Skocz do zawartości
tokarex pontony

Warcianin

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    103
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Warcianin

  1. Nie będę biadolił, że to ruch spóźniony o 20 lat itd, bo lepiej późni niż wcale. Tak więc można odetchnąć i wrzasnąć z satysfakcją NARESZCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Widzicie chłopaki nie poszło na marne nasze natrętne biadolenie. Nadeszła taka chwila, że nawet PZW Sieradz idzie po rozum do głowy. Panowie z PZW jak bym was nie lubił, to za ten ruch macie duży + i oby tak dalej słuchajcie prawdziwych wędkarzy i porządnych ludzi, chrońcie naszą RZEKĘ i RYBY, bo to nasz skarb. A kłusolom zza zapory pokazuję wielkiego FACKA:)))))))))))))) FACK WAM W D...Jak ja o tym marzyłem
  2. Kolega jak podejrzewam z czarnej corsy? Od dłuższego czasu się zastanawiałem gdzie w Polsce są jeszcze tak rybne rzeczki, bo kolegi wyniki obserwuję i czasami przecieram oczy. Stawiałem na to, że jest to rzeka blisko ujścia Odry lub Wisły i jak się zdaje miałem rację
  3. Nie wiem czego ty się ciskasz, czy ja Ci cokolwiek zrobiłem? Napisałem wcześniej byś wszystkich strażników nie wrzucał z opinią do jednego worka bo nie w każdym rejonie jest tak jak u Was i nie w każdym strażnicy są po to by karać czy kontrolować tylko wędkarzy a Ty odrazu się sadzisz jak byś miał o co. Jak macie problem z SSR czy PSR w swoim rejonie że nic nie robią tylko polują na wędkarzy to napiszcie skargę do jednostki im nadrzędnej. Jak macie problem z brakiem kontenerów na śmieci nad wodą to obwiniajcie za to zarządcę wody i do niego się udajcie z tym problemem. Gdybyś miał pojęcie o społecznej pracy jako strażnik kosztem własnego wolnego czasu by tacy jak Ty mieli wogóle po co jechać nad wodę to zmienił byś zdanie o strażnikach. Jeśli by nie było żadnej kontroli nad wodami to kłusole i mięsiarze wytłukli by całą rybę z wody i mógłbyś pojechać sobie nad wodę posiedzieć i popatrzeć na jej lustro, przy tym karmiąc kaczki na wodzie bo o rybach byś mógł zapomnieć. Nie jest wcale łatwo być wędkarzem i strażnikiem i raz spotykać się z kolegami po kiju na rybach a raz spotykać ich podczas kontroli ale powiem Ci jedno ja swój czas jako strażnik poświęcam by za kilkanaście, kilkadziesiąt lat młode pokolenie miało wogóle po co nad wodę jechać i wielu moich kolegów wędkarzy szanuje naszą pracę. Co do kłusowników to nie opieram się na żadnych statystykach tylko na realnych działaniach PSR i SSR w rejonie jaki jest nam podległy. Zapewniam Cie że jak by w każdym rejonie i okręgu tak straż działała jak w naszym szybko byś zmienił zdanie o pożyteczności tych instytucji. Najprościej jest powiedzieć że PSR i SSR nic nie robią tylko kontrolują dwa razy na dobę biednego wędkarza co jest nic nikomu nie winien, szkoda tylko że nie masz pojęcia na czym wogóle nasz praca polega. Skoro nie masz o niej pojęcia może przestań dyskutować bo nie masz żadnych podstaw do merytorycznej dyskusji w tym temacie poza tym że umiesz krytykować i użalać się jak to u Ciebie w okręgu PSR i SSR jest złem koniecznym jakie wspaniali wędkarze muszą znosić. Muszę zareagować bo krew zalewa. Nigdy cię kolego ani innych ze straży nie widziałem nad sieradzką