 (336_280 pix).jpg)
Ranking
Popularna zawartość
Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 10.08.2025 uwzględniając wszystkie działy
-
W tym roku celowałem w brzanki kilka razy - udało sie poczuć na wędce (nimfa) te ryby (max68 i 73 cm) - walczą wytrwale ale brania rozczarowały mnie - praktycznie ich nie ma - ryba zapewne stoi w nurcie - chwyta mała przynętę i nadal stoi w tym samym miejscu stad branie to zatrzymanie przynęty takie samo jakich są dziesiątki - tak jakby nimfa zatrzymała sie na kamieniu czy patyku (woblerka pewno brzana atakuje agresywnie bo wie że aby pochwycić rybkę musi sie wysilić - nie to co chwycić bezradnego chruścika)12 punktów
-
Gdy rano wyprowadzałem psa poczułem powiew jesieni. Dosyć silny i stosunkowo chłodny wiatr zapalił pod czaszką światełko zwane spinniniem. Prawdę mówiąc to od jakiegoś czasu myślałem o porzuceniu feederów i spławików na rzecz spinningu, ale wciąż czekałem na jakiś impuls. Dziś go dostałem. Sierpień ma swoje smaczki. Dla mnie taką wisienką na torcie spinnigowego lata, a może i całego sezonu jest … . Nie chciałem nawet głośno o niej myśleć, żeby nie zapeszyć, ale profilaktycznie wziąłem nieco mocniejszy kij. Plecionki nie zmieniałem, ale z fluorocarbonem poszedłem grubo. Siła tej ryby w połączeniu z kamieniami wśród których jej szukam wymaga czegoś więcej niż 0,20. Jak co roku o tej porze i z takim nastawieniem pojechałem na starą opaskę. Zacząłem od obrotówki, bo jest uniwersalna i potrafi szybko zweryfikować łowisko. Weryfikacja skończyła się dwoma okonkami. Zauważyłem jednak białoryb spławiający się na granicy nurtu – no to może wiosenna gąsieniczka, ale w wersji XL. Słabo wyglądała na grubym i sztywnym fluorocarbonie, ale kolejnego okonka oszukała. Doszedłem do końca opaski. Pora wracać. Chowam do plecaka pudełeczka z robakami i obrotówkami, a do kieszeni wkładam to z woblerkami i wracam opaską w stronę auta. Rzucam prostopadle, lub lekko pod prąd i sprowadzam przynętę po łuku. Czuję jak wobler obija sterem kamienie – tak jest idealnie. Gdy dochodzę niemal do końca opaski czuję potężny strzał. Nawet nie muszę się zastanawiać co to. Takiego walnięcia i błyskawicznego odjazdu na hamulcu nia da się pomylić z niczym innym. Holu opisywać nie będę, bo każdy go zna – jeśli nie z autopsji to z literatury. Tak czy owak – zdążyłem zmierzyć rybę, zrobić zdjęcia i wypuścić ją, a ręce wciąż mi drżały, podobnie uśmiech, który nijak nie chciał zejść z twarzy. Mam więc swoją wisienkę na torcie. Mogę spokojnie czekać na listopadowe szczupaki. 😄11 punktów
-
Wróciłem w końcu do nocnych kleni. Tzn wcześniej coś tam próbowałem, ale ewidetnie obierałem złe kierunki. Ostatnio trzy wypady i całkiem przyzwoite wyniki. Wrzucam tylko te największe. Nietrafionych, niewciętych brań sporo. Ogólnie super zabawa. Najlepiej sprawdzały się Imago Monster oraz Lil Bug, czyli smużenie po, albo delikatnie pod powierzchnią. Ryby w większości stały przy brzegu w kamieniach.11 punktów
-
Wspominałem po lipcowych połowach karpi na Odrze, że czekam na wieści o np. Amurach. Niestety nie dotarły do mnie żadne Postanowiłem coś pokombinować i spróbować zmierzyć się z tematem. Wytypowana miejscówka i pierwsze wyjścia skończyły się złowieniem trzech karpi. Dwa wylądowały na miarce a trzeci podobny tuż przed pomiarem rozerwał podbierak z pięknie po trawie pojechał do wody - w trosce o zdrowie jego i swoje postanowiłem go nie gonić Ryby 88 i 90cm Ten lustrzeń ważył prawie 16kg! Grubachny... Ale planem miał być przecież amur. Po tygodniowej przerwie wróciłem na to samo miejsce i w dwa wyjścia złowiłem to co miałem w planie - ale prawdę mówiąc to była bardziej kwestia wiary i marzeń. Trzy Amury. Największy 92cm lekko ponad 10kg, pozostałe 86 i 82 cm Pewno kończyć będzie trzeba z takimi rybami i zabrać się porządnie za spinning Choć pokusa jest jeszcze spróbować bo ryby zacne gabarytowo...10 punktów
-
Cześć. Za mną dwutygodniowy urlop na Kaszubach. Byłem z rodziną nad Jeziorem Sianowskim. Przyjemne jezioro, chociaż dostępna była dla mnie do łowienia tylko jego płytsza część. Wyobrażałem sobie, że będą tam pomosty i będę łowił z nich szczupaki, jednak rzeczywistość okazała się inna. Pomostów właściwie nie było, tylko kilka prywatnych. Brzeg był średnio dostępny, a ja niestety nie zabrałem spodniobutów. Nie miałem też do dyspozycji łódki. Napotkani spinningiści twierdzili, że z drapieżnikiem jest bardzo słabo i tak też było rzeczywiście. Szczupaka nie było widać w ogóle. Okoń zdarzał się rzadko i to mały. Na znalezioną w wodzie obrotówkę trafiłem okonia pod 30, ale spadł mi pod nogami. Dopiero gdy zamówiłem sobie do paczkomatu obrotówki (bo na urlop zabrałem jedynie przynęty szczupakowe), udało mi się dołowić jeszcze jednego takiego okonia. 29 cm - ryba wyjazdu.10 punktów
