-
Liczba zawartości
1 094 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
123
Zawartość dodana przez RSM
-
Ja tam nie aspiruję do 120pkt+. Ale muszę przyznać, że styczeń dał mi tu dużo frajdy. Nie mogę przebić się przez pewien wymiar, może nie czuję odpowiednio brań, nie prowadzę odpowiednio przynęt? . Ale mniejsze ryby wyjmowałem po kilka dziennie, co było szczególnie fajne na wyjściach z synem. I jestem przy okazji zaskoczony liczebnością tej młodszej populacji kleni w rzece. Będę bawił się dalej
-
Dodaję klenia 30cm. 2" gumka. 1. Marienty (arbiter ligi) 2. jaceen............................. 30s/K + 38s/K = 68pkt 3.Budek....................40s/O+42s/K+40s/K=122pkt 4. andrutone 5.peekol....................40s/K+35s/K+35s/K=110pkt 6. Chmura7. Booryss8. Danek.9. Płatek88..........................27s/K+0+0=27pkt10. Gu_miś11. PPu8812. RSM....................28s/K+32s/K+30s/K=90pkt13. Carloss8314.jacolan.................40s/O+38s/K+37s/K=115pkt15. kamil.ruszala16. Joseph17. jaroslav18. Gryzon19. michalvcf20. Arturoo_Ma21. OldBolo.........................25m/K+0+0=25pkt 22. McGrego
-
Temperatura wody o stopień w górę. Postanowiłem zerknąć nad rzekę i jakiś ruch był. Dodam sobie 30cm do punktacji: Były jeszcze trzy mniejsze a potem powierzchnią popłynął syf i wszystko ucichło:
-
Dwa małe klenie, jedno branie okonia - spory ale spadł mi przy brzegu. Nad rzeką znalazłem 30cm wydalonego tasiemca. Panowie, jak macie zwierzaki domowe to polecam izolować od nich swoje buty po powrocie znad wody.
-
Byliśmy krótko. Od 20:30 do 22:00. Dzisiaj nie nastawiałem się na punkty bo testowaliśmy metodę nie punktowaną. Łowiliśmy na ciasto serowe - gorgonzola z parmezanem. Syn w nocy na spinning trafiałby w chaszcze, więc poświęciłem wieczór na coś innego. Sporo brań i maluchy wyciągaliśmy, choć chwilę zajęło zanim nauczyliśmy się w którym momencie zacinać. A wiadomo, że te duże mogły być w pierwszych braniach. Za to mogliśmy pooglądać spektakl żerowania szczupaków. Bobra też pokazałem bo rozrabiał w tym samym miejscu :). Super wieczór z synem.
-
No i Jacolan popłoszył mi duże i na wieczór tylko szkraby zostały Ale synowi podobały się nocne odgłosy rzeki.
-
Mnie zastanawiają zielone piłeczki tenisowe na brzegu. Znalazłem 3 na odcinku koło stadionu i 2 koło A4. Tak jakby ktoś coś oznaczał. A tu trochę klimatów:
-
Wieczorem na rzece zimno i wietrznie ale bez lodu. Na przelotki musiałem dmuchać ciepłym powietrzem co kilka rzutów. Ryby wyciągałem przy burtach prowadząc bardzo wolno. Brania bardzo delikatne. Same małe klenie poniżej 30 cm. Zamglony na fotce z komórki klimat wieczorem: Ten miał 27cm ale już nie pstrykałem z miarką. Kładąc na siatce moje fotki wyglądają jakbym jedną rybę pstrykał Potem po ciemku były mniejsze. W sobotę i niedzielę podobnie. Ryby są, ale nie mogę przebić 30cm w tym terenie. W niedzielę zameldowały się dwa szczupaki poniżej 50cm, wypuszczone w wodzie.
-
Spotkanie inspirujące zacząłem przygotowania do robótek ręcznych: Pozdrawiam. Dzięki wszystkim za rady, opinie i opowieści.
