Skocz do zawartości
tokarex pontony

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

arturek43, dzięki, szyper ten sam.Przestawiłem się na Twoją metodę bez przywieszek i dzięki temu połapałem.

Większość w granicy 2kg. o dziwo Ci co łapali z przywieszkami wyciągali mniejsze sztuki.

przynęty na klenia   Dragon
Napisano
Dzisiaj Scirocco Kołobrzeg - limit wyrobiłem z górką przy pierwszym napłynięciu

Z jakiej głębokości łowiliście? Jakie kolorki królowały :?::twisted:

Napisano

ta metoda zaczęła się sprawdzać i trzeba przyznać że dorsz już się wycwanił i nie bierze tak jak kiedyś.No cóż trzeba się uczyć i osiągać sukcesy:)

Napisano

Właśnie wróciłem, Kuter Scirocco.

Ryby dzisiaj wogóle nie brały. U nas przeważnie 2-6szt. na sąsiednim kutrze to samo, dryfu nie było wcale a w południe przyszło załamanie pogody.

Mi się udało na dwa kutry najlepszy wynik 14szt. Większość brań z opadu,

arturek43, Twoja motoda od początku się sprawdziła, bez przywieszek więcej brań.

Napisano

I ja właśnie wróciłem z kutra Denega 1

Jestem bardzo zadowolony dorsze brały dosyć względnie takie około1-2kg no też były 4szt tak 4kg i jeden 8kg

mimo że mnie dopadła choroba morska to polowe rejsu spędziłem w toalecie

ale i tak wyjąłem 13 szt.

brały ogólnie różnie, ale przede wszystkim niebieski i zielony no i jedna przywieszka czarny twister

pozdrawiam

Napisano

rekin, trzeba było za burtę oddawać pokłon Neptunowi a nie w toalecie.

Szkoda czasu. Ja biorę 1x aviomarin wieczorem, 2x pół godziny przed wypłynięciem i łapię w spokoju. Na 8 wypłynięć w tym roku tylko raz miałem problemy :mrgreen:

Napisano
rekin, trzeba było za burtę oddawać pokłon Neptunowi a nie w toalecie.

Podczas pierwszego rejsu dzięki załodze kutra poznałem dwie zasady:

- rzygamy tylko za burtę,

- nie rzygamy pod wiatr :mrgreen::lol:

Napisano
- rzygamy tylko za burtę,

- nie rzygamy pod wiatr

to są poważne zasady - rzygać na nawietrznej to pierwszy błąd ,ale podobno na to nie ma silnych - chociaż ja nigdy jeszcze nie rzygałem, a mam na Bałtyku przepływane 2000h, z tym za burtę to się zgadzam. Wielu myśli, że jak schowają się pod pokład to będzie lepiej - nic bardziej mylnego. Trzecia zasada jak masz rzygać to rzygaj - nie duś w sobie- po trzech h będzie ok. TO ŻADEN WSTYD!!!

Napisano

Łatwo mówić jeszcze żebra mnie bolą od napinania

pokłon neptunowi też zrobiłem ze dwa razy a i nie wchodziłem do messy bo wiem że jeszcze gorzej by było

Teraz jak mnie dopadnie to będę necił ile się da

na chorobę morską nie ma silnych, taki co cały cały czas pływa w takich warunkach to się przyzwyczai

a pierwsze co wezmę do plecaka jak będę wypływał to suchary ponoć to pomaga

i gorzka herbata

następny rejs w grudniu po świętach na szmuglera no i tam zobaczymy jak będzie

Pozdrawiam i dzięki za rady

Napisano

Zdecydowałem spróbować dorszy. Po wielu poszukiwaniach internet, znajomi padło na kuter North Star w Darłówku.

Tak więc po kolei.