-
W ramach zwiedzania okolicy i spacerów z psem i wędką, wybrałem się, po raz drugi w tym roku, nad Oławkę powyżej miasta Oława. W styczniu byłem bliżej autostrady, dziś odwiedziłem przed wieczorem okolice Drzemlikowic. Rzeczka jest tam dosyć uregulowana, ale są tam też ciekawe miejsca. Widać sporo drobnego klenia. Udało mi się złowić cztery kleniki, lecz tylko jeden był w miarę przyzwoitej wielkości.9 punktów
-
Miałem wytrzymać do ochłodzenia, ale nie wytrzymałem. Okolo 16ej zameldowałem się nad Odrą. Czuć było zbliżający się front. Momentami wiało tak bardzo, że zastanawiałem się nad sensem feedera, który cały czas telepal się na wietrze. Po trzech godzinach jedno wyraźnie branie, które później okazało się jedynym. P.S. Znowu eksperymentowałem przenosząc się w dziecięce lata. Pęczak już mi spowszedniał, więc dla odmiany zrobiłem ciasto z kaszy mannej. Słaby wynik nie jest jednak spowodowany kaszą, łowiłem też na kuku, ale jazik wziął, gdy na haku było ciasto. Na główce po prawej cisza, po lewej trafiały się krąpiki.9 punktów
-
We wtorek próbowałem skusić wieczorowego sandacza, a w czwartek była kolejna próba dołowienia do tabeli okonia. Sandacza złowiłem. Niewielkiego. Żaliłem się, że nigdzie nie mogę znaleźć twardych dowodów na skuteczność wirujących ogonków właśnie na sandacze. I masz babo placek, sięgnąłem po taką, którą rok temu kupiłem z przekonaniem, że ona może zadziałać (SpinMad Pro Spinner 11 g). I udało się:) Rzut pod przeciwległy brzeg wyspy, kilka podbić i "PSTRYK"! Myślałem, że to większy okoń, ale finalnie okazał się nim sandacz. Będę próbował dalej. Kolejne branie dawało nadzieję na sandacza o większych gabarytach. Ostatecznie na brzegu wylądował kleń. Przynętą był wobler J.Widła. W czwartek okoni natomiast wpadło kilkanaście. W dalszym ciągu ćwiczę wirujące ogonki i najmniejsze cykady. SpinMad "Ćma" 2,5 g w końcu się odwdzięczyła. W jednej ze sprawdzonych odrzańskich miejscówek, gdzie podgryzały okonie i nie rzadko krąpie i klenie, po kilkunastu minutach podbijania po dnie mam przytrzymanie. I znowu naszła mnie myśl, że to spory krąp. Hamulec zaczął pojękiwać i tym samym utwierdzał mnie w tym przekonaniu. A tu niespodzianka. Wyłania się z toni ładniusi pasiak. Finalnie okazał się pierwszym w sezonie przekraczającym 30 cm. Sukces pełną gębą:)8 punktów
-
Czasami to i ślepej kurze trafi się ziarno. Pojechałem w sobotę na 2,5h nad Odrę. Brodziłem wzdłuż starej opaski na wolnym uciągu. Łowiłem wyłącznie na obrotówki manyfik - polecam z całego serca - mają specjalny korpus w kształcie skrzydełka i nie skręcają plecionki. Przerzuciłem sporo okoni do 19cm i dwa szczupaki. Ten większy miał 71cm i jest chyba moim drugim największym szczupakiem złowionym ever.8 punktów
-
Relacja znad Odry. Siedzę mokry do pasa, więc muszę wyschnąć zanim wsiądę do auta, a przede wszystkim ochłonąć. Popołudnie z feederem nad Oderką. Jakiś leszczyk się trafił i cisza. W końcu jest branie. Zacinam i odjazd na środek rzeki. Parkowanie na szczycie następnej główki. Ryba jakoś daje się wyprosić i sunie na następną. To paradowanie po okolicznych główkach trwało pewnie z pół godziny ( dobrze, że mialem świeże 150m żyłki).W końcu koryto rzeki znudziło się rybie. Teraz zaczyna kierować się w klatkę. Tu robi rundę honorową po jej calym obwodzie. Co chwila widzę jak wypływa jakaś wyrwana moczarka i stąd wiem gdzie mniej więcej jest. W końcu wbija się z impetem w zielsko i staje 10 metrów od brzegu. Co było robić. Cofam się ostrożnie na główkę po podbierak (spinningowy), trzymając cały czas kontakt z rybą i całym tym zielskiem i z podbierakiem pod pachą wracam w stronę klatki do mojej rybki. Widzę że jej nie ruszę. Stoi dosłownie kilka cm pod powierzchnią z potężnym ładunkiem zielska na pysku. Jak zwykle w takich sytuacjach wchodzę ostroznie do wody. Dno jest miękkie, ale zapadam się tylko na wysokość buta. Podchodzę ostrożnie jak najbliżej i próbuję zmieścić chociaż kawałek tego cielska w podbierak. Gdy udaje mi się wślizgnąć łeb i kawałek tulowia, podnoszę szybko podbierak przytulając go do siebie, w drugiej ręce kij i szybciutko cofam się na brzeg. Jeden zryw ryby w podbieraku sprawia, że tracę równowagę i ląduję tyłkiem w wodzie, ale mimo to udało się. To moja życiówka i jak chyba każdy dotychczasowy karp - to przyłów. Łowiłem na żyłkę 0,20 i przypon 0,18 o długości 70cm. Haczyk nr 8 i dwa ziarnka kukurydzy. 😁 To tak na gorąco, przepraszam za błędy, literówki itp., ale póki co nie potrafię się skupić na pisaniu.8 punktów
