woytek Napisano 8 Lipca 2011 Napisano 8 Lipca 2011 No co wy, rzucasz płyniesz i masz hehe tylko dlaczego mało kto trollinguje skoro to jest taka łatwa i skuteczna metoda. Wracając do tematu to nie kary odstraszają przynajmniej w większości, tylko ich nieuchronność. Czyli wracamy do kontroli, której prawie nie ma i nic nie zanosi się na poprawę. Więc można nawet uchwalić minimalny mandat na 5 tyś, ale to i tak nic nie zmieni.
Patryk1009 Napisano 8 Lipca 2011 Napisano 8 Lipca 2011 Aneta poruszyła tu ciekawy watek a mianowicie łapanie na żywca moim zdaniem metoda ta powinna być kategorycznie zabroniona ze względu na głębokie połknięcia ryb i co za tym idzie w wielu przypadkach brak możliwości wypuszczenia złowionej ryby a więc nie da sie przestrzegac wymiaru druga sprawa składka no-kil pomysł fajny ale nie do zrealizowania zamiast tego wolał bym odcinki rzek te o wyjątkowym charakterze objąć ochrona jako łowiska gdzie ryb poprostu zabierać nie wolno oczywiście działania takie zeby miały sens powinny być wspomagane solidna informacja juz nad samą wodą jak i częstymi kontrolami i tu też leży problem bo np. W moim okręgu cała kasa idzie na zarybienia karpiem ale nie tylko małego zbiornika po starej zwirowni gdzie grupa koleżków członków koła a jakże moze spokojnie je potem wyławiac i tam kontrole są a 2km dalej płynie piękna nizinna rzeka o naprawdę dużym potencjale na której wędkuje od conajmniej 5 lat i nigdy nie widziałem tam żadnej kontroli mało tego moi znajomi składali doniesienie do pzw o tym ze w nocy odbywaja sie tam harce z siecia z dokładnym wskazaniem miejsca i zero reakcji więc o czym my tu rozmawiamy jaką składka no-kil najpierw zmiany kadrowe niech do głosu dojdzie młode pokolenie ludzi wykształconych w tym kierunku o wysokiej moralnosci a potem niech ktoś zacznie kontrolować to co jest ustalone a nie zarybiac badziewne stawikiie na zarybienia karpiem ale nie tylko małego zbiornika po starej zwirowni gdzie grupa koleżków członków koła a jakże moze spokojnie je potem wyławiac i tam kontrole są a 2km dalej płynie piękna nizinna rzeka o naprawdę dużym potencjale na której wędkuje od conajmniej 5 lat i nigdy nie widziałem tam żadnej kontroli mało tego moi znajomi składali doniesienie do pzw o tym ze w nocy odbywaja sie tam harce z siecia z dokładnym wskazaniem miejsca i zero reakcji więc o czym my tu rozmawiamy jaką składka no-kil najpierw zmiany kadrowe niech do głosu dojdzie młode pokolenie ludzi wykształconych w tym kierunku o wysokiej moralnosci a potem niech ktoś zacznie kontrolować to co jest ustalone a nie zarybiac badziewne stawiki
zdrapek Napisano 9 Lipca 2011 Napisano 9 Lipca 2011 łapanie na żywca moim zdaniem metoda ta powinna być kategorycznie zabroniona Przez pewien czas była zabroniona. wolał bym odcinki rzek te o wyjątkowym charakterze objąć ochrona jako łowiska gdzie ryb poprostu zabierać nie wolno I niektóre zbiorniki (jeziora) - wyszedłem kiedyś z taką propozycją na spotkaniu z przedstawicielami okręgu i hehheh nie bo nie... BETON - nie do zrealizowania. składali doniesienie do pzw PZW + policja, która ma większe uprawnienia - nie chodzi tyle o ochronę wód ale o własne zdrowie. cała kasa idzie na zarybienia karpiem To nie karp, tylko tanie mięso dla głodnych (cytuję: ja złapałem 112 karpi w zeszłym sezonie a TY!!! - hehehh ja tylko 20 ale w przedziale 7-20 kg ) - karp ma zupełnie inne wymiary moze spokojnie je potem wyławiac Takie niby zbiorniki są i u mnie - szkoda kasy na dzierżawę. Chociaż cieszę się jak masa ludzi siedzi wyławiając wpuszczone mięsko bo na "dzikich" wodach jest luzik ) zmiany kadrowe niech do głosu dojdzie młode pokolenie ludzi wykształconych w tym kierunku o wysokiej moralnosci Popieram jak najbardziej, tylko tam są układy i układziki. Sam mógłbym być leśniczym lub działać w wskazanym przez Ciebie zakresie (jeśli chodzi o kwestię wykształcenia). Co do reszty, achhh na szczęście są wody niezniszczone prze PZW.
