shogun_zag Napisano 28 Sierpnia 2006 Napisano 28 Sierpnia 2006 Ja stosuje zasadę 4-5 g na 1 metr głębokości. To jest taka tradycyjna cyfra, ale ... sandacz, to bardzo dziwna ryba i by ja zachęcic do ataku na przynetę należy popadać w skrajności, tzn. osobiscie używam 6 gram na 2-3 m głębokosci, by opad był wręcz flegmatyczny, co jest mozliwe wyłącznie przy bezwietrznej pogodzie i wodzie szklance, brania sa wtedy bardzo dynamiczne i gwałtowne, lub 30 gram na górkach 2-3 m i wtedy najzwyczajniej same zawisaja na kiju, ale ręce i mieśnie barku po 2-3 godzinach takiego skakania bolą sakramencko, zakwasy, ból i w następny dzień niechęc do patrzenia na wedkę. Ale ... po małym namysle i spojrzeniu na wodę ... hmmm, mała rozgrzewka 12-15-toma gramami i .... odnia
P Napisano 28 Sierpnia 2006 Napisano 28 Sierpnia 2006 Tomku a probowales juz nencic? Bo moze wtedy samemu bys im stworzyl wlasna stolowke Pozdrawiam
tomek1 Napisano 28 Sierpnia 2006 Autor Napisano 28 Sierpnia 2006 Jak pisałem na razie łowię tam tylko z doskoku (czasowe pozwolenie) przyszły sezon będzie dopiero na poważnie. Pokombinuję, chociaż trudno jest nęcić jeśli nie można używać rybnych przynęt.
dudi Napisano 28 Sierpnia 2006 Napisano 28 Sierpnia 2006 P, Ale przeciez jak sie łowi np na trupka z gruntu to i tak rybka sie unosi. Jesli ma nie przebity pecherz pławny.
P Napisano 29 Sierpnia 2006 Napisano 29 Sierpnia 2006 chociaż trudno jest nęcić jeśli nie można używać rybnych przynęt. Ale jesli bys mial maczac gabki w miksturach z rybek to prawie bys tak jak lapal na rybki choc "prawie" robi wielka roznice bo lapiesz zgodnie z regulaminem P, Ale przeciez jak sie łowi np na trupka z gruntu to i tak rybka sie unosi. Jesli ma nie przebity pecherz pławny. Hmmm unosi z tym bym i polemizowal bo to zalezy chyba od wiecej czynnikow niz tylko pecherz plawny natomiast w artykule ktory przytaczalem chodzilo aby trupek unosil sie czy tez plywal na wysokosci okolo 0,5-1 metra (czasami wiecej dlatego potrzebne bylo zdaniem autora jakies odciazenie np styropian) A ja jakos nie zaobserwowalem aby uklejki-trupki na Wisle plywaly mi w takiej odleglosci od dna bez wzgledu na to jak delikatnie byly tarakowane one i ich pecherze plawne Pozdrawiam
maniek Napisano 5 Września 2006 Napisano 5 Września 2006 Tomek z tej całej lektury to podsunołeś mi pomysł na jesienne sandacze,ciekawe czy trupek moczony w "eliksirze" z rybek będzie miał większą moc.Koniecznie musze to sprawdzić.
dudi Napisano 5 Września 2006 Napisano 5 Września 2006 Ja o tym czytałem i podobno się tak też robi A też mam zamiar tak robić w weekend
tomek1 Napisano 6 Września 2006 Autor Napisano 6 Września 2006 Tomek z tej całej lektury to podsunołeś mi pomysł na jesienne sandacze,ciekawe czy trupek moczony w "eliksirze" z rybek będzie miał większą moc.Koniecznie musze to sprawdzić. Działa. Wierz mi- łowię tak od ładnych paru lat. Żywca też można utaplać
maniek Napisano 6 Września 2006 Napisano 6 Września 2006 Żywca też można utaplać Nie chciałem tego głośno mówić ,ale o tym samym pomyślałem.
