Skocz do zawartości
Dragon

Łowisz , wypuszczasz czy zabierasz.


Gość Anonymous

Rekomendowane odpowiedzi

Gość FALUBAZ_ZG

Pewnie, ze tak, ale wiesz jak jest na wioskach. Kilka wegorzy czy szczupakow moze sprawic, ze i policja nie bedzie widziec problemu, a informatorzy czesto zdaja sobie z tego sprawe, ze moga sie tylko niepotrzebnie narazic na nieprzyjemnosci. Nie ma tam tez takiej znajomosci przepisow i dostepu do nich chociazby przez internet i ludzie po prostu temat olewaja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
przynęty na klenia   Dragon
Gość FALUBAZ_ZG

Na 7 stronie watku "Jak bylo na rybach w czerwcu" zboczono z tematu.

Odrzanski traper przywrocil lad, ale mnie poruszona kwestia interesuje wiec poruszam ja tutaj.

Padlo tam stwierdzenie, ze jak sie na bizaco wypuszcza zlowione ryby w lowisko to brania ustaja.

Dwie osoby tam stwierdzily ze to prawda. Dla mnie to sie wydaje troche dziwne, ale klocil sie nie bede, ewentualnie prosilbym o jakies uzasadnienie dla tej tezy.

I w koncu jak to sie ma do C&R. No bo niby jak taki C&Rsplawikowiec siedzac na kladce i necac miejscowke ma wypuscic rybe? Wypusci ja i koniec bran, a przetrzymywac w siatce sie nie godzi...

co wy na to?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

FALUBAZ_ZG, to potwierdziło łowienie płoci na bata za smarkacza.

Zarzucasz na żyłce 0,25 jaxona z hakiem leszczowym i pęczkiem robaków z gruntem 5cm przy brzegu :lol: . Branie za braniem. Nie każda płoć daje się zaciąć. Ale jak zatnę, dam do siatki to biorą i biorą. Wypuszcze to pomoże tylko zmiana stanowiska.

(Może i nęcenie, nie wiem, nie nęciłem w tedy).

Gdy teraz łowie DSem nad Odrą to wypuszczam z drugiej strony główki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że brakuje trochę doświadczenia w połowie białorybu żerującego stadnie. :wink:

Wystraszony leszcz po wypuszczeniu, czy zerwaniu się z haka potrafi skutecznie odciągnąć swoich pobratymców z łowiska na długi czas.

Siatka jest legalnym środkiem służącym do przetrzymywania złowionych ryb, zgodnym z RAPR i korzystanie z niej jak najbardziej się godzi. Jeżeli ktoś sam sobie nakłada wyższe standardy postępowania ze złowionymi rybami niż to wynika z przepisów, to chwała mu za to, ale nie należy swoich zasad narzucać innym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość FALUBAZ_ZG

Moze nie jestem na rybach tak czesto jak wy, ale raczej takich prawidlowosci nie zaobserwowalem. Skoro jednak tak mowicie to pozostaje mi tylko wierzyc i sprawdzic to w pratkyce gdzies kiedys nad woda.

Absolutnie nie twierdze, ze siatka jest nielegalna czy cos w tym stylu. Nie czaje tylko wyznawcow C&R, ktorzy jej uzywaja.

Nie mam tez zamiaru nikomu niczego narzucac.

Chodzi o to, ze w tym watku sekta C&R narzucala innym swoje przekonania i to w dosc radykalny sposob. Tymczasem jeden z nich (C&R) chwali sie zlowionymi rybami lezacymi pokotem na trwie. Czyli co najpierw meczymy rybe w siatce, potem meczymy rybe przy sesji foto, a na koniec ja wypuszczamy i jestesmy swieci, a reszta to miesiarze.

Idac ich tokiem rozumowania, jaki w tym i innych watkach przedstawili tak wlasnie jest. Hipokryzja na calej linii.

Jak to sie mowi nie moj cyrk, nie moje malpy, ale takie manewry sprawiaja, ze na tych C&R pozostaje patrzec z politowaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dyskusja gł. dotyczy tego nieszczęsnego łowcy leszczy, który układa pokot zaczerwienionych leszczy z postrzępionymi płetwami od siatki (może i lepszej jakości siatka zniwelowała by szkody) na dodatek leżą w słońcu (mamy ok.30C w cieniu). na pewno przeżyły.

C&R
L U L Z :mrgreen:

[*] [*] [*]

także trzeba myśleć co się robi..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem podobnego zdania jeśli chcemy wypuszczać ryby - róbmy to z głową. C&R jest to duża, szeroko rozumiana metoda w której zawierają sie zasady jak powinniśmy traktować ryby a nie tylko puste słowa "złap i wypuść".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dyskusja gł. dotyczy tego nieszczęsnego łowcy leszczy

Ukrzyżować go! :lol:

Jestem podobnego zdania
sprawdzic to w pratkyce
jak najbardziej się godzi.
to nic wesołego dla wędkarza.
widzę że w zasadzie wszyscy są za, głosów sprzeciwu niema. to co, robimy ściepę na drewno ?(gwoździe gdzieś mam) :mrgreen::twisted:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padlo tam stwierdzenie, ze jak sie na bizaco wypuszcza zlowione ryby w lowisko to brania ustaja.

Raz jedyny zdarzyło mi się dawać rybom w łeb - na ostatnich spinningowych zawodach. W jednym miejscu miałem około 15 brań (licząc odprowadzenia), co jest wynikiem doskonałym, jak na tę rzekę, przy normalnym wypadzie (C&R) 3 ryby na haczyku na bankowym postoju są sukcesem. Te spostrzeżenia odnoszę wyłącznie do Prosny. Kiedyś, ażeby to zweryfikować, zabiorę ze sobą socz.

