 (336_280 pix).jpg)


Master1
Użytkownik-
Liczba zawartości
90 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez Master1
-
Nie podpuszczaj a tak się napaliłem,że ryby będę miał własne ale nic, czas zbierać na duże akwarium
-
Okazało się że duże akwarium stłukło mi się a zostało mi takie z 5 litrów max więc na razie odpuszczę sobie akwarystykę, chyba że powrzucam sobie Twisterki
-
A o temperaturze to się nie zastanowiłem ale dzięki za ostrzeżenie Jak założę takie coś to jak będzie ciepło to będę akwarium zanosił do pomieszczenia.
-
Coraz bardziej się nakręcam aby takie coś mieć na Ogrodzie niestety ogródek mam mały więc oczko wodne sobie mogę darować, ale takie coś to się zmieści
-
Dzięki za tak duże zainteresowanie tematem a szczególnie dlatego,że pytałem czysto teoretycznie Może jak coś mnie strzeli to skombinuje sobie duże akwarium i wsypię tam na próbę Jazgara albo coś. A orientujecie się czy takie akwarium mogłoby stać na dworze?
-
Witam Zacznę od tego,że jak temat jest w złym dziale to proszę o jego przeniesienie, ewentualnie jak podobny temat już był to prosiłbym o usunięcie Moje pytanie zaczyna się tutaj Jeżeli bym chciał trzymać "swojskie" ryby w akwarium (płoć, ukleja i tym podobne) to jakie warunki trzeba spełnić (wystarczą dwie,trzy ryby. Oby były małych rozmiarów) chodzi mi o wielkość akwarium i pożywienie, oraz to czy taki "projekt" miałby jakieś szanse na dłuższe przetrwanie, dorośnięcie a później wrócenie do rzeki?. Pytam czysto teoretycznie gdyż kilka razy się nad takim czymś zastanawiałem czy dałoby radę czy nie.
-
Jako,że pozwolenia na spinning nie wykupywałem oraz to że niezbyt potrafię na to łowić to cały czas na grunt sobie chodzę Wczoraj złapałem 50 płoci. Mam ten nawyk że każdą rybę którą złapię wrzucam do siatki, a potem liczę i wypuszczam, co najwyżej biorąc sobie kilka z nich doszło do tego 9 krąpi które z powodzeniem mógłbym trzymać w akwarium gdybym je zabrał
-
Jako,że niedawno zacząłem swoją przygodę z gruntem (wcześniej tylko spławik) i od niedługiego czasu noszę ze sobą miarkę to mogę się pochwalić swoimi "Rekordami" Leszcz 41 cm Płoć 32 cm Wiem że to nie są giganty ale cóż
-
Będąc wczoraj na rybach krew mnie zalewała bo wiał taki wiatr, że nie wiadomo było czy to branie czy wina wiatru, ale na szczęście złapałem około 25 płoci (najmniejsza 20 a największa 32 cm)i dwa Leszczaki (36 i 41 cm)
-
Dziś na będąc na rybach od 14 do 18 poniosłem totalną klęskę... Cztery płocie, tak na oko po 20 cm i jeden rozpiór z 15 cm.
-
Buszując dziś po wędkarskich łowiskach znalazłem jak mi się wydawało "dziewiczą" miejscówkę. Jakie było moje zdziwienie jak przedarłem się przez gęste zarośla i pierwsze co na małej plaży znalazłem kilka puszek po piwie, paczkę po robakach i zanęcie. myślałem że chociaż w takich miejscach nie będzie syfu, ale cóż...powinny być za to surowsze kary, bo co z tego że ja dziś posprzątam a jakiś za przeproszeniem niedorobiony burak przyjdzie i nasyfi ile się da...
-
Wczorajszy dzień mogę uznać za udany. będąc nad wodą złapałem jedną większą płoć, dwie wzdręgi takie po 20 cm kilka leszczyków tak koło 30 cm, dwa okonie około 20 cm oraz ze trzy krąpie. Wszystko trafiło z powrotem do wody dlatego że, nie miałem przy sobie siatki, nie chciałoby mi się tego skrobać oraz niektóre okazy były wprost za małe
-
Ok dzięki za pomoc, tego to nie doczytałem, mój błąd... Tylko bóg jeden wie czy wymiar można limitem nazwać. Jeszcze raz dzięki za pomoc
-
Ok dzięki za odpowiedź, a jak się ma sprawa z Krąpiem i leszczem?
-
to też mam, ale mi chodzi o Leszcza, okonia. krąpia itp. Jeżeli nie ma ich w RAPR mogę je uznać za ryby które nie mają wymiaru? Wolę się zapytać abym później nie miał nieprzyjemności.
-
Rejestr połowów to nie jest taki głupi pomysł, Ostatnio zapomniałem wpisać datę wypadu na ryby i pan z PSR poprosił mnie o rejestr. Najpierw groził mi mandatem a później mi darował gdyż od niedawna mam kartę i powiedział bym następnym razem nie zapominał.