rzeką. Robicie wielkie G. A piszesz, że tutejsza straż działa jak mało gdzie. Jaja sobie robisz z ludzi? Tak jak ograbiona z ryb jest warta od Jeziorska w górę to chyba żadna inna woda w Polsce nie może się równać. I ty mówisz, ze gdyby nie praca twoja i innych z SSR to by ryb w ogóle nie było. Co za tupet. Uważaj co piszesz, bo może przeczytać to ktoś, kto jest tu w Sieradzu na miejscu i widzi co się dzieje. A nie dzieje się nic, nie widziałem was nigdy a łowię ponad 30 lat. Wasza robota jest równa zeru. I dlatego, że nic nie robicie dzieje się jak się dzieje chociażby za zaporą. No to tyle. Oczywiście będziesz zaraz pyskował, ja już się nie odezwę, tylko przestrzegam ludzi nie wierzcie w te wypociny, tu żadna straż nic nie robi nie ma jej nad rzeką, mają ją gdzieś, jak z resztą całe sieradzkie pzw. Sytuacja na wodach okręgu Sieradz jest straszna, to patologia pzw i całego tego okolicznego szajsu w czystej postaci. Dziękuję pozdrawiam
  4. Chyba już ci tłumaczyłem dlaczego nie łowi się okazów w warcie w Sieradzu, więc nie wiem po co mnie znów pstrykasz w ucho:) Nie pzreprowadzę się do Wrocka tylko po to, żeby zapodawać tu okazy. Jak złowię coś godnego uwagi na pewno wrzucę
  5. wow chłopaki opanujcie się, nic złego nie zrobiłem waszemu mentorowi, widzę, że na tym forum nie ma demokracji:) Przypominam, że każdy ma prawo do wypowiedzi, a reakcje co poniektórych przypominają mi nieco przejawy miłości bezwarunkowej koreańczyków z północy do swojego pana:) Kolega Jaceen jest zawodowcem, który poświęca większość życia na wędkowanie i dobrze opanował tę sztukę. Na tym forum jak zauważyłem pełni rolę niepodważalnego autorytetu, ale dlaczego nie skoro ma dobre wyniki i się dzieli wiedzą. Sam podziwiam jego wyczyny i szczerze zazdroszczę, że ma możliwość spełniać się na rybnej wodzie. Ale to nie znaczy, że nie można wypowiedzieć w jego stronę nic, co nie jest wyrazem uwielbienia. Po przemyśleniu uważam, że okazowe ryby są dla niego tak powszednie, że nawet nie podaje już informacji o wymiarze ryby, co jest ważne dla takich nienasyconych i niespełnionych wędkarzy, jak ja:) Bez urazy Jaceen noc do ciebie nie mam
  6. czy to na prawdę ma takie wielkie znaczenie podawać szczegóły sprzętu przy połowie, zamiast po prostu podać wymiar ryby? No chyba, że to przemycona reklama sprzętu, a jak reklama to wiadomo jaki ma cel. Warto dodać, że takie bolenie można łowić na sprzęt każdej firmy
  7. a jak ci szo na Grabi w tym sezonie łowiłeś jakieś porządne ryby? Ja bywałem na Widawce, ale nie ma się czym chwalić
  8. Nie chodzi panowie o bicie. To ostateczność, ale jeśli już tylko w samoobronie, gdyby kłusol postanowił nas napastować. Jeśli o mnie chodzi zawsze w takich sytuacjach stosuję perswazję werbalną, nie mógłbym podejść i strzelić w twarz, chociaż najczęściej właśnie to im by się należało. Poza tym po prostu byłoby to przestępstwo (pobicie) i paradoksalnie to nam mógłby grozić paragraf.
  9. HomerSimpson ok zatem jeszcze raz zapraszam. Wiosną akurat trafisz na dobre brania jazia, na tej rybie przynajmniej mogę się "wyżyć" wędkarsko oczywiście:) Dzisiaj pojechałem 70 km w górę warty od rana do zmierzchu 3 szczupaczki, które wróciły do wody, jest satysfakcja
  10. Warcianin

