gregorxix
Użytkownik-
Liczba zawartości
90 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez gregorxix
-
Byłem dziś z samego rana, po dwumiesięcznej przerwie. Jak po każdej dużej wodzie okoliczne drzewa i krzaki malowniczo udekorowane folią rożnej wielkości i koloru, pod nimi walają się plastikowe i szklane butelki. Woda wyczyściła gospodarzom obejścia, w końcu nie po to gromadzi się śmieci nad brzegami rzeki coby leżały tam w nieskończoność... Plus kilka spłukanych dzikich wysypisk i mamy widoczki jak w Bangladeszu. K...y nie ludzie. Ale do rzeczy. Woda wciąż podniesiona i trącona, nurt wyraźnie silniejszy niż zwykle. Parę kropków na brzegu w tym wymiarek (ledwo, ledwo) i kolejny złowiony na odcinku Raciborowice-Zesławice jaź, już trzeci w tym roku. O ile przyzwyczaiłem się do sporadycznych brań jazi bezpośrednio powyżej zalewu o tyle dwa 30+ jazie złowione powyżej wiaduktu w Batowicach to pewna nowość.
-
Dziś rano woda była brązowa.
-
Nadal podniesiona i trącona. Na upartego łowić się da ale nie są to komfortowe warunki, ja jeszcze parę dni odczekam.
-
Potwierdzam, woda zalała łąki i pola zarówno powyżej jak i poniżej ZZ. Oba zbiorniki wypełnione po brzegi, woda szła górą ponad stalową furtą służąca do regulacji odpływu. Po dłuższej przerwie od wędkowania wybrałem się w niedzielę nad zalew na spacerek. Woda ładnie się klarowała i liczyłem że za dzień lub dwa wyskoczę nad Dłubnię a tu taki numer
-
Owszem, powyżej ZZ jest brązowa.
-
No bez przesady mała burza czy nawet dwie nie zbrudzi na amen takiej rzeki jak Wisła. Wczoraj woda była już w miarę przejrzysta. Choć nadal podniesiona.
-
Jak tam Wisła? Jeszcze kawa czy już się czyści?
-
Galeria przynęt spinningowych własnoręcznie wykonanych
gregorxix odpowiedział roman gawlas → na temat → Przynęty sztuczne
Wobki śliczne ale czy drut na stelaż nie jest zbyt delikatny? Ostatnia seria małych wahadełek: Długość 3 cm, waga 2,7 - 2,8 g. -
Pewnie już niedługo. Polecam artykuł z Dziennika: http://www.dziennikpolski24.pl/pl/region/region-podkrakowski/1271132-skawinka-juz-nie-bedzie-zatapiac-radziszowa-i-woli.html I teraz pytanie jak będzie wyglądać to "ujarzmienie rzeki od źródeł do ujścia? Czy nie skończy się przypadkiem zmianą rzeczki w tor bobslejowy? Co prawda w artykule piszą głównie o podwyższaniu wałów lub o budowie zbiornika (mam nadzieję suchego). Ale w polskich warunkach jak się nasi specjaliści do poprawiania rzek biorą to pstrągi giną. Może chociaż kiełbie przetrwają...
-
Robi? Zacytuje pewnego bardzo starego i bardzo mądrego wędkarza: Najważniejszy element wędki jest na jej grubszym końcu. I nie mam na myśli kołowrotka No dobra trochę sobie posłodziłem. A na poważnie. Im dłużej robię przynęty tym częściej dochodzę do wniosku że nie ma idealnej. Są dobre jeśli potrafisz je dopasować do warunków łowiska i upodobań ryby. Przynęty nie łowią, łowią wędkarze.
-
A były co do tego jakieś wątpliwości ? Ubiegłoroczny Współczesna Dłubnia nie rozpieszcza ale 40-50 pstrągi od czasu do czasu siadają na hak. Inna sprawa kiedy przeglądałem album ze zdjęciami ryb łowionych w latach 70 przez nieaktywnego już dziś spinningistę to mi te pstrągale przez kilka kolejnych nocy się śniły.
-
Tęczakiem i źródlakiem wód otwartych PZW nie zarybia od lat. Mógł tam trafić przypadkowo wraz z materiałem zarybieniowym. Albo z jednego z okolicznych stawów.
-
Podniesiona i trochę zmącona ale łowić się da.
-
Źródlak. A skąd? Dobre pytanie...
