Skocz do zawartości
tokarex pontony

pawel5550123

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    13
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O pawel5550123

  • Urodziny 05.09.1998

Informacje o profilu

  • Płeć
    Male
  • Lokalizacja
    Piechowice
  • Zainteresowanie
    Kocham wędkarstwo, co jest raczej oczywiste bo w sumie temu jest poświęcona ta strona, ale oprócz tego to lubię też jeździć rowerem, oglądać sport (piłka nożna, MMA oraz skoki narciarskie), oraz czasami coś poczytać.

Ostatnie wizyty

938 wyświetleń profilu

pawel5550123's Achievements

32

Reputacja

  1. Wczoraj, po 4 dniowej przerwie od wędkowania, postanowiłem zrobić sobie tygodniowy maraton ze spinningiem i rzeką Kamienną. Za tydzień wyjeżdżam za granicę do pracy, więc jak najlepiej chcę spożytkować ostatnie dni w ojczyźnie. Mój sprzęt do method feeder jest trochę uszkodzony, a nie ma sensu wymieniać go przed wyjazdem na obczyznę. Stąd pomysł na spinning. Mimo że nie mam doświadczenia w tej metodzie połowu, spakowałem wędkę teleskopową i niewielkie pudełeczko z kilkoma woblerami do plecaka, wsiadłem na rower i pojechałem dwa miasteczka dalej, na znane mi odcinki rzeki Kamiennej. Zacząłem obrzucać pierwsze miejscówki, licząc na jakiegokolwiek pstrąga potokowego, wiedząc przy tym że szansa na to jest nie wielka, ponieważ pstrągów w moich odcinkach rzeki nie ma prawie wcale (kilka razy dochodziło już do wytrucia ich przez miejscowe fabryki). Pospacerowałem tak z dwie i pół godziny bez najmniejszego puknięcia , aż doszedłem do ostatniego odcinka rzeki, a za razem najbardziej obfitego w ryby. To na tym odcinku mój wujek w tamtym roku złapał 20 sztuk, ale nie pstrąga a szczupaka. I z tego co wiem nie był on jedynym wędkarzem, który wiedział o tym miejscu. Z miesiąc temu spotkałem tam miejscowego wędkarza, który także w tamtym roku, na tym samym około 30 metrowym odcinku Kamiennej złapał także mniej więcej 20 szczupaków. Założyłem więc woblera o którym mówił mi wujek i zacząłem rzucać pod drugi brzeg. Oddałem może kilka rzutów, aż nagle przyszedł ten decydujący. Rzuciłem idealnie pod drugi brzeg, 2 obroty korbką i jest, atomowe uderzenia niczym osiemdziesiątka. Szczupak niestety był o wiele mniejszy , niż mógł by świadczyć o tym jego atak na przynętę. Pomimo tego niezmiernie mnie ucieszył, ponieważ to dopiero mój 3 szczupak w życiu, a zarazem największy (jak już wspominałem nie łapię za często tego gatunku ryb.) Przyznam się szczerze, szczupaka wziąłem do domu, gdyż uważam że jest to chwast w Krainie pstrąga i lipienia. Według mnie szczupak w takiej rzece jest też przyczyną coraz większego deficytu tak pięknej ryby jaką jest pstrąg potokowy. Zresztą wobler na którego wziął, mówi wszystko.
  2. Piątego maja wybrałem się razem z tatą na ryby do Staniszowa, niedaleko Jeleniej Góry na staw Balaton. W tym roku był to mój pierwszy raz na tym stawie, więc tak naprawdę nie wiedziałem czego mogę się spodziewać. Kiedyś było tam dużo szczupaka, w szczególności tego małego. Zawsze jeździłem tam z żywcem, ale tym razem spróbowałem z dwoma wędkami na metodę. Około 5:30 rano zaczęliśmy wędkować, z godziny na godzinę było coraz więcej wędkarzy. Około 7, jeden z sąsiadów złapał małego węgorza na spławik. Po za tym nic, pomijając małe jednorazowe okonki odławiane na spławik przez pana siedzącego obok mnie. Pogoda nie była za dobra na ryby i ilość brań to potwierdzała. Dopiero o około 8:40 tato złapał małego karpika (33cm), minutę po tym i u mnie wziął karpik podobnej wielkości, tyle że pełnołuski. Myśleliśmy, że może zaczną się brania, ale nic z tego. Dopiero około godziny 10 miałem kolejne branie i efektem tego była ta płotka ze zdjęcia. Miała 31 cm i jest to moja życiówka jeżeli chodzi o ten gatunek ryby.