    Jezioro Otmuchowskie

    Pięknie panowie działajcie. Otmuchów ma wypchane lodówki sandaczem i nie tylko, bolenie traktowane są przez okolicznych wędkarzy jak chwast rybi i celowo nie są wypuszczane. Od miejscowego słyszałem, ze jeśli boleń żeruje to są zabierane po 5-8 sztuk, czasami nawet duże sztuki
  11. Gratulacje, a można wiedzieć gdzie łowiłeś? Linawa, Tuga, Nogat itp. Pod Elblągiem szczupaków pod dostatkiem. Sam na nie nie jeżdżę, ale PZW Elbląg uważam za wzór dla innych okręgów. Właśnie już drugi raz ktoś o tym wspomina i nie wiem, czy to za każdym razem nie byłeś ty:) Jak się okazuje w Polsce można dobrze zarządzać wodą prawda? Niech Grabowski bierze ich i niech szkolą inne okręgi jak to się robi
  12. dokładnie... . nie obraź się ale mam takich szpeców na "swojej" rzece i podobnie jak Ty ryby łowią tylko od wielkiego dzwonu. . ok spoko składam ci pokłon, zapewne masz rację co ja tu ci będę udowadniał mistrzu. A propos nie chcę się kłócić mam dość Wiem o co ci chodzi, na pewno jesteś lepszy a ja znam swoje miejsce. Tak bardzo bym pragnął abyś przybył i pokazał mi jak to się robi please:)
  13. ok wiem o czym mówisz i zgodzę się z tobą. W tym jednak przypadku (tzn. w moim) mogę się nieskromnie nazwać takim szpecem z ponad 30 letnim stażem znającym moją rzekę na wylot, każdy jej zakręt. Prosta sprawa, bo mam akurat porównanie wyników z dużym przedziale czasowym. Kiedyś umiejętności małe ryby duże i często. dziś umiejętności o wiele lepsze wyników mało. Poza tym "sprawdziłem się" 2 lata temu na Bugu (którego notabene nie znałem) przez 12 dni miałem takie oszałamiające wyniki, że u siebie tego nie miałem przez ostatnich 15 lat i nie będę przez następnych 30. Wystarczy powiedzieć, że mam stamtąd 2 swoje życiówki (12 dni:) Po prostu tam, gdzie są ryby umiem je łowić.
  14. ale wy tam macie ryby!!!!!!!!!!! Ludzie takie szczupaki pod rząd. Już nie raz czytałem jakie ryby są łowione w Pasłęce. No to chłopie gratulacje, wiesz, że żyjesz:)
  15. Sorry ale to jest coś na co dostaję szału. Tak samo na zebraniu koła. Chłopy po 2 metry, dziary na rekach, po sto kilo wagi i płaczą że dziadek przy nich sandaczyki łowił... Ja rozumiem że kłusole to bandyci i że nie zawsze można coś zrobić. Ja rozumiem że mamy spedalone czasy i każdy się boi dostać w morde. Ale jak można nie wyrwać dziadowi siatki i nie uratować ryb??? Jak można rozmawiać z kłusownikiem i patrzeć jak odchodzi z rybą do domu??? O ile nie jest w przewadze liczebnej, nie jest uzbrojony itd. Ludzie? jak wam ktoś wejdzie do domu, wyżre obiad z lodówki, nasra w kiblu i klepnie żone w dupe to też dacie mu odejść ??? Co się dzieje? Nigdy szmaciarzom nie odpuszczajmy to przestaną się czuć bezkarni. Za słaby jesteś na bijatyke to zadzwoń po pomoc. Nie potrafisz się odezwać to popatrz przynajmniej jak na śmiecia i obrzucaj błotem zza krzaków. Róbmy coś bo to oni mają się źle czuć nad wodą a nie my. Mam za sobą kilka takich akcji. Kiedyś pamiętam potraktowałem w takiej tonacji jak ty proponujesz pewnego pastucha, który zarzucił na moich oczach siatę do rzeki. Spitalał tak szybko, że krowa nie mogła za nim nadążyć. Akcja była skuteczna, siata zdeponowana, krówki w tym miejscu już więcej się nie pasły:) Jest to na pewno skuteczna forma odstraszania, ale trzeba mierzyć siły na zamiary, żeby nie stać się ofiarą. Nie każdy jest gotowy się bić lub może po prostu nie umie. Jak się boję, że dostanę, bo jest kilku dryblasów, to dzwonię gdzie trzeba. Ale dobrze jest zareagować. Raz sobie odpuściłem jak mi się taki model prezentował z dwoma szczupaczkami po 30 cm w chlebaku. Ale byłem z żoną i dzieckiem wolałem nie robić popeliny
