W sobotę od 6 rano siedzę sobie na "swoim" kanale, wokół znajomi wędkarze i jest sielsko. Około 8 rano pojawia się wodny patrol policji i powolutku oglądają z wody co słychać na brzegu. Nikt nie wieje, nie ma szarpakowców, cud miód, malina. Godzinę później pojawiają się znane zakazana ryje złodziei - szarpakowców. Na szczęście nic nie trafili a i ludzie już jakoś mało przychylnie patrzą na te gnidy.