M. Czajkowska-Dąbrowska, Z. Ćwiąkalski, R. Markiewicz, E. Traple, Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz, Dom Wydawniczy ABC, 2001, wyd. II.]

Plagiat zostaje dokonany z chwilą, gdy plagiator osiągnie cel swojego działania, tj. gdy wiadomość o jego rzekomym autorstwie utworu dotrze do ogółu (Szewc Andrzej, Monitor Prawniczy, 1996/2/43 artykuł „Plagiat”.Numer publikacji : 6749)

Jeżeli widzisz tutaj jakiś żargon – pytaj.

Fakty są takie:

-wykorzystałeś całe fragmenty z cudzej publikacji, które upiększyłeś własnymi wtrąceniami.

- przedstawiłeś je jako własne myśli, czyli przypisałeś sobie ich autorstwo.

-umieściłeś je na publicznym forum.

Zachowanie to oceniam jako naganne, niestosowne, karygodne i bezprawne, a Twojej postawy nie rozumiem.

Gdy plują w twarz, to na pewno nie pada deszcz, nie ma potrzeby wyglądania przez okno.

Nie ma co więcej mówić o przepisach i prawie gdyż nikt tu nie będzie robił sankcji
Regulamin niniejszego forum pkt 10 zdanie drugie.

Finito.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy w takim wypadku wystarczy zaznaczyć że pewne cytaty zaczerpnięto z takiej a takiej publikacji autora X.

Tak, wówczas nie będzie wątpliwości co do tego, kto jest autorem danego fragmentu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem cały temat do ostatniej literki wiec musze sie do tego odniesc.

To co przeczytałem wzbudziło we mnie skrajne doznania umysłowe :lol: Zaczne od pytania do Lesio, czym sie zajmuje, gdzie pracuje jego zaineterosawania, chce wiedziec dla swojej swiadomosci i licze na odpowiedz :razz: Zazuty postawione wobec kolegi Mirosław, sa zoobrazowane i poparte przykładami bardzo przejzyscie jednoznacznie i wartosciowo, zwykły człowiek nie potrafiłby tego tak udowodnic. Nie ma tutaj mowy o jakiejkolwiek manipulacji, zargonie i przekazu umysłowego uczestnikom forum, poprostu Lesio, ma racje i to jest pewne :!: Chciałem dodac jeszcze pare słow uznania za to wszystko co napisał bo to duzo warte. Na zakonczenie do głowy przyszła mi taka mysl aby zle czyniacych upominac o ich błedzie i nieswiadomosci czynow wiec kolega Mirosław, juz chyba nie bedzie nigdy rozpowszechniał publicznie czyichs doswiadczen, nie ma co ukrywac ewidetnie widac podobienstwo tekstow zrodłowych. Najbardziej po drzentelmensku bedzie chyba poscic w niepamiec ten watek bo nie ma co dalej drazyc i rozdrapywac :!: Aha i najwazniejsze by zapamietac na przyszłosc to co temat przekazał :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej po drzentelmensku bedzie chyba poscic w niepamiec ten watek bo nie ma co dalej drazyc i rozdrapywac :!:
tak zgadza cie...
Zaczne od pytania do Lesio, czym sie zajmuje, gdzie pracuje
Lesio, jest na 100% aktywnnie pracującym prawnikiem i to napewno nie nie swieżo po studiach :twisted::twisted:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dajmy spokój szczegółom z życia prywatnego, człowiek po studiach nie potrafi napisać prostego pisma procesowego, bo tak kształcą nasze uczelnie, i praktyka jest niezbędna.

W jednym zgadzam się z Mirosławem, powielanie tekstów w literaturze o tematyce wędkarskiej ma miejsce, ale mnie ciekawią bardziej obrazki - często łapię się na tym, że kolejny raz oglądam to samo - w kilku pozycjach książkowych, nadto jeszcze w jakimś serwisie internetowym. Podaję przykład:

Zdjęcie nr 1 pochodzi z książki "ABC wędkarza" Jana Sedlara w przekładzie T.iZ.Marcinów (nie znalazłem daty wydania, ale gdzieś z początku lat 90'))

1dacb82a79a8840am.jpg

Nr 2 z M.Golański "Jak złowić sandacza" (1999)

3a6f61753fd48e42m.jpg

Widać drobną obróbkę graficzną, dodadnie kilku roślinek, kamieni, przeniesienie jednego sandacza w inne miesjce, usunięcie górnej warstwy płyt betonowych, ale w gruncie rzeczy to jest ten sam obrazek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wreszcie coś Lesio powiedziałeś na rzeczy. Nawet się przyłożyłeś.

