Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

  1. DawidSokołowski

    DawidSokołowski

    Redaktor


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      155


  2. tomek1

    tomek1

    Administrator


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      10 657


  3. Piotr 53

    Piotr 53

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      80


  4. jaroslav

    jaroslav

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      177


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 31.07.2018 uwzględniając wszystkie działy

  1. Weekend spędziłem na nocnych zawodach karpiowych IPA Cieszyn II. Mimo żaru lejącego się z nieba nikt nie skończył "o kiju". Koleżeńskie spotkanie na luzie, ale z rywalizacją.
    2 punkty
  2. Fajne klenie! Dawno ich u mnie na wędce nie widziałem, bo się innym gatunkom zacząłem przyglądać Mini relacja z ostatniej wyprawy na... Są w życiu wędkarza takie chwile: spławik odjeżdża w zarośla – aj! – spóźnia się z zacięciem. Jest noc, łapy mu się trzęsą, bo dzieje się (oj dzieje). A tu bach! – jedzie coś na drugim kiju. Najpierw "łup" na rosówę, a potem "łup" na kuku i ryba gnie wędę. Mam cię ty, ty… no właśnie? Kto ty? – myśli kotłują mu się w głowie. W życiu wędkarza są takie chwile, że ryba prze do dna, a wszystko tonie w księżycowym blasku. Mam cię! Mam lina! – co innego mogłem myśleć? Przecież od tygodnia „zielonego” nęciłem i miałem chęć w „zielone” pograć. Nic nie widzę? Nic! No prawie. Latarki-czołówki nawet nie zdążyłem wyciągnąć z torby. Z pomocą przyszła lipcowa noc: jasna, ze swym okrągły jak bochenek chleba księżycem, spoglądającym na okolicę. Coś się chlupie na końcu żyłki: lin! Lin? Lin? 5 minut wcześniej. Pięknie! – ziemniaków brak. Słyszę złośliwy chichot nędznej mojej, wędkarskiej doli. Nęciłem nimi od tygodnia... Ale cóż? Jedna, druga wędka. Rosówka, kukurydza. Patrzę na zegarek: godzina trzecia dwadzieścia, słońce niedługo wychyli się zza horyzontu, ale póki co srebro zalewa niezmąconą taflę wody – jest pełnia. Miała być nocka, a dopiero zaczynam, więc spieszę się. I jestem pewien: nie może być dobrze… Spokój posiwiałej powierzchni jeziora mącą delikatne zestawy. Pierwszy, potem drugi. Gdzie jesteś? – grzebię w torbie szukając zafajdanej latarki i… Łup! (żeby nie powiedzieć: jeb!!!) – poszedł pierwszy! Odwracam się i widzę to. Licho jakieś ciągnie rosówkę w zarośla. Robi to z delikatnością cygana porywającego swoją wybrankę. Sajonara! – nie zdążyłem zaciąć, pomyśleć, zrobić cokolwiek (usiąść, kucnąć czy fikołka z żalu zrobić) a tu – jebut! – wali coś w drugą wędkę. Nie myślę. Zacinam. Ryba prze do dna, skręca i kołuje. Gnie wędkę. Haa! – teraz to ja śmieję się, bo wędkarski los się odwrócił! Lipcowa (prawie)noc ma moc! Patrzę na księżyc, okrągły jak bochenek chleba. Nie, to nie księżyc. Ten już zaczyna się rozmywać w poranku – to srebrzący się w jego resztkowej poświacie grzbiet, pięknego lipcowego leszcza. No! Spływaj, leszczu! – jakoś tak niechętnie w kierunku jeziorowej toni odpływa Lechu, a ja z wielką nadzieją zarzucam raz jeszcze. I tak sobie myślę: są w życiu każdego wędkarza takie chwile, że ryba prze do dna, a wszystko tonie w księżycowym blasku… …i wyciągam kolejnego Leszka. Wziąwszy na pograniczu dnia i nocy, zapozował w pełnej krasie po czym odpłynął – skąpany nie w srebrze, ale złocie słonecznego poranka.
    2 punkty
  3. Łowisko pod Borem. Są tam bodajże dwie trampoliny do skakania i plac zabaw plus boisko do siatkówki.
    1 punkt
  4. @tomek1 jakbyś miał jeszcze jakieś wątpliwości to poniżej "mała" motywacja Cały upocony, śmierdzący, z ugotowanymi na twardo jajami w woderach, podawałem dzisiaj (jak zwykle) sucharka. Efekt - gruby klenik 55cm.
    1 punkt
  5. Miarowego sandacza dostałem po 4 tygodniach uganiania się za nim. Kolejna zdobycz jaką sobie wymarzyłem to brzany na spinning przez całe życie wędkarskie miałem zaledwie kilka sztuk. Czwartek brzany brak za to kleń pod 50cm się trafił. Dzisiaj miałem nie jechać bo brat miał urodziny wczoraj a dziś od rana leczyłem się złotym napojem 😎 lecz kolega powiedział że po mnie przyjedzie a i jeszcze kupi mi zimny napój po drodze (I takich ludzi się ceni😉) efektem moich wypocin jest piękna wąsatka Chyba po oczach widać że coś jest ze mną nie tak 🤣😂
    1 punkt
  6. Wczoraj dalsze przygody z pickerem nad Odrą. Chciałem połowić płoci na pszenicę, ale niestety się nie udało. Za to kleni na wiśnię złowiłem kilka, takich do 40 cm. Brań na wiśnię dużo, ale miałem coś problemy z zacięciem 😑 O wschodzie słońca, na dwa ziarna pszenicy miałem branie jakiejś lokomotywy, której nie mogłem zatrzymać. Nie wiem co to było i jak duże, ale wyobraźnia szaleje Pływają i rosną 😁
    1 punkt
  7. Wczoraj niemiłe rozczarowanie , zapłaciliśmy mandaty za parkowanie samochodów bliżej niż 100m od linii brzegowej , dotąd było to miejsce " umownie " postojowe i tam straż rybacka nie czepiała się zaparkowanych samochodów , widocznie im się odmieniło , no cóż trzeba zapłacić , ale był to mój ostatni wyjazd nad ten zbiornik , wyjątkowo nie przyjazny dla wędkarzy , brak możliwości parkowania w pobliżu będzie oznaczało konieczność przeniesienia całego ekwipunku około 800 do 1000m (, strefa ochrony sanitarnej ) wędkarze są wyjątkowym zagrożeniem dla tego zbiornika wody pitnej , co innego żeglarze czy kitesurfingowcy ( pełno ich na jeziorze} oni są bardzo eko , węc zanim koledzy zdecydujecie się na wykupienie zezwolenia na Goczałkowice to warto to wcześniej przemyśleć , wszak to tylko pierwsza rata , drugą zapłacicie już nad wodą , a tak na marginesie przez cały piątek do godzin dopołudniowych w sobotę zaliczyłem kilka małych leszczyków i dwie płocie , pozdrawiam Kolegów.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.