Skocz do zawartości
Dragon

Koniec PZW ?


wanpio

Rekomendowane odpowiedzi

Ministra nic nie jest w stanie więcej zrobić w sprawie PZW. Jedynie zmiana obecnych władz lub masowe odejścia z PZW na rzecz prywatnych łowisk. Dopóki kasa ze składek się zgadza, wszystko będzie po staremu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon
  • Odpowiedzi 117
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Wedkarze opuszczajacy PZW musza miec jakas alternatywe, niewielu bedzie ja mialo. Beda narzekac ale zostanie jak jest bo malo komu chce sie pofatygowac na zebrania w kole.

To jest właśnie problem, ta alternatywa. Ja do Bałtyku mam rzut kamieniem, dla mnie to jest alternatywa - tanio i dużej ryby sporo. Ale nie ma co się okłamywać, milej spędzić czas w lesie nad wodą z rodziną, niż w zatłoczonym porcie w okresie letnim. Co do zebrań w kole... kolego, obecność na zebraniach nie wiele zmienia, z kolegami próbowaliśmy coś zmienić ale z każdej strony napotykasz opór. Szczególnie w chwilach jak na wyborcze przychodzą tłumnie koledzy prezesa - koledzy od kieliszka. Obecnie zmieniłem koło, nie udzielam się w ogóle. Nie mogę powiedzieć, że mam źle, mamy swoje łowisko a w nim dużo karpia i dobrze dopilnowane. Ale opłaty za wędkowanie są coraz większe. Dla osób nie pracujących, posiadających "duże" rodziny, rencistów czy emerytów te kwoty stają się zaporowe. Widać, we wszystkich kołach, iż ludzie odchodzą.

Mam nadzieję, że kiedyś dojdzie do zmian ale nie jestem w tej kwestii optymistą, nie sądzę aby nastąpiło to szybko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że kiedyś dojdzie do zmian ale nie jestem w tej kwestii optymistą, nie sądzę aby nastąpiło to szybko...

Szybko czy nie szybko i tak według mnie za 20-30 lat jak nie prędzej to wszystko się rozdupcy i w PZW nastąpi duża reforma. Zadajcie sobie Panowie takie pytanie: ile młodych ludzi jest w Waszych kołach? Ile młodych może przystąpić do związku w najbliższych latach w dobie wielu innych rozrywek? Prócz zarażania wędkarstwem swojego potomstwa nie istnieją inne metody promocji wędkarstwa w naszym kraju. Czasy się zmieniły, członków będzie coraz mniej, wystarczy przejść się nad wodę i zobaczyć kto w większości zasila skarbonę PZW. Kaski będzie coraz mniej, "elyta" się wykruszy, coraz więcej wód zacznie przechodzić w prywatne ręce. Młodych zabraknie w całym kraju, nie tylko w PZW. Wtedy dopiero będzie cyrk.

Pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coraz mniejsza ilość wędkarzy ma swoje złe i dobre strony. Oczywiście że kasy będzie mniej, ale kto zostanie? Ci którzy obecnie dzisiaj w większości są młodzi i nie mają takiego parcia na mięso. Ta inna mentalność ludzi w połączeniu z mniejszą liczbą członków przełoży się na dobrą kondycję naszych wód.

Absolutnie nie jestem za tym żeby zamykać dostęp do wędkarstwa nowym, ale to że dzisiaj polska jest zadupiem wędkarstwa to przez to że zbyt dużo nad wodą jest ludzi którzy nie mają hamulców...

Młodzi mają jeszcze to do siebie że jeżdzą to, tu tam. Pojedzie jeden z drugim do szwecji, na ebro, czy na wyspy brytyjskie a potem wróci na wody Rzeczpospolitej i zrozumie w jakiej czarnej d... jesteśmy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejne bicie piany aczkolwiek idea słuszna. Zlikwidować! Nie ma o czym gadać... .

Może kiedyś dożyjemy że nie będzie PZW tylko wody będą "bezpańskie" a wtedy każdy będzie mógł sobie do woli wędkować .