  3. Wczoraj byłem na moim miejscowym stawie. Tym razem postanowiłem, że pojadę rano. Wstałem więc o 5, pojechałem na staw i około 6 rano rozpocząłem wędkowanie. Na początku było słabo, 2-3 brania ale niestety nie zacięte. Dopiero po 8 się ruszyło i już w miarę regularnie jakaś rybka lądowała w podbieraku. Efektem tego były 3 karpie, jeden 37, drugi 35, a trzeci nie wymiarowy. Oprócz tego mały jaź i ładny 40 centymetrowy jaź. To już trzeci w tym sezonie czterdziestak.
  4. Wczoraj, jak to bywa na co dzień pojechałem rowerem na stawik w mojej miejscowości. Tym razem wybrałem się razem z tatą i bratem. Pojechaliśmy dość wcześnie bo o około 16 miałem zarzucone już wędki. Jak na ten staw to bardzo wczesna pora, brania zazwyczaj zaczynają się tam około 18, a ich kulminacja następuje między 18:30 a 19:30. O 17:30 złapałem pierwszą rybę, był to mały leszczyk. Potem złapałem jeszcze 2 małe leszczyki i 3 małe jazie. Dopiero jakoś po 19 przyszło to na co czekałem, czyli branie większej ryby. Kiedy zaciąłem wiedziałem że mam na wędce coś większego niż poprzednio. Kiedy ryba była już blisko brzegu, zobaczyłem że to karaś srebrzysty. Byłem trochę zaskoczony, ponieważ u mnie w okolicach nie ma zbytnio takich karasi i nikt nimi raczej nie zarybia. Pewnie ktoś z zewnątrz musiał go wpuścić, albo kiedyś spadł komuś z żywca i urósł do tego stopnia, że kiedy go złapałem miał 36 cm i około kilograma wagi, jak nie ponad kilogram, bo był strasznie gruby. Zrobiłem kilka zdjęć, niestety trochę nie wyraźnych. Potem stwierdziłem z tatą i z bratem, że zabierzemy go do stawu znajomego, bo szkoda by było żeby za tydzień czy dwa wylądował u kogoś na patelni.
  5. W piątek 20.04 pojechałem z tatą, bratem i kolegą na komercję do Łazów, w województwie Lubuskim na Łowisko "Karp". Spędziliśmy tam cały weekend, od piątku wieczorem do Niedzieli do popołudnia. Jeździmy tam co roku od 2013r kiedy to złapałem tam na spławik i 3 białe robaki, jesiotra który widnieje na zdjęciu. Był to już mój 9 raz na tym łowisku, nastawiałem się przede wszystkim na małe karpie od kilograma do dwóch i pół. Moim celem było złapanie 100 sztuk karpi i karasi przez cały wyjazd. Ryba bardzo dobrze brała, mimo jeszcze tak wczesnej pory jak na karpia. Niestety 100 nie udało się złapać, skończyłem na 48 karpiach i 35 karasiach czyli łącznie 83 rybach. Karasie oscylowały w granicach od 0,5 kg do 0,8kg, a karpie od 1kg do 2,5 kg. Niestety nie mam wielu zdjęć, ponieważ ryby których się stamtąd nie bierze trzeba od razu wypuszczać. Mam tylko 2 zdjęcia losowych karpi, tych około 2 kilogramów. Fajnie czasami, zrelaksować się nad wodą trochę w inny sposób niż przyzwyczaiło nas do tego PZW. Oprócz tego była to świetna okazja by poćwiczyć trochę swój hol i jego technikę.
  6. @peekol @jaceen Dzięki za pomoc i cenne wskazówki jak odróżnić jazia od klenia. Ostatnio byłem kilka razy na rybach i patent z płetwą odbytową naprawdę mi pomaga. A co do tego charakterystycznego chlapania to właśnie ten mój pierwszy jaź (44cm) właśnie od razu wyszedł do powierzchni i zaczął mocno chlapać, a ja nie wiedziałem o co chodzi