Nie mniej nadal Lesio manipulujesz posługując się sofistyką i dialektyką (nie mówię o Twoim ostatnim tekście, który jest OK).

Chcesz zachować pozory racji, i nadal mieć rację, czego celem Twoim nie jest prawda obiektywna, lecz tylko jej pozór, aby całkiem niezależnie od prawdy, zachować swoją rację. Walczysz per fas et nef as, a więc wszystkimi niedozwolonymi technikami.

Co będę owijać, to zwykłe chamstwo.

I o ile wszyscy tutaj wypowiadający się wyjdą z tego niepotrzebnego "bagienka" z twarzą, to Ty będziesz musiał się trochę pogimnastykować, ponieważ to Ty jesteś prowodyrem i wprowadzasz ludzi w błąd (całe szczęście, że nie zdzierasz z tych ludzi tutaj kasy). Jeśli jesteś prawnikiem, to marnym.

A więc od początku, aby trzymać się wątku (już Ci Lesio nie pozwolę na zmiany tematu, ośmieszanie przez porównanie itd. Jesteś żałosnym przeciwnikiem, który swoją rację chce udowodnić manipulacjami, poprzez dowolne interpretacje, zarzuty, knucie intryg, czy poprzez mnożenie trudności i wznoszenie blokad).

Ale lubię, jak ktoś, kto myśli że jest myśliwym, a nie zauważa jak staje się zwierzyną… kto wpada we własne sidła.

Tomikowi powiedziałem, że zachował się „niegrzecznie” I owszem, na forum nie rozstrzyga się faktycznych, ani urojonych problemów. Jeśli miał wątpliwości, należało do mnie napisać list prywatny.

Następnie Tomek1, poddał swoją jedynie wątpliwość od dyskusję publiczną, czego nie powinien zrobić, bo to zawsze będzie błędem,

bo jak wygląda i czym jest dupokracja, rozsądny człowiek widzi właśnie tutaj jak w dupokracji ustala się „zasady”, gdzie o czyimś bycie i życiu nie decydują świadomi, zwykli ludzie, ale mogą decydować więźniowie, czy chorzy w szpitalach psychiatrycznych, oraz inni durnie, co ma miejsce w wyborach politycznych – że porównam.

Mam nadzieję, że te słowa dotrą do „świadomej i szlachetnej części Wędkarza”.

Teraz pytanie. Czy Ty Lesio, jako prawnik, czy nieprawnik masz prawo interpretować przepisy prawa? Kto Ci dał takie prawo, Tatuś, koledzy BEZprawnicy, (aby nie było wątpliwości, nie mówię tutaj o zawodowych, rzetelnie wykonujących swój zawód prawnikach, których oczywiście szanuję)?

Osobami kompetentnymi i jedynymi w interpretacji suchych przepisów prawa, (które Ty przedstawiasz i tym samym mącisz ludziom w głowach) jest Trybunał Konstytucyjny i Sąd Najwyższy – a więc jedynie sędzia. Artykuł prawny, który przedstawiasz nie musi być dowodem uzasadnienia, jeśli można zastosować inny artykuł.

Zrozumiałeś prawniku od siedmiu boleści?

Teraz informacja dla niezdecydowanych, aby poznali to, czego nie wiedzą, oraz dla tych z początkiem sklerozy – jak moja – by Im przypomnieć definicję utworu, bo o to właściwie tutaj spór się toczy i mówmy na temat:

Co to jest (utwór)?

Cytuję słowo, w słowo:

„W nauce prawa autorskiego postanowienie to interpretuje się następująco: utworem jest pewien niematerialny wytwór działalności intelektualnej twórcy, noszący jego osobiste piętno. Aby mógł on korzystać z ochrony wynikającej z przepisów ustawy o ochronie praw autorskich i prawach pokrewnych musi łącznie spełniać następujące przesłanki:

- być rezultatem pracy człowieka (twórcy),

- stanowić przejaw działalności twórczej,

- mieć indywidualny charakter (to tutaj jest w sporze ważne – dopisek mój).

