Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

Jezioro Przybiernowskie


kasko43

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Opiszę jezioro Przybiernowskie, jak i moją wyprawę na nie. Jest to zbiornik PZW, położony 60 km od Stargardu Szczecińskiego, w kierunku Wolina. Znajduje się przy miejscowości Przybiernów. Jadąc od strony Szczecina jeziorko będzie po naszej lewej stronie, Zjazd jest tuż przed stacją benzynową, przy kapliczce i wieży komunikacyjnej. Można podjechać też od drugiej strony (plaża i kąpielisko) wtedy zjazd jest tuż przed fotoradarem.

Jezioro bardzo zadbane, co roku zarybiane, bardzo często odbywają się na nim zawody miejscowych kół. Znajduje się na nim mnóstwo pomostów (naliczyłem około 30), i są to pomosty dobre, solidne (nie trzeba brodzić w kaloszach czy bać się że kładka zaraz się rozleci), widać że ludzie o nie dbają. Głębokość jeziora 2-5 metrów, typ jeziora: karasiowe. Nie jest zarośnięte( przy łowieniu z gruntu nie ciągnie się zielska). Na jeziorze jest kilka wysp.

Pierwsze moje wyprawy były w maju na szczupaka z żywcem które jednak nie dały żadnych rezultatów z powodu pogody (zimno i wiatr).

Kolejny raz wybrałem się tam 6 dni temu z kuzynem. Zaczęliśmy łowienie o 17:00, jedna wędka spławik, druga grunt. O ile z gruntu nie brało dosłownie nic, to ja na spławik przy kładce na czerwonego robaka wyciągnąłem kolejno: płoć, krąpia, kiełbika, okonia, jazgarza, co branie to inna ryba ale wszystko maleńkie. Kuzyn nowicjusz na kładce obok nie miał ani brania i już zaczął narzekać, że nie ma tu ryb. Około 19:00 jedząc kanapkę postanowiłem założyć chleb na haczyk i co branie wyciągałem małą płotkę. Drobnicy była masa ledwo rzut już było branie. Przynajmniej kuzyn się cieszył, że w końcu coś łapie. Nocka była totalną porażką. Ani brania oprócz prawie kilowego leszcza kuzyna, dla którego była to życiówka ze względu, że łowi od niedawna.

Jako, że byłem w okolicy wybrałem się na to jezioro 2 dni temu, znów na nockę, ale tym razem na ponton. Na kładkach siedziało już kilku wędkarzy, a jeden pompował ponton w tym samym czasie co ja. Opowiedział mi, że robili w tym roku odłowy kontrolne i, że jest tu od groma TAAAAkich szczupaków, sandaczy a są i sumy. Moim celem był sum/sandacz/węgorz. Potrzebowałem żywca, więc stanąłem w pobliżu kładki. Tym razem na chleb łapały się tylko ukleje.