  16. mówiąc przy tym, że wypuszczam wszystkie złowione ryby - wyśmiali mnie , że łowię jak Rex Hunt, buzi i do wody. znam to uczucie, też nieraz widziałem jak na mnie patrzą ludzie, gdy im powiedziałem, że coś wypuściłem. W Polsce jeszcze się to ludziom w głowach nie mieści. Złowiona ryba jest traktowana jak własność podpisana notarialnie. Wiadomo papierów wartościowych, TV, samochodu, portfela po wypłacie do wody nie wyrzucisz:) Po prostu ryba ma taki sam status, jest to rzecz "materialnie" wartościowa. Dla prawdziwych wędkarzy ryba to zgoła rzecz "emocjonalnie" wartościowa
  17. jeśli jesteś z okręgu bydgoskiego, to z miłą chęcią posłuchałbym twojej relacji z połowu w okręgu sieradzkim, jeśli rzeczywiście jesteś poważnie zainteresowany się tu wybrać. Najbliżej to chyba mamy odcinek Warty 1500 metrów w dół od zapory czołowej. Bo dalej woda należy już do Konina. Niemniej osobiście go nie polecam, sam tam nie jeżdżę, miejsce słynie z ordynarnego mięsiarstwa i jeśli pójdzie cynk, że pojawiła się ryba jest tam oblężenie jak na giełdzie (gromadzi się tam ryba napływająca z niżej położonych odcinków Warty, oczywiście miejsce prawie w ogóle nie pilnowane, a ryby na potęgę odławiane). Jeśli chodzi o Ner, to wklejam info poniżej. Ner do niedawna był pozbawiony życia biologicznego za przyczyną ścieków z aglomeracji Łódzkiej. Od paru lat rzeka się odradza, jest już tam ryba. Miejsce też podlega dużej presji, więc hitów nie ma się co spodziewać. OBWÓD RYBACKI RZEKI NER NR 2 Długość odcinka Neru około 110 km, powierzchnia obwodu – 107 ha OBEJMUJE: 1.Rzekę Ner od mostu drogowego w Lutomiersku na trasie Łódź- Szadek do ujścia w Dąbiu 2.Prawobrzeżne dopływy Neru: Pisię i Bełdówkę, 3. Kanały Królewski i Zbylczycki na całej ich długości Okręg bydgoski przewyższa nasze wody po stokroć, sama Brda jakie tam u was ryby są, połączenie z Wisłą itd. Raczej byś się tu u nas zawiódł, ale zapraszam;) Piszesz, że z moich relacji wynika, że do nas nie ma co z kijem jechać. Ja opisuję głównie Wartę w okolicach Sieradza powiedzmy 30 km odcinek rzeki. Aktualnie dominuje tu jaź, sam w tym roku mam na rozkładzie ok 50 szt od 35 do 53 cm. No i widziałem w wodzie większe takie nawet 60-tki. I na tym radość się kończy. Pozostałe ryb można powiedzieć są w mniejszości. Próbowałem dojść do tego skąd ta dominacja jazia i wywnioskowałem, że to wynik zarybień. Do niedawna (skończyło się jakieś 10 lat temu) w rzece królował kleń, w którym się wraz z ojcem specjalizowaliśmy, dzisiaj są już rzadkością średniaki, a duże, które porywały mi zestawy są ale już chyba tylko w mojej pamięci. Sandacza nie ma, węgorza i brzany i świnki też, sumów brak, leszcze pojedyncze, a kiedyś leszcz był tu powszedni. szczupak by się uchował, bo ma przecież świetne przyrosty, ale dostaje w łeb zanim zdoła przeżyć swoje pierwsze amory. Przeciśnie się co jakiś czas szczęśliwiec. szczupaki nie są wypuszczane nawet malutkie. No i tak można by pisać długo jeszcze.
  18. tak jak piszesz zapora na Jeziorsku, to degradacja nieodwracalna głównie dla ryb reofilnych i wędrownych, tak więc z tego powodu nie ma węgorza i certy. Także brzana nie może wędrować w górę warty, niemniej od cofki Jeziorska poprzez Sieradz do zalewu Poraj w górnym biegu rzeki miałaby wystarczające warunki do życia, byleby o nią zadbać i nie dobijać ostatnich egzemplarzy. Obecnie w obrębie sieradzkim brzan się już nie łowi (pojedyncze incydenty nie świadczą o należytym rybostanie), mimo, że spotyka się jeszcze nieliczne stada na Terenie Załęczańskiego Parku Krajobrazowego. Dociekliwy kolega znalazł wpis o jednej z nich, która była sensacją w owej