Rezerwację wykonaliśmy przez telefon. Odbyła się bez większych problemów-termin zarezerwowaliśmy 3 tygodnie do przodu, dwa dni wcześniej potwierdziliśmy przyjazd, pogoda miała sprzyjać więc wyruszyliśmy z wielkimi nadziejami. Najpóźniej o godzinie 5.30 mieliśmy stawić się na kutrze. W Darłówku byliśmy o godzinie 3,00. Niestety nie w tym miejscu, gdyż pomyliliśmy porty. Po krótkiej korekcie miejsca i kilku łykach kawy około godziny 4.00 trafiliśmy do portu, potem na parking i bardzo szybko odnaleźliśmy nasz kuter. Pierwsze wrażenia, rozmowy o wyglądzie kutra i wracamy do auta przygotować się do rejsu. Kuter wygląda na dość spory, burta jest wysoko, dolny pokład sporo miejsca, na dziobie też ok. Duży więc i pewnie bezpieczny, mniej na nim buja i to nas uspokaja i nastawia pozytywnie do rejsu.

Przy samochodzie podchodzi do nas Pan który przyjechał wcześniej z ekipą i informuje, że dziób jest już zajęty. Na dowód tego pokazuje nam kije włożone w uchwyty na dziobie. No cóz, wygląda na to, że prawo buszu-kto pierwszy ten lepszy. W sumie nawet się ciesze bo upatrzyłem sobie burtę-mniej buja a miejsca do rzucania sporo. Nie decydujemy się jednak wchodzić na kuter przed przybyciem załogi, tak z zasady.

Załoga stawia się około godziny piątej. Krótkie przywitanie i okrzyk szypra panowie dlaczego jeszcze nie na kutrze-zajmować miejsca! Ruszamy więc i po drabince pakujemy się na rufę.Jest 6 miejsc więc dwóch najwolniejszych kolegów schodzi na pokład dolny i wybiera miejsca przy burcie.

Wyplywamy o godzinie 6.00 - most podnoszą w Darówku tylko o pełnych godzinach. Wszystko ok tylko zaczyna niepokoić mnie coraz większy wiatr i wzburzone morze. Obawy się potwierdzają-na pełnym morzu nie jest już tak spokojnie. Wieję i kołysze kuterm. Pocieszam się patrząc na mniejsze kutry i ekipę na łódce! tymi to dopiero buja hehehe.

Po około 2 godzinach dopływamy na pierwsze łowisku. Szyper daje sygnał i kije poszły. Łowię wędką z kutra. Wygląda na dość mocną, włókno szklane, gruba żyłkaw kolorze zielonym a na końcu pilker w kształcie ściętej rurki w kolorze srebrnym. Łowię 2 sztuki poniże kilograma. Koledzy po jednej. Kolejne napłynięcia i kolejne sztuki. Niestety wszystko maksymalnie kilo.Koledzy podobnie, Jakiś facet na dziobie ma już kilkanaście sztuk więc szyper krzyczy panowie co z wami! Kolejne napłynięcia i wielkość ryb się nie zmienia. I tak już do końca. Złapałem 10 dorszy, w okolicach do kilograma. Koledzy podobnie lub mniej. Widziałem też na kutrze puste skrzynki lub takie w których było po jednej lub dwie sztuki Napłynięcia było w porządku raz z jednej raz drugiej strony burty. Trochę tylko nie rozumiem dlaczego z łowiska na którym dorsz był i brał szyper uciekał dość szybko, a czasem napływał 2 razy na łowisko na którym na 20 osób padły 2 sztuki. Widziałem kutry które zostawały w takich miejscach sporo, sporo dłużej. Ale do tego wrócę na koniec. Spłynęliśmy na godzinę 16.00 tak jak się umawialiśmy. Koszt wyprawy 150 zł i wędki w cenie dla naszej ośmioosobowej paczki.

Obsługa kutra całkiem, całkiem. Pan który sprawiał ryby był praktycznie niewidoczny. Do szypra można było wejść, popatrzeć na echosondę i porozmawiać. Podsłuchać również co mówią na radiu. Jeden tekst szczególnie mi się spodobał - 'jak u ciebie biorą? nie, nie ma tutaj ławicy ale niech sobie k....a trochę porzucają.' Śniadanie było i tym mógłbym poprzestać. Jakiś chleb ze smalcem i podobno zupa lecz kiedy zszedłem została resztka smalcu. Może powineniem bardziej przypilnować. Obiad trochę mnie zaskoczył-spodziewałem się raczej jakiejś kiełbasy w zupie. A tutaj proszę- filet z kurczaka ala schabowy, ziemniaki, buraczki. Poprosiłem o więcej i dostałem. Potem żałowałem że za dużo na mój wykołysane żołądek. Kawa, herbata do bólu, choć powiem wam, że było sztuką zanieść napój w kubku bez rozlania.