-
To miały być poranne liny na odległościówkę ale po którejś tam wzdrędze straciłem cierpliwość i pomysły co zrobić żeby dały mi spokój. Uznałem że to najbrzydsze ryby na świecie i zwinąłem graty. Spinning zawsze ze mną jeździ więc przezbroiłem się i uwagę skupiłem na okoniach. Zbytnio nie narzekałem na tą zmianę planów bo łowisko czekało na sprawdzenie pod kątem okoni od maja. Było ich sześć. Dwa godne tabeli to 29 i 32,5 cm. Mniejszemu nie zrobiłem fotki. Walnął w przynętę bardziej pasującą do Odry niż stawu. 9 cm ripper na 8 gr. prowadzony bardzo agresywnie zresztą inaczej się go prowadzić nie dało. To był eksperyment. Dał się nabrać nie tylko ten ale inne były mniejsze. Większy 32,5 cm wziął na 9 cm jaskółkę chyba od Berkleya i też nie było to udawanie konającej rybki a raczej naśladowanie rybki silnie przestraszonej . Był w planie później spinning UL i naśladowanie wylęgu ale słońce spaliło moje plany.8 punktów
-
Swój wynik budowałem przeważnie w wakacyjne miesiące. Teraz idzie jak krew z nosa. Poniedziałek znowu zbyt wietrzny na lekkie łowienie. Jednak udało się kilkadziesiąt okoni złowić. W grze były gumki 2" i wirujące ogonki 2-4 g. W pierwszych minutach łowienia branie na ShadTeez 5 cm i okazuje się, że okoń będzie największym okazem dnia (27,5 cm). Były jeszcze dwa w granicach 25 cm i przyłów ładnego szczupaka. Do tabeli lecą pasiaki z poniedziałku i czwartku ( 27,5 i 27).8 punktów
-
Mój "feederowy" plecak jest przepastny. Nie chodzę z nim po krzakach, nie robię kilometrów, więc pozwalam sobie z nim na więcej. Plecak jest cały czas w aucie, gdy jadę na ryby dorzucam do niego worek zanęty, puszkę kukurydzy... nie zawsze ten worek, czy puszkę zabiore z plecaka do domu, więc jest w nim niezły sajgon. Dziś też wrzuciłem zanętę i kukurydzę. Gdy tej ostatniej szukałem nad rzeką, wpadła mi w rękę mała puszka kukurydzy o smaku waniliowym. Kiedyś były takie puszki dostępne w Auchan - różne ziarna i różne smaki. Wziąłem kilka na próbę, wrzuciłem do plecaka i tak sobie jeździły. Dziś postanowiłem spróbować i powiem szczerze, że było warto - kilka ryb na to złowiłem. P.S. Mówią, że diabeł tkwi w szczegółach. Jeśli miałbym się go doszukiwać to niewątpliwie tkwił w dacie ważności tej puszki. Dobrze, że ryby tego nie widziały 😁8 punktów
-
Wczoraj pogoda taka niepewna więc nie jadę dalej, najbliższa woda to miejski odcinek Wisłoka. Nie łowiłem baaaardzo długo na przystawkę spławikową , a początki mojego wędkarstwa to właśnie taka metoda i te miejscówki. Postanowiłem sobie przypomnieć jak to było 30 lat temu Bolonka 6 metrów, grunt tak ustawiony że przynęta i mała śrucinka na dnie reszta obciążenia w toni, kukurydza na haczyku i zasiane trochę peletem kukurydzianym dookoła. Druga wędka to pickerek z małym 5 gramowym koszyczkiem i położone też blisko brzegu w rejonie nęcenia. Brań nie za dużo ale coś się działo praktycznie cały czas. Wyjętych kilka płotek, największa 26 cm, klenik taki prawie 30 cm, karaś 32 i już na sam koniec posiedzenia po zmroku leszcz 56 cm.8 punktów
-
Miałem obejrzeć mecz Śląska i z uśmiechem na twarzy spędzić wieczór nad Odrą. Po meczu nie było uśmiechu, na szczęście płaczu też nie bylo. Niemniej entuzjazm opadł, ale siedzieć w domu też nie chciałem. Pod wieczór wyskoczyłem na przydomową Bystrzycę. Klasyka sprzed 30 lat, czyli kulka ciasta z kaszy wielkosci mandarynki i przystaweczka ze spławikiem. Niespełna dwa miesiące temu "płakałem" tu na Forum, że nie mogę się przebić z płotkami na Bystrzycy do tych większych niż 19cm - bo bardzo chciałem. Dziś nie chciałem, nie planowałem i się do nich dobrałem. Ustanowiłem nawet swój PB z tej rzeczki - całe 33cm 😁. Poza tym 25,24,19,18 i klenik może z 15.8 punktów
-
8 punktów
-