Lesio Napisano 9 Lipca 2011 Napisano 9 Lipca 2011 Podstawowa metoda połowu suma, to żywiec, czy to nad Odrą, Sekwaną, czy Ebro. Spece od połowu tej ryby w kraju, już dzisiaj mają problem z przepisami określającymi zbrojenie przynęt naturalnych, więc po cholerę płeć piękna i chłopcy w krótkich majtasach wpadają na pomysł mnożenia kolejnych zakazów? W takiej formule łowiło się drapieżniki na długo przed tym, nim dziadek Lauri wystrugał pierwszego woblera i będzie łowiło dalej, bo w tym sporcie chodzi o skuteczność. Wędkarstwo to takie hobby, które polega na zadawaniu rybom cierpień - czy to szczupakowi holowanemu na spinning z dwiema kotwicami w pysku/gardle, czy karasiowi na kotwicy męczonemu przez opór spławika, czy w końcu sumikowi karłowatemu rozpłaszczonemu podeszwą filcaka (mniej więcej do tego zmusza regulamin). Barbarzyństwo jest wkalkulowane i w każdym z tych przypadków jego poziom jest zbliżony. Z Niemiec proszę wyeksportować system emerytalny, który zastąpi zus-owską piramidę finansową, to może skończy się trzebienie wód przez biednych ludzi w podeszłym wieku, którzy w łowionych rybach widzą podstawowe źródło białka. Składka no-kill - wszyscy opłacą, prawie nikt nie będzie przestrzegał.
Tondrom Napisano 9 Lipca 2011 Napisano 9 Lipca 2011 Podstawowa metoda połowu suma, to żywiec, czy to nad Odrą, Sekwaną, czy Ebro. Spece od połowu tej ryby w kraju, już dzisiaj mają problem z przepisami określającymi zbrojenie przynęt naturalnych, więc po cholerę płeć piękna i chłopcy w krótkich majtasach wpadają na pomysł mnożenia kolejnych zakazów? W takiej formule łowiło się drapieżniki na długo przed tym, nim dziadek Lauri wystrugał pierwszego woblera i będzie łowiło dalej, bo w tym sporcie chodzi o skuteczność. Wędkarstwo to takie hobby, które polega na zadawaniu rybom cierpień - czy to szczupakowi holowanemu na spinning z dwiema kotwicami w pysku/gardle, czy karasiowi na kotwicy męczonemu przez opór spławika, czy w końcu sumikowi karłowatemu rozpłaszczonemu podeszwą filcaka (mniej więcej do tego zmusza regulamin). Barbarzyństwo jest wkalkulowane i w każdym z tych przypadków jego poziom jest zbliżony.Z Niemiec proszę wyeksportować system emerytalny, który zastąpi zus-owską piramidę finansową, to może skończy się trzebienie wód przez biednych ludzi w podeszłym wieku, którzy w łowionych rybach widzą podstawowe źródło białka. . Idealna odpowiedź w pełni popieram.
pisaq Napisano 9 Lipca 2011 Napisano 9 Lipca 2011 Idąc tym tokiem myślenia, można dojść do wniosku, że zakaz łowienia na przepływankę na rzekach górskich też należy znieść, bo pstrągi najlepiej biorą na robaka. Wszak chodzi o skuteczność. Dla mnie skuteczność nie gra pierwszych skrzypiec. Chodzi o sport. O wytropienie, podejście, przechytrzenie, hol i wypuszczenie. Tchnięcie życia w kawałek drewna czy silikonu. Chodzi o swoistą elegancję. Tak jak z metodą muchową. To właśnie metoda żywcowa kojarzy mi się z takimi "dziadami" nad wodą, którzy moczą bazarowe teleskopy z karasiem na kotwicy, chlejąc czekają na branie, nie śpieszą się z zacięciem, a złowioną rybę "machniom" za flaszkę. Kolego, powiem Ci, że mięsiarstwo nie jest spowodowane biedą, a przyzwyczajeniem i cwaniactwem. Nie wierzę, że ktoś, kto siedząc nad wodą wypije flaszkę czy 8 piw nie ma co do gara włożyć. Właśnie u mnie to bardzo częsty widok. Taki biedny, ale na "znieczulenie" ma... Albo jeszcze lepiej! Autentyk ze Śląska! Samochód terenowy, przepiękne, wielkie namioty wędkarskie, w środku telewizorki przenośne, radyjka, cuda-wianki, na zewnątrz rod-pody, piękne wędki z młynkami za pareset złotych. Obok pełno rybich łbów (i innych śmieci), siata pełna sandaczy, lądowanie ryby "z gumofilca", krzyki, wrzaski. Podobną dyskusję prowadziłem kilka dni temu z moim ojcem, kiedy ponownie (nieco w żartach) zaproponowałem otwarcie "własnego biznesa". Usłyszałem, "a kto Ci tu przyjdzie, jak tu bieda?". Wskazałem palcem na sklep, gdzie "bieda" stoi dzień w dzień, od rana do wieczora i chleje non-stop. Nie mają pieniędzy na nic... oprócz gorzały.