-
No i coś tym postem chciał udowodnić? Że budowanie się na obszarze terasy zalewowej jest przejawem mądrości i tylko ci źli ekolodzy nie dostrzegają tej mądrości? Dawniej ludzie byli bardziej odpowiedzialni bo wiedzieli że w razie powodzi mogą tylko na siebie liczyć. Teraz cwaniaczków lekceważących zagrożenie powodziowe przybyło bo zawsze można popłakać, pokrzyczeć i wymusić pomoc państwa. Dla mnie jedyną akceptowalną formą pomocy jest przesiedlenie takich mądrali. Za podatników pieniądze. Ale to przynajmniej rozwiąże problem na dobre. A nie tylko do kolejnej powodzi.
-
Dziś na Dłubni złowiłem takie coś. Śliczny ale niepożądany gość.
-
O proszę. Duża ryba z małej rzeczki.
-
Dziś rano Dłubnia była brązowa, przejrzystość wody nie przekracza kilku cm.
-
Tereny zalewowe w ogóle nie powinny być zabudowywane. Tyle że w naszym pięknym kraju panuje powszechnie typowa dla cwaniaczków mentalność: będę się budował gdzie mi się podoba i ch... A jak zaleje to wielki krzyk. Gdzie było państwo? Czemu rzeki nie uregulowało? Czemu wałów nie wybudowało? Czemu zapory nie postawiło? I tak większość podatników finansuje ochronę przeciwpowodziową nielicznych. Ja się nie mam prawa wypowiadać? A z czyich niby pieniędzy te inwestycje są finansowane? Wszyscy płacimy za czyjąś nieodpowiedzialność. Bo budowanie się w pobliżu górskich, regularnie wylewających rzek to głupota w czystej postaci. To nie wszystko. Uregulowanie rzeki nie rozwiąże wcale problemu. W czasie powodzi większość wody pójdzie poza korytem. To czy ono będzie uregulowane czy nie wiele nie zmieni. Przyśpieszenie spływu wód z dorzecza Odry powoduje jedynie przesunięcie problemu niżej. Priorytetem powinna być ochrona obszarów gdzie w przypadku przerwania wałów woda zaleje tysiące hektarów i setki gospodarstw. Albo miast położonych nad Wisłą czy Odrą. A nie słabo zaludnionych terenów zalewowych nad ich dopływami. Tyle że w Polsce koordynacja ochrony przeciwpowodziowej z poziomu całej zlewni nie istnieje. Robi się pozorne ruchy i czasem krzykacze dopną swego. Ważne żeby gospodarzom nad Bobrem pól i łąk nie zalewało...
-
Panowie, w sezonie non stop nad zalewem siedzą dziadki z NH, większość zabiera wszystko co złowi. Zarybienia swoją drogą, ale ryba musi mieć szanse by dorosnąć do konkretnego wymiaru. A na zalewie przeważnie na hak trafia raz - pierwszy i ostatni. Owszem trafiają się przyzwoite szczupaki i sandacze, okonie czy nawet pstrągi, ale niezbyt często. Jak ktoś ma cierpliwość...
-
Dłubnia lekko przybrała, niesie trochę śmiecia ale woda w miarę przejrzysta.
-
To nie są pierdoły. Brązowe, owszem są najbardziej uniwersalne, ale na kropka mogą być zbyt ciemne. Z prostego powodu, jeśli łowisz nad niedużymi, ocienionymi drzewami rzeczkami to przy zachmurzonym niebie przepuszczą za mało światła zmniejszając komfort łowienia. Podobnie łowiąc wcześnie rano czy późnym popołudniem, a to przecież na pstrąga najlepsza pora. I odwrotnie, kilkugodzinne łowienie pod słońce może spowodować niezły ból głowy przy (w takich warunkach zbyt jasnych) brązowych szkłach. Uniwersalność ma swoje ograniczenia. Najlepiej jako pierwsze kupić właśnie brązowe, a potem wedle potrzeby.