Poruszę jeszcze jeden temat-pilkery. Można było je kupić na kutrze za 20 zł sztuka. Trochę drogo, więc w przynęty radzę się zaopatrzyć w sklepie.

Podsumowując można zaliczyć tą wyprawę do udanych. Jak na mój pierwszy raz było całkiem fajnie. Mogę polecić ten kuter, dla mnie spełnił swoją rolę. Przy dość dużej fali-szyper mówił, że miejscami była nawet szóstka kuter zachowywał się bardzo stabilnie.(nie wiem czy ta szósta to w skali stanu morza czy skali B)

Wracając do ucieczek szypra z miejsc łownych. Poszliśmy pogadać po rejscie z wędkarzami z innego kutra który przypłyną przed nami. Mieli od kilkunastu do kilkudziesięciu sztuk. Same bolki. W tym momencie przestałem żałować że szyper nie stał długo w bolkowych stadach. Cholera, przecież to mięsożercy-pomyśłałem. Na tym tle moje 10 sztuk było akurat i w sumie cieszę się, że tak wypadło. Marzeniem było złowić dwucyfrówkę za którą oddałbym wszystki ibolki. No choćby 2 sztuki po 3-4 kilo.Ale wędkarstwo to nie koncert życzeń.

I jeszcze jedno-trochę bolały mnie ręce choć do słabych nie należę. Myślę, że wysoka rufa przyczyniła się do tego-nawet taka kilówka którą trzeba podciągnąć ze dwa metry w górę daje z czasem po kościach.

Po nowym roku napewno popłynę znów na dorsze. Czy to będzie kuter North Star? Nie wiem, może spróbuję innego bo każde nowe to zawsze jakieś wyzwanie!

Napisano

slawecki, witam ,fajny i przydatny opis z rejsu[fajnie by było pooglądać fotki] ale proszę dopisywać sie do istniejących tematów a też zapoznaj się z regulaminem

Napisano
I jeszcze jedno-trochę bolały mnie ręce choć do słabych nie należę.

I to jest ważna informacja dla tych, którzy wybierają się po raz pierwszy. To jest naprawdę ciężka fizyczna robota :mrgreen: Jeżeli dochodzi do tego duża fala, to jest to bardzo duży wysiłek. Ojciec płynął wczoraj na sporej fali a do siebie doszedł dopiero dziś przed południem :lol::wink:

Napisano

O oto i fotki zgodnie z obietnicą. Jakość taka sobie ale tych z lepszego aparatu nie mogę teraz znaleść.

2a8d27514e4e8ee8m.jpg to ja i moje pierwsze 2 dorsze

8152a96ee02b6c83m.jpg tutaj odcinam głowy

d10e5b5eccf9a53em.jpg zaraz po wyrzuceniu za burtę pojawiają się mewy

4faf455cd7a52eaem.jpg tutaj moje dorszyki w skrzyni

8fff62eeefc99ac2m.jpg i port w darłówku

Napisano
Ojciec płynął wczoraj na sporej fali a do siebie doszedł dopiero dziś przed południem :lol::wink:

Czy teraz o tej porze warto wypłynąć? Jak wygląda z rejsami w listopadzie i grudniu? Słyszałem, że dorsz lubi zimną wodę więc może warto popłynąć właśnie teraz?

Napisano

Wczoraj wyjął 6 szt., ale biorąc pod uwagę chorobę morską w pierwszej części rejsu i skurcze mięśni w drugiej połowie- to i tak nieźle jak na pierwszy raz.

Dwa dni wcześniej ponoć padały wyniki na poziomie 50 szt. :shock:

Napisano
Wczoraj wyjął 6 szt., ale biorąc pod uwagę chorobę morską w pierwszej części rejsu i skurcze mięśni w drugiej połowie- to i tak nieźle jak na pierwszy raz.

właśnie mamy zamiar zabrać ojca(razem z bratem) i już wiem czego mogę się obawiać :lol: chociaż na morzu będę miał większe szanse bo lądzie w wędkowaniu przegrywam strasznie hehe

