Skocz do zawartości
Dragon

Składka no kill


Sand

Rekomendowane odpowiedzi

Tak się ostatnio zastanawiałem że można by stworzyć specjalny rodzaj karty wędkarskiej bądź samych opłat dla wędkarzy stosujących zasadę no kill. Oczywiście opłaty byłyby zdecydowanie niższe od normalnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon
  • Odpowiedzi 58
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Zgadzam się z przedmówcą. Płaciliby mniej, a brali jak do tej pory...

Kiedyś zaproponowałem coś podobnego na konkurencyjnym forum, to mnie zrównali z błotem...

Nie widzę sensu sponsorowania biorących...

No-killowiec, na 100 złapanych i wypuszczonych ryb nieumyślnie zabie 10. Zostaje 90.

Amator rybiego białka na 100 zlowionych zabierze 50, nieumyślne usmierci 5. To daje 55, zostaje 45...

O miesiarzach nie wspominam.

Ile zabierasz - za tyle zapłać.

Utopia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po stworzeniu takiej składki okazałoby się, że 99% polskich wędkarzy to no-killowcy :mrgreen:

Wszyscy by wybierali tą składkę, a ryby i tak by brali.

Dlaczego tak uważasz? Kierując się tym tokiem myślenia można olać limity, wymiary, okresy, przestać opłacać składki ...itd. Jeśli ktoś opłaca składkę no kill to nie ma prawa posiadać przy sobie złowionych ryb. Każda ryba po złowieniu trafia natychmiast do wody. W innym przypadku mandacik bądź inna kara.

Wiadomo że w PZW nic się nie zmieni w najbliższym czasie. Jak już ktoś wyżej napisał, ja również nie mam zamiaru płacić za ryby których nie zabieram do domu i jednocześnie dokarmiać innych. Moje wędkowanie w dużym stopniu ogranicza się do mazurskich jezior i łowisk specjalnych których moje składki okręgowe nie pokrywają. Dosłownie parę razy do roku (można policzyć na palcach jednej dłoni) wyskoczę nad Wisłę bądź Narew i na prawdę nie jest to warte 160 zł. Tym bardziej ze zdecydowana część tej kwoty nie trafia tam gdzie byśmy sobie tego życzyli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie mam zamiaru płacić za ryby których nie zabieram do domu

Przeciez nikt nie płaci za ryby jedynie za możliwość wędkowania na określonych zbiornikach/wodach i całą otoczke jaka temu towarzyszy. Za ryby płaci się w sklepie rybnym.

Co do samej składki no kill, moim skromnym zdaniem nie do zrealizowania. Składka to nie tylko ryby, a raczej składka to w najmniejszej ilości ryby wpuszczane do akwenów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie no- killowcy powinni płacić większe składki i móc wchodzić na specjalne odcinki no-kill gdzie będzie dużo więcej ryb i gdzie mięsiarze nie będą mieli wstępu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie mam zamiaru płacić za ryby których nie zabieram do domu

Przeciez nikt nie płaci za ryby jedynie za możliwość wędkowania na określonych zbiornikach/wodach i całą otoczke jaka temu towarzyszy. Za ryby płaci się w sklepie rybnym.

Co do samej składki no kill, moim skromnym zdaniem nie do zrealizowania. Składka to nie tylko ryby, a raczej składka to w najmniejszej ilości ryby wpuszczane do akwenów.

Między innymi płacisz za możliwość zabierania złowionych ryb. Ja, jak i cała rzesza wędkarzy nie korzystam z tej możliwości wiec nie chce płacić za coś co nie jest mi potrzebne. Gdybym chociaż miał świadomość że pieniądze ze składek są dobrze zagospodarowane i idą na zarybienie wód oraz ich ochronę to może inaczej bym na to patrzył.

Dla mnie no- killowcy powinni płacić większe składki i móc wchodzić na specjalne odcinki no-kill gdzie będzie dużo więcej ryb i gdzie mięsiarze nie będą mieli wstępu.