-
Popadanie w skrajności w skrajność to cecha wielu wielu wędkarzy, a zwłaszcza na tym forum. Jestem przeciwny sztucznemu regulowaniu rzek i jezior, ale w okolicach domostw jestem jak najbardziej za! Podmyte drogi, zerwane mosty a co najgorsze woda w domostwach. Ten kto nigdy niczego nie stracił przez wodę, chyba nigdy nie zrozumie tego co znaczy bagno po sufit w SWOIM dorobku życia. Trochę przypomina mi to eko-terrroryzm. Żabka, rybka i inne chwasty mogą rosnąć, ale ktoś tam...kazał naturę sobie podporządkować, a przede wszystkim żyć w zgodzie z wszystkimi. Eko-wędkarski interes nie leży w interesie kogoś komu ciągle powoduje wielkie straty. 1 km Sztucznego brzegu nadal daje 278 km brzegu naturalnego, o co płakać ?? To o czym piszecie, porównał bym do tego co wyczyniają zielone pajace na Pilsku, wyrosła jakaś ch...owa moczarka czy inny mech, trzeba było zamknąć 2 wyciągi... PARANOJA !!! No bez jaj. Przecież regulacje rzek górskich czy podgórskich doprowadzą tylko do przyśpieszenia spływu wód opadowych czy pośniegowych. Jak wyregulujesz wszystkie dopływy w dorzeczu rzeki takiej jak Wisła czy Odra, to ta cała masa szybko spływającej z dorzecza wody gdzie niby się podzieje? Ano skumuluje się w dolinie Wisły i Odry tworząc gigantyczną falę powodziową która zaleje znaczne obszary nisko położonych i gęsto zaludnionych ziem. Dlatego w cywilizowanym świecie (nie mam na myśli Polski, niestety) odchodzi się od regulowania i meliorowania wszystkiego co popadnie. Nierealnym jest bowiem zatrzymanie całej fali powodziowej przez zbiorniki zaporowe czy poldery. Nie da się wszystkiego ochronić. Muszą być wyznaczone tereny zalewowe nad każdą rzeką. Ale nawet tam gdzie interes społeczny (tereny zurbanizowane i gęsto zaludnione) wymaga podjęcia pewnych prac regulacyjnych należy je prowadzić w sposób umiarkowany i tylko w stopniu absolutnie niezbędnym. Niestety w Polsce słowo umiar jest hydrotechnikom zupełnie nieznany. Zresztą o czym my mówimy. Polska nie wdrożyła w pełni Ramowej Dyrektywy Wodnej ani też Dyrektywy Powodziowej. W obu przypadkach wszczęto przeciwko Polsce postępowanie administracyjne. RZGW to pasożyt, który pod pretekstem zabezpieczania przeciwpowodziowego realizuje swoje własne interesy. Im większy zakres prac regulacyjnych tym więcej publicznych pieniędzy do wydania.
-
Galeria przynęt spinningowych własnoręcznie wykonanych
gregorxix odpowiedział roman gawlas → na temat → Przynęty sztuczne
Ja również dziękuję. Dość długo obchodziłem wahadłówki szerokim łukiem. Miałem jak chyba każdy kilka większych - szczupakowych, ale nawet na nie rzadko łowiłem. Przełom nastąpił 5-6 lat temu po rozmowie z pewnym starszym wędkarzem od którego dostałem kilka samoróbek średniej wielkości, zachwalał je na pstrąga. Nie połowiłem, pewnie dlatego że na pstrągowych rzeczkach jakie mam pod nosem 40-tak to powód do dumy a nie ryba średniej wielkości. Ale że były ładne nosiłem je ze sobą, aż w końcu tak mi się opatrzyły że postanowiłem zakupić kolejne, ino jeszcze mniejsze. Padło na wahadełka Kaczmarka. Dopiero one a zwłaszcza najmniejsze Radunie otworzyły mi oczy na potencjał tej przynęty. Nie tylko pstrąg ale też kleń czy okoń. To już trzeci sezon jak klepie je samodzielnie i dziś używam ich częściej niż obrotówek. Mają kilka zalet, są lotne i schodzą głęboko. Są też mniej pracochłonne niż wobki, które notabene też strugam. Natomiast mają jedną dość istotną (dla leniwych) wadę. Wymagają większego niż inne przynęty zaangażowania od wędkarza. No ale dość wstępu, kolejna partia, jeszcze nie uzbrojona. Tak jak poprzednio 3-4 cm i tyle samo gramów. -
Galeria przynęt spinningowych własnoręcznie wykonanych
gregorxix odpowiedział roman gawlas → na temat → Przynęty sztuczne
Jako że większość skupia się na wobkach, dla odmiany coś bardziej klasycznego i nieco (niesłusznie) zapomnianego. Wahadełka testowane w zeszłym tygodniu. Mają 3-4 cm, ważą 3-4g. Pobicia miałem na wszystkie, ale jedyny miarowy pstrąg siadł na najmniejszą.