  7. Wczoraj jak mogliście zobaczyć w moim wcześniejszym poście w tym wątku, znowu byłem na stawiku w mojej mieścinie. Spakowałem do pokrowca wszystkie szpargały i parasol bo zapowiadali dość intensywne opady. Kiedy wyruszyłem na moim rowerku oczywiście zaczęło padać. Pomyślałem że w taką pogodę pewnie będę sam nad tym stawikiem, kiedy dotarłem na miejsce mocno się zdziwiłem, bo aż cztery stanowiska były zajęte w tym moje "tajne" miejsce i stanowisko na przeciwko tego miejsca. Jest to koniec stawu i w punkt w który rzucam feederami da się dorzucić z dwóch stanowisk i akurat dwa były zajęte. Mówię sobie w głowie: "No nic siądę tu obok" i zacząłem się rozpakowywać. Po jakiś 40 minutach deszcz ustał ale ryby w ogóle nie brały ani mi ani sąsiadom. Siedziałem i czekałem po kolejnej półtorej godzinie zwinął się koleś z jednego z tych stanowisk. Miał w siatce karpia i chyba małego amura, ale z tym nie jestem pewien (musiał to złapać zanim przyjechałem), oczywiście wszystko do reklamówki i do domu. Wtedy właśnie zaczęło lać jeszcze mocniej niż wcześniej i za pół godziny zwinął się pan z drugiego stanowiska. Zaczekałem 20 minut aż deszcz trochę ustał i przeniosłem się te 20 metrów gdzie siedział ten drugi pan, abym mógł rzucać w mój punkt. Kiedy się rozstawiłem miałem za sobą 3 godziny łowienia, była 18:50, deszcz znowu całkowicie ustał, a ja byłem już jedynym wędkarzem na stawie. Przez te 3 godziny nie złapałem ani ryby, malutką płotkę złapał na spławik tylko pan z przeciwka. Zarzuciłem wędki i zacząłem zdesperowany przeglądać forum aż do 19:00. Kiedy nagle usłyszałem jak bombka z całej siły uderzyła o blank wędki, rzuciłem telefon i szybko zaciąłem. Powiedziałem pod nosem: siedzi. Pierwsza myśl to- karp. Dopiero metr od brzegu dostrzegłem dużego klenia, wiedziałem że ma 4 z przodu. Podebrałem, zmierzyłem (41cm), mała sesja i do wody. Przez kolejną godzinę, do mojego odjazdu, już nic nie brało. Kleń skutecznie wypłoszył ryby z miejscówki. Mimo jednej ryby, dużych opadów i tylko 10 minut prawdziwego łapania (takiego jak lubię), wypad jak najbardziej udany. Pamiętajcie, nigdy nie można się poddawać. Te słowa kieruję raczej do początkujących wędkarzy, choć wiem że i starym wyjadaczom zdarzają się chwile zwątpienia. Połamania!!!
  8. @kadziul Piękna rzeczka, a za razem trudna technicznie. Obejrzałem filmik, super rybki i gratulacje. Ja aktualnie także znajduje się na rybkach i właśnie tak to wygląda, leje nieziemsko.
  9. Mi też się wydaje że to jest pleśniawka. Raczej nic innego nie wchodzi w grę.
  10. Dzisiaj kolejny raz wybrałem się na ryby na mój miejscowy staw. Klasycznie z dwoma feederami na metodę. Tym razem złapałem dwa klenie jeden 27 cm a drugi 34 cm(ten na zdjęciu). Dzisiaj nie było tak dobrze jak wczoraj, ale siedziało się bardzo przyjemnie a kleniki fajnie walczyły. Jutro uderzam z bratem i ojcem o 5 rano na bóbr koło Wrzeszczyna. Tydzień temu była masa wędkarzy i nikt włącznie z nami nic nie złapał. Podobna zaczęły brać już tam jazie, zobaczymy co to będzie.
  11. Nie no wierzę, teraz już jestem pewny że to jaź. Dziękuję wszystkim za pomoc.
  12. Mieszkam w województwie Dolnośląskim w małym miasteczku o nazwie Piechowice. Od czterech dni codziennie po południu około 15-17 jeżdżę na rybki rowerem nad pobliski staw i siedzę aż się ściemni czyli do około 20. Na stawie nie ma zbyt dużej ryby i większość to po prostu drobnica w postaci płoteczek, małych linków, kleników itd. Na jesień w tamtym roku zarybili trochę karpiem i amurem przez co staje się częstym przyłowiem. Największą zmorą tego stawu są żeby nie powiedzieć brzydko starsi panowie którzy biorą wszystko co ma wymiar i ma więcej mięsa niż ości. Mimo tego wczoraj złapałem, pięknego leszcza jak na tą wodę. A dzisiaj karpika około 30 cm, amura 35cm i ku mojemu zaskoczeniu pięknego jazia/klenia. Sam nie jestem pewien co to za ryba. Dodałem już post na forum i ktoś napisał tam że to jaź, tata zaź mówi że to kleń przez kolor płetwy. Sam już nie wiem...
  13. Byłem dzisiaj na rybach i złapałem taką rybkę, ale nie wiem co to za gatunek. Wydaje mi się że to kleń ale nie jestem pewien.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.