Jest to jakiś pomysł. Tylko jak sobie wyobrażasz specjalny odcinek rzeki? powiedzmy Wisły?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest to jakiś pomysł. Tylko jak sobie wyobrażasz specjalny odcinek rzeki? powiedzmy Wisły?

Nie wiem jak z Wisłą ale u nas funkcjonuje 5 odcinków "złów i wypuść" na rzekach krainy pstrąga i lipienia i mają się całkiem dobrze więc daje rade utrzymać takie odcinki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę ciężko porównać górską rzeczkę która sama w sobie jest już praktycznie łowiskiem specjalnym do dużej nizinnej rzeki.

Nadal uważam że tego typu licencje to dobry pomysł. Oczywiście wiązałoby się to z mniejszymi wpływami do kasy PZW a na to nigdy nie pozwolą władze związku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wprowadzenie tego rodzaju składki to czysta głupota. Chyba za bardzo wierzycie w ludzi. Jak już ktoś wspomniał powyżej, nagle znajdą się tłumy wędkarzy, którzy wybiorą taką opcję. Ryb będzie dalej ubywać, a budżet PZW sie po prostu załamie, co za tym idzie zbiorniki ze stanu opłakanego popadną w tragiczny. Łowienie za pół darmo z siatą w krzakach? Marzenie większości 'wędkarzy'

Wystarczy że j/w- pieniądze będą prawidłowo zagospodarowane, a nie trafiały na konta z d*py wziętego zarządu. Problem tkwi w mentalności ludzi, którzy nie potrafią tym burdelem sprawnie zarządzać. Tzn. może potrafią, ale wolą fundusze zainwestować nie tam, gdzie ich miejsce.

Dla mnie pomysł poroniony. Takie rzeczy to nie w kraju nad Wisłą.

edit

I moje zdanie nie wynika z tego, że zwykłem ryby zabierać i chce żebyście chłopaki płacili mniej :P Patrzę na to racjonalnie i obiektywnie.

;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po stworzeniu takiej składki okazałoby się, że 99% polskich wędkarzy to no-killowcy :mrgreen:

Wszyscy by wybierali tą składkę, a ryby i tak by brali.

Dlaczego tak uważasz? Kierując się tym tokiem myślenia można olać limity, wymiary, okresy, przestać opłacać składki ...itd. Jeśli ktoś opłaca składkę no kill to nie ma prawa posiadać przy sobie złowionych ryb. Każda ryba po złowieniu trafia natychmiast do wody. W innym przypadku mandacik bądź inna kara.

A powiedz mi, Kolego, kto ten mandacik miałby wystawić? Kiedy ostatnio byłeś kontrolowany?

Ja jestem za, ale PZW nie docenia no-killowców. Rzuca się im kłody pod nogi. Operat = wpuścić i odłowić. Obrót musi być.

We WW publikuje się zdjęcia medalowych okazów na tle meblościanki czy garażu...

Irlandczycy czy Holendrzy mają licencje bez możliwości zabierania ryb. Na polskich, uznanych łowiskach specjalnych obowiązuje c&r. Gdzie niegdzie mozna dokupić wkładkę upowazniajacą do zabrania zlowionej ryby i tyle. W PZW się nie da...

Nie ten kraj, nie te czasy.

Edit:

Innym wyjściem byłoby przeznaczanie składek (w normalnej, jednolitej wysokości) c&r'owców TYLKO na ochronę, a nie na zarybienia karpiem handlowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakładając że jest wśród nas tylu nieuczciwych wędkarzy, nikt nie pilnuje wód i pieniądze ze składek są łagodnie mówiąc marnotrawione nie pozostaje nic innego jak tylko trzymać się z daleka od wód PZW.

Ryb będzie dalej ubywać, a budżet PZW sie po prostu załamie, co za tym idzie zbiorniki ze stanu opłakanego popadną w tragiczny.

