Borys oczywiście że wielu wędkarzy odchodzi znad Bystrzycy o kiju, ale są takie dni..i to już doznałem parę razy że ryby tłuką we wszystko jak oszalałe, musi się zgrać oczywiście pora i miejsce, ale to nie rzadkie przypadki.
Dzisiaj udało mi się wdepnąć pod wieczór na 3 godzinki na ukochaną Bystrzycę, pierwsza godzina to same skubnięcia i niezacięte niemrawe brania, lecz im bliżej nocy tym ryby stały się bardziej aktywne, kilka kleni poniżej 30, lecz jeden piękny 56
Wziął pod przeciwległym brzegiem i nawet mocno nie walczył....później zmieniałem miejsca i w obiecującym dołku uderzył duży szczupak, żyłka nie wytrzymała jego zębów.....szkoda bo poszedł z woblerem w paszczy. To była porażka nr 1 a za chwilę w następnej rynnie z szybszym nurtem wzięła brzana i chyba też była duża bo żyłka wytrzymała, lecz nie kotwiczka, na kiju było czuć naprawdę duży ciężar ryby...jakbym ciągnął konar drzewa. Dzień udany bo przy tak niskim poziomie wody to naprawdę cud coś złowić.