Patryk1009 Napisano 10 Lipca 2011 Napisano 10 Lipca 2011 Nie kolejne zakazy kolego tylko fakt jest taki ze żywiec to nuda a poza tym po co ustala sie wymiar gdy przy metodzie na żywca ciężko go przestrzegac
Aneta Napisano 10 Lipca 2011 Napisano 10 Lipca 2011 ze względu na głębokie połknięcia ryb i co za tym idzie w wielu przypadkach brak możliwości wypuszczenia złowionej ryby Też oczywiście. Podstawowa metoda połowu suma, to żywiec, czy to nad Odrą, Sekwaną, czy Ebro. Spece od połowu tej ryby w kraju, już dzisiaj mają problem z przepisami określającymi zbrojenie przynęt naturalnych, więc po cholerę płeć piękna i chłopcy w krótkich majtasach wpadają na pomysł mnożenia kolejnych zakazów? więc po cholerę płeć piękna i chłopcy w krótkich majtasach wpadają na pomysł mnożenia kolejnych zakazów? po to by ukrócić celowe zadawanie bólu żywej istocie, jaką jest żywiec. Mało jest innych metod łowienia? istnieje cywilizowana alternatywa fileta/trupka. Nie kolejne zakazy kolego tylko fakt jest taki ze żywiec to nuda... Dziwi mnie, dlaczego nikt nie poruszył sprawy sprawy samego żywca, cierpiącego na haku. Jakby żywiec nie był "nudą" - to łowiłbyś na żywca? Jeżeli dobrze dedukuję , to tutaj się sobie zaprzeczasz: Aneta poruszyła tu ciekawy watek a mianowicie łapanie na żywca moim zdaniem metoda ta powinna być kategorycznie zabroniona . Wędkarstwo to takie hobby, które polega na zadawaniu rybom cierpień - czy to szczupakowi holowanemu na spinning z dwiema kotwicami w pysku/gardle, czy karasiowi na kotwicy męczonemu przez opór spławika, czy w końcu sumikowi karłowatemu rozpłaszczonemu podeszwą filcaka (mniej więcej do tego zmusza regulamin). Barbarzyństwo jest wkalkulowane i w każdym z tych przypadków jego poziom jest zbliżony. Ależ oczywiście nikt tego nie neguje, że zadanie bólu rybie jest wkalkulowane w te hobby, czy sport jak to niektórzy zwą. Co innego jednak z premedytacją przekłuwać kotwicą/hakiem żywą rybą, niejednokrotnie raniąc ją dodatkowo, żeby krew zwabiła drapieżnika sic!. Ile to ryb żywych "poświęcanych" jest na "tą jedną dużą"? Czy suma czy innego drapieżnika? Kto stosuje żywca, ten z premedytacją skazuje na cierpienie żywe stworzenie, które w męczarni bez szans, szamocząc się na przyponie w bólu, czeka na okrutną śmierć przez drapieżnika, bądź umiera w męczarni. A ile to żywców trzeba poświącić - żeby złapać dużą sztukę? Metoda na żywca jest kwintesencją okrucieństwa i nic tego nie zmieni. Jedynie zakaz mógłby ukrócić ten proceder. Jak najbardziej jestem za zakazem, z powodów wymienionych wyżej, bez względu na każdy argument co tu padnie. Też uważam, że składka no-kill nie jest ważniejsza od tego zakazu, który w pierwszej kolejności powinien być wprowadzony.