Za mną 2 dni brodzenia na dzikim Wisłoku. Największa trudność to dostać się do wody i później już po ciemku wyleźć z niej krzaczory, pokrzywy, wszystko oplecione jeżynami, skarpa ze 3 metry, totalna dzicz. Fotki z ręki w wodzie bo nie było szansy inaczej zrobić zdjęcia. Ta sama miejscówka w obu dniach. Woda fajna taka jak lubię , brań sporo, na wędce same klenie. Około 20 sztuk, 5 przekroczyło wymiar 35 cm ( 35, 35, 36, 38, 41 ) Małe woblerki i trochę tantami porzucałem. Po zmroku jakieś trącenia były ale to mogły nietoperze żyłkę zaczepiać niekoniecznie ryby.8 punktów
-
8 punktów
-
Za mną całkiem niezły wędkarski tydzień. W tygodniu spinn i klenie na chlebek. Zeszła już brudna woda po ostatnich obfitych opadach i jest zdecydowanie więcej brań przy nocnym spinningu. W tygodniu. A w weekend zasiadka z kumplami z pracy na komercji. U mnie było sporo karpi, kilka amurów i linek. U kolegów jeszcze za dnia kilka jesiotrów. Wszystko okraszone super atmosferą.8 punktów
-
Kilka karpi Odrzanych w tym roku udało mi się zważyć. Dla porównania Sazan 90cm ważył 11,5kg Ale już Lustrzeń 92cm ważył 15,8 kg. No ale Lustrzenie i Królewskie to inna kategoria wagowa Sporo zależy od budowy ciała. Jeśli był wypasiony, a wszystkie które złowiłem (w sumie 28 szt) były jak na moje oko w bardzo dobrej kondycji. Hol to niezłe przeciąganie liny - a łowiłem lekkim feederem i matchówką. Szacunkowo dawałbym mu 12 no max 13kg. Niestety słyszałem już o kilku tej wielkości rybach które zostały zjedzone. I słów mi brak po prostu bo po pierwsze to poza regulaminem czyli zwykli kłusole a po drugie to jest stara ryba, stare mięso...7 punktów
-
Dziś krótki spacer w poszukiwaniu okoni Niestety silny wiatr od razu hamuje moje zapędy na ultra lighta i muszę założyć ciut większą gramaturę czeburaszek. Tak jak się spodziewałem okonie (a raczej okonki) stały tuż przy brzegu, w dołkach i ukryte w roślinności i atakowały tantki jak tylko zbliżały się do ich stanowisk. Sporo przerzuciłem, ale niestety sama drobnica. Wisienką czy tam osłodą wielkości był średni bolek, który połakomił się na fioletową tantę slim 40 mm7 punktów
-
Kolejne dwa dni uganiania się za okoniami minęły całkiem fajnie. Ilościowo w czwartek, jak za dawnych czasów. Duuużo takich do 20 cm. Najdłuższy zmierzony 27 cm (dopiszę do tabeli, gdy dołowię jeszcze coś ciekawego). Łowiłem na małe gumki i wirujące ogonki 2-4 g. W piątek było słabiej. Z pewnością miała wpływ pogoda. Uprzykrzający wiatr zmusił mnie do sięgnięcia po wirujące ogonki. Napięta linka przy jednostajnym ściąganiu dawała lepsze sygnały brań. Fajnie sprawdził się CRAZY BUG 4 g. W porównaniu do innych w.ogonków o tej gramaturze korpus jest przynajmniej dwukrotnie większy. Spowolniony opad i możliwość prowadzenia przynęty w bardziej zarośniętych i płytszych miejscach sprawdza się doskonale. I coś, co może zdawać się mankamentem, w tym przypadku oceniam na korzyść, czyli malutkie okonie odbijają się od CB. Co nie znaczy, że całkowicie eliminuje takie brania. Co do najlżejszych w.ogonków Jerry 2 g, to irytujące jest plątanie kotwiczki z linką i samej kotwiczki o korpus. Przynęta jest dobra i łowność niepodważalna. W przybrzeżnych opaskach kusiła okonie i szczupaki. Pierwszy raz miałem okazję dłużej połowić i od razu trafiłem dwa wymiarowe. Korpus CB wizualnie można oceniać, na kilkanaście gram, a to tylko 4. Na zdjęciach porównanie do 2 g i do 10 g.7 punktów
-
7 punktów
-
Drugi raz w tym roku pojechałem z nastawieniem, że głównym wątkiem wypadu mają być okonie. Na wodzie dopiero po 18ej. Przez w pierwszą godzinę kilkanaście okoni na silikonowa przynętę ok 2-3cm na główce 1 czy 2g , ale tylko jeden do tabeli. Brały co prawda prawie wszędzie, po obu stronach ostróg wzdłuż kamieni i przy trzcinach w zatoczce. Potem zacząłem kombinować z przynęta. I albo przekombinowałem, albo po prostu już było za późno.7 punktów
-
Pojechałem na "karpiową" główkę i prawdę mówiąc miałem nadzieję, że żaden podobny mi się nie trafi, bo przyjeżdżam nad rzekę odpocząć, a nie męczyć siebie i zwierzę. Nie ma co ukrywać, mój zestaw zbudowany jest na ryby do 2-3kg, a nie na dychy. Swoją drogą wciąż nie daje mi spokoju ile ten rzeczny karp mógł ważyć? Nie mam doświadczenia w szacowaniu masy, ale doskonale wiem, że mój pies waży równo 10kg i miałem wrażenie, że ryba była cięższa, ale czy 88cm karp, w dodatku nie nabity kulkami tylko taki rzeczny, pełnołuski (wręcz sazan) mógłby tyle ważyć? Może ktoś ma w tej materii większe doświadczenie - ja nie mam i nie o tym miałem pisać. Karpie nie brały 😀. Był jeden podejrzany strzał w kij, który sprawił, że nawet podpórka zaczęła się chybotać, ale to nie było do zacięcia. Trafił się za to jazik. O zachodzie słońca jeszcze rundka ze spinningiem i trafił się ligowy okonek.6 punktów