miejscowości na miarę przejazdu Tour de Pologne. Została złowiona jedna, powyżej tej miejscowości jeszcze kilka w ostatnich latach i o czym to ma niby świadczyć? Brzany kiedyś były u nas traktowane jako ryba pospolita wraz ze świnką, dzisiaj oba gatunki są zagrożone całkowitym wyginięciem. jako dziecko je łowiłem a dzisiaj ich ni ma. Wystarczyłoby wprowadzić właściwą gospodarkę zarybieniową dla odbudowania populacji oraz zakaz zabierania tych ryb, po to, żeby następne roczniki mogły rozmnażać się już w sposób naturalny. Wtedy te ryby miałyby się dobrze, mimo, że istnieje Jeziorsko, to na ponad 100 kilometrowym odcinku jest gdzie żyć. To dotyczy z resztą wszystkich gatunków ryb. Ale rzeczywistość jest taka, ze łowi się ostatnie piękne królewskie brzany i ich nie wypuszcza. W rzece o tak zaburzonym rybostanie trzeba wprowadzić wyjątkowe obostrzenia, a nade wszystkie wypuszczać ostatnie osobniki. To temat o którym można pisać długo, ja muszę wracać do pracy, bo nic dziś nie zrobię A dociekliwemu koledze życzę relaksu, może wówczas uda się dyskusję wprowadzić na poziom merytoryczny bez szarpaia za nogawki
  19. Tak wygląda ,,brak komentarza'' No nieźle. Przestań się Pan mazać jak beksa. Znam opinie innych wędkarzy znad Warty, którzy nie obrażają ludzi od ,gnoi' i ,śmieci' i mówią, że wcale tam tak źle nie jest. Kombinują i coś tam łowią. Może po prostu trzeba się nauczyć łapać. A jak nawet by było tak jak piszesz Człowieku, to nie upoważnia to nikogo do obrażania ludzi i ignorowania innych okoliczności mogących mieć wpływ na ten stan rzeczy. Ja nieraz też miałem okresy 30, 40 dni bez ryby, jakoś to przetrwałem i nie wyzywałem ludzi. Przyjemność sprawiało mi samo przebywanie na łonie przyrody, korzystanie z ładnej pogody i oddychanie świeżym powietrzem. A jak komuś to nie wystarcza, to zawsze może zmienić hobby i zacząć łapać np. motyle. Rob36 zaczynam się na prawdę dobrze bawić widząc twoją irytację. Spałeś dzisiaj w ogóle, czy myślałeś o mnie całą noc jak tu się wyżyć? Musiałeś być mocno nakręcony skoro nie wytrzymałeś i napisałeś do mnie już o 7 rano jak zwykle miło usposobiony Mam nadzieję, że nie ustawiasz domowników po kątach z mojego powodu:-) W tym wątku nie powinienem poruszać takiego tematu, ale ktoś wreszcie musi ci zwrócić uwagę. Zalecałbym ci zastanowić się nad swoją postawą, skąd u ciebie taka agresja, wygląda na to, że upatrzyłeś sobie mnie i wylewasz swoje problemy osobiste, bo normalnie człowiek nie reaguje w taki sposób. Tak więc odpuść sobie, ewentualnie zawsze możesz porozmawiać ze specjalistą jak sobie radzić ze stresem. Negujesz wszystko, to co ja napiszę, twoja postawa jest wobec mnie zawsze negatywna i dominują u ciebie negatywne emocje. Dlatego jesteś niewiarygodny. Raz, ze ujawniasz klasyczne uprzedzenie, a dwa, że twoje teksty to w większości ploty, stereotypy i brak wiedzy. Miałem sobie odpuścić forum i dać ci satysfakcję, ale uznałem, że będę wymieniał swoje uwagi z innymi użytkownikami, a z ciebie się po prostu nabijał. Sorry zapracowałeś
  20. Spod tego nicka nic mądrzejszego spodziewać się nie mogłem, więc pominę bez komentarza.