Sand Napisano 10 Lipca 2011 Autor Napisano 10 Lipca 2011 Wracając do tematu postu. Nadal uważam że jest dobry i co ważniejsze sprawiedliwy podział opłacania składek. Niestety czytając niektóre wypowiedzi na forum dochodzę do wniosku że nasze społeczeństwo nie jest jeszcze gotowe na takie zaufanie. I nie chodzi tu tylko o typowych dziadów siedzących całych dzień nad wodą z ruskim teleskopem.
pisaq Napisano 10 Lipca 2011 Napisano 10 Lipca 2011 Jak społeczeństwo ma być skore do obdarzania kredytem zaufania, skoro społeczeństwo jest nad wodą i widzi co się dzieje. Ludzie nie mogą respektować wymiarów, okresów ochronnych, limitów połowowych czy ograniczeń liczby wędek. Jeżdżą po całej Polsce, zeby znaleźć tańszy okręg z porozumieniami. Wyrabiają karty żonom i dzieciom, żeby legalnie móc zabrać więcej karpia... Na zaufanie trzeba sobie zapracować.
Lesio Napisano 10 Lipca 2011 Napisano 10 Lipca 2011 Idąc tym tokiem myślenia, można dojść do wniosku, że zakaz łowienia na przepływankę na rzekach górskich też należy znieść, bo pstrągi najlepiej biorą na robaka. Wszak chodzi o skuteczność. Zaraz dojdziesz do tego, żeby zezwolić na wiosenny połów szczupaków w rowach za pomocą wideł. Wszystko da się sprowadzić do absurdu. Żywiec jest tym dla łowcy sumów, czym proteina dla karpiarza. I nie tłumacz mi proszę, na czym polega ten sport. Ja go uprawiałem, gdy jeszcze zamiast spodni nosiłeś body. Iniejednokrotnie raniąc ją dodatkowo, żeby krew zwabiła drapieżnika sic!. Ktoś wybiera się na rekiny? czeka na okrutną śmierć przez drapieżnika Okrutnicy! Jak można zadawać śmierć, zjadając inne ryby... Ile to ryb żywych "poświęcanych" jest na "tą jedną dużą"? Czy suma czy innego drapieżnika? Po zakończeniu połowu żywiec przeważnie spokojnie odpływa, wykonał zadanie i nawet nie musi składać z tego meldunku panu prezesowi. A nawet jeżeli polegnie - to na posterunku, w poczuciu dobrze wykonanej misji. Cel uświęca środki. Niedawno ustawowo przywrócono podrywkę (do połowu żywców), więc każdy cierpiętnik czujący absmak, pewnie lepiej spożytkuje energię walcząć o lepszy los dla trawianek, sumików i czebaczków. To też są stworzenia żywe, które w męczarni bez szans, szamocząc się w bólu, czekają na okrutną śmierć bądź umierają w męczarni - z prostego powodu: nie mogą zostać wypuszczone do wody. Składka no-kill, tylko dla kogo? Prawdziwego no-killowca jeszcze nad wodą nie spotkałem.
kocur Napisano 10 Lipca 2011 Napisano 10 Lipca 2011 Składka no-kill, tylko dla kogo? Prawdziwego no-killowca jeszcze nad wodą nie spotkałem. Ale na forach pełno tych talibów. Kiedyś dorosną i zmądrzeją. Lesio więcej tolerancji wszak kiedyś też byłeś podrostkiem A wracając do tematu to proponuję zainteresowanym przeczytać statut PZW i na tej podstawie działać.
pisaq Napisano 10 Lipca 2011 Napisano 10 Lipca 2011 Róbta co chceta, gadajcie zdrów, a cywilizacja i tak do nas dotrze. Oczywiście odpowiednio później, kak to w Polsce, ale dotrze. "Psy szczekają, karawana jedzie dalej".
Aneta Napisano 10 Lipca 2011 Napisano 10 Lipca 2011 Lesio, Niemcy też się burzyli, i nie pomogło. Zakaz wprowadzono, i jest respektowany. Czekam cierpliwie, na wprowadzenie tego zakazu w naszej Polsce. Może się doczekam. I zachęcam gorąco, z rezygnacji z tej techniki, a nowicjuszy żeby nie zasmakowali w tej okrutnej i niestety legalnej metodzie. A co do składki no-kill też warto chociaż spróbować, a nie zakładać od razu że się nie uda. Kto nie próbuje - ten nie ma.
Sand Napisano 10 Lipca 2011 Autor Napisano 10 Lipca 2011 Odnoszę wrażenie że co niektórym odpowiada obecny stan rzeczy. Dosłownie jak byśmy mieli tu paru tajniaków broniących interesy związku. Każda próba wprowadzenia czegoś nowego spotyka się ze zdecydowanym sprzeciwem a nawet bym powiedział pogardą. Najlepiej opłacać składki, nic nie robić i od czasu do czasu posmarować d...ę wazeliną żeby nie szczypało. Na szczęście nie łowię już na wodach PZW i nie sponsoruję tego dziadostwa.