-
Wczoraj 3h nad odrzańską opaską. Łowiłem 20:00:23:00. Polowałem na klenie ale tego wieczoru w były w ogóle nieaktywne (albo nie wiedziałem jak się do nich dobrać). Za to białoryb zjadał sieczkę aż się gotowało. Brań bardzo dużo ale ciężko zaciąć. Na brzegu 3 płocie. Dwie złowione na bzyka i jedna na żabę.6 punktów
-
Też w niedzielę wybrałem się na okonie. Pogoda bardzo fajna. Przyjemnie ciepło i prawie bezwietrznie. Mogłem sięgnąć po najlżejsze dwugramowe wirujące ogonki i jigi do trzech gram. Okoni wpadło dużo. W dalszym ciągu nie mogę trafić czegoś większego. Z niedzieli, to jeden w granicach 25 cm, a reszta między 15-20 cm. Oczekiwania miałem większe, bo po rozmowie ze znajomymi trafił się im pasiak 34 cm. Przeznaczyłem połowę czasu na łowienie wirującymi ogonkami, a w drugiej części mieszałem gumkami. Szczupaki faktycznie, jakieś aktywne ostatnio. Prawie każda okoniowa wyprawa kończy się z tym drapieżnikiem. Miałem jeszcze krótkiego sandacza i... no właśnie, prześladują mnie niemiłosiernie. A co? Te brzydale krąpie:) Na cykady, na gumki, na smużaki, a nawet na niewielkie sandaczówki. Coś jest nie halo z tymi rybami. Bardzo zdominowały wrocławską Odrę. Dzisiaj znowu zostałem na niecałe dwie godziny po zmierzchu i ponownie kilka, prawdopodobnie krąpiowych ataków nie zaciąłem. Ciężko się przebić do kleni.6 punktów
-
Dzisiaj kolejne wyjście za okoniem. Presja w weekend bardzo duża - mijam nad wodą chyba z 10 wędkarzy... Przekłada się to wyraźnie na wyniki. Dopiero po odejściu trochę dalej od łatwiej dostępnych miejsc zaczynają się brania. Ostatecznie udało się złowić jedną rybę do tabeli 25,5cm - małymi krokami możę uda się poprawić końcowy wynik. Jako ciekawostka można zobaczyć czym żywią się okonie w Odrze - ten złowiony wypluł masę kiełży.. Przed zmierzchem wracając do punktu wyjścia rzucałem jeszcze trochę i mały okoń odpalił się tak, że w każdym rzucie miałem rybę. Po zachodzie małą jaskółkę zaatakował bardzo dobry szczupak - myślę, że około 80cm. Niestety po chwili walki i spektakularnych odjazdach fluorocarbon nie wytrzymał6 punktów
-
Dzisiaj wyjście nad wodę. Dosyć późno ale bo byłem nad wodą przed 11:00 w sumie do obiadu 2.5h łowienia udało się złowić dwa okonie do tabeli, i trafił się szczupaczek poniżej 60 cm. Wiało bardzo ale przynajmniej wróciłem do domu poprawiając sobie humor. Nie było pustego przebiegu. Gumka imitacja okonia westin shad teez slim i główka jak na moją wodę ciężej bo 3g. Jeżeli chodzi o duże okonie czyli 30 plus to w tym sezonie jest na razie marnie. Liczę na odwrócenie sytuacji jak się zacznie jesień. Czas do łowienia w tygodniu po pracy jest do momentu aż cofną zegarki o 1h. Zobaczymy jak będzie.6 punktów
-
Przyjemne łowienie. Szkoda tylko, że okonie ostatnio jakieś liche. Mija prawie dwa tygodnie uganiania się za nimi i dalej nie mam na koncie trzydziestki. Porównując poprzedni sezon, to na koniec zawodów u mnie najmniejszy w tabeli miał 25,5 cm. Teraz mam tylko jednego powyżej. A już blisko wrzesień i prawdopodobnie będzie, mniej czasu na nie, bo pewnie znowu zacznę spoglądać ku sandaczom. Każda z ostatnich wypraw kończyła się po kilkanaście okoni. Największe mierzone miały 24 cm. Łowiłem na gumki 2" i małe cykady. Znalazłem miejsca, gdzie przyłowami były krąpie. Najchętniej uderzały w cykadę "Ćmę". Dopiero ostatni wypad skończył się bez tej rybki. Wcześniej szedłem, jak po swoje:) Czas spędzałem na wrocławskich bulwarach. Upał nie był sprzymierzeńcem. 👊6 punktów
-
Szybka, wieczorna akcja. Żona i pies do samochodu na przejażdżkę nad Bystrzycę. Nie miałem czasu, a może weny na kombinowanie z przynętą więc wziąłem puszkę kukurydzy i trochę zanęty. Dosłownie godzinka we wczorajszym miejscu. Wynik to dwie płotki (30,5 i 21cm), klenik może z 10cm i... ligowy okonek . Wszystko na kukurydzę. To mój pierwszy okoń z tej rzeczki. Nie pamiętam też kiedy ostatnio złowiłem okonia inaczej niż na spinning, a jeszcze na przynętę roślinną!? W pierwszej chwili zaskoczenie, później zdałem sobie sprawę, że skoro nie wolno tu używać przynęt pochodzenia zwierzęcego to pewnie i okonie przeszły na dietę vege. 😁6 punktów