-
Dopisuję klenia 32cm 1. Marienty (arbiter ligi) 2. jaceen............................. 30s/K + 38s/K = 68pkt 3.Budek....................40s/O+42s/K+40s/K=122pkt 4. andrutone 5.peekol....................40s/K+35s/K+35s/K=110pkt 6. Chmura7. Booryss8. Danek.9. Płatek88..........................27s/K+0+0=27pkt10. Gu_miś11. PPu8812. RSM..........................28s/K+32s/K+0=60pkt13. Carloss8314.jacolan.................40s/O+31s/K+30s/K=101pkt15. kamil.ruszala16. Joseph17. jaroslav18. Gryzon19. michalvcf20. Arturoo_Ma21. OldBolo.........................25m/K+0+0=25pkt 22. McGrego
-
Dzisiaj ponownie pół godzinki. Rzeka bez zmian: Ale ryba urosła kilka cm: Klenik 32cm na 2" kajtka czarno czerwonego. Niestety nie dam rady się z wami dzisiaj spotkać. Nie mam z kim brzdąców zostawić. Miłej zabawy.
-
Wklejam klenia 28cm. 1. Marienty (arbiter ligi) 2. jaceen............. 30s/K + 38s/K = 68pkt 3.Budek.....40s/O+42s/K+40s/K=122pkt 4. andrutone 5.peekol....40s/K+35s/K+35s/K=110pkt 6. Chmura 7. Booryss 8. Danek. 9. Płatek88.............27s/K+0+0=27pkt 10. Gu_miś 11. PPu88 12. RSM.............. 28s/K+0+0=28pkt 13. Carloss83 14.jacolan.40s/O+31s/K+30s/K=101pkt 15. kamil.ruszala 16. Joseph 17. jaroslav 18. Gryzon 19. michalvcf 20.Arturoo_Ma 21.OldBolo................25m/K+0+0=25pkt
-
Dzisiaj miałem zaledwie pół godziny nad wodą. Spacerowałem niedaleko Jaceena, poniżej mostu na żernikach. Woda trudna do "czytania" : Ale udało się coś wydłubać. 28 cm. Wreszcie nie jestem na 0
-
Sobota i niedziela obfitowały u mnie w wypady na Ślęzę. Rano z synem, wieczorem sam. Niestety bez wymiarowej ryby, ale było ciekawie. Przy wieczornym łowieniu potwierdza się co mówił Marienty - spotykam te same zwierzęta w tych samych miejscach. Już wiem gdzie mieszka wcześniej spotkany bóbr Mam zamiar zrobić mu fajną nocną fotkę, ale muszę się do tego przygotować. W sobotę ciekawa sytuacja miała miejsce przy moście tramwajowym. Po przejechaniu tramwaju wiatr zdmuchnął śmieci z mostu i na powierzchni wody zakotłowało się. Odczekałem kilka minut w ciszy i zacząłem rzucać centymetrowym smużakiem. Wyciągnąłem klenia około 15-20 cm praktycznie z powierzchni. Połów nie powalający ale ogromna satysfakcja, że jakiś plan przynosi efekt. W niedzielę uzupełniłem zestaw woblerów i po odchudzeniu portfela poważnie rozważam rozpoczęcie własnej produkcji. Ale to z czasem jak Was spotkam i podpytam jak się do tego zabrać. Pojechałem na odcinek od Wałbrzyskiego do A4 co było moją pierwszą wizytą w tym miejscu. Przezornie założyłem grubszą plecionkę spodziewając się mnóstwa zaczepów na nieznanym terenie. Nie pomyliłem się i mimo zmniejszonej szansy na branie, wyrywanie przynęt z ziela i łamanie suchych gałęzi potwierdzało słuszność planu. Odcinek w parku obfitował w płoszenie setek kaczek :). Dalej za mostem drogi nr 5 było ciekawiej. Nie wyciągnąłem nic dużego, ale przy jednym drzewie, gdzie nie byłem w stanie rzucić dalej niż na 2 metry pod gałęziami, woblera odprowadził mi przepiękny okoń. Próbowałem sprowokować go ponownie zmieniając jeszcze na kajtki. Ale niestety nie potrafiłem. Wrócę tam następnym razem i spróbuję dłuższej ekspozycji z DS.
