Wędkuję już dwadzieścia lat. Nie jestem jakimś zaprzysięgłym NO KILL-owcem dlatego że taka obecnie panuje ,,moda". Złowionych ryb jednak nie zabieram bo po prostu nie smakuje mi ich mięso (zdecydowanie wole pieczone kurczaki), żona też nie nie jada a kotu czy też sąsiadom to ja p.....ę nie będę dokarmiał !!!! Czyli generalnie zawsze stosuję zasadę ,,Złowię,pstryknę i wypuszczę". Nikogo nigdy specjalnie nie namawiam do wypuszczania ryb ale zawsze kolegów proszę o zdrowy rozsądek i o nie dokarmianie całych osiedli.