Skocz do zawartości
Dragon

Warcianin

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    103
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Warcianin

  1. ok zatem to ja sobie daruję pana teksty komentować, a jeśli już pan musi się mądrować w moją stronę, to sugerowałbym tylko mniej jadu
  2. Warcianin

    Widawa

    Witam, chciałbym się wybrać ze spinningiem na Widawę w okolicach Leśnego Młyna. Ponieważ nie jestem stąd mam pytanie, czy na Widawie w tym rejonie są jakieś obostrzenia, zakazy. Od razu zapytam, czy na tym odcinku można złowić szczupaka?
  3. Ok, każdy ma inne potrzeby i inną przemianę materii. Jeden pracuje na budowie a inny siedzi za komputerem. No i nie każdy lubi matiasy. 1 kg fileta z sandacza (np. tu: http://www.ust-ryb.com.pl/oferta.pdf) kosztuje prawie 50 zł. Ciężko więc by było się zmieścić w kwocie 6 PLN. idąc tym tokiem myślenia dlatego sandacz ma w Polsce przeje... Zaznaczam słowo "w Polsce". Na pewno nie zagrożą mu klasyczne dziadki, które nie potrafią go złapać. Sandacza okrutnie dziesiątkuje sztucznie forsowany w Polsce sum, ponieważ spotykają się te dwa gatunki późną jesienią na głębinach. Ale dla PZW sum jest łatwy do wyhodowania, więc reszta ich nie obchodzi ... Panie Rob36, czy byłaby taka możliwość, aby pan do moich postów się nie ustosunkowywał? Taka gorąca prośba, proszę potraktować je tak jak by ich nie było, bo dyskusja z panem nie jest rozwojowa, a chciałbym tu prowadzić bardziej konstruktywną dyskusję. dzięki
  4. Ok, każdy ma inne potrzeby i inną przemianę materii. Jeden pracuje na budowie a inny siedzi za komputerem. No i nie każdy lubi matiasy. 1 kg fileta z sandacza (np. tu: http://www.ust-ryb.com.pl/oferta.pdf) kosztuje prawie 50 zł. Ciężko więc by było się zmieścić w kwocie 6 PLN. idąc tym tokiem myślenia dlatego sandacz ma w Polsce przeje... Zaznaczam słowo "w Polsce".
  5. Ok, każdy ma inne potrzeby i inną przemianę materii. Jeden pracuje na budowie a inny siedzi za komputerem. zamiast zrozumieć sens mojego przekazu to ty kolego podliczasz mi kalorie. To nie wątek kulinarny, tylko tylko moim zamiarem było pokazać, ze można się najeść zdrowej morskiej ryby niedrogo za niecałą paczkę fajek. A każdy palacz zamiast wypalić paczkę fajek mógłby zjeść za to codziennie porcję łososia ze sklepu. Mięsiarze nie pozyskuję więc ryb z głodu, a z pazerności, często dla zarobku
  6. makrela średniej wielkości i 3 matiasy (spore filety śledziowe). I ważę 90 kg, nie umiem rysować i jestem jak najbardziej poważny
  7. wczoraj kupiłem sobie makrelkę i 3 matiasy i objadłem się do syta za 6 zł! Za 12 zł miałbym już kolację dla całej rodziny (to tyle ile większość filcowych dziadków mięsiarzy wydaje codziennie na fajki i/lub alkohol). Gdyby mięsiarze podliczyli ile wydają miesięcznie na papierosy, alkohol, dojazd do wody, sprzęt, przynęty itd. to wyjdzie, że mogliby spokojnie codziennie raczyć się porcją łososia - ze sklepu:) W tym świetle dobrze widać, że mięsiarzowi nie zależy na porcji kulturalnego posiłku, a na zwałach mięcha, które ma za zadanie zastąpić mu wydatki na jedzenie, które są częścią budżetu każdej rodziny. W sklepie musi kupić, a z wody może wyjąć za darmochę ile zdoła. Taki styl życia. Do tego bardzo często ryby są przez