Mase wędkarzy nic nie opłaca a ma dużo więcej ryb jak przeciętny wedkarz.

Nie mówię o tym że limitu i okresu a także wymiaru mało kto teraz nad wodą przestrzega , bo ryb mało , a jak ktoś złapię rybę i brakuje jej 2-5 cm do wymiaru to nie ma szans by wypuścił---Taka mentalność ludzi---

Są aczkolwiek ludzie których możemy nazwać wędkarzami....i takim chwała.

Niestety jest ich zaledwie garstka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejne bicie piany aczkolwiek idea słuszna. Zlikwidować! Nie ma o czym gadać... .

Może kiedyś dożyjemy że nie będzie PZW tylko wody będą "bezpańskie" a wtedy każdy będzie mógł sobie do woli wędkować .

Mam nadzieje, że nigdyyyy to nie nastąpi. Raj dla kłusoli i mięsiarzy i wytrzebienie i tak malejącej populacji ryb w krótszym okresie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieje, że nigdyyyy to nie nastąpi. Raj dla kłusoli i mięsiarzy i wytrzebienie i tak malejącej populacji ryb w krótszym okresie

.

.

.

.

We wstępie do tekstu zatytułowanego Obowiązek kołatania autor podpisany literami SB napisał:

Jak opowiadają najstarsi mieszkańcy, a także jak o tym mówią zachowane do dziś dokumenty, gdy Galicja z cesarsko królewskiej woli znajdowała się pod rządami habsburskiego arcyksięcia, zezwolenie na połów pstrągów w Sole kosztowało tyle, co dojna krowa. Za kradzież ryb z arcyksiążęcej rzeki groziła kara paroletniego więzienia. O prewencyjnych skutkach takich kar przekonywać nie trzeba. Dowodzi tego pozostały do dziś w świadomości tych najstarszych nawyk poszanowania cudzej własności.

technops, nie było PZW a ryby jakoś przetrwały. Mamy PZW i co pozostawi ONO przyszłym pokleniom - filmy na YouTube?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, ale brak pzw to brak kontroli, siaty napełniane po brzegi bez umiaru. Połowy przy tamach, potokowce na czerwonego robala można tak wymieniać i wymieniać. Kiedyś nie było też takiej presji wędkarskiej więc nie ma co porównywać ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy przejść się rzeczką i widzi się ile pudełek po czerwonych robakach.

Kiedyś jak jeszcze chodziłem do podstawówki to po szkole na rzeczkę , dżdżownice , haczyk i pstragów nałapalismy co nie miara a na obrotówkę ani jednego.

To było mase lat temu.

Więc nie dziwota że ludzie wolą na robala łowić , bo wiedzą że jak jest pstrag to weżmie.

Tam gdzie jeżdże na ryby to na rzece nigdy nie było kontroli i nigdy nie będzie i dlatego ludzie robią co robią ........sieci, włoki itp.

Niestety jesteśmy bezradni w takich sprawach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale brak pzw to brak kontroli
niekoniecznie. Czy to co możesz obecnie zastać nad wodą zawdzięczasz tylko i wyłącznie PZW? Spotkałem się z wieloma prywatnymi łowiskami gdzie jest zgoła odmienny stan posiadania właściela ziemskiego niż na łowiskach PZW. Czemu te barany z nie mogą - nie chcą -czerpać z doświadczeń tylu setek ludzi w utrzymaniu nie tylko 'prosiakowych'sadzawek'?
Połowy przy tamach, potokowce na czerwonego robala
jestem nie za ogołoceniem doszczętnym pozostałości po ''gospodarce rybackiej'' ale za racjonalnym przemyśleniem otaczającej nas rzeczywistości. Skoro taka skamieniałość i relikt przeszłości nie potrafi sobie poradzić w obecnych czasach z utrzymaniem i zagospodarowaniem swoich-naszych majetności to po ki chu.. utrzymywać ten wytwór komunistyczny?

