Skocz do zawartości
tokarex pontony

mvp1984

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    126
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez mvp1984

  1. Witam!! Pękła mi dzisiaj sprężyna w mojej już wysłużonej, ale ulubionej Daiwa'ie, a jutro chcę jechać na ryby. Mam zapasowy kołowrotek w plecaku, identyczną Daiwa'e tylko nową na półce, ale stwierdziłem, że taką głupią sprężynę to nawet takie beztalencie jak ja naprawi. Rozkręciłem obudowę, wyjąłem pęknięty drut...wziąłem sprawnego Dragona, rozkręciłem... okazało się, że w nim zainstalowana jest zupełnie inny patent, ale było już za późno , coś strzeliło przez cały pokój, coś wypadło, skręcić już się tego nie da . Niezrażony tym drobnym niepowodzeniem, wypatroszyłem starego, ale również sprawnego Jaxona, wyjąłem sprężynę, co nie było takie proste, bo tenże nie miał normalnych śrubek, tylko takie gładkie nity jakieś (chyba po to, żeby tacy "inteligenci" jak ja ich nie tykali)...i stwierdziłem, że to droga bez powrotu, więc musi mi się udać!! Okazało się, że ta sprężyna jest już lepsza i bardziej podobna do tej pękniętej, ale do Daiwa'y średnio pasuje i jest trochę za mała... Po katuszach wkładania drutu w te małe dziurki, jakoś to poskręcałem, pomimo, że te wszystkie śrubki, z trzech kołowrotków się wymieszały i za cholerę nie chciały pasować... I w końcu się udało, kabłąk działa, no może nie jak ta lala, ale działa: otwiera się, zamyka... Bilans: dwa kołowrotki nadają się na śmietnik, ale moja staruszka działa PS Jutro ją przetestuję w warunkach bojowych... PS2 Ale biorę zapasowy kołowrotek, bo aż tak sobie nie ufam...
  2. Byłem dzisiaj trzy godziny po południu. Złowiłem jednego szczupaczka ok. 40cm na gumę i miałem jeszcze jedno niezacięte branie... A poza tym, to po staremu, czyli słabo. Rozmawiałem z trzema innymi spinningistami, dwóch łowiło od rana i nie miało nawet uderzenia, trzeci z kolei powiedział, że w tym roku na Głębokim złowił dwa szczupaki od maja...
  3. Spróbuję tam jutro powalczyć, być może ostatni/przedostatni raz w tym roku..., ale podejrzewam, że przez te dwa tygodnie niewiele się zmieniło.
  4. Jestem podobnego zdania co przedmówca. Też widziałem konkretne uderzenia w drobnicę wcześnie rano i zupełnie na środku jeziora, gdzie nie mogłem dorzucić nawet sporym wahadłem, nie mówiąc o woblerze. Większość ryb (pisze tu wyłącznie o szczupakach) złowiłem w pobliżu brzegu, ale trudno dostępnego brzegu, gdzie da się rzucić tylko w woderach, czyli pod zwisającymi gałęziami dającymi cień, przy wystających z wody konarach, trzcinach, w miejscach w których są zaczepy, dużo gałęzi i innego syfu na dnie etc. Głębokie to nie jest normalne jezioro, tylko jezioro pozbawione niemal zupełnie litoralu (poza trzcinowiskiem na samym końcu), czyli m.in. nie ma tam wcale roślinności zanurzonej - zielska w którym normalnie "siedzą" zębacze. Zauważyłem, że szczupaki na Głębokim, pozbawione naturalnych kryjówek, są bardzo ostrożne, szczypią, trącają gumy, urywają ogony i często o braniu można przekonać się po nacięciach na nowej gumie. Lepiej!! One skubią nawet wahadłówki, a branie często następuje w momencie, kiedy wyciągam przynętę z wody - 50cm od szczytówki. Nawet na "ostre" z