  21. jeszcze wrócę na chwilę do tej mojej Warty powyżej Jeziorska. Zacząłem chodzić ze spinningiem jak miałem 15 lat (ok może to było nielegalne:) Wówczas na ryby chodziło się bez planów, bez strategii, jak to zwykły żółtodziób nie znałem się, ciągle plątała mi się żyłka i nie wiedziałem, ze trzeba regulować hamulec kołowrotka. Po prostu stawałem nad wodą gdzie się dało, bez tzw. umiejętności czytania wody, znajomości ciśnienia, kierunku wiatru, pory dnia. Po prostu szedłem na ryby bo akurat był czas i ochota. No i wówczas miałem mnóstwo przygód wędkarskich, wzbudzały one emocje, które ukształtowały moją przyszłą egzystencję wędkarza i miłośnika przyrody. Raz dostałem na gwiazdkę od rodziców ruską obrotówkę tak wielką jak dłoń. Poszedłem z tym czymś na pierwsze łowienie i po kilku rzutach na powierzchni lej i wielka ryba chwyta przynętę. Szczupak jest tak duży, że połyka monstrualną błystkę i odcina żyłkę powyżej 35 cm metalowego przyponu. Rok czy dwa później poszedłem w ciemno z żywcem, wrzuciłem do wody a wielki szczupak zassał żywca zanim spławik opadł na wodę, zaciąłem od razu i pękła żyłka. Szczupak razem ze spławikiem wpłynął pod wielki materac z gałęzi na wpół leżący na wodzie, żyłka się zaczepiła i szczupak się szamotał. Te krzaki trzęsły się na wodzie od ciężaru ryby falując powierzchnię wody. Poczułem żal, ale i ulgę, bo i tak bym się go bał wyciągnąć. Oprócz tego miałem jeszcze 2 przygody z wielkimi szczupakami. A ponadto były olbrzymie klenie, które brały mi systematycznie na groch, żółty ser, kiełbasę, a z którymi przegrywałem, bo były po prostu zbyt duże, abym sobie z nimi poradził. To było kiedy miałem 15-19 lat w samym centrum Sieradza, gdzie obecnie nie ma właściwie życia oprócz drobnicy i pewnej populacji jazi. Wszystko zostało wyrżnięte. Osobiście trochę żałuję, że było mi dane przeżyć te wspaniałe chwile z rybami w tamtych latach, bo tym ciężej jest mi znieść to, co się dzieje dzisiaj. Mogę sobie tylko wyobrazić jakie ryby łowiłbym wówczas mając dzisiejsze doświadczenie, wiedzę i sprzęt. Dziś już wiem, że mój syn nie przeżyje takich emocji jak ja w dzieciństwie, a to może oznaczać, że nigdy nie "poczuje" tej wspaniałej pasji. Ja mieszkam w regionie łódzkim dosłownie ograbionym z ryb przez nadmierne połowy wędkarzy oraz niedbalstwo i nieróbstwo okolicznych kół pzw. Może niektórym osobom jest trudno pojąć i zaakceptować mój soczyście wyrażany wstręt do mięsiarzy, ale trudno zrozumieć dlaczego, bo przecież nie nazywam tak porządnych ludzi, tylko złodziei. Jak już mówiłem nikt nie będzie miał skrupułów przed nazwaniem złodzieja czy bandyty ulicznego wulgaryzmem. Złodzieje ryb są na równi, nie ma taryfy ulgowej. Wędkarze z okręgu wrocławskiego mogą nie rozumieć mojej frustracji, nie są nawet w stanie sobie wyobrazić co może czuć taki pasjonat jak ja, któremu odebrano już praktycznie wszystko, co dobre. W dolnośląskim jest jeszcze sporo tego dobra w wodach i tamtejsi pasjonaci nie doświadczają jeszcze takiej bezsilności jak ja. Może to im daje furtkę do większej wyrozumiałości w stosunku do tych limitowych i regulaminowych wędkarzy... ale to wszystko do czasu panowie
  22. Warcianin

    Widawa

    dzięki za namiary, a stronkę przejrzę wydaje się ciekawa
  23. Warcianin

    Widawa

    jak piszesz posta, to masz poniżej pole "wybierz plik" i klikasz "dodaj załącznik" Koło mnie jest rzeka Widawka, nad którą często chodzę, bo jest też dzika, no ale to region łódzki i jest już przetrzebiona. Mam nadzieję, ze nad Widawą da się coś ciekawego przeżyć, ogólnie wasz region ma sporo wody i jest jeszcze dość rybny. A nie orientujesz się czy w okolicy Leśnego Młyna lub gdzieś nieopodal jest jakaś agroturystyka?
  24. Warcianin

    Widawa

    Widoki również wysoko sobie cenię i dlatego między innymi chcę tam skoczyć, ale rybkę też chciałbym zobaczyć. Chciałbym złowić jeszcze w tym sezonie szczupaka, pewnie łatwiej byłoby w Odrze, ale właśnie ten klimat małych nieuregulowanych rzek to coś dla mnie:) czy Widawa to głęboka rzeka? A woda przejrzysta, polaroidy się przydadzą? Jaką gramaturę główek szykować?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.