-
Ile chciałbyś żeby kosztowała składka? Ja płaciłem 206 zł ale to z członkostwem i legitymacją czy jak to się tam nazywa W przyszłym roku będzie coś koło 190 zł o ile podwyżki nie będzie. Też na początku nie chciałem karty wyrabiać ale to trochę strach chodzić na ryby i takie to jakieś nieuczciwe A teraz pytanie z innej beczki. Poda mi ktoś wymiary ryb bo w RAPR nie znalazłem tego a nie chcę brać niewymiarowych
-
Już nie przyjeżdża tam Jeepem, na piechotę lata, i od razu jakiś milszy się wydaje dla człowieka Podobno ktoś mu szybę wybił jak był na nocce.
-
Madman, bo ja wiem czy się ruszyła... u mnie w Szczecinie na moich miejscówkach na razie jest mizernie, do tego stopnia że nawet siatki na przechowywanie ryb nie biorę tylko od razu do wody je wrzucam ostatnio trafiły mi się dwa okonki tak około 20-25 cm na spławik ale jakoś nie miałem sumienia ich brać do domu więc darowałem im wolność, byłem już na rybach z dobrych 8 razy i jeszcze ani jednej ryby do domu nie wziąłem bo wstydu sobie nie chcę robić
-
Mandaty by mało dały, dlatego że większość śmieci tym bardziej by w wodzie lądowało aby nie był ich widać koło danego "osobnika" w danym momencie. wrzucali by wszystko do reklamówek obciążali kamieniami i chlup do wody. lub wszystko by lądowało w krzakach nieopodal, aby nie za blisko. co do krzesła to przesada, kop po jajach by wystarczył Znalazłem niedawno fajną miejscówkę na rybki, cisza spokój, duża powieżchnia do rozpalenia małego ogniska lub rozstawienia sprzętu, brzeg równy, a niedaleko mały kanałek. trzeba tam iść przez krzaczory i mało komu się chce tam wędrować. Ostatnio byłem tam z kuzynem jako osoba towarzysząca tj. bez wędki ale z browarkiem, i postanowiliśmy tam zostać na noc by zobaczyć czy coś bierze, niestety po około godzinie przyjechał gościu terenowym Jeepem na "wielkich kołach" i pierwsze co zrobił to wypakował się z "kumplami" i zaczął łowić, przyjechał także na nockę jak my niestety, nie dość że się kumple kierowcy nachlali i co chwilę było słychać to słowo na K.... to jeszcze jak wyjechali z łowiska to zobaczyłem ogólny syf kiłę i mogiłę po nich... butelki po wódce, piwach, paczki po robakach i zanętach to na dodatek leżała tam taka kłoda na której można było usiąść, to te bezmózgi wzięły i ją wrzuciły do wody. Uwagi im nie zwracałem gdyż ciężko było by się bić we dwójkę z czterema chłopami którzy nie wyglądali na chucherka. Wracając standardową drogą z tego łowiska było widać gdzie oni i jak jechali... wszystkie mniejsze drzewka były połamane przez koła tego jeepa i teraz jest tak widoczne przejście że chyba nie ma sensu chodzić już tam na ryby.
-
U mnie na regalicy duży pływa petów, pudełek po robakach i foliówek, na brzegu jest to samo bród, smród i ubóstwo ja poniekąd też jestem winien bo nieraz jak ciąłem żyłkę (około 3-5 cm) to po prostu jej nie szukałem ale jak widzę wędkarzy którym coś się zaplącze i tną metry żyłki którą później wynoszą w krzaki albo wrzucają do wody to aż mnie trzęsie, to samo tyczy się piwopijów, jak ma pełne to może nieść ale już puszki czy butelki to po sobie nie weźmie, ja zawsze w sprzęcie wędkarskim mam jeden worek na śmieci i nie ważne czy wypiję jedno piwo czy dziesięć to i tak po sobie zawsze posprzątam. Zawsze staram się zostawić na łowisku porządek niestety wielu moich rówieśników ale także starszych wędkarzy po prostu to olewa.
-
mam pytranie odnośnie Cegielinki bo niedokładnie wiem gdzie ona jest, to jest to "zakole" rzeki jak się jedzie do elektrowni Enea ? wiem że to głupie pytanie ale cóż
-
Nie chodziło mi o chwalenie, tylko napisałem,że poszedłem na ryby i ani jednej do domu nie zabrałem, ba nawet nie brałem sprzętu na ryby tylko wędkę i to co na niej było. Składki opłacam za około tydzień góra dwa więc powstrzymać się nie mogłem
-
Naucz mnie kłusować na spławik a kupię ci browarka Według mnie kłusownikiem powinno się nazywać tego co NIE ma karty wędkarskiej, bierze wszystko co popadnie i łowi na niedozwolone metody a nie tego co czeka na pieniądze by opłacić składki i się przygotowuje do sezonu NIE ZABIERAJĄC NAWET PATYKA Z WODY Nie jestem bez winy ale pokusa była większa jak jesteś taki przeciwny kłusownikom to przyjedź do szczecina "na pomostki" w Podjuchach i spróbuj z nimi ""walczyć" a zapewniam cię że suchy nie wyjdziesz kilka razy próbowałem dzwonić na policję itp że kłusują ale zanim oni przyjechali to ci się zwinęli...
-
Jako że nie wpłaciłem jeszcze składek postanowiłem chociaż na kilka minut wybrać na rybki tak żeby zobaczyć czy coś bierze, byłem na rybach około godziny i mój połów to jeden może wymiarowy okoń, dwie babki jeden jazgar i trochę większy Krąp. Wszystkie ryby oczywiście trafiły do wody