-
Nie ukrywam, że własnie Ty zainspirowałeś mnie do nocnych wizyt na tej rzece. W ogóle czuję się jak wasz uczeń, po przeczytaniu 86 stron tego tematu
-
Wybrałem odcinki od mostów w górę. miałem już dość szmerów otaczających mnie wcześniej wysokich traw i wolałem otwartą przestrzeń. Założyłem kajtka i powoli zacząłem obławiać kolejne fragmenty rzeki. Przykucnąłem przy moście tramwajowym i podszarpywałem przynętą pod filarem i z drugiej strony pod drzewem. Pierwsze skubniecie i siedzi ale nie stawia oporu. Klenik malutki odczepiony jeszcze w wodzie. Rzucam pod mały kanał przy przeciwnym brzegu i dostrzegam ruch w jego pobliżu. Pił sobie tam wodę piękny zdrowo wyglądający lis. Dopiero w tym momencie mnie zobaczył, chwilę znieruchomiał i rzucił się do ucieczki, na szczęście w lewo w stronę zalesioną a nie w stronę drogi. Gdzie ja jestem? To jest środek dużego miasta? Zanim zdążyłem się skoncentrować ponownie na łowieniu i już niechlujnie ściągając przynętę, czuję kolejne branie i kolejny raz bez większej walki. Troszeczkę większy kleń, ale dalej nie zachęcający do pomiaru i szybko uwolniony. Wracam pod kładkę rowerową. Wcześniej odpuściłem tą miejscówkę bo idąc spłoszyłem kaczki. Teraz płynęło tam coś zupełnie innego: Ciemne zdjęcie, więc słabo widać. Ten czarny, podłużny cień na środku rzeki to bóbr płynący ze spora gałęzią wierzby. Płynął cicho i powoli, więc łudzę się, że nie spłoszył specjalnie ryb. Czekam chwilę i rzucam. Prowadzę kajtka pod prąd, powoli bez opadu ale z pauzami co jakiś czas. szarpnięcie, zacinam i jest taniec po całej szerokości rzeki. Nieco większy opór, ale nie przesadny. Po chwili mam na brzegu klenia większego od poprzednich. Postanowiłem zmierzyć bardziej dla orientacji, żebym lepiej w przyszłości mógł szacować wymiar "na oko" niż licząc na punkty. 25cm. Wyciągam komórkę, robię zdjęcie, wszystko mokre i śliskie a miarka wylądowała gdzieś w trawie. Stwierdziłem więc, że zapunktuje inną ryba i nie będę już kombinować tylko szybko uwolnię malca. Na zdjęciu przynajmniej widać kolor kajtka. Dodam że na czeburaszce 2g prowadziłem. Potem stwierdziłem, że nie można się dalej forsować, szczególnie, że nasilił mi się kaszel i przestało być przyjemnie. Pozdrawiam.
-
04.01.2018 Wyjście nad wodę nr 2. O godzinie 21:00 robię szybki rachunek za i przeciw wieczornemu wędkowaniu. Cały dzień w pracy, przeziębienie w apogeum, po pracy ogarnięcie dzieci wraz z ich lekcjami (w tym praca plastyczna), ogarnięcie zwierzaków domowych, itd. To argumenty przeciw skłaniające raczej do wieczornej lampki wina. Za natomiast jest piękna pogoda. Czyli "za" zdecydowanie przeważyło i piętnaście minut później jestem nad Ślęzą. Ostatnio po wielu próbach skuteczne okazały się woblery. Postanawiam w takim razie zacząć od małego dalekosiężnego bulleta od Huntera, szczególnie że miejscówki koło stadionu dają sporo przestrzeni na dobry rzut. Skradam się do miejsca gdzie jeszcze w grudniu na przepływankę wyciągałem białoryb. Woda tu jest głębsza a nurt bardzo zwalnia o ile elektrownia poniżej pozwala. Pierwsze dwa rzuty trochę po omacku - wysokie trawy w tym miejscu odcinają miejskie światła a wzrok jeszcze do ciemności nie zdążył się dostosować. Trzeci rzut już widzę, wiatr lekko znosi przynętę w locie i na długim dystansie skutkuje to lądowaniem pod moją stroną brzegu. Prowadzę bardzo powoli z zatrzymaniami. Bullet w takich warunkach tylko delikatnie lusterkuje. Wędka 2,7m 0,5-7g, kij bardzo elektryczny - gunki street fishing przez producenta dedykowany do DS, żyłka mono 0,16. W pewnym momencie czuję delikatne pyknięcie - zaczep, liść? Nie zacinam od razu, żeby nie wbić w jakąś twardszą trzcinę. Lekko luzuję