natury woblery miałem sporo (większość!!) niezaciętych brań. Na "otwartej" wodzie, czyli w miejscach z dostępnym do spinningowania brzegiem (łatwych), właściwie nie miałem nigdy pobić (naprawdę sporadyczne). A ryby są bo je łowiłem w maju i w czerwcu: największy 68cm, więc większe powinny też się trafiać, a się nie trafiają. Mam swoją prostą teorię, a właściwie to cudzą tylko dopasowaną do warunków panujących na Głębokim i polskich zwyczajów wędkarsko-kłusowniczych. A mianowicie działa tam jak wszędzie darwinizm: najsłabsze, najmniej ostrożne osobniki zostały złowione i zjedzone (czyli te które przebywały "w miejscach, w których da się rzucić" przy brzegu). Miejsce większych, zajęły mniejsze i one też zostały zjedzone. I tak dalej...Teraz na Głębokim naprawdę ciężko złowić wymiarowego szczupaka (wymiar w Polsce to sprawa "płynna" i dla większości gumofilców nic nieznaczący zapis), a najczęściej trafiają się takie śledzie w okolicach 35 cm!! Łowię tam kilka lat i zauważyłem, że o ile w maju i czerwcu jeszcze da się "coś większego trafić", to już jesienią jest zdecydowanie gorzej i prawdopodobnie tamtych ryb z maja już nie ma, a ich miejsce zajęły właśnie te brzegowe śledziki (z resztą ostatnio rozmawiałem z leśnym dziadkiem, co to powiedział, że:-"Panie jakie tu szczupaki na żywca po tarle łowili"). Wydaje mi się więc, że te większe, które przeżyły i zdołały podrosnąć, co w naszym pięknym kraju jest czymś niezwykłym!!! są na tyle ostrożne, że się nie zapuszczają pod brzegi - być może w nocy?? - i trzymają się głębszej wody Nie wiem Dodatkowo wokół jeziora przebiega popularny "deptak" i ogólnie dają ludziska do wiwatu, a ryby to raczej płochliwe stworzenia i się boją....,a że na brzegu w krzakach się schować nie mogą...,to w głębiny sp******ją I naprawdę cholernie ciężko złowić coś większego. Rozmawiałem też ostatnio z wędkarzem, który łowi na Głębokim od lat i powiedział mi, że trafiały mu się duże ryby, a kiedyś z kolegą przed burzą złowili dwa "metrowce" na żywca(oczywiście lospatelnios), ale teraz to "ch***wo". Uff!! Rozpisałem się, a to tylko moja teoryjka, którą tłumaczę swoje mizerne wyniki i której potwierdzenia nie otrzymam,dopóty, dopóki nie dorobię się jakiegoś pływadła, tudzież czarodziejskich okularów. Z drugiej strony rozmawiam z innymi "normalnymi" wędkarzami, czytam na forum posty innych Don Kichot-ów z wędką, walczących z wiatrakami na Głębokim i widzę, że nie mają wcale lepszych wyników... Więc może jest trochę prawdy w tym co napisałem?? PS To tyle teorii. W sobotę spróbuję wędką, a nie klawiaturą... PS2 Jeżeli komuś się wydaje, że bredzę, tudzież ma inną teorię lub łowił tam z łódki, pontonu i nie miał wyników, albo łowi na Głębszym regularnie szczupaki to proszę niech napisze i choć trochę się podzieli swoją wiedzą tajemną... Please!!
  5. Gratuluję, to już ładny tercet! U mnie dzisiaj zupełna kaszana, tylko jedno branie na predatora metr od brzegu...i wyciągnąłem zupełnie pociętą gumę...i więcej NIC!!!
  6. Ja też byłem wczoraj z 4 godziny po południu, namachałem się jak szalony i tylko jeden szczupaczek ok. 40 cm na kopyto. Na woblery nie miałem nawet puknięcia...Chyba w sobotę spróbuję delikatniejszym kijkiem, na mniejsze gumy??