Mirosław Napisano 21 Września 2006 Napisano 21 Września 2006 Witam Cię Tomek1. Znowu się *spotykamy*? Widzę, że masz problem z sandaczem na wodzie, gdzie nie można łowić na żywca, trupka. Spróbuj tak: Kilka ryb (możesz kupić morskie) zapakuj w worek foliowy i zakop w piasek na 3 dni. Następnie zalej to badziewie olejem np. słonecznikowym zmieszanym pół na pół ze zwykłą wódką (nie spirytusem, musi być odrobina wody). Zamarnuj to - jak mówisz - przez kilka dni. Po sklarowaniu, nabierz atraktora w strzykawkę ze średnią igłą. Nie dotykaj smrodu, bo jak jesteś żonaty, to szlaban... przez kilka dni... Mamy atraktor. Sprzęt. Spinning którym łowisz sandacze (a więc z tzw. kopnięciem w gryf), uzbrój w: ołów przelotowy ??? g, stoper z wentyla na 2 i gumę pływającą (są takie w sprzedaży), lub zwykłą gumę napchaj styropianem. Guma musi pracować więc nie może to być np. Kopyto, tylko każda inna guma z pracującym ogonem/kitą. Uzbrajasz w okrągły hak bez główki. Zamiast żyłki, dobra byłaby plecionka - wiesz o co chodzi. Kilka gum zanuż na 2-3 dni w tym śmierdzącym atraktorze. Nad wodą wstrzyknij jeszcze śmierdziela do środka. Nad wodą. Załóż gumę bez atraktora i sprawdź, jak zachowuje się przynęta na płyciźnie. Zasada jest taka, że luzując żyłkę, guma wypłynie na wierzch. To ważne i tak musisz skonstruować sprzęt. Błędem będzie zawsze nieodpowiedni ołów (otwór, krętlik). Przypon boczny raczej się nie sprawdzi z uwagi na jego konstrukcję. Przypon (odległość ołowiu do przynęty nie więcej jak 12-15 cm). Zasadę opisałem wczoraj w - Haczenie żywca. A więc rzut, odczekaj, popuść 10-20 cm, szarpnij szczytówką nie mocniej jak na 10 cm i od nowa. Wyobrażasz sobie, co Twoja przynęta będzie wydziwiać przed pyskami ryb? Cyrkowiec miałby problem z dorównaniem jej w akrobacjach. A to wiadomo co oznacza. Jako honorowy wędkarz, nie myśl o rybnej, mielonej zanęcie, gdyż prawie na pewno złamiesz regulamin wody w której będziesz łowić. Pozdrawiam i duuuuuużych sandaczy.
tomek1 Napisano 21 Września 2006 Autor Napisano 21 Września 2006 Nie dotykaj smrodu, bo jak jesteś żonaty, to szlaban... przez kilka dni... Jestem, jestem (na marginesie możesz zobaczyć moją dzielną małżonkę holującą turbota w poście "wakacyjne połowy w Darłówku")Ja używam śmierdzidła chyba van der Eyde, twój sposób też wypróbuję. Fajne rady pewnie będę próbował je wykorzystać w związku z tym punkcik na dobry początek.
Mirosław Napisano 21 Września 2006 Napisano 21 Września 2006 No i cieszę się, że może Ci się to przydać. Pozdrawiam.
artech Napisano 23 Września 2006 Napisano 23 Września 2006 Mirosław, widzę że twoja wiedza z zakresu wędkarstwa a w szczególności połowu ryb drapieżnych jest ogromna i bardzo cieszy mnie to że dołączyłeś do naszego grona "Haczykowców" z chęcią poczytam o twoich metodach połowu. A czy spinninujesz też czasami??
