Parę słów podsumowania Zlotu.
Po raz kolejny spotkaliśmy się w Oleśnikowej Dolinie na Mazowszu, miejscu które jest idealną bazą dla takich spotkań jak nasz Zlot. Wygodne miejsca noclegowe, domowe obiady, rybne łowisko i mnóstwo miejsca do bezpiecznej zabawy dla dzieciaków.
Tym razem nieco nie dopisały ryby. Najpierw upały a potem nagłe ochłodzenie wody o 6 stopni spowodowało, że ryby brały bardzo kapryśnie.
Część ekipy przyjechała już 11 a ostanie osoby wyjeżdżały 15.08, większość czasu spędziliśmy nad wodą na łowieniu i integracji. Najmocniej pobalowaliśmy w sobotę. Tego wieczoru było mnóstwo śmiechu i niecodzienne "wypadki", ale co było w Vegas....
Wędkarsko było trochę słabiej, ale ekipa Bronka od początku brak karpi nadrabiała łowiąc ładne leszcze.
Ja próbowałem różnych przynęt, ale dopiero rozmowa z Goferem doprowadziła do sukcesu. Wspomniał, że właściciel łowiska mówił, że ziemniak bywa przynętą ostatniej szansy. Chwilę później był obiad... Kostka ziemniaka na włos i wkrótce wreszcie pierwszy karpik.
Tej nocy dobrą robotę zrobiły kulki- nietypowo na Oleśnikowej. Najlepiej spisał się donald od Gofera (3 ryby na tę samą kulkę)
Mariusz wypuszcza swoją jedenastkę.
Kolejnego dnia odsypialiśmy nieprzespaną noc, za to łowiła młodzież.
Bat praktycznie cały czas był w użyciu. Łowili młodzi i starsi- niektórzy po raz pierwszy w życiu.
Niestety duże ryby nie chciały współpracować. Udało mi się złowić tylko jednego pełnołuskiego w ostatnim dniu rano.
Mimo, że pod względem wędkarskim nie było tak dobrze jak w poprzednich latach, to nadrobiliśmy świetną atmosferą i dużą ilością rodzinnego wypoczynku. Dziękuję wszystkim uczestnikom, to był miło spędzony czas.