Podam Ci przykład z mojego podwórka. W moim okręgu czyli mniej więcej w dawnym województwie radomskim jest tylko jedna mobilna brygada PSR. Jak zadzwonisz gdy coś widzisz a sam nie jesteś sobie w stane poradzić ze złodziejstwem to czas reakcji ze względu na dość rozległy teren wynosi około dwa, trzy a nawet pięć dni! Pieniążków na dodatkowe brygady nie ma ale na medale, zestawy'zawodnicze' zawody na 'prosiakowym' bajorze, zarybianie tylko i wyłącznie karpiem na tylko jednym mało atrakcyjnym zbiorniku to nie brakuje. I to wszystko za nasze "drobne" wpłacane rok w rok... .

Dalej chcesz mi powiedzieć że żyć bez PZW się nie da?

Jak sobie rokrocznie na mojej najbliższej rzece nie przygotuje tarlisk i nie przypilnuje wiosennych godów to nic przez cały rok nie połowie. I czy kogoś w PZW to interesuje?

.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Anonymous
Dobra, ale brak pzw to brak kontroli, siaty napełniane po brzegi bez umiaru. Połowy przy tamach, potokowce na czerwonego robala można tak wymieniać i wymieniać. Kiedyś nie było też takiej presji wędkarskiej więc nie ma co porównywać ;)

i sprzętu, i nie było tez zarybień a rzeki nie byly "poprawiane" przez ludzi

W sumie może to nie taki absurd żyć bez PZW bo jakby zamiast 200 zł wędkarze przeznaczali połowę tej kasy wprost na utrzymanie straży patrolujących wody i ochronę środowiska a do tego zmniejszono by limity o połowę i zwiększono kilkuktornie kary kto wie, może nie trzeba byłoby żadnych zarybień i żadnych związków wędkarskich ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i sprzętu, i nie było tez zarybień a rzeki nie byly "poprawiane" przez ludzi

W sumie może to nie taki absurd żyć bez PZW bo jakby zamiast 200 zł wędkarze przeznaczali połowę tej kasy wprost na utrzymanie straży patrolujących wody i ochronę środowiska a do tego zmniejszono by limity o połowę i zwiększono kilkuktornie kary kto wie, może nie trzeba byłoby żadnych zarybień i żadnych związków wędkarskich ;)

Przypomina mi to sytuacje z pewnego kraju europejskiego w ktorym nie ma odpowiednika PZW a sa kluby wedkarskie ktore zarzadzaja swoimi wodami dostepnymi tylko dla czlonkow. Bez problemu mozna znalezc wody ogolno dostepne na ktorych nie ma oplat klubowych.

Wedkarz ma obowiazek wykupic ogolnokrajowa licencje na poczcie albo przez internet. Obowiazuje zakaz zabierania ryb z niewielkimi wyjatkami a dodatkowo calkowity zakaz polowu w rzekach przez 3 miesiace w roku. Zlamanie zakazow jest dosc kosztowne a recydywa oznacza wyzsza kare z calkowitym zakazem lowienia wlacznie.

Ryby nie biora tylko tym ktorzy nie potrafia ich lowic, zdarzaja sie dni kompletnego bezrybia ale to nie jest wina wedkarzy.

Wniosek z tego taki ze mozna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Anonymous
Poczytajcie sobie tezy kierownika wydziału propagandy i agitacji Komitetu Wojewódzkiego PZPR....... przepraszam- Rzecznika PZW umieszczone na tablicach. :roll:

http://www.pzw.org.pl/zgpzw/wiadomosci/65271/60/rybactwo_o_sobie_dzisiaj

To byłoby nawet śmieszne, gdyby nie to że jest straszne...

cytuje wystąpienie "orzecznika" Polskiego Związku Wędzarskiego:

"Polski Związek Wędkarski, promując wędkarstwo proekologiczne, uznające nadrzędność ochrony środowiska nad działalnością gospodarczo-komercyjną korzysta z bardzo silnego wsparcia nauki...."

cytat dwa (więcej mi sie jzu nie chce)

"Co roku na ten cel PZW przeznacza około 180 tys. złotych (na prace naukowe)"

ile to milionów ma corocznie związek? ponad 160 mln? czyli na naukę idzie...0,1 % no to JEST SIĘ CZYM CHWALIĆ !!!!