Pod pojęciem przejawu należy rozumieć uzewnętrzniony rezultat działania, zaś z działalnością twórczą mamy do czynienia wówczas, gdy w wyniku powstaje subiektywnie nowy (tzn. będący efektem własnej, niezależnej działalności twórcy) inaczej wytwór intelektu (to zdanie tutaj również jest istotne-dopisek mój) jest to ochrona tzw. zewnętrznej oryginalności (orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 8 listopada 1932 r., IK 1092/32, zobacz OSN Karny 1933, nr 1, poz. 7).

Powtórzmy: ochronie podlega każda samodzielna myśl ujęta w konkretną formę, byleby w swoim ostatecznym wyniku, w swojej zewnętrznej formie wykazywała znamiona wyróżniające ją od innych dzieł osobliwością pomysłu i ujęciem tematu.

Co to oznacza w praktyce?

A oznacza to nie mniej, czy więcej, że opisując kij do połowu jakiejś ryby, który jest moim wyłącznym pomysłem, jako specyficzne narzędzie do połowu, podlega to ochronie prawnej.

Jeśli opisuję tło danego zdarzenia, to nie podlega to ochronie prawnej i możne je dowolnie kopiować, ponieważ jak zauważył Tomik, już podobnie tak ktoś 17 lat temu pisał. Nie ma znaczenia, czy Mistrz Zalewski przepisał to z mojego wówczas artykułu gazetowego, czy zrobiłem to ja. Mogłem to skopiować wprost, mogłem usłyszeć zdanie i je zanotować, mogłem przepisać z gazety, jako ciekawostka do sprawdzenia. Nie ma to znaczenia. Koniec.

Oznacza to tyle, że jeśli ktoś skopiuje w sposób nawet dosłowny nieistotne dla całości czyjegoś dzieła jego nieistotne fragmenty słów, które napisano w innych pracach setki razy, nie podlega to ochronie i autor może zbudować swoje dzieło, które również i niezależnie od pozostałych podlega ochronie prawnej, jako całość nowego dzieła, ale część wielokrotnie publikowaną i nie posiadającą osobistych cech można dowolnie kopiować (pokazałeś to na przykładzie rysunków sandacza).

W ten sposób powstały książki, o których wspominałem w związku choćby ze skopiowanymi tekstami Mistrza Wyganowskiego. Kto czyta, ten wie.

Powiem prościej z prawa pokrewnego: Jeśli ktoś wymyślił pralkę, drugi wirówkę, a ja połączyłem to w całość i „wymyśliłem pralko-wirówkę”, to również mój pomysł jest chroniony prawem, a właściciele wspomnianych wyżej praw nie mają nic do powiedzenia nawet gdyby mnie zaskarżyli do sądu w świetle obowiązującego prawa.

Nie wolno mi jedynie skopiować kształtu obudowy, osobistych elementów, oraz rozwiązań technicznych które muszę kupić, lub wymyśleć inne, nawet podobne – „bo podobne, nie jest to samo”.

Źródło: Lex Omega.

PS. Od Ciebie Lesio nie wymagam przeprosin, ponieważ udowodniłeś swoimi tekstami, że nie posiadasz honoru, chociaż chciałbym się mylić...

Jedni się uczą z książek. Inni z doświadczenia życiowego. Są też tacy, którzy nie nauczą się niczego. No może, jeśli się odleją na linię wysokiego napięcia.

„Ale od innych?”… którzy błędnie rozumują, ale nieświadomie?

Potraktujmy ten incydent, jako życiowe doświadczenie i nie dajmy się manipulować, pseudospecjalistom.

Oprócz motta życiowego w stopce, mam jeszcze jedno, dość oryginalne:

„Kładę kawę na ławę,

Nacisk na technikę,

Wrogów na łopatki, a…

Ch$j na krytykę”.

Jak wędkarz…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I o ile wszyscy tutaj wypowiadający się wyjdą z tego niepotrzebnego "bagienka" z twarzą

Jedno jest pewne- nie wszyscy wyjdą z twarzą i nie mam wcale na myśli Lesia.