  7. Dobrze, że jeszcze na Głębokim nie zabronili łowić, bo na ten przykład na tym stawie obok pętli tramwajowej, gdzie jest zakaz wędkowania, zimą to podobno właśnie leśnicy sobie kłusowali... Ot polska rzeczywistość. PS Dzisiaj na Głębokim szczupak 54 cm na wobler w kolorze hot perch i jedno uderzenie na Mann'sa, ale nie zaciąłem, bo walnął w momencie kiedy wyciągałem ripper z wody... Ogólnie od ostatniego wpisu byłem dwa razy jeszcze: w zeszłą środę trzy po +/- 35cm, jeden podobnej wielkości się zerwał, a w sobotę tylko jedno branie, po którym wyjąłem białe kopyto bez ogona:) Może się jeszcze ruszą grubsze
  8. Jeżeli chodzi o Głębokie to tam szaleństwa nie ma...Od 25 sierpnia byłem tam kilka razy ze spinningiem o różnych porach dnia i trochę mogę na ten temat napisać. Pierwszego dnia miałem 7 uderzeń na woblery!!(głównie na małego szczupaka i hot percha), ale żadnego nie zaciąłem...Następny wypad w sobotę(strasznie wtedy lało), złowiłem na Dorado Lake'a 5cm szczupaka 58cm(pływa dalej) i jednego śledzika z 35cm na Salmo Skinnera. Od tamtego czasu wydłubałem jeszcze kilka śledzików w przedziale 30-40cm(np. wczoraj dwa: jednego na skinnera i drugiego na białe kopyto i ładnego okonia ok. 35 cm, drugi tej samej wielkości odprowadził go do brzegu i po wypuszczeniu oba sobie popłynęły dalej tłuc w ukleje:). Ogólnie najwięcej brań miałem na jasne kopyta, 10cm manns'y i pływające woblery( kilkanaście niezaciętych). Na Morsa 2 zerwałem pod nogami jednego 40-staka i miałem jeszcze dwa uderzenia, ale raczej też młodzież. Miałem też uderzenie na 14cm wobler...Nie ma rewelacji, można się na machać 7 godzin jak ja i złowić jednego śledzika, albo nic...ale rano jest spokój i do 9-10 można połowić w samotności, szczególnie w tygodniu. PS w maju i w czerwcu byłem kilkanaście razy i udało mi się złowić trzy pow. 60cm. :68, 66, 64, jednego 57 i ok.50, reszta maluchy. A także zupełnie małego sandaczyka na Morsa 2. Aha i większość brań jest przy samym brzegu, a dwa uderzenia 50 cm od szczytówki na 30 centymetrowej wodzie... Słabo
  9. Ładny sandacz gratuluję!! Ja też byłem dzisiaj na Głębokim od 7.30 do 13.30. Dwie godziny machałem nieskutecznie wahadłówką. Później zmieniłem ją na biało-czarne kopyto i ok. 10.40 udało mi się złowić szczupaka 68 cm . Ryba ładnie walczyła na 18 gramowym kijku i po krótkim holu udało mi się ją podebrać ręką. Zrobiłem jej kilka fotek i wypuściłem. Miałem jeszcze dwa niezacięte brania na inne gumy... Ps Rozmawiałem z innym spinningistą...opowiedział mi o chłopaku, który złowił i wypuścił sandacza
  10. Jednak pływają w Głębokim jeszcze przyzwoite szczupaki (przynajmniej dwa ). Gratuluję ładnej ryby!! Ja dzisiaj wymiękłem (pogoda i kac), ale jutro spróbuję z samego rana.