Wędkarstwo proekologiczne? hahahaha przecież patrząc na działania PZW, bandycki regulamin połowu vs ilość wędkarzy i to że w zasadzie przez ogromną presję wędkarską i nie tylko u nas ryby się nie rozmnażają naturalnie tylko trzeba zarybiać to o jakiej ekologii mowa?

PZW nawet nie dba o to aby bronić interesów wód jak potrzeba brac udział w postępowaniach administracyjnych o wydanie decyzji na elektrownie wodne, regulacje rzek itp... mają to w d..ie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Co roku na ten cel PZW przeznacza około 180 tys. złotych (na prace naukowe)"

ile to milionów ma corocznie związek? ponad 160 mln? czyli na naukę idzie...0,1 % no to JEST SIĘ CZYM CHWALIĆ !!!!

Czytałem te śmieszne wypociny o największych szodnikach dla rybactwa śródlądowego i o ile wędkarze jako największe zło mnie nie ździwiłłł o tyle atak na liczebność kormoranów rozbawił mnie do łez.

Widać tyle wiedzą ile wydają na naukę... . Ciekawe czy wiedzą, że są takie ryby w Polsce co nawet kormoranem nie pogardzą :twisted: .

Ale co tam kormoran dziurawi im karpia i basta. Może gdyby wpuszczali mniejsze jak kilogramowe to by sobie zjadł i posmakował prosiaka a tak mści się w sposób wyrafinowany bo widać więcej na naukę wydał niż magiczene 0,1% :cool: .

.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Anonymous
"Co roku na ten cel PZW przeznacza około 180 tys. złotych (na prace naukowe)"

ile to milionów ma corocznie związek? ponad 160 mln? czyli na naukę idzie...0,1 % no to JEST SIĘ CZYM CHWALIĆ !!!!

Czytałem te śmieszne wypociny o największych szodnikach dla rybactwa śródlądowego i o ile wędkarze jako największe zło mnie nie ździwiłłł o tyle atak na liczebność kormoranów rozbawił mnie do łez.

Widać tyle wiedzą ile wydają na naukę... . Ciekawe czy wiedzą, że są takie ryby w Polsce co nawet kormoranem nie pogardzą :twisted: .

Ale co tam kormoran dziurawi im karpia i basta. Może gdyby wpuszczali mniejsze jak kilogramowe to by sobie zjadł i posmakował prosiaka a tak mści się w sposób wyrafinowany bo widać więcej na naukę wydał niż magiczene 0,1% :cool: .

.

Rzecznik powinien rzucić wędkę w kąt, wziąć dubeltówkę i strzelać do kormoranów. Widziałem kilkukrotnie jak wygląda odstrzał udaje się strzelić kilka ptaków a reszta spitala juz na błysk metalu dubeltówki ;D

PZW zgode na odstrzał napewno dostanie skoro mają tak głębokie podstawy naukowe do tego. Zresztą zgody wydawane są powszechnie jesli chodzi o duze kolonie

Szkoda ze nie napisał ze kormorana zwabia człowiek i intensywna gospodarka rybacka oraz niekontrolowane naukowo zarybienia . Kormoran jest rodzimym gatunkiem i akurat jest bardziej uprawniony do naszych wód niż karp czy amur i chyba nawet niż wędkarz a przynajmniej na równi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brak drapieżników, szczególnie większych, oznacza więcej drobnicy dla kormoranów. Po prostu mają zbyt dobre warunki nad wodami pzw. A jak jest jedzenie to i mnożą się jak króliki. Brakuje równowagi ewidentnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, ale brak pzw to brak kontroli, siaty napełniane po brzegi bez umiaru. Połowy przy tamach, potokowce na czerwonego robala można tak wymieniać i wymieniać. Kiedyś nie było też takiej presji wędkarskiej więc nie ma co porównywać ;)