Następnie Tomek1, poddał swoją jedynie wątpliwość od dyskusję publiczną, czego nie powinien zrobić, bo to zawsze będzie błędem
Tomikowi powiedziałem, że zachował się „niegrzecznie” I owszem, na forum nie rozstrzyga się faktycznych, ani urojonych problemów. Jeśli miał wątpliwości, należało do mnie napisać list prywatny.

Ty przedstawiłeś swoje opowiadania po ocenę publiczną zamieszczając je na forum. Pochlebne opinie (również moje) jakoś ci nie przeszkadzały. Twój pech polegał na tym, że kilka dni wcześniej przeczytałem książkę p. Zalewskiego znalezioną w szpargałach. Czytając Twoje opowiadanie coś zaczęło mi świtać. Sprawdziłem i efekt przedstawiłem.

Decyzja czy Tomik lub ja powinien ci wysłać priva czy omówić temat na forum nie należy do Ciebie.

bo jak wygląda i czym jest dupokracja, rozsądny człowiek widzi właśnie tutaj jak w dupokracji ustala się „zasady”, gdzie o czyimś bycie i życiu nie decydują świadomi, zwykli ludzie, ale mogą decydować więźniowie, czy chorzy w szpitalach psychiatrycznych, oraz inni durnie, co ma miejsce w wyborach politycznych – że porównam.

Tego i obelg pod adresem Lesia póki co nie skomentuję, na to przyjdzie czas podczas podsumowania formalnego całej sytuacji.

Nie ma znaczenia, czy Mistrz Zalewski przepisał to z mojego wówczas artykułu gazetowego, czy zrobiłem to ja. Mogłem to skopiować wprost, mogłem usłyszeć zdanie i je zanotować, mogłem przepisać z gazety, jako ciekawostka do sprawdzenia. Nie ma to znaczenia. Koniec.

Otóż ma znaczenie. A jak było faktycznie- mam nadzieję, że wkrótce się dowiemy.

I pomyśleć, że wystarczyło żebyś napisał na początku- tak, wykorzystałem kilka zdań z tej książki żeby ubarwić opis. Ty wybrałeś drogę donikąd, dziwne tłumaczenia o nauczycielach, zapamiętanym tekście, prawach autorskich itd.

Niechcący sam sformułowałeś zdanie, które moim zdaniem pasuje do Twojej postawy:

Zapomniałeś dodać, że specjaliści rozwiązań i odpowiedzi znajdują w samym problemie, manipulanci szukają rozwiązań poza nim/problemem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że to będzie z mojej strony ostatni wywód, bo cała sytuacja staje się naprawdę już męcząca.

Co do interpretowania przepisów prawa (suchych, mokrych i normalnych) – robi to codziennie każdy podmiot/organ, który stosuje prawo, od pracownika urzędu gminy, który wydaje decyzje administracyjne w indywidualnych sprawach, przez prokuratora, który w oparciu o zebrane dowody stawia zarzuty podejrzanym (przyjmując określona kwalifikację prawną ich czynów) po sądy które wydają wyroki. Aby stosować prawo, trzeba je interpretować, a całość nosi nazwę subsumpcji – a więc podciągnięcia określonego stanu faktycznego pod normę prawną/przepis prawa.

Stosownie do orzeczeń Sądu Najwyższego, przedmiotem ochrony prawnej może być:

- "wszelkie dzieło piśmiennictwa będące wypływem indywidualnej twórczości, bez względu na jej zakres i wartość" (orz. SN z 8 listopada 1932 r., Zb. OSN 1933, nr 1, poz. 7);

- "każdy przejaw działalności duchowej noszący cechę osobistej działalności, każda oryginalna myśl ludzka ujęta konkretnie w samodzielną formę" (nie publ. orz. SN z 23 czerwca 1936 r., I K 336/36);

- "każda twórczość umysłowa [...] byleby w swym ostatecznym wyniku, w swej zewnętrznej formie wykazywała znamiona, wyróżniające ją od innych dzieł osobliwością pomysłu i umiejętnością ujęcia tematu" (orz. SN z 31 marca 1938 r., OSP 1938, poz. 545);

- "każde dzieło [...] byle tylko, przynajmniej pod względem formy, wykazywało pewne elementy twórcze, choćby minimalne" (nie publ. orz. SN z 31 marca 1953 r., II C 834/52);

- "każde opracowanie [...], w którym przejawia się twórcza praca autora, a więc gdy dzięki pomysłowości i indywidualnemu ujęciu dzieło uzyskało oryginalną postać" (nie publ. orz. SN z 27 marca 1965 r., I CR 39/65).