No i niech się załamie, może wreszcie w cholerę rozpadnie się to dziadostwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz większość marudzi i życzy PZW rozpadu, trudno się dziwić, ale pomyślcie co by było gdyby PZW upadło. Każde jeziorko innego dzierżawcy, każdy kawałek rzeki innego gospodarza... Idea PZW nie jest zła, niestety marni są ludzie zarządzający tą organizacją, przynajmniej większość tych ludzi. Potrzebna jest zmiana pokoleniowa w kołach od tego by trzeba zacząć, tylko że większości młodym nawet się nie chce przyjść na jedno zebranie w roku, a co dopiero zacząć coś działać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Szwecji wszystko należy do króla i są ujednolicone opłaty, a nie, że płacisz i możesz łowić tylko w kilku miejscach, a jak wyjedziesz do innego województwa to dodatkową kasę bulisz. Tragedia jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potrzebna jest zmiana pokoleniowa w kołach od tego by trzeba zacząć, tylko że większości młodym nawet się nie chce przyjść na jedno zebranie w roku, a co dopiero zacząć coś działać.

No ale przecież jest internet i tam można się wyjęczeć. Zza klawiatury tak łatwo jest nazywać kogoś mięsiarzem i obrażać.

Proponuję najpierw sprawdzić na co idą składki w PZW a dopiero później wyczarować z tego rabaty na niekilanie :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem skąd ta nagonka na młodych ludzi. Wiecie jakie są czasy. Wszyscy są zagonieni, brakuje im czasu na wszystko. Praca, dom, dziewczyna czy - nie daj Boże - żona. Kredyt na głowie itp. Może i mają chęci, ale nie mają czasu. Jak będę na emeryturze (o ile dożyję) to mogę sobie działać.

Jak narazie nie mam czasu na wędkowanie, a co dopiero na użeranie się z bandą mięsiarzy spragnionych karpia handlowego...

Poza tym... do związku należy dużo osób starszych - emerytów, rencistów itp.

Ich też nie ma na zebraniach, ale tylko młodym się wypomina... git.

Ja znam wielu młodych ludzi, z którymi się nie dogadam, bo już nakładziono im do głów takich głupot, że głowa boli.

- Jak ja nie wezmę to weźmie ktoś inny.

- Winę za opłakany stan wód ponoszą... sumy.

- Wszystko trzeba uregulować, drzewa pościnać, brzegi wybetonować, dno wyrównać.

Jeżeli PZW upadnie, a wody dostaną się w ręce prywaciarzy to taka woda w końcu dostanie normalnego gospodarza, bo prywaciarz "jak sobie pościele tak się wyśpi".

Spójrzcie teraz na łowiska prywatne. Czym się różnią od tych PZW?

Dla większości wędkarzy, główną różnicą jest konieczność dopłat. Nie ma w tym ani grama prawdy, gdyż nie jest to dopłata a opłata.

Na łowiskach prywatnych są kontrole, zarybienia zgodne ze specyfiką łowiska, obowiązują tam restrykcyjne przepisy i normalne limity bądź całkowity zakaz zabierania.

Chętnych nie brakuje. Zobaczcie sobie OS San, Małą Wisłę, Jarosławki, Wersminię itp

Co? Świecą puchami?

Wracając do tematu. Taki podział składek byłby możliwy tylko i wyłącznie wtedy, gdy byłyby przeprowadzane częste i skrupulatne kontrole.

Bez nich nie ma NIC! Zmiany limitów dobowych, okresów i wymiarów ochronnych - na nic to wszystko, jeżeli nikt nie będzie tego pilnował...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz większość marudzi i życzy PZW rozpadu, trudno się dziwić, ale pomyślcie co by było gdyby PZW upadło. Każde jeziorko innego dzierżawcy, każdy kawałek rzeki innego gospodarza... Idea PZW nie jest zła, niestety marni są ludzie zarządzający tą organizacją, przynajmniej większość tych ludzi. Potrzebna jest zmiana pokoleniowa w kołach od tego by trzeba zacząć, tylko że większości młodym nawet się nie chce przyjść na jedno zebranie w roku, a co dopiero zacząć coś działać.