-
Pomyślałem, żeby wymienić kotwiczki na pojedynczy haczyk, ale po dzisiejszym dniu zmieniłem zdanie. Chodzi o cykady. Otóż wydają się podatne na odginanie. I tak właśnie jest. Łowiłem ryzykownie. Pukałem, stukałem w dno i minimalistycznie podrywałem podczas podbijania. W ten sposób wyłapałem kilka zaczepów. Za każdym razem leciała jakaś tam "łacina" (bo wędkarstwo ma przecież działać odstresowująco;), ale ostatecznie udawało się odstrzelić. Druciki z kotwiczki ponownie przyginałem i z powrotem cykada do wody. Nie martwię się tym, że przy większym przyłowie mogą się ponownie odgiąć. Przecież nie nastawiam się na grube rybska, tylko na okonie, ewentualnie jakieś kleniki i coś do nich rozmiarowo podobnego. Za którymś razem zapewne cykada zostanie, ale doszedłem do wniosku, że druciana kotwiczka spełnia swoje zadanie i zmian nie będzie. Plecionka 0,8 i przypon z fluorocarbonu 0,22 daje mi komfort, że odważniej pcham się z przynętami w trudniejsze miejsca. W poniedziałek prawie 4 godziny łowienia i 99% w użyciu cykada Ćma firmy Spinmad. Złowiłem około dziesięciu okoni i trzy krąpie. Szkoda kilku brań, bo któreś z nich mogło być niekoniecznie właśnie nimi. A w tych dwóch przypadkach już się cieszyłem, że w końcu mam duże pasiaki, sporo ponad +30:))) 👊6 punktów
-
Łowiąc w centrum na bulwarach, nic takiego nie zauważyłem. Na niektórych odcinkach wręcz zniknęły. Coś się uda wydłubać, ale to jest rzeźba między zielskiem a burtą brzegową. I rozmiar do 22 cm. Mieszam na przemian gumkami, w.ogonkami i cykadami. I wirujące ogonki najlepiej się sprawdzają. Czekam na sprzyjającą pogodę, by wybrać się w inne rewiry. Nadchodzące dni zapowiadają się upalnie i spacer po betonach w temp. +30°C zostawiam dla odważnych i szukających szczególnych doznań. Niedziela była dość wietrzna i łowiłem tylko na przynęty metalowe. Wydłubałem ze 20 szt. i trochę brań zepsułem. 👊6 punktów
-
Dzisiaj "dziki Wisłok" i brodzenie. Plan miałem na brzanę ale się nie udało, chociaż jedna próbowałem z 20 minut skusić różnymi wobkami, widziałem ją jak falowała obok warkocza z roślin. Niestety było dosyć płytko i nie bardzo udawało się przytrzymać w miejscu przynętę . Brań takich fajnych z 15 drugie tyle takich lekkich pstryków. Łowiłem tylko na malutkie woblerki. Kleń 40 cm to największa wyjęta rybka. W tym tygodniu nie będzie już okazji na łowienie5 punktów
-
5 punktów
-
W czwartek walczyłem z 1.5h, brały same maluchy. Jak upewniłem się że okoń jest w łowisku spróbowałem w końcu z wooly buggerem na muchę... Wzięły dwie sztuki ale spadły. 1 na pewno okoń 💪🏻 próbowałem na mini opasce. Z prądem kompletnie nie czułem przynęty, pomimo że początek opaski przy zatoczce i mały prąd, ale kontroli w zasadzie brak. Pod prąd, tylko bardzo szybkie podciągania/szarpnięcia nie powodowały zaczepów. I tak, i tak była rybka co mnie cieszy. Wczoraj próbowałem tylko ze spiningiem, największy 24,5 dodaje do tabeli. Na malutkie kopytko z 3 g obciążeniem, na napływie główki, jeszcze przed kamieniami gdzie siedzi jakoś czort i zaczepia mi przynęty 🤣. Mucha tym razem latała tylko za kleniem.5 punktów
-
Doszły do mnie przynęty "Manyfik" (trzy od lewej). Na zdjęciach można zaobserwować różnice między nimi a "Spinmad". Gumka Keitech 2" położona obok, by mieć wyobrażenie, co do wielkości pozostałych przynęt. Biorąc do ręki wirujące ogonki Jerry 2 i 3 g wyraźnie czuć różnicę od pozostałych. Na domiar subtelniej pracują. Wydaje się, że doskonale mogą się sprawdzić w płytszych miejscach i też w takich mocno zarośniętych. Dają się subtelnie prowadzić i do nich przyda się delikatniejszy sprzęt. Można również zauważyć, że mają mniejsze wirujące blaszki. Korpusy są wąziutkie. Całość wygląda naprawdę dobrze. Nie mogłem się powstrzymać i spróbowałem najmniejszą łowić, mimo że sprzęt miałem trochę zbyt mocny. Kilka skubnięć zaliczyłem. Pierwsze branie, oczywiście zmarnowane:), było na jakiejś fajnej rybie. Szkoda, bo mogło być ciekawie:)5 punktów
-
