Panuje ogólna chyba grudniowa kaszana. Jak widzę coś takiego jak dzisiaj, temperatura 6 stopni zachmurzenie bezwietrznie i leje deszcz i jest jeszcze do tego zima czy druga połowa grudnia to wiem, że jest kicha. Pogoda taka, że się niedobrze robi. Co do sandaczy to ja bardzo krótkie haki z główkami zbroje, żeby guma była jeszcze bardziej elastyczna w wodzie. Ale nic to nie daje. Jutro niestety odpadam. Praca. Jeżeli tak mają wyglądać zimy w kolejnych latach, to nie wiem co mam o tym myśleć...
W przypadku sandaczy skupiam się na przynętach sprawdzonych klasykach jak nie bierze to nie bierze. Jak sandacz żeruje to w relaxa kopyta będzie walił. Taka prawda. Używam, relaxów kopyt, keitechów, lunkerów, coś dragona, rippery mannsa i westina shad teezów dużych i mam też bass assasiny. I gdzieś tam w pudełku pojedyncze wynalazki. Zjechałem już nawet na plecionkę 0,10 mm dragona Invisible Braid. Sandacze też są invisible...😆
Przeważnie łowiłem ciężko od 15g-30g na Odrze, a to co mi w tym roku siadało to na główki max 8,5 gram...😬