Bez przesady!!! Upadek PZW nie jest jednoznaczny z przejęciem wód przez prywaciarzy co tak swoją drogą nie jest czymś niedobrym. Równie dobrze może powstać komórka w Ministerstwie Rolnictwa bądź Środowiska która przejmie wody od PZW i będzie się zajmowała ich zarybianiem. Pieniądze będą pochodziły z licencji wędkarskich dostępnych w każdym sklepie wędkarskim. W ten sposób wyeliminuje się masę darmozjadów i pośredników. Nawet przy obniżonych o połowę składkach i tak więcej pieniędzy będzie przeznaczone na zarybianie. Nie podoba się pomysł licencji no kill....nie ma problemu. Ustali się górne wymiary ochronne ryb i zdecydowanie ograniczy dzienne limity.

Nie wiem czy kwalifikuje się jeszcze jako młody ale na zebranie związku się nie wybieram ponieważ od tego roku przestałem opłacać składkę PZW. Jeśli mnie najdzie ochota wyskoczenia na którąś z okolicznych rzek to najwyżej wykupie składkę jednodniową.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po stworzeniu takiej składki okazałoby się, że 99% polskich wędkarzy to no-killowcy

Wszyscy by wybierali tą składkę, a ryby i tak by brali.

gdyby mandaty zaczynały sie od np 2000 zł a kontrole były deko czestsze taka opcja miała by sens.Mandaty wysokosci 100-200 zł(czyli +/- tyle co za picie piwa w parku) nikogo nie wystrasza.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie miałem na myśli tego, że prywaciarz to coś złego, tyle tylko że teraz większość płacąc 200 zł marudzi jak drogo, zdzierstwo. A ile potem byłoby lamentu że trzeba płacić 500 czy 1 tyś żeby połowić sobie na "swoich" wodach.

@pisaq sam jestem młody, także mam mało czasu, w tym roku byłem może 5-6 razy na rybkach po parę h, ale potrafię mimo wszystko coś zrobić dla "swojej" wody i staram się zmieniać coś ku lepszemu. Wiele okaże się pod koniec roku, co udało się nam wywalczyć dla tego dzikiego i urokliwego jeziorka. Poza tym spotkania w kołach są raz góra dwa razy w roku, więc chyba każdy dałby radę pojawić się. Tym bardziej że te spotkania są zazwyczaj w martwym okresie - zimie. Wiadomo, że trudno coś przeforsować, ale jak ktoś nie spróbuje to się nie przekona. Szukanie "koalicji" dla zmian nie jest łatwe, sam się o tym przekonuję, ale też nie jest niemożliwe.

Odnośnie tych prywatnych wód, nie wszędzie a wręcz mało gdzie jest tak różowo, większość to zdewastowane przetrzebione sieciami jeziorka. Te które wymieniłeś to są wyjątki, których nadal jest mało.

I trudno się nie zgodzić z tym, że największy wpływ na to co mamy teraz mają kontrole a raczej ich kompletny brak, same częste kontrole sporo by zmieniły na lepsze, ale tu raczej będzie gorzej niż lepiej, bo podobno PSR ma zostać zlikwidowany.

@sand czy uważasz że jakieś ministerstwo będzie sobie wędkarzami zawracać głowę i dbać o nasze "interesy"? Widzimy po zmianie przepisów i złagodzeniu kar dla kłusowników jakie mają podejście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mentalność narodu i kulawe prawo. Kara za ciężkie kłusownictwo: sieci, prąd, sznury - 30 tys. zł. Progresja w karach - złapany bez pozwolenia mandat 200zł - złapany kolejny raz mandat 4x większy 800 zł itd. Tu potrzebna jakaś "baza karanych". Ukryte kamery dla kontrolujących w cywilu. Premia procentowa, 50% pieniędzy z mandatu dla kontrolującego (za udokumentowane- sfilmowane) złamanie przepisów.

Umieścić na każdym swoim akwenie, przy wjeździe do łowiska tablicę: "Zbiornik pod opieką Polskiego Związku Wędkarskiego. Kara za łowienie bez zezwolenia 400zł. Kontrole 3x w tygodniu."

Wbrew pozorom taka tablica odstraszyłaby niektórych amatorów łowienia bez zezwolenia.