W realiach niniejszej sprawy nie chodzi nam przecież o cały utwór/dzieło, ale o jego części, którymi są fragmenty tekstu, zawierające indywidualne przemyślenia/rozważania/obserwacje prawdziwego autora.

Tym razem podam nieco większy fragment z orzeczenia Sądu Najwyższego (wyrok z 1989.06.15

III CRN 139/89, LEX nr 8970)

“Książka powoda nie zawiera żadnych przypisów. Narusza autorskie dobra osobiste i popełnia w tej formie plagiat ten, kto przenosząc do swego utworu treści lub wyjątki z cudzego dzieła, wyraźnie w nim nie podał źródła dokonanego zapożyczenia. Temu wymaganiu nie czyni zadość wymienianie bez wskazania, jakie to treści lub wyjątki zaczerpnął z cudzego dzieła, tego dzieła w zestawionej przezeń literaturze przedmiotu. Okoliczność, że powołał on w zestawieniu literatury zamieszczonym na końcu swej książki zarówno dzieło dr G. L., jak i Biuletyny RAL, nie mogło więc - wbrew stanowisku Sądu Wojewódzkiego - tej kwestii rozstrzygnąć na korzyść powoda.”

Jeżeli ktoś napisał w życiu choćby jedną pracę magisterską, wie co to są przypisy i w jakim celu należy je robić.

Nie udzieliłeś odpowiedzi na 2-krotnie zadane pytanie dot. insynuacji pod adresem forumowiczów ‘haczyka’. A.Macierewicz przynajmniej potrafił naiwnie wytłumaczyć w jednym z przypadków, że to był tylko taki „skrót myślowy”, cokolwiek to znaczy....

Tak więc stawiając Twoją wypowiedź na jednej szali z wypowiedzią pana Antoniego - b. szefa służby kontrwywiadu, chyba Cię przeceniłem. Oprócz tego sądziłem, że mam do czynienia z człowiekiem posiadającym minimum kultury... (znowu Cię przeceniłem)

Przez forum przewinęło się już kilka osób z przerośniętym ego, chyba wyrażasz aspirację, aby dołączyć do tego „szacownego” grona.

Na zakończenie chciałem dodać, że również z dużym zainteresowaniem czytałem twoje teksty (czas przeszły jest tutaj zdecydowanie na miejscu).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To niewątpliwie ciekawe, co piszesz, rozumiem też, że nie chodzi tu już o jakiś faktyczny problem, ale różnicę poglądów, nie ma to jednak nic wspólnego z pierwotnym tematem „sporu” (piszę w cudzysłowu, ponieważ moim zdaniem nie ma żadnego sporu).

Nie Lesio, urzędnicy nie interpretują prawa, ale je stosują w oparciu o interpretacje organów, które już wymieniłem. Jeśli sami interpretują (tworząc niejako własne prawo), takie „pomysły” anulowane przez sądy (nie trzeba być fachowcem, by tego nie zauważyć w życiu).

Często słyszymy choćby w sklepach zwrot „takie jest prawo”. Na pytanie, jakie, proszę pokazać to prawo, nie potrafią odpowiedzieć. Nie należy dawać się zwieść takim twierdzeniom.

Co do podciągnięcia stanu faktycznego do jakiegoś artykułu, to wyjaśniłem to w poprzednim poście.

Przeczytaj uważniej… ani Ty, ani ja o tym nie decydujemy. Możemy się jedynie powołać na taki, czy inny artykuł (i takie jedynie mamy prawo – Ty i ja), ale nie my decydujemy o tym, czy zostanie zastosowany do danej sytuacji. Nie wolno nam wyciągać daleko idących wniosków na podstawie czegoś, do czego nie jesteśmy upoważnieni.