Mirosław Napisano 25 Września 2006 Napisano 25 Września 2006 Artech. Mieszkałem kiedyś kilka miesięcy w Szczecinie w trójkącie - Pogodno, Niebuszewo, i ul. Mickiewicza - piękne miasto, wspaniali koledzy, wspaniali ludzie - znowu się rozmarzyłem... Ale ryb tam nie łowiłem, choć jeździłem tramwajem na Głębokie. Spinning, porównuję do erystyki (manipuacja słowem), do Shopenhauera (wygrać za wszelką cenę mimo, że Przeciwnik widzi, że Go oszukuję). Ryba myśleć nie potrafi, choć próbujemy oszukać ją kształtem, kolorem, prowadzeniem przynęty, wykorzystujemy pogodę, kolor wody i jej temperaturę, itd, itd. A jednak często przegrywamy. Dlaczego? Ponieważ to nie ryba daje się oszukać, ale to nas *oszukują* producenci przynęt - zanęt również. Przykład: Kiedyś - fakt autentyczny - jestem na rybach. Podchodzi Gość i zaczyna śmiać się z mojego sprzętu. Chodziło o to, że na żyłce 0.40 miałem cykadę 1,8 g. Traktując mnie za głupka powiedział: "co na to złowię?". "Co chcesz" - spytałem. "Bolenia" - mówi Gość. Podszedłem na szczyt główki, założyłem cykadę sumówkę ok 8 g, trzy rzuty i widzę, że zdenerwowałem bolenia (o to mi chodziło), bo się pokazał. Zmiana cykady na 1.8 g, kilka rzutów i...*wręczam Gościowi bolenia*. Gościu wziął odemnie 10 sztuk cykad. Zerwał po 30 minutach i stwierdził *autorytatywnie*, że cykada, to jakaś lipa - patrząc w dodatku na mnie jakoś z obrzydzeniem. Gość (pedancik) niczego się nie nauczył, śmiał się ze mnie, zamiast zadać sobie pytanie - "DLACZEGO?". On na swoim Shimano miał żyłkę 0.14, gumkę paprocha, a gdy założył moją cykadę, to do wody wpadała mu jak kamień i do tego bez żadnej pracy. Ja wykorzystałem *efekt spadochronowy*, boleń żerował w warkoczu, stąd odległość rzutu przynętą nie miała żadnego znaczenia. Wystarczył rzut na kilka metrów w nurt rzeki, który pchał moją przynętę tam, gdzie ja chciałem i w rezultacie nurt sam resztę za mnie wykonał. Po co mam się męczyć? Proste, prawda? Dla niektórych te proste rzeczy są nie do przyjęcia - chociaż są niesamowicie skuteczne. Podobnie jak z kobietą - piękna, i koniec myślenia... To na wstęp o spinningu, a zarazem pokrętna odpowiedź na Twoje pytanie. Jeśli chcesz dyskutować *o wędkarskich oszustwach*, to chętnie. Jeśli chciałbyś dowiedzieć się o markach wędzisk, symbolach i markach przynęt - zgłoś się do ich producenta. Ja łowię własnymi. Pozdrawiam Cię i kłaniam się miastu Szczecin.
Shark Hunter Napisano 25 Września 2006 Napisano 25 Września 2006 Mieszkałem kiedyś kilka miesięcy w Szczecinie w trójkącie - Pogodno, Niebuszewo, i ul. Mickiewicza - piękne miasto Szczecin pięknym miastem ?? Dawno z taką opinią się nie spotkałem. Wygłąda jedynie ładnie na widokówkach. A po za tym to syf, brud, obskurne kamienice i po za tym brak szczególnych zabytków . JEdynie za co można pochwalić Szczecin to niby zieleń oraz dość dobrą infrastrukture drogową. I oczywiście duma szczecina .... Paprykarz
Mirosław Napisano 25 Września 2006 Napisano 25 Września 2006 Shark Hunter. Nie widzisz piękna w swoim mieście, a jedynie *brudy i pospolitość*. Tak jest wszędzie, w każdym mieście, o ile nie zauważysz cech pozytywnych. Mając 18 lat wątpię, abyś coś dał swojemu miastu, by było inne, lepsze - Twoim zdaniem. Postaw sobie za cel i wejdź do struktur zarządzających miastem i zmień to, co Ci się nie podoba. Żaden problem. (A Paprykarz Szczeciński jest smaczny). Nie zmienię zdania - Szczecin jest piękny pod każdym względem.