A przykład kulawego prawa, to u nas w pracy gość miał za mandat 500zł (czy jakoś tak) sprawę w sądzie, sędzina przeliczyła to na 20 godzin pracy społecznej (czyli 25zł za godzinę). Albo zabójstwo to kara 25 lat albo dożywocie. Ale pobicie ze skutkiem śmiertelnym (czyli "efekt końcowy" ten sam) to kara do 10 lat pozbawienia wolności. Gwałciciel czy zgwałci jedną czy też 100 osób to i tak maksymalnie dostanie 12 lat. Kary powinny się sumować tak jak jest w USA.

Naprawdę prawo powinno się totalnie zaostrzyć - nie chcesz bulić połowę pensji to nie ryzykuj.

W sprawie rabatu dla no-killowców to jestem na nie. Bo nikt by tego nie upilnował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę prawo powinno się totalnie zaostrzyć - nie chcesz bulić połowę pensji to nie ryzykuj.

W Niemczech się sprawdza. Przykładowo, zakaz połowu na żywca istniejący od kilku lat z tego powodu między innymi bardzo skuteczny.

Narażę się, ale wolałabym wprowadzenie w Polsce przede wszystkim w pierwszej kolejności cywilizowanego zakazu połowu na żywca, niż rabatu na no-kill.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ooo! Koleżanko droga, dobrze prawisz!

Też jestem za ukróceniem tych wszystkich barbarzyńskich metod połowu.

Łowienie na żywca nie ma nic wspólnego ze sportem. Siedzi jeden z drugim, męczy karasia, jak już ryba się skusi to czeka z zacięciem pół godziny, żeby ryba miała kotwicę w jelitach, a później "no trza wziąć, nie przeżyłaby, a że niemiarowa..." :/

Większość cywilizowanych narodów olała tą metodę, popularne jest łowienie na fileta, na martwą rybkę, nawet Drakovitch!

Ale do Polski wszystko przychodzi z opóźnieniem.

Kiedy cała Europa cieszyła się wynalazkiem echosondy i możliwością trollingowania - u nas klasyka, ZAKAZ! ZAKAZ!

Polskie wędkarstwo to niestety zgraja mięsiarzy, wrogo nastawionych do wszystkiego co nowe.

Jedyna słuszna metoda: teleskop + ping-pong + sprężyna i czekamy na karpia :/

Witamy w Polsce - "to nie Monaco, to Bagdad" :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...]Kiedy cała Europa cieszyła się wynalazkiem echosondy i możliwością trollingowania - u nas klasyka, ZAKAZ! ZAKAZ![...]

Tak samo "ambitna" i wymagająca metoda co "żywiec" - wędkę w uchwyt, ręka na rumpel i tyle - ot esencja "nowoczesnego" wędkarstwa. Phi!

PS. A żywca fakt - powinni zabronić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że Kolega nigdy nie uprawiał trollingu z prawdziwego zdarzenia. Tak jak ja :D ale pracę domową odrobiłem. To nie takie proste.

Równie dobrze można w ten sposób uprościć spinning.

Ot, stajemy na brzegu, wobler do wody i kręcimy korbką, phii :D nie smiejmy się z tego, czego nie znamy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



Dodaj link lub baner - >


Polecamy

TOKAREX - super oferta pontonów firm Honda, Bush, Fiord, Kolibri, YRT, CHINEE oraz silniki i akcesoria do nich
Dragon
https://www.iparts.pl/
Pomocnik wędkarza
przewodnicywedkarscy.pl
Blog Zwędkowani
TOKAREX - super oferta pontonów firm Honda, Bush, Fiord, Kolibri, YRT, CHINEE oraz silniki i akcesoria do nich

Pontony - TOKAREX - super oferta pontonów firm BUSH, Fiord, YRT i HONDA

Akumulatory żelowe i AGM; Zamów online! do łodzi, jachtów, silników, echosond itp.
www.akumulatory-zelowe.pl






Dodaj link lub baner - >


Partnerzy

Corona-fishing.pl - sklep wędkarski



Telefony, smartfony, tablety - jaki kupić, jaki wybrać?





  • Ostatnio przeglądający

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.