Interpretację – nie własną – podałem, ale Ty nie raczysz tego zauważać. Twoja sprawa.

Jeszcze jedno.

Mówisz, że nie odpowiedziałem na dwa pytania. Czyżbyś to Ty decydował o tym, co mam zrobić, co powiedzieć? O tym, co mam zrobić, co powiedzieć i kiedy to, czy inne zrobić ja decyduję, nie Ty…

Pozostaję przy swoim tym bardziej, że podałem rzeczowe argumenty. Jeśli ktoś łamie zasady, to po prostu z nim nie rozmawiam. Nie mamy tutaj na forum instancji odwoławczych jak sądowe, by mogła „interweniować”. Ponadto osobiste wycieczki, to Ty zapoczątkowałeś wobec mnie.

Osobiście przerywam ten spór, gdyż nie mam czasu dla osób, które jedynie biją pianę. I nie jest to wyraz mojej arogancji wobec Ciebie, ale czasem po prostu inaczej się nie da.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

urzędnicy nie interpretują prawa, ale je stosują w oparciu o interpretacje organów

Wcale nie, istnieje wiele przepisów, ba całych aktów prawnych co do których nie ma żadnych orzeczeń sądów apelacyjnych, czy Sądu Najwyższego, a które są stosowane. Aby przepis zastosować trzeba rozumieć jego treść, a więc w głowie musi zajść proces interpretacji. Urzędnicy administracyjni oczywiście otrzymują tzw. pisemne interpretacje od swoich organów wyższego stopnia (a nie od żadnego TK, czy SN), ale dotyczą one tylko wybranych, nielicznych przepisów, których stosowanie wywołało rozbieżności w praktyce.

ani Ty, ani ja o tym nie decydujemy. Nie wolno nam wyciągać daleko idących wniosków na podstawie czegoś, do czego nie jesteśmy upoważnieni....Nie mamy tutaj na forum instancji odwoławczych jak sądowe, by mogła „interweniować”

Pewnie, że nie decydujemy, ja wyrażam swój pogląd prawny, i dla mnie sprawa była od początku jasna i zrozumiała. Skoro w regulaminie jest napisane, że na forum nie będą tolerowane wypowiedzi naruszające normy prawne, to znaczy, że istnieje podmiot, który decyduje, czy te normy zostały przekroczone, czy nie.

Mówisz, że nie odpowiedziałem na dwa pytania. Czyżbyś to Ty decydował o tym, co mam zrobić, co powiedzieć?

Sądziłem, że cechuje Ciebie odpowiedzialność za słowo, ale skoro wzbraniasz się przed udzieleniem odpowiedzi na proste pytanie, muszę założyć, że to, co napisałeś nie znajduje odzwierciedlenia w rzeczywistości, a więc jest nieprawdą.

Z moim zdaniem nie trzeba się zgadzać, rozwiązanie jest proste - doprowadź do opublikowania książki zawierającej całe fragmenty z innych opracowań wplatając w nie kilka własnych dygresji, bez powołania ich autorów w przypisach, a zobaczysz jak to się skończy.

Na szybko znalazłem w necie fragment tekstu dla studentów dot. konstruowania pracy magisterskiej:

Plagiaty i oszustwa

"Brak należytej samodzielności pracy jest ogromną wadą. Jest jeszcze gorzej, gdy towarzyszy mu ukrywanie faktu, że tekst pracy w określonych miejscach jest przytoczeniem cudzej wypowiedzi lub jej parafrazą. Przytoczenie jakiegoś tekstu bez cudzysłowu i odnośnika (przypisu) do jego źródła jest plagiatem, czyli przestępstwem. Również parafraza, czyli przytoczenie tekstu z pewnymi zmianami gramatycznymi i leksykalnymi, jest naruszeniem praw autorskich i wydawniczych oryginalnego wydawcy tekstu (jeśli nasza praca jest opublikowana), względnie oszustwem (jeśli nasza praca jest np. magisterium, przedstawianym władzom uczelnianym jako samodzielnie wykonana)"

Źródło: http://studia.korba.pl/magisterka/1,12100,2224,art.html

Jeszcze tylko w kwestii przeprosin – odpowiem słowami Radka Sikorskiego: „nikt mnie nie wyprzedzi w szacunku do...” Ciebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.