mięsiarzy sprzedawane, a głupi ludzie od takich dziadów kupują. Polacy się świetnie uzupełniają taki naród. Przykładów mam full, nie chce mi się przytaczać. No może chociaż jeden przykład, na targu w Sieradzu są skupowane ryby przez dziadów sprzedających nasiona (to ci przy samym wejściu na targ). Kupuję u kolesi groch bo idę na klenie, a jeden z tych dziadygów do mnie po cichutku spode łba "masz pan jakieś szczupaczki do sprzedania"? A przecież pan napędza kłusownictwo - odpowiadam mu. Spojrzałem mu w oczy i zobaczyłem za jakiego idiotę on mnie ma. Od dawna mam przekonanie, że nie pasuję do polskiej mentalności
  8. U mnie w sieradzkiem nie ma kłusoli sieciowych itp, a jeśli są, to pojedyncze gady. W moim regionie rzekę spustoszyli wędkarze. Nie chce mi się na ten temat sprzeczać, każdy widzę patrzy na to swoją miarą i doświadczeniem własnej wody. Trudno zaakceptować głosy co poniektórych, że wędkarze nie wpływają na wyrybienie. U mnie sieciami się nie ciągnie, a ryb nie ma. Spustoszenie rzeki to proces. Rzeka wytrzymała do lat 80-90. Wówczas w samym Sieradzu każdy mógł w każdym miejscu wypchać siatę rybami. Do Sieradza przyjeżdżały pociągi pełne wędkarzy z Łodzi, którzy na wyścigi zajmowali miejsca a do pociągu wracali z kupą mięsa. Od ok 2000 rzeka z roku na rok zmieniała się w pustynię, nie wytrzymała naporu. Dzisiaj wygląda to tak, że jeżdżę już 8 weekend na spinning, a efekt to uwaga....1 szczupak 55 cm i jeden niemiarek. Uwierzy ktoś w to??? Wykonałem tysiące rzutów i obłowiłem najlepsze miejsca. Wyjęte są wszystkie szczupaki, nie zawiesi się nawet drobnica, bo i ona poszła do wędkarskiego wora. Łowię nad tą rzeką ponad 30 lat i mijam tylko wędkarzy, żadnych sieciarzy itd nie ma. Ostatnio wędkarz z dużym stażem mówi do mnie - jest panie ryba w warcie ja połowiłem szczupaka - to interesujące mówię, to ile pan tych szczupaków złowił w tym sezonie? - dwa - odpowiada Super, to ludzie dziś uważają za sukces
  9. Regulacja oczywiście temat jak morze, jest to jeden z czynników wpływających na zmniejszenie pogłowia ryb gownie z uwagi na utratę siedlisk i tarlisk. Ale nie zgodzę się, że jest groźniejsza od przemysłowego mięsiarstwa, a tak można nazwać przebieg sezonu wędkarskiego w Polsce. Chociaż są oczywiście przykłady cieków całkowicie zniszczonych przez regulacje. Mnie cały czas chodzi o wody, które potencjalnie mają dobre warunki do życia dla ryb, a ryb tam brakuje. Skoro nie przez regulacje, to przez co? No ale jeszcze apropos tych regulacji, np Odra, po całości uregulowana, z satelity wygląda jak grzebień od tych główek, za sprawą których jest chyba o połowę zwężona. A to rzeka najbardziej rybna ze wszystkich rzek w Polsce. Rzeka Wag w Czechach, wzdłuż koryta ciągną się wykopane kanały proste jak drut. Ryb pełno. Z resztą w całych Czechach ryb dużo. Zapytaj Czecha dlaczego? O to bardzo byś się zdziwił. Czech Polaka nie znosi, Polak dla Czecha to szkodnik gorszy od kormorana i wydry. Czesi nie chcą Polaków u siebie, bo wiedzą, że Polacy by im wszystkie ryby zjedli. A w Czechach to Europa, kultura wędkarska jak na Zachodzie, czyli to, czego my nie opanujemy przez najbliższych 50 lat
