Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 27.12.2021 uwzględniając wszystkie działy
-
Jeszcze kilka dni zostało do końca roku, ale można już pokusić się o podsumowanie mijającego sezonu. Sezon rozpocząłem już 1 stycznia na rzece i od razu efekty były całkiem niezłe. Jak nizinna rzeka zamarzła, to szukałem ryb wyżej, zdarzały się przy tym przyłowy. W lutym złapał lód, więc od razu zabrałem się za łowienie na podlodówkę, zaliczając kilka przyzwoitych tęczaków. Po zejściu lodu kilka tygodni jak co roku poświęcam karpikom, które w tym czasie biorą bardzo dobrze. Wśród wiosennych ryb- wzdręga, ostatnio jakoś rzadko je łowię... Weekend majowy był bardzo zimy, ale i tak spędziłem go z rodziną we Władyslawowie. Niestety na dorsze nadal jest zakaz, ale naubierany jak na zimę przesiedziałem sporo godzin łowiąc flądry. W maju zaliczyłem dobrą zasiadkę karpiową. Było sporo ładnych karpi, w tym szesnastka. W tym roku mam niedosyt łowienia na muchę. Kilka wypraw- w tym spotkanie z chłopakami z Wrocławia @Booryss i @tom@ha na Wiśle. Wielkie rozczarowanie- łowisko no kill na Skawie w Wadowicach zdewastowane w zimie przez kormorany... Maj niestety nietypowy, bo okonie w tym roku kompletnie nie współpracowały. Podobnie jak trolling w czerwcu- kompletna porażka- jeden okoń na kilka wypraw. Dopiero w lipcu, po zmianie jeziora, zaliczyłem dwa szczupaki- w tym jeden niezły jak na mnie. Działały duże przynęty Potem zaczęło się sumowanie i związane z tym łowienie dużych żywców. Te największe się nie nadawały, ale na takiego 40 cm złowiłem suma 155 cm. Niestety jedynego w tym sezonie zrywkowym- mimo wielu weekendów spędzonych nad wodą. Za to wrażenia jak zaatakował leszcza tuż pod powierzchnią przed południem... Potem tradycyjny wyjazd na wczasy do Chorwacji. Całkiem udany wędkarsko. W tym roku nastawiłem się głównie na łowienie w nocy, przesiedziałem 7 lub 8 nocy, dużo się nauczyłem i połowiłem sporo kongerów, makrel i innych ryb. W sierpniu krótki wypad z rodziną nad Czorsztyn. Dzień łowienia w ulewnym deszczu- bez efektów, ale za to całe jezioro miałem dla siebie ta mgła, góry, zamki... Bajkowe łowienie. W lecie kilka prób z drapieżnikami innymi niż sumy i nawet coś się łowiło. Również na spinning. Raz w roku startuję w zawodach spławikowych, z reguły jestem dość wysoko, ale podium nie zdarza mi się często. W tym roku poszło dobrze. U progu jesieni tradycyjny "ostatni taniec" z karpiami. Grubo połowione, stałe sposoby nadal działają, łapa bolała. Bonusem piękny karaś 46 cm. Jesienią jeszcze próba trollingu na naszym podgórskim jeziorze, bez efektu, ale za to jakie widoki... Potem już tylko drapieżniki na żywca. Zimno, deszcz, śnieg, błoto i... dużo ryb. W tym sezonie trafiały się najlepsze dni sandaczowe w mojej "karierze" np. 5 brań w godzinę. Największa ryba 75 cm, sporo powyżej 60 cm, i dużo innych miarowych. Złowiłem również dość dużo szczupaków, ale bez okazów. Największy pod 70 cm. Trafiały się niespodzianki. W listopadzie moja córa wybrała się ze mną na ryby i wytargała ładnego, grubego węgorza. Podsumowując- z jednej strony w tym roku złowiłem kilka wartościowych dla mnie wyników: sum 155, karp 16 kg, karaś 46 cm, niezły sandacz i szczupak, ładny węgorz mojej córy, dobre łowienie w Chorwacji i najlepszy sezon jeśli chodzi o sandacze. Z drugiej strony jest pewien niedosyt- słabe wyniki trollingowe, mało i słabe łowienie na muchę, brak okoni w maju, tylko jeden sum itd. Tym samym jest nad czym pracować w nowym, 2022 roku. Mam nadzieję, że będzie trochę mrozu i uda się poprawić życiówkę w tęczaku, czyli złowić 60+. Potem nuda- będę ćwiczył karpiki na feedera. Jak się zrobi ciepło, chciałbym więcej i lepiej połowić na muchę. W maju pewnie zawitam nad morze. Plan minimum to majówka, a może od dawna planowany wypad typowo pod belonę z łódki na zatoce? W przyszłym roku chciałbym też 1-2 wyprawy poświęcić świnkom. W czerwcu będę chciał jak zwykle połowić na trolling i tak jak w tym roku głównie na duże i bardzo duże przynęty. Plan na ten rok to poprawić życiówkę w szczupaku. Później już pochłoną mnie sumy, ale prawdopodobnie będę próbował w różnych miejscach, bardziej mobilnie niż do tej pory. W międzyczasie pewnie jakaś zasiadka karpiowa i minimum jeszcze jedna jesienią. Po cichu myślę o wyjeździe zagranicznym (Szwecja?) zobaczymy jak będzie z możliwościami podróżowania... Jesień to już tradycyjnie drapieżniki aż do zimy. Najważniejsze, żeby zdrowie dopisywało i czasu nie zabrakło. A jak Wy widzicie swój ostatni sezon? Jakie macie plany na nowy rok? Zapraszam do dyskusji.2 punkty
-
1 punkt