W końcu miałem możliwość wyjścia z domu po ponad miesiącu. Odkurzyłem boczny trok i ruszyłem z samego rana na jedną z wrocławskich wód. W pierwszym rzucie branie, ale ryba spadła po paru sekundach (mały okoń prawdopodobnie). Na haku zielony keitech, po 30 minutach bez brania zakładam Nimble (kolor jasny brąz) i po parunastu minutach mam branie przy brzegu Miarka pokazuje równe 30 cm.
Niestety dosyć szybko zrywam przynętę (a nie wziąłem drugiego pudła z rakami). Znajduję w pudle 1 raczka żółtego koloru i zmieniam miejscówkę gdzie po 10 minutach wlatuje kolejny przyjemny okoń Fajnie było połowić w zimowej scenerii.