  10. Klasyczny przykład subiektywnej oceny i naciągania oceny ,,pod siebie''. Przecież jak ktoś już taką echosondę zakupi to się ją obsługiwać nauczy. To nie jest jakaś filozofia wielka; to nie pilotowanie F16. Owszem własnej echosondy nie mam i nie planuje mieć bo mnie na nią nie stać (jak już mieć to porządną albo żadną). Ale pływałem kilka razy z kolegą, który ma taką za 7000 zł i widziałem jak to działa. Można skanując jedną stronę a wracając drugą namierzyć zgrupowanie ryb przed zimą, mając dodatkowo dobrą kamerę można nawet zrobić zbliżenie i rozpoznać na monitorze jaka to jest ryba (sprawdzając te największe ikony). Widać ukształtowanie brzegów i to co leży na dnie np. zatopione drzewa. Znajomi późną jesienią potrafią namierzyć metrowe sandacze i podsunąć im płoteczkę pod sam pysk. Jak więc kłusol z agregatem namierzy sondą dziurę o głębokości np. 9 [m] z masą ryb to może dokonać tam rzezi. No właśnie. Dzisiaj wędkarstwo jest tak zaawansowane mamy taki sprzęt, że ryby są na przegranej pozycji, to tylko od nas zależy jak ten sprzęt wykorzystujemy. Jak widać wykorzystujemy go w sposób zagrażający rybom, co widać po stanie naszych wód. Kolesie z Wiadomości Wędkarskich (czytaj pzw) chwalą się na łamach nie raz, że ryby w naszych wodach są, czemu mają dowodzić zgłoszenia w Rekordach na Plan. Co za propaganda i obłuda. Przy tylu wędkarzach i takim zaawansowaniu sprzętu do połowu, to i tak nie ma się czym chwalić. Bo w latach 50-60 ludzie mając taki sprzęt, jak mamy dziś, łowiliby tyle ryb, że nie systarczyłoby wszystkich kartek miesięcznika, żeby je udokumentować.
  11. Klasyczny dylemat osoby, która echosondy na łódce nigdy nie miała. Spróbuj kiedyś, zobaczysz czy poprawią Ci się wyniki. Echo ryb nie łowi, jeśli nie umiesz z niej korzystać to ryby będziesz widział tylko na jej ekranie No tak, ale jeśli umie się z echosondy korzystać staje się narzędziem nierównej walki między wędkarzem a rybą. To miał poprzednik na myśli, że echo naprowadza, a bez echa to jest polowanie. Echo nie byłoby niczym złym, gdyby nie podnosiło po stokroć skuteczności namierzania i wyławiania mięsa. I tu temat wraca do punktu wyjścia, wypuszczajmy większość ryb i problemu nie będzie
  12. wydaje mi się, że jest dość merytorycznie. zawsze możesz nadać kierunek może się czegoś człowiek nauczy od mądrzejszego
  13. Uspokój się człowieku i przestań się pienić. Ja również znam wielu wędkarzy i większość z nich nei zabiera 99% procent ryb. Sam zabieram w roku od 10 do 15 ryb rocznie. Jeżeli ktoś reaz wszystko jak lecie to jest po prostu kłusolem i są na to paragrafy, ale nie nazywaj od razu człowieka ,,śmieciem'' bo to jest stwierdzenie bardzo uwłaczające i pasuje ono do ludzi zdegenerowanych a nie do pospolitych złodziei. Na bezrybie w poszczególnych wodach składa się kilka czynników. Pazerne dziadki tłuką głównie leszcza, naciągają szczupaki na wymiar i są to postawy żenujące, ale wytrawni karpiarze też trzymają karpie przez całą noc w siatce by rano strzelić z nimi sesję zdjęciową i nieraz te karpie w tych siatkach padają. A z tego co słyszałem to w ogóle 30 procent wypuszczonych ryb po kilku godzinach i tak zdycha i później gnije w wodzie (zamęczenie podczas holu, zakażenia po haku itp.), tak więc wielce humanitarny wędkarz wypuszczający wszystko a mający wyniki (bo umie łapać) zabija więcej