U mnie ostatnie dwa tygodnie w dużym stopniu poświęcone karpiom.
Najpierw 12.10 wyjazd na komercję i bardzo słabo jeden karp.
Ubiegły weekend wyjazd rodzinny na łowisko koło Krakowa. Bardzo dużo brań karpi i amurów, ale ryby do 7 kg
Po powrocie, w niedzielę po południu jeszcze zaglądam na łowisko pstrągowe. W ciągle padającym deszczu udaje się wydłubać 3 pstrągi przed wieczorem.
Wczoraj ostatnia chyba w tym roku nocna zasiadka na komercji z wujkiem. Z rybami bardzo słabo. Na szczęście zabrałem ze sobą rosówki z myślą o jesiotrze. Najpierw ja wyciągam ładnego pinokia na 125 cm i około 12,5 kg i nad ranem karpia ok. 7,5 kg. Chwilę po moim karpiu wujek wyciąga jeszcze lepszego jesiotra na 127 cm i 14 kg. Wszystko na rosówki, kulki bez brania.
Teraz już czas na drapieżniki.