Napisano
na chorobę morską nie ma silnych, taki co cały cały czas pływa w takich warunkach to się przyzwyczai

a pierwsze co wezmę do plecaka jak będę wypływał to suchary ponoć to pomaga

i gorzka herbata

jako w miarę doświadczony żeglarz polecam również kisiel (w konsystencji ciekłej) wypić, natomiast znam zawodowych marynarzy, którzy nigdy się nie przyzwyczaili, ale to oznaka zdrowego organizmu

Napisano
jako w miarę doświadczony żeglarz polecam również kisiel (w konsystencji ciekłej) wypić,

o tym nie słyszałem ale może i faktycznie pomaga(ale na jakiej zasadzie nie mam pojęcia), moi koledzy stosują aviomarin itp. podobno w jakimś stopniu im pomaga

natomiast znam zawodowych marynarzy, którzy nigdy się nie przyzwyczaili, ale to oznaka zdrowego organizmu

to też jest sposób :grin:

ja preferują gorzką, mocną herbatę - czy coś pomaga-hmm...może troszkę ale najważniejsze, że nie szkodzi :wink:

Napisano

Witajcie

W Środę startuje do Darłowa na kuter Żlota Rybka mamy zawody. Był ktoś ostatnio na dorszu w tych okolicach??. Jakie kolory pilkerów wam się sprawdziły i przywieszek.

Proszę o szybką odpowiedz.

Z góry dziękuję

Połamania

Napisano
Był ktoś ostatnio na dorszu w tych okolicach??. Jakie kolory pilkerów wam się sprawdziły i przywieszek.

Dziś rano wróciłem z Darłówka. Jeżeli planujesz wypłynięcie w środę lub czwartek, to nic z tego nie będzie (wiatr do 20 m/s).

Ale w temacie. Z rybami bardzo słabo. Prawie zero dryfu, ryby drobne i słabo żerujące. Szyper musiał się napływać. Wyniki 2-3 szt. powiedziałbym, że dominowały. Kilku wędkarzom (w tym mi) udało się połowić trochę lepiej, ale trzeba się było naprawdę nakombinować, żeby coś urzeźbić. Jako że stałem blisko sterówki, to słyszałem nawoływania innych szyprów o bardzo kiepskich wynikach.

Ja łowiłem na pilkera w dość typowym kolorze- przechodzącym od żółci przez pomarańcz aż do czerwonego grzbietu. Na mojej burcie z tego co widziałem, na przywieszki efekty bardzo kiepskie. Dopiero pod koniec znalazłem sposób który przyniósł w sumie trzy ryby na przywieszkach- marchewkowe...kopytko ustawione blisko dna.

Na koniec kilka słów podziękowania dla armatora i załogi kutra Skarp oraz dla zorganizowanej grupy kolegów z Poznania. Bez ich dobrej woli nie pisałbym dziś wcale o rejsie. :roll:

Z powodu bardzo poważnych problemów technicznych z naszym busem, spóźniliśmy się na wypłynięcie (blisko 4 godziny oczekiwania w Łodzi na podstawienie drugiego busa).

Wypłynięcie miało nastąpić o 7, my dotarliśmy około 8.15. Mieliśmy więc podwójne szczęście, że skończyliśmy podróż w jednym kawałku i że 700 km jazdy nie poszło na marne. Za to jeszcze raz w/w osobom wielkie dzięki :wink:

Napisano

Kiedyś już pisałem, że pływałem na Skarpie i zachwalałem tą jednostkę. Było to ostatni raz 2lata temu. Widzę, że nic się nie zmieniło w zakresie obsługi wędkarzy.

Armator (Pan Adam) wraz z załogą dba o reputacje i szanuje wszystkich klientów. Wystarczy kilka razy z nim popłynąć a rezerwując kolejny rejs czuje się to, że nie jest się już obcym.

tomku1, dają tam jeszcze gulaszową?. To był kiedyś ich specjal. Nigdy nie zapomnę jak po kilku godzinach machania kijem na mrozie dali nam pyszną, gorącą i pikantną zupkę z świeżym pieczywem. Bajka.

Napisano
tomku1, dają tam jeszcze gulaszową?. To był kiedyś ich specjal. Nigdy nie zapomnę jak po kilku godzinach machania kijem na mrozie dali nam pyszną, gorącą i pikantną zupkę z świeżym pieczywem. Bajka.

Tak, wszystko po staremu :cool::wink:

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.