  11. Ta łódka to chyba część zabiegów związanych z rewitalizacją jeziora (wytrącanie fosforanów)...
  12. Byłem na Głębokim już trzy razy w maju ze spinningiem. Woda bardzo wysoka i w miarę czysta, bez woderów raczej nie ma tam czego szukać. Czwartego pojechałem z samego rana, po godzinie machania mam branie na kopyto, zacinam, ale po kilku sekundach ryba się spina. Zmieniam gumę na Morsa 2 i mam dwa niezacięte uderzenia. Później jeszcze jedno dosłownie szczypnięcie w kopyto i kończę tę nierówną walkę. Drugi raz jestem na Głębokim w piątek 7-ego. Biczuję wodę nieskutecznie od rana przez kilka godzin od strony Pilchowa (dwa delikatne skubnięcia w kopyto). Obchodzę jezioro dookoła i zaczynam rzucać Morsem 2. Ok. 13.30 mam mocne branie, zacinam i po krótkim ale dynamicznym holu ląduje ręką ładnego szczupaka. Okazuje się, że ma 66 cm...Fotka i do wody. Kolejne rzuty... i pęka mi sprężyna od kabłąka... Kończę W sobotę spinninguję po południu (od 14.00) ok. 4 godziny w tym samym miejscu co dzień wcześniej i łowię krótkiego szczupaczka ok. 40 cm, też na Morsa 2. Ogólne mogę napisać, że ryby biorą bardzo słabo, zdecydowanie lepiej na wahadłówki niż na gumy. W tygodniu spróbuję po pracy pod wieczór. Nie wiem może to wina pogody?? Może jeszcze zaczną lepiej żerować??
  13. Zupełnie się z Tobą Deuuu nie mogę zgodzić, cytuję:"ale z Ciebie żartowniś szkoda że u nas gdzie patyki to same straty i to bez rybek". Miejsca z zaczepami to ostatnie łowiska w naszym pięknym kłusowniczo-rybacko-mięsiarskim kraju, gdzie można złowić wymiarowego drapieżnika - w moim wypadku szczupaka. To bardzo proste, tam gdzie panowie kosiarze, rybacy, "wędkarze"(czyt. buraki z kartą i wędką) mieli taką możliwość to ryby wyłowili i zjedli, albo zamienili na jabole i ich NIE MA i NIE MA PRAWA BYĆ, w kraju bezprawia i głaskania kłusoli po główkach przez policję i sądy (to co się dzieje przy dworcu to dowód na to co piszę). Ryby nie są może najmądrzejszymi zwierzętami na tym świecie, ale jak każde żywe stworzenie kierują się instynktem samozachowawczym, czyli nie chcą dać się złapać nam wędkarzom i innym amatorom rybiego białka i chcą przeżyć...Dlatego jeżeli mogą chowają się w największym gąszczu zaczepów. Ja się tu trochę wymądrzam, ale sam byłem do niedawna zupełnie głupi...łowiłem na Głębokim, gdzie zaczepów prawie nie ma i się dziwiłem, że nie biorą...Dopiero przypadek sprawił, że odkryłem łowisko które większość wędkarzy i miejmy nadzieję kłusoli ominęłoby szerokim łukiem...to po prostu sajgon, gdzie właściwie ciężko rzucić...żeby nie zerwać od razu gumy...ale złowiłem tam już kilka ładnych szczupaków. Ryby siedzą w największym zaczepowym madnnessie, prawie na brzegu...często w pół metrowej wodzie, ale są i dają się złowić... rwie się i to dużo...ale inaczej się nie da łowić regularnie wymiarowych szczupaków w Polsce. No chyba, że się jest Mistrzem Supersobim i namierzy się dobre jezioro. Rozpisałem się, więc już kończę i życzę wszystkim odkrycia swojego zaczepowego horroru w którym żyją ostatnie dzikie i złe szczupaki!! PS Byłem jakiś czas temu z kolegą na Cegle i nie podobało mi się zupełnie takie łowienie w tłumie i wśród śmieci...zaczepów nie było, ryb też...
  14. Ineresuje mnie właściwie tylko, czy ktoś tam kiedyś spinningował(miał jakieś wyniki) i czy da się pomachać z brzegu w woderach...? A i jeżeli ktoś wie, że jeziorko jest wyczyszczone do dna, to też byłbym wdzięczny za info.
  15. mvp1984

    Kołowrotki Daiwa

    Chcę kupić tani kołowrotek (100-120pln) do lekkiego spinningu do końca sezonu, nie wymagam zbyt wiele za tę cenę, byle poprawnie działała rolka od kabłąka i żeby nie pękła za szybko sprężyna od tegoż kabłąka. Zastanawiam sie też nad Shimano Cataną 2500 i jakimś Dragonem w tym przedziale cenowym.