Winko Napisano 10 Lipca 2011 Napisano 10 Lipca 2011 Składka NO-KILL Jak znam naszą smutną i szarą polską rzeczywistość to raczej pozostanie tylko jedną z wielu niestety ale nieudanych prób poprawienia obecnego stanu rzeczy!!! Tak czy owak tzw. ,,ŻYWCA" to w życiu bym nie dopuścił jak legalnej metody połowu!!! Sory ale nie raz już widziałem jak wygląda mały i niewymiarowy sandacz któremu wystaje haczyk z d... bo właściciel czekał aż sobie dobrze łyknie !!!
Krzysztof Hichu Napisano 13 Sierpnia 2011 Napisano 13 Sierpnia 2011 Sam pomysł nie jest zły, tyle że w polskich warunkach jak z kosmosu. Jeżeli okaże się ,że składki dla no-kilowców będą niższy od normalnych to prawie wszyscy okażą się że gremilnie przestrzegają "teoretycznie" ww. zasady. A jak sobie wyobrażasz kontole takich wędkarzy. Ja od lat nie trafiłem na kontrolerów.Będzie to kolejny martwy przepis, degradujący polskie wody. Lepszym rozwiązaniem jest wyznaczenie konkretnych akwenów bądż ich fragmentów gdzie zasada no-kil będzie obowiązywać w stosunku do wybranych gatunków ryb.
maniek72 Napisano 13 Sierpnia 2011 Napisano 13 Sierpnia 2011 Ja od lat nie trafiłem na kontrolerów Ja też. Lepszym rozwiązaniem jest wyznaczenie konkretnych akwenów bądż ich fragmentów gdzie zasada no-kil będzie obowiązywać w stosunku do wybranych gatunków ryb. a od lat nie trafiłem na kontrolerów No właśnie, więc co nam to daje, jak kontroli naszych wod po prostu NIE MA
DAWID Napisano 13 Sierpnia 2011 Napisano 13 Sierpnia 2011 Lepszym rozwiązaniem jest wyznaczenie konkretnych akwenów bądż ich fragmentów gdzie zasada no-kil będzie obowiązywać w stosunku do wybranych gatunków ryb. U nas w okręgu to działa są wyznaczane odcinki rzek z zasadą "złów i wypuść", zasada ta dotyczy pstrągów i lipieni, a i kontrole są jak nie strażników z PZW specjalnych do rzek górskich to strażników z SSR lub nawet zwykłych zapaleńców troszczących się o dane rzeki.
kyrtap Napisano 13 Sierpnia 2011 Napisano 13 Sierpnia 2011 zwykłych zapaleńców troszczących się o dane rzeki. Co taki zwykły zapaleniec robi jak złapie kogoś z siatą ryb na danym odcinku rzeki?
DAWID Napisano 14 Sierpnia 2011 Napisano 14 Sierpnia 2011 kyrtap, u nas na małych rzekach siaty nie występują są inne sposoby kłusownictwa, a po pytaniu co się robi, widze że wy po prostu nie robicie nic , łapie sie go wtedy ze znajomymi a jak jest się samemu robi się zdjęcie rejestracji samochodu czeka w ukryciu dzwoniąć po SSR lub PSR, i po sprawie, zdażają się przypadki że ucieknie ale jak kłusole widzą że się ich gania wtedy ten proceder nie występuje tak masowo. A jak się przechodzi obok pozdrawiająć kłusola to jest jak jest.
kyrtap Napisano 14 Sierpnia 2011 Napisano 14 Sierpnia 2011 Chodziło mi o siatki do przechowywania ryb a nie o sieci wędkarskie. Bo jeżeli chodzi o kłusowników z sieciami to rozumiem zadzwonic gdzie trzeba i może przyjadą. Nie wyobrażam sobie natomiast że idąc brzegiem rzeki sprawdzacie każdego wędkarza który ma siatke w wodzie z dozwolonymi rybami.
DAWID Napisano 14 Sierpnia 2011 Napisano 14 Sierpnia 2011 kyrtap, Pisałem o rzekach krainy pstrąga i lipienia tam nie występują żadne siatki na ryby, tam się łowi tylko na spinning i muche, najczestsze formy kłusownictwa na które jesteśmy uczuleni to samołowkarze, goście z agregatami prądotwórczymi , czy zwylki ludzie bez stosownych zezwoleń. Na rzekach typu Wisła chyba odcinki "no kill" nie mają racji bytu.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.