keri Napisano 25 Września 2006 Napisano 25 Września 2006 Z wielkim zaciekawieniem czytam twoje posty Mirosławie i widzę sporą wiedzę i oryginalność twego sposobu wędkowania. Chodziło o to, że na żyłce 0.40 miałem cykadę 1,8 g. zadać sobie pytanie - "DLACZEGO?". To ja zadam Ci do pytanie dlaczego? I jeszcze jedno pytanie: przybliż mi trochę technikę wędkowania cykadami bo ja jestem jak ten pedancik z twego opowiadania
Mirosław Napisano 26 Września 2006 Napisano 26 Września 2006 Keri. Doskonale Cię rozumiem. Mało widzę wędkarzy którzy łowią na cykadę. Jest to (moim zdaniem) trudna przynęta. Ponieważ sam ją wykonuję, stać mnie na to, by zostawić w wodzie dziesiątki, może setki tych przynęt. Mogę więć coś o niej powiedzieć. Ponieważ jest to temat o sandaczu, tylko na chwilę wrócę do zestawu z żyłką 0.40 i cykadą 1.8 g. Wykorzystuję ten zestaw wyłącznie na bolenia (warkocz), czasami na szczupaka (obławiam brzegi i prostki/kamienne opaski) - (tutaj dodaję ogonek wycięty z rękawicy gumowej). Żyłka pływająca, czasami nasączam ją jeszcze stearyną w benzynie by bardziej była pływająca. Moim zamiarem, jest jak najdłuższe zaprezentowanie przynęty przez pyskiem ryby. To cała tajemnica. Pływającego woblera możesz przytrzymać w miejscu (jak na suma na przykład), cykady nie przytrzymasz, stąd kombinacje wspomagające. Jeśli chodzi o sandacza, to łowię go z brzegu, w basenie, między główkami. Na główkę nie wchodzę. Ta cykada, będzie trochę cięższa o kształcie i wielkości liścia lipy. Żyłka małorozciągliwa 0.22 najlepiej mi się sprawdziła, tonąca, kij z dreszczem 2.7 m c.w 30g, a więc sztywny i znowu raczej jak widzisz, kij nie na tak drobną przynętę, lub kij taki sam, ale z sygnalizatorem (od drgającej szczytówki, tyle że zakładam tylko dwie przelotki). Zasadą jest, że z brzegu muszę dorzucić w nurt rzeki, a więc jest to dość znaczna odległóść. Żyłka 0.25 mi się nie sprawdziła, gdyż nie dorzucałem do stanowiska ryb. Opad na dno i drobne podrywanie, lub powolne, jednostajne zwijanie żyłki. Tutaj cykada *orze dno*. Czasami sandacz chce płynnej pracy przynęty, zakładam więć szczytówkę z pickera. Kilka dodatkowych zasad związanych z tym konkretnym tematem. Łowisko: Klatka między główkami powinna być w miarę czysta od tępych zawad, jeśli są, to musisz potrafić je zlokalizować i omijać. Dno piaszyste, nierówne, a więc jakaś rynna, łacha itd. Obecność drobnicy, która tutaj nocuje. Rzuty zawsze w nurt i pynęta musi opaść na dno. Nad wodą jesteś wcześnie rano (gdy jest jeszcze ciemno) i już czeszesz łowisko. Opuszczasz je, gdy na hotyzoncie pojawi się pierwszy promień słońca. Dodam jeszcze, że sprzęt na sandacze nocne, które łowię przy burtach kamiennych opasek jest znowu ciężki. Gruba żyłka pozwala odczepiać mi przynętę z kamieni w ten sposób, że popuszczam dużo żyłki, następnie mocno zacinam. Zahaczona przynęta cofa się i sama odhacza. Znasz ten trick? Łowisz prawie na długość kija tyle że przynęta pracuje kilkanaście metrów z nurtem od Ciebie koło brzegowych kamieni. Wydaje mi się, że to proste. Pozdrawiam serdecznie.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.