  16. Byłem dzisiaj chyba ostatni raz na Głębokim w tym roku. Złowiłem jednego szczupaczka ok. 40cm na 10 centymetrowego, żółtego Mansa, właściwie to go wydłubałem ze zwalonego drzewa (na inne przynęty nie miałem nawet uderzenia). U innych wędkarzy też bez większych sukcesów (jakiś krótki szczupaczek na woblera u faceta łowiącego z pontonu...). Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że Głębokie jest prawie puste i pływają tam same niewymiarowe niedobitki szczupaków i drobne okonie i raczej nie ma sensu tracić tam czasu...Może w przyszłym roku?? PS Z wykazu zarybień ze strony PZW wynika, że Głębokie od kilku lat jest zarybiane szczupakiem (więc gdzie są te ryby??). W tym roku do jeziora oprócz szczupaków trafiły podobno sandacze i węgorze. 23 września Głębokie zarybiono sumem!! (3 tys. sztuk), są zdjęcia w sieci, więc to pewne. Pytanie tylko, czy te ryby zdążą urosnąć, czy prędzej wpadną w jakąś siatę??
  17. Więc na początku pytanie: czy ktoś tej jesieni (w tym sezonie) łowił wymiarowe szczupaki (sandacze) na Głębokim na spinning?? A teraz kilka moich refleksji/obserwacji: Na Głębokim spinningowałem od kilku lat, z bardzo prostej przyczyny - jest bardzo blisko i da się tam brodzić w woderach, poza tym mam do tego jeziora sentyment, bo jako dzieciak 11-12 lat temu złowiłem tam swoje pierwsze szczupaki. Najlepsze efekty miałem w 2007 roku. Wtedy w maju i w czerwcu złowiłem kilka szczupłych powyżej 60 cm i dużo mniejszych (większość wróciła do wody), trafiały się również sandacze, przeważnie takie "śledziki" po 25-40 cm, ale jeden mierzył 55 cm; okonie(największy 37 cm). Spinningowałem lekkim 18 gramowym kijkiem prawie wyłącznie na gumy różnej wielkości. Szczupaki brały niezwykle delikatnie, niczym najwredniejsze z wrednych okoni: urywały ogony, dosłownie szczypały/trącały ripper, czasami o braniu można się było przekonać tylko po śladach zębów na silikonie...Większość ryb była zapięta za "włos". Na kilka brań udawało mi się zaciąć jedną rybę...W maju pora dnia nie miała właściwie większego znaczenia, bo ryby żerowały kilka razy "falami". Pobicia były nawet w samo południe...Jesienią było już zdecydowanie słabiej, ale trafiały się pięćdziesiątaki. W 2008 i do połowy 2009 nie łowiłem wcale, pozwolenie kupiłem dopiero pod koniec sierpnia i od początku września byłem na Głębokim ok. 9 razy. Od tamtej pory miałem kilkanaście brań...wydłubałem 5 niewymiarowych szczupaczków i jednego okonia, i zerwałem jeszcze kilka "śledzików". Łowiłem zupełnie rano, po południu i do zapadnięcia zmroku. Przetestowałem prawie wszystkie gumy jakie mam w swoich pudełkach, duże, małe, kopyta, mansy, etc., wszystkie kolory tęczy...łowię z opadu, nieregularnie, szarpię gumą, jiguję niczym mistrz Kolendowicz, albo ściągam gumę zupełnie regularnie...i studnia. Rzucam także blaszydłami przeróżnymi...i pustki. Może jeszcze nie biorą..??...ale już październik i powinny do cholery!! A może ich po prostu już nie ma. Głębokie to w końcu nieduże i bardzo płytkie (wbrew nazwie) jezioro, które łatwo przełowić i przekłusować. Czytałem o burakach, którzy stawiają tam siaty, ale żeby tak wszystko i do dna...A może to ja nie potrafię ryb łowić...??? Byłbym wdzięczny za jakieś wskazówki i obserwacje innych wędkarzy!!! PS Z góry dzięki za odpowiedź!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.