Noc z soboty na niedzielę znów nad rzeką. Wieczór przynosi m.in. moją największą jak do tej pory świnkę 46 cm (choć jak patrzę na zdjęcie to zacząłem się zastanawiać, czy to jednak nie certa lub lekka domieszka innego gatunku?)
Złota godzina brzanowa znów przynosi ładną rybę.
Przed północą nadciąga burza. Nie ryzykuję, zwijam kije i idę spać do auta.
Ranek przynosi już inne warunki, ochłodzenie, i mocno podniesiona woda. Łowię sporo leszczy, wielkiego krąpia 40 cm i kilka niedużych brzan. W południe odpuszczam, wysoka woda niosąca patyki skutecznie utrudnia łowienie. Teraz przerwa na ciepłe morze.