Jasne bo teraz jest inaczej??? Proszę Cię, jedyną kontrolę nad Bugiem jaką mam to Straż Graniczna i tyle. Za co płacę dla PZW jak łowię nad bugiem??? Za nic, tylko za to że mogę postać nad rzeką z wędką... Dla PZW życzę żeby się rozpadło jak u ruskich meteoryt...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za co płacę dla PZW jak łowię nad bugiem???

Nie zapomnij że płacisz 0,5zł za dobę a wymagasz ochrony osobistej nad wodą.......

Jak płacisz tak masz- ochrona kosztuje.

Prosta zależność, niestety nie do pojęcia dla leśnych dziadków.

Gdyby nie ta garstka " LEŚNYCH DZIADKÓW" ludzi którym jeszcze się chce narażać zdrowie, to by już nic nie zostało w wodach dzierżawionych przez PZW,których właścicielem jest Skarb Państwa i to ON POWINIEN ZADBAĆ O SWOJE MIENIE, a nie dzierżawca który za rok może nim nie być.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie... jak popatrzymy pod tym kontem to banalne pieniądze. Lecz nie łowimy codziennie :wink: Lecz tyle razy nikt nad wodę w ciągu roku nie chodzi. Wydaje mi się, że jak 50 razy przez rok ktoś posiedzi nad wodą to już coś :) W tym wypadku wypad nad wodę za dzień kosztuje nas niecałe 4 zł. To dalej małe pieniądze. Możemy po debatować czy to mało czy to dużo...lecz bądźmy szczerzy. Ile "mięska" wielu z wędkarzy przynosi do domu??? Na pewno nie Mniej niż 200zł.

Bardziej bolą małe chęci ludzi "rządzących" poprawą stanu łowisk w Polsce. Lecz "My" też nie jesteśmy bez winy, bo sami też nie dbamy często o Swoje łowiska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby nie ta garstka " LEŚNYCH DZIADKÓW" ludzi którym jeszcze się chce narażać zdrowie, to by już nic nie zostało w wodach dzierżawionych przez PZW,których właścicielem jest Skarb Państwa i to ON POWINIEN ZADBAĆ O SWOJE MIENIE, a nie dzierżawca który za rok może nim nie być.

Ja bym tego nie nazwał dzierżawieniem ale raczej wyjaławianiem. Zarybianie prosiakami (nie wszędzie ale w większości wód) nie służy niczemu. Same zarybienia to ewidentna bzdura. Powinno się dorybiać ale nie pod kątem patelni. Ale do tego trzeba odrobiny wiedzy niestety nie na poziomie 0,1% wydatków.

.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Operaty wodno prawne przygotowuje właściciel wody lub jego przedstawiciel, z reguły jest to osoba nie przygotowana merytorycznie do takich decyzji, chociaż jest ich już coraz mniej, PZW wykonuje to co ma zapisane w operatach, więc siłą rzeczy zobowiązany jest do wykonania nawet bzdurnego i niezgodnego z punktu widzenia ichtiologicznego takiego zarybienia, jeśli się postawi co do zgodności tego zarybienia z potrzebami badań czy odłowów kontrolnych może być pewny że na kolejny okres nie dostanie pozwolenia na połowy na dany akwen. Jest jeszcze sporo luk we wlaściwym podejściu do zarybień także po stronie PZW, jednak na pewno nikt się nie odważy zarybiać rybą introdukowaną wód otwartych, w wodach zamkniętych czyli jeziorkach i stawach to wędkarze wymuszają zarybienie karpiem czy amurem i tylko czekają na hasło zarybienia bo trzeba iść po mięcho, nie uogólniam tego jednak tak się dzieje co najmniej w 50-60% Polskich wód.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.