Sobotnie 1.5h godzinki dało mi z 6 okoni. Tylko jeden do tabeli (25,5) i drugi dodatkowo do GP. Około 2 calowe gumki na 1 lub 2 gramowych główkach. Zaliczyłem też obcinke ... 🫢 Jak okonie ucichły to dołowiłem klenia na muchę 💪 co na moim odcinku na ostrogach ostatnio jest mega trudne. Miałem plan popróbować a'la wooly buggerem za okoniem tylko zapomniałem 🫣, a jak ucichły to było już za późno. Może następnym razem zreflektuje się wcześniej5 punktów
-
Ostatnie dni to u mnie chyba redkord pod kątem ilości złowionych okoni. Czy u Was też wpadły w taki szał żerowania? Piątek/sobota/niedziela łowiłem po kilka godzin i ryby brały praktycznie bez przerwy. Niestety, jak to już tradycyjnie u mnie gorzej było z jakością, chociaz nie było tragedii bo większość ryb wychodziło w okolicy +- 20cm. Oczywiście próbowałem łowić selektywnie ale i tak te mniejsze atakowały niezależenie od przynęty. Np jak założyłem długiego robaka to za chwilę był już odgryziony... żeby było śmiesznie po chwili wyłowiłem okonia, który go odryzł (miał go w pysku), a mimo to zaatakował kolejną przynęte. To tylko dla zobrazowania jak mocno ryby żerowały. Generalnie jak już jakiś gonił przynęte to pukał aż do skutku. Ryby brały w nurcie na różnych odległościach - bardzo przyjemne i statysfakcjonujące łowienie:) Cztery złowione ryby nadają się do tabeli: 25cm, 25cm, 23,5cm, 23cm (jednego 23cm chce wstawić w miejsce 22cm). Tym samym pierwszy raz od kiedy biorę udział w lidzę udało mi się wprowadzić komplet ryb 🥳 Jest to już dla mnie mały sukces. Ale w tym roku mimo tylu dni nad wodą nie złowiłem jeszcze ryby 30+ Mam nadzieję, że w końcu będę miał trochę więcej szczęscia i uda się jeszcze poprawić wyniki w tabeli.5 punktów
-
4 punkty
-
W sobotę praktycznie z jednej główki z 7 czy 8 okonków trafiłem. Większość jeden wymiar - około 20cm. 2 minimalnie większe dodam do tabeli. Brały i na napływie i na zapływie i na samym przelewie. Trafił się też ładny przyłów, ale inny jak kolegom powyżej 😂. Wczoraj byłem popróbować, ale w innym miejscu , dużo płytszym. Albo plytkie miejsce albo brak gumek (coś dużo ich tracę 🤔) zrobiło swoje, tylko jeden 20tak przez 3h się trafił na jakichś 4 ostrogach. Przez praktycznie zerowa skuteczność wykopałem z pudełek chińskie wirujące ogonki zakupione przed laty. Też nie zadziałały. Jak je prowadzicie w poszukiwaniu okoni?4 punkty
-
W czwartek udało się po pracy poukladac tak, że przed 18ta byłem na wodzie. W ciągu dnia jak zwykle przeglądałem prognozy pogody - czy i skąd ma wiać. Miało z południa. Przed wyjazdem szybka kontrola na radarach deszczowych i wio. Jak wiatr z południa to jadę na odcinek rzeki biegnący z wschodu na zachód i na południowy brzeg. Na miejscu okazało się, że wieje jednak bardziej z ,schody jak z południa. W planie okonie na lekko + mucha na przelewie... Łudziłem się, że może się uspokoić trochę, ale tylko się wzmagało. W głównym kory od momentami zaczęły pojawiać się białe grzywki 🤔. Poawalczyłem do zachodu słońca w okolicach którego doszedł jeszcze deszcz. Dobrze ostrogi dość długie i przy tym poziomie wody względnie wysokie i po ich zawietrznej stornie udało się trochę po jigowac. Udało się wydłubać z 5 lub 6 okoni około 20to centymetrowych. Wszystkie bardzo podobne jakby z jednej foremki. Trafił się też jeden rodzynek 24cm.4 punkty
-
Wtorek wieczór. Łowiłem 20:00-23:00. Martwa woda. Zero drobnicy przy powierzchni. Postanowiłem na koniec postawić wszystko na jedną kartę i założyłem spory wobler kenarta. Mocno pracuje i płytko chodzi. Do tego jeszcze nim szarpałem. Zadziałała "teoria ostatniego rzutu" i siadł już łady kleń. Tego wieczoru kilka brań nie do zacięcia a końcowe efekty to dwa klenie i jeden sumek ok 40cm.3 punkty
-
Czyli dobrze czułem. Przy okazji patrząc na Twoje widzę ciekawą cechę tych ryb, cechę która mnie urzekła, gdy oglądałem swojego, a mianowicie pomarańczowy odcień dolnej części ogona. Myślałem, że mój jest jakiś wyjątkowo kolorowy, ale Twoje są tak samo kolorowe, bez względu na odmianę. Nie kojarzę takich kolorów ze zdjęć innych karpi, nawet tych tu wrzucanych. Może więc to cecha ryb rzecznych, albo wręcz odrzańskich, a może nigdy wcześniej nie skupiałem uwagi na zdjęciach karpi? 😁3 punkty
-