a następnie podszarpuję. W tym momencie zaczep ucieka na środek rzeki i zacinam. Czuję, że coś dużego i zaczynam się cieszyć, że może jakieś punkty dopiszę. Po kilku sekundach już wiem, że to jednak szczupak. Kij w pełnym ugięciu ale w dolniku czuję moc i kontrolę nad rybą. Luzuję trochę hamulec, i pozwalam na odejście utrzymując napięty zestaw. Szanse są małe bez przyponu. Ryba przepływa około 15m środkiem rzeki z mojej lewej strony, wzdłuż mojego stanowiska na prawo, także nie zyskała dystansu. Z prądem podciągam ją i chyba zaskoczona ląduje blisko brzegu. Staram się powtórzyć zachowania obserwowane na filmach, których przez ostatnie pół roku moich początków wędkarskich obejrzałem setki i o dziwo wychodzi mi. Odciągam trochę żyłki, unoszę za siebie wędkę, wysuwam rękę z podbierakiem i popełniam błąd. Tuż pod powierzchnią wody były zalane trawy, które nie pozwoliły mi zanurzyć podbieraka pod rybę. W efekcie, ślizgając się po nich, szturchnąłem szczupaka końcem podbieraka w bok. To sprowokowało szarpnięcie, kolejny zryw i strzał. Odpłynięcie z kolczykiem. Hunter daje ostre kotwiczki, ale ja doginam zadziory a w małych szlifuję. Więc jest spora szansa, że kilka trzepnięć pyskiem i go zrzuci. Szczupak był duży, dał się obejrzeć, nie powiem wam czy 60 czy 70 czy więcej bo po pół roku łowienia nie mam wyczucia i nie chcę fantazjować. Wiem tylko, że z Oławy w grudniu wyciągałem 40cm - 50cm a ten był zdecydowanie większy i zdecydowanie masywniejszy. Jeszcze drżę, wstaję i nie wiem jak się zachować dalej. Zapalam światło i wiążę pixela od Huntera. Nie, żebym chciał tu kogoś reklamować, po prostu to mi w pudełkach zostało a chcę się dzielić w miarę precyzyjnie tym co testuję. Czy rzucać w tym miejscu dalej? Rzucam, wzrok od światła przy wiązaniu ponownie przytępiony, trafiam w trzcinę na przeciwnym brzegu. Szarpię lekko, nie puszcza. Luzuję kabłąk, próbuję odstrzelić naciągając ręką żyłkę. Puszcza, trzciny się podnoszą i w tym momencie coś dużego płoszy się robiąc plusk na powierzchni. Zanim skończyłem zwijać, plusk po drugiej stronie i kotłowanina. Widzę coś z sierścią buszującego i nurkującego w wodzie - wydra? To za dużo jak dla mnie, zwijam się i idę w górę rzeki. Ale wrażenie po tej kotłującej się wodzie, po tym straconym szczupaku pozostało niesamowite. Dalej też było ciekawie, ale już bez dużych emocji, za to z rybą. Opiszę w kolejnym poście, gdyż ten już jest przydługi i spróbuję dodać zdjęcia.
-
10:00 opłata, 11:00 łowienie. Mijałem się kilka razy z Jaroslavem i moje łowienie miało podobne wyniki. Widziałem pojedyńcze klenie a także grupy. Wypatrzyłem grupę gdzie stał jeden większy. Nie reagowały na moje przysmaki lub formę w jakiej je pokazywałem. Zacząłem kombinować i w końcu ruszyły się na championa Lipińskiego. Niestety odważne ataki tylko w wykonaniu dzieci, które może za kilka lat dadzą w lidze komuś punkty. 3 kleniki bez wymiaru ale przynajmniej start nie o kiju. Naukę trzeba od czegoś zacząć
-
Witam, dzięki za wspaniale prowadzony i rozwijający się temat u tej niepozornej rzece. Jestem kompletnym amatorem łowiącym zaledwie pół roku. Dzięki waszym relacjom mogłem trochę podpatrzeć i zainspirowany popróbować samemu. Uwielbiam małe rzeki i na pewno Ślęzę będę w 2018 odwiedzał, szczególnie że mieszkam tuż obok. W listopadzie i grudniu miałem już przyjemność przywitać się z kleniami z tej rzeki, dlatego z przyjemnością dołączę do ligi, choć zdecydowanie brak mi doświadczenia, żeby podnieść poziom rywalizacji. Pozdrawiam
-
Lista uczestników - wyniki 2018 1. Marienty (arbiter ligi) 2. jaceen 3. Budek 4. andrutone 5. peekol 6. Chmura 7. Booryss 8. Danek. 9. Płatek88 10. Gu_miś 11. PPu88 12. RSM