ryb niż takie mięsiarskie dziadki. Znam takich i wiem, że konkretnej ryby nie potrafią złapać. Tylko koszyk albo bombka 10 gram z karasiem sklepowym i tyle umieją. Takich ryb jak sandacz, brzana czy amur nigdy nie złapali a ich ,,życiówka'' to 20 kilowych leszczyków lub jakiś wygłodzony szczupak ponad 2 kilo. Fatalna polityka PZW, częste zatrucia bez winnych (rzekomy przyduchy ...) kłusole, którzy tłuką prądem i sieciami - to jest zmora a nie zgraja dziadków, którzy obalają ppiersowki i gówno potrafią złapać. Tyle w temacie. ale ja się nie pienię, ty chyba raczej. Nie muszę się uspokajać bo jestem na luzie. Twój argument, że "z tego co słyszałeś 30% ryb pada po wypuszczeniu", świadczy, że nie masz wiedzy, tylko roznosisz plotki. Aha i użyłeś słowa "gówno", też święty nie jesteś Nie no nie kłóćmy się. Po prostu kiedyś za wiele pokoleń będziemy mieli swoją szewcję, jak wsyscy dojrzeją, jak z ramienia jakiegoś mądrego rządu zostanie zmiecione pzw, a sieci będą eksponatem w muzeum pod szyldem "Tak było kiedyś i nie wróci"
  14. A to już sam musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie. Ja nikogo personalnie nie zamierzam tu zwyzywać, wyraziłem swój pogląd na temat mięsiarzy. Jeśli będziesz zabierał tyle, ile pozwala ci poroniony regulamin poronionego pzw, to poczynisz niezłe spustoszenie. Weź kalkulator podlicz i spójrz jaka wyjdzie suma. 800 tyś wędkarzy mogących "codziennie" w świetle prawa wyciągać z wód 5 kg ryb/10 sztuk. Nie trzeba łowić ponad limity, żeby wyrżnąć życie z rzek i jezior. Ludzie bronią się tym "legalnym" regulaminem, co pozwala im się usprawiedliwiać i nie mieć wyrzutów sumienia. Trzeba zrozumieć, że pzw, to żaden autorytet i ten regulamin w dzisiejszych realiach to przyzwolenie na dobicie rybostanu. Każdy z nas powinien wykształcić w sobie osobisty regulamin i łowić z poszanowaniem ichtiofauny. No ale to trzeba być wędkarzem z pasją, traktować to sportowo i emocjonalnie. Takich ludzi jest mało, większość ludzi łowi dla pozyskania mięsa, nie okłamujmy się
  15. Dlaczego obrażasz ludzi ? Czy tych, którzy w tym wątku napisali, że zabierają ryby uważasz za gnoi i śmieci ? Jak jesteś taki mocny to umów się z nimi i powiedz im to w oczy ... ps. Czy ten wątek ktoś moderuje ? Nazywam śmieci po imieniu po prostu. Mam tu na myśli tych, którzy biorą zawsze i wszystko, a takich jest 99% wędkarzy w Polsce. Skoro mówię, że tylko ja w Sieradzu wypuszczam ryby to o jakich ty ludziach tu mówisz? Nie rozumiesz, że to właśnie wędkarze wykradli z wody życie? Jacy to dla mnie ludzie, przez których mój syn nie będzie miał szansy pokochać wędkarstwa tak, jak ja? To jest bydło. Kieszonkowca na ulicy nazwiesz świnią, jak ktoś ci rąbnie telewizor, to jeszcze gorzej, to dlaczego mam nazywać nie wprost złodziei ryb? Wszyscy dziś płaczemy, że nie ma ryb, bo są wyławiane ponad limity. No to jak nazwać tą plagę ogólnokrajową? To nie są śmieci? No to ja już nie wiem. Nie zwracaj mi kolego uwagi, bo ja akurat zasługuję na to, żeby mnie co najmniej poprzeć. Gdyby wędkarze byli tacy jak ja, to w Polsce mielibyśmy Szwecję. A tak to jest folwark. Moderatorów tu będzie wzywał zastanów się
