200m jest nie wymysłem dziadków a Urzędu Marszałkowskiego po konsultacjach z innymi instytucjami. Co do kłusownictwa, jest i będzie niestety.
Poruszając kwestię miejscówek, to rację macie Pagori i PePe. Sporo osób jeździ tam gdzie ktoś coś łowi, sami nie szukają. Bazują na necie, forach i opowieściach. Później jadą w takie miejsca, ludzi sporo, a z ryby zostaje łuska i bebechy na brzegu...