Około 20 wypłynąłem na środek jeziora, ze spławikówką z rosówką na haku na drugiej wędce żywiec. Po godzinie postanowiłem, że łowienie na żywca nie ma sensu i założyłem wątróbkę. Ani brania! Gdy zrobiło się już całkiem ciemno spakowałem jedną wędkę drugą zaś przerobiłem na spining. O 23:00 minąłem tego wędkarza na pontonie, nie złapał on nic oprócz leszczyków/ krapi/ płoci. pływałem i spiningowałem, dotarłem aż na drugi brzeg jeziora, mijałem wyspy i nie miałem ŻADNEGO puknięcia. Zrobiło się strasznie zimno i byłem już bardzo zły. Około pierwszej godziny tak już zmarzłem, że w myślach żałowałem, że wogóle się wybrałem. Kląłem na wszystko, na pogodę, na tego wędkarza który to opowiadał jakie tu są ryby, na okonia, który pomimo nocy polował na drobnicę i mamił mnie, że może jednak coś złapię, na sandacza, którego pewnie tu wogóle nie ma, i w ostateczności na siebie, że po prostu brak mi umiejętności do połowu tejże ryby. W końcu zrezygnowany postanowiłem przeczekać do świtu aby się spakować. Przerobiłem spining na spławikówkę, założyłem świetlik, na hak przedostatnia rosówka. Tuż po zarzuceniu przy opadaniu zestawu złapał się maleńki okonek który jeszcze bardziej mnie zdołował. Rzuciłem kolejny raz popuściłem hamulec, i położyłem się na pontonie, próbując się zdrzemnąć aby mi czas szybciej zleciał (co nie było łatwe ze względu na zimno ;p). Ostatecznie udało mi się przysnąć na 20 minut, ocknąłem się rozejrzałem, spławika nie widać. Byłem jednak tak zniechęcony, więc myślę "pewnie wpłynął pod ponton....) i położyłem się dalej. Ale już za sekundę poderwał mnie krótki zgrzyt kołowrotka, a po nim miarowy dłuuuugi dźwięk hamulca. Zupełnie zaskoczony dokręciłem hamulec i zaciąłem. Od razu wiedziałem, że 10cio kilowy sum to to nie jest, ale też nie jest to jakaś drobnica. Stawiałem na dużego okonia albo sandacza. Ryba nie była zbyt waleczna więc była to walka jednostronna. Dobrą minutę zajęło mi szukanie latarki którą w złości ciapnąłem gdzieś na pontonie. Po zaświeceniu zobaczyłem biały podłużny kształt i wiedziałem już, że to węgorz. Stanowczo odmawiał on wejścia do podbieraka, udało się dopiero za 4tą próbą. Jakże byłem szczęśliwy i podekscytowany, w końcu to pierwszy węgorz w życiu. Nie mierzyłem go , miał on około 1,7kg. Założyłem na hak ostatnią rosówkę i ma się rozumieć nie zmrużyłem już oka tylko resztę nocy wpatrywałem się w świetlik jak w obraz :D. Niestety poza tym węgorzem nie miałem kolejnych brań i zmarznięty ale jednak szczęśliwy wróciłem do domu.

Węgorz wziął na samym środku jeziora, na rosówkę na haku okoniowym, grunt jakieś 1,5 metra, a głębokość w tym miejscu to było około 3 metrów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months later...
przynęty na klenia   Dragon
  • 5 months later...

witam, był ktoś może ostatnimi czasy na tym jeziorku? Jak wrażenia? Dojazd? Ryby? Nic się nie zmieniło? Mam nadzieje że jak coś to tylko na lepsze :) Wybieram się tam w sobotę, po powrocie zdam relację od siebie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc koledzy, woda strasznie mętna, kładki ok, dojazd również super, no ale niestety z rybą kiepsko. 2 okonie, 3 leszczyki, jak na cały dzień w 5 osób to trochę mało. Wszystkie rybki trafiły z portowem do wody. Żeby się odstresować czy zrelaksować bardzo polecam, no ale jeśli ktoś liczy na ryby, to niestety trzeba szukać gdzie indziej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no ja kolego byłem od strony tego miejsca na ognisko (zjazd przy tej małej kapliczce przed cpn-em), plaża jest po drugiej stronie, wiec nie wiem czy mozna tam wypożyczyć łódź. Jak się dowiesz coś w temaci łodzi na tym jeziorku to daj znać, na łódeczkę chętnie bym tam się wybrał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...
  • 7 months later...
  • 3 weeks later...
  • 3 weeks later...
  • 2 weeks later...

Byłem 27 maja, rano na pontonie od 4:00 do 9:00, rzucając za szczupakiem. Poza jednym wyjściem jakiegoś 40staka, bez brania :neutral: . Niestety ale jezioro już zaczęło kwitnąć. Nie ma jeszcze tragedii ale teraz będzie już raczej tylko gorzej. Nie ma jakiegoś dopływu, a jezioro w miarę płytkie stąd to kwitnienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 months later...
  • 1 year later...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.