  16. Jestem klasycznym przykładem wędkarza wypuszczającego ryby jest to moja naczelna zasada, którą eksponuję mojemu synowi, aby wyrósł na poczciwca nad wodą, a to wiadomo towar deficytowy. I tak wypuszczam 99% złowionych ryb. W tym roku do konsumpcji przyniosłem dokładnie 3 ryby. Gdyby wody były rybne zapewne na stół ryba trafiłaby częściej, a tak to motywuje mnie czynienie dobra dla ryb he he. No i tu pojawia się problem, może ktoś poradzi jak z tym sobie poradzić....A mianowicie w okręgu sieradzkim (środkowa Warta) jestem jedyną osobą, która zwraca wolność rybom, w tym także rybom dużym, które się trafią raz na ruski rok. Przynajmniej za mojej kadencji (a jest to ponad 30 lat nad rzeką) nie widziałem nawet jeden raz, aby ktoś wypuścił rybę!!! Aktualnie sytuacja wygląda tak, że w moim regionie już właściwie ie ma ryb poza niedobitkami. Warta płynie niemal pusta, wszystko zostało wyje...no wiecie co. No i teraz powiedzcie mi na co mi moje szczytne zasady, po co ja mam robić z siebie idiotę? Dochodzi do tego, że gdy wypuszczam rybę, to nachodzi mnie pewność, że podarowuję ją jakiemuś śmieciowi, który i tak ją jeszcze w tym roku zeżre. To tak jakby zobaczyć na ziemi 200 zł i nie podnieść, a drugi idący za tobą od razu podniesie. Ludzie powiedzcie gdzie tu sens. Walczę z tym w sobie, niedługo nie wytrzymam, to jest po prostu bez sensu. Ja chcę wypuszczać ryby, ale nie po to, buy je gnoje zabijali. No i co powiecie?
  17. Tam, gdzie są jeszcze ryby to się je łowi. W rzece Warcie w okręgu sieradzkim nikt spośród ponad tysiąca wędkarzy przez okrągły rok nie złowi nawet jednego takiego szczupaka, bo po prostu takie ryby tu już nie występują. A tu proszę jeden człowiek złowił w ciągu miesiąca lepesze szczupaki, niż cały okręg Sieradz
  18. bez sensu to zamazywanie twarzy. Co do brzany widać jak obie ryby się od siebie różnią. Burzańska brzana jest spasiona, morda jak u prosiaka mięsista i zajewielka. Ta odrzańska smukła
  19. Jako wędkarz z ponad 30 letnim stażem nad wodą oceniam, że złowienie takiego brzaniska należy do największych wyczynów wędkarskich. Osobiście jest to dla mnie ryba marzeń, niestety w moim regionie (Warta powyżej Jeziorska) te ryby są już na wymarciu i pewnie nie będzie mi dane spotkać się choć z jedna z nich. Tym bardziej zazdroszczę chłopakom, którzy mają takie ryby w swoich wodach. W Bugu złowiłem suma 15 kg, ale zamieniłbym go na możliwość złowienia takiej brzany.
  20. Warcianin

    Warta 16 km od Wielunia

    brzana śliczna, ale ludzie opanujcie się nie zabierajcie brzan z naszej Warty, bo to ryba na wyginięciu. Zapytam jeszcze o te brzany możesz napisać coś więcej ile ich złowiłeś w tym roku i jakiej wielkości? Jeśli nie na ogólnym forum to na priv. Ja jestem z Sieradza tu już brzan nie łowią, gdzie się najlepiej wybrać wg ciebie?
  21. Dzięki. Czeka na akceptację moderatora działu, czyli Robala. ktoś może człowiekowi odpowiedzieć konkretnie na proste pytanie? Co to jest to GP i gdzie to znaleźć?
  22. no GP ale co to jest, gdzie to znaleźć?
  23. Oj jestem i coś tam łowię, tylko na forum nie zaglądam zbyt często z braku zajęć, ale teraz coś tam wrzuciłem na GP Tzn. podobna brzanę, co prawda chodziła nieźle, ale takiej "rzezi" to nie robiła. gdzie wstawiłeś to zdjęcie brzany, bo nie mogę znaleźć?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.