Ostatnio łaziłem po różnych wodach, coś tam sie działo ale bez szału, wczoraj na Odrę szukać płoci.
Miejscówka już ładnie żyje, pierwszy był okonek a później ukleja i dwie nie duże wzdręgi. Dziwne bo nigdy tam ich nie było, płoci ani śladu. Czarny jak asfalt lechol spadł po kilku sekundach a za chwilę przystojny kleń pacnął w tantę na 0,25g główce.
Wieczorkiem wyszedł jazik na żer, chwilkę pokombinowałem i wylądował w podbieraku. Strasznie sponiewierany życiem, pewnie już po tarle.
Był też ładny krąp ale ten to obraz nędzy i rozpaczy, cały poharatany, nie wiem co go mogło tak urządzić.
Strasznie dużo ryb, tej wiosny, które poławiam, nawet spore sztuki, pokaleczone, nigdy tak nie było. I to są, bardzo często świeże rany, masakra jakaś.