U mnie prowadzenie wirujących ogonków wygląda banalnie prosto. Rzut, opad na żądaną głębokość i zwijanie w tempie, na jakie pozwalają warunki. Najczęściej sięgam po nie w miejscach, gdzie jest dość płytko, z dużą ilością kamieni i ewentualnie podwodnej roślinności. To wymusza wspomniane prowadzenie, bo opukiwanie dna kończy się natychmiastowym zaczepem, a w zarośniętych fragmentach, każdy kontakt z zielem kończy się ściąganiem obfitego bukietu roślin. Ciekawy jestem, dlaczego jest tak mało informacji o łowionych rybach na wirujące ogonki o masie powyżej 10 g. W moim pudełku leżą i tylko się obijają. Próbowałem wielokrotnie i nic poza kilkoma delikatnymi trąceniami. Ale te w gramaturach 2-4-6 g, to co innego. Tutaj często wody się otwierają i faktycznie trafiają się nierzadko szczupaki i bolenie. Klenie interesują się, i owszem, ale miałem tylko kilka niewymiarowych. Lubią podganiać i podskubywać. Te duże, jakby szybko rezygnowały, widząc coś podejrzanego. Ile by nie pisać, to pewnikiem jest to, że te mniejsze w.o. lubią szczupaki i dobrze jest stosować przypony. Wirujące ogonki o masie kilkunastu gram i więcej, do mnie mało przemawiają. Przeglądałem trochę Internet i nigdzie nie natrafiłem na zdjęcia, czy jakiś opis o regularnym łowieniu nimi np. sandaczy. To chyba tylko głębokie pragnienie producentów, by tak właśnie było. Gdyby ktoś chciał jednak przełamywać szablony i rzeczywistość, to bardziej polecam cykady. Tu nie chodzi o to, że mi się udało na nie złowić, ale taka jest rzeczywistość, że są skuteczne na sandacze i można więcej informacji z nimi wyszukać.3 punkty
-
To ja tak skromnie tylko bo zawsze to do GP kilka punkcików wpadnie. Linek na 28 cm na bacika, fotka na tle pickerka tylko dlatego że krótszy i łatwiej do zdjęcia ustawić. Trochę rybek przerzuciłem ale z wzdręg i płotek nic ponad 20 cm , karpiki do 40 tylko i leszczyki wielkości dłoni. I zdjęcie złodzieja peletu, chyba z garść se przeniósł do nory , będzie zima niedługo widocznie3 punkty
-
Chodziłem ostatnio dalej za okoniami ale nie mogłem namierzyć żadnych większych.. Dzisiaj, chociaż nie było łatwo i na początku była totalna cisza i zero brań to w końcu udało się całkiem nieźle połowić jak na wrocławskie warunki. Miałem około 10 ryb w okolicach 23-24cm, jedną równe 25cm i w końcu udało się złowić największego okonia jak dotychczas w tym roku - 28cm - piękna, gruba i waleczna ryba. Łowiłem na małe gumki na głowce jigowej. Rzucałem też obrotówką i wirującymi ogonkami ale bez specjalnych rezultatów. Niestety klątwa 30cm w tym roku ciągle nie odpuszcza ale jestem dobrej myśli;) Dodaje dwie największe ryby do tabeli wymieniając 22,5 i 23cm.3 punkty
-
Ktoś jeszcze łowi na spining na pilcach z tego forum? Ja czasem lubię odwiedzic te stawy mimo że raz na jakiś czas tylko uda się coś złowić to ryba stamtąd cieszy jak trofeum😄 Dzisiaj na stawie nr 8 padł taki zbój. Pierwsza część tego zbiornika niedostępna. Ale od no killa znalazłem jeda miejscowe. Mało dostępne miejsce i wiedziałem że nie będzie wytrzepane tak jak reszta😄 Poreszta często od miejscowych wędkarzy słyszę że 8-mka daje fajne szczupaki W porównaniu do sąsiedniej 7mki. Zastanawiałem się dlaczego tak może byc skoro 7mka jest dużo większa🤔 I przyszła mi do głowy tylko jedna myśl. Duży pas rozległej trzciny który otacza 8mke pozwala szczupaka się tam dobrze rozmnażać podczas tarla i tworzy niezły dom do którego ciężko się dostać 😄3 punkty
-
Dzisiaj znowu ruszyłem po pracy za okoniem. Nie było już tak łatwo.. trzeba było ich poszukać, dobrać metodę prowadzenia i przynętę... Ale jak już trafiłem to brały znowu bardzo ładnie. Tym razem sprawdziła się mała tanta na głowce jigowej z krótkim hakiem i najbardziej pasowało im prowadzenie pod prąd i lekkie podbijanie nad dnem - inne prowadzenie i przynęty nie dawały żadnych brań. Miałem sporo ryb w okolicy 20-22cm. Udało się złowić jednego lepszego 24cm, którego dodaje do tabeli zamiast 23cm.3 punkty
-
Wczoraj odwiedziłem leśne stawki. Łowiłem 5 godzin bo wieczorem mecze i trzeba było wracać szybciej. Obłowiłem praktycznie tylko jeden , ale dokładnie dookoła obszedłem. Ultralajcik z najmniejszymi silikonkami na haczyku. Brań bardzo dużo, ponad 100 rybek w ręce. Tylko dwa gatunki okoń i wzdręga, proporcjonalnie to jakieś 80% okonia. Wszystkie jak z jednej matrycy 10 cm i przy okazji trafił się chyba Król Bajorka na 32 cm taki okoń już zje wymiarową wzdręgę a skusił się na takie maleństwo Wzdręgi pływały stadami, w słońcu łatwo je było zlokalizować , jak zrobił się cień to już tylko na czuja szukanie. Te na fotce to takie sportowe sztuki do 20 cm , pod nimi siedziały te większe. Go GP lecą 3 sztuki 26, 24, 243 punkty