Nie istnieje skodyfikowany C&R, toteż oswobodzenie ryb po skończonym wędkowaniu trąci hipokryzją tak samo jak natychmiast po holu, jeśli siata jest dość obszerna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 months later...

Szanowni koledzy wędkarze.. Dlaczego by nie przestać wreszcie zabierać ryb z naszych jakże pięnych polskich łowisk... Bierzmy przykład z karpiarzy którzy potrafią mieć szacunek do swoich złowionych ryb... Ryb drapieżnych jest coraz mniej i coraz trudniej je złowić... Niech ten rok 2011 będzie rokiem przełomowym w którym wreszcie ryb które tak kochamy tropić i łowić będzie przybywać. Przybywać przez nasze etyczne i mądre postępowanie... dajmy przykład młodym wędkarzą że da sie zadbać o nasze wody i że da sie jeszcze to wszystko uratować i naprawić.. Jeżeli ryb będzie ubywać w takim katastrofalnym tempie to nie pozostanie nam nic innego jak powspominać na naszym forum w ciepłych kapciach na nogach :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się że regulaminowe zabieranie ryb nie powinno aż tak zaszkodzić wodzie, jak kłusownictwo i źle prowadzone zagospodarowanie wody. Jakoś w kole łowieckim myśliwi strzelają i nie maja szansy na uwolnienie pozyskanej zwierzyny i jakoś wszystko jest ok, a nawet lepiej, dzięki mądrze prowadzonej gospodarce w łowisku (łowieckim) obserwuje się wręcz kontrolowane odmładzanie i wzmacnianie populacji zwierzyny.

Jak np odmłodzić i wzmocnić populację no. kozłów w łowisku?...Wykonuje się plan na młodych osobnikach, dzięki temu nastąpi wzmocnienie ogólnej populacji i jej odmłodzenie. I mam nadzieje że to wydaje się wszystkim bardzo logiczne.

Skąd takie przytoczenie do łowiectwa? Uważam że taki system odmładzania i wzmacniania populacji to nic innego jak stosowanie górnych wymiarów ochronnych czego u nas w wędkarstwie brakuje a jak najbardziej za tym jestem. Dlatego lubię zabierać i jeść dość młode ryby jak płotki 15-20 i takie same okonki (chyba że wymiar wymaga więcej) i nie uważam tego za szkodliwe, podobnie z zabieraniem innych ryb.

Wniosek jest logiczny, chcemy mieć silne i młode populacje ryb to zacznijmy chronić je od góry a nie od dołu. :!:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zabieram gdy mam ochote na swieza rybke wkoncu oplacam karte wiec mam do tego prawo , od gorne wymiary istnieja w niekktorych zbiornikach np gdy bylem w szkole mielismy tam staw na kotrym wlasnie istanily wymiary dolne i gorne na brak ryby nikt nie narzekal ;) niemniej jednak wedkarstw a lowiectwo to jest duza roznica !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przedstawie moje zdanie które może być dość kontrowersyjne.

Uważam, że idea catch & release wcale nie jest bardziej humanitarna niż złap i zjedz.

Łowienie ryb i późniejsze ich konsumowanie wg. mnie jest dobrym sposobem na dobre spędzenie czasu i pozyskanie jedzenia.

Łowienie ryb w celu późniejszego ich wypuszczenia jest wg. mnie zadawaniem cierpienia dla własnej przyjemności.

Ja osobiscie zawsze największą rybę zabieram i zjadam, jak są kiepskie połowy to parę mniejszych (wymiarowe oczywiście).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile prawa nie łamiesz i Twoje poglądy są faktycznie kontrowersyjne, to bądź pewny że się co niektórym z całą pewnością naraziłeś. O ile to co robisz jest całkiem normalne i prawdopodobnie podsumowując roczne straty w wodach niemięsiarskie (tak przypuszczam, że nie walisz po 3kg ryb 2x w tygodniu), tak stwierdzenie że wędkowanie to sposób na pozyskanie jedzenia może spotkać się z silną kontrą wyznawców c&r :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uderz w stół, a nożyce się odezwą :) Tym razem padło na mnie.

C&R stosuje, acz nie jestem fanatykiem i od czasu do czasu jakąś smaczną rybę zabiorę (w 2010 roku zabrałem dokładnie 6 ryb). Niemniej jednak łowienie ryb dla pozyskania pożywienia to mi trąci rybactwem, a poza tym brzmi to jakoś archaicznie. Osoby które faktycznie łowiłyby ryby z głodu, raczej nie maja sprzętu wędkarskiego. Na pewno nikt z forumowiczów, skoro ma sprzęt, kompa i dostęp do netu raczej głodem nie przymiera.

Poza tym nie mogę zrozumieć podejścia, że jak już się rybę pomęczy (no niestety, takie mamy hobby), to lepiej już ją zabić i zjeść niż wypuścić, żeby doszła do siebie i żyła być może długo i szczęśliwie płodząc wiele potomstwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osoby które faktycznie łowiłyby ryby z głodu, raczej nie maja sprzętu wędkarskiego. Na pewno nikt z forumowiczów, skoro ma sprzęt, kompa i dostęp do netu raczej głodem nie przymiera.

Święta prawda. Ja z 98% ryb które zjadłem w 2010 kupiłem. Wiem, dorobiłem naszych największych wrogów - rybaków, no ale cóż. Lubię ryby, dodatkowo wiele źródeł twierdzi że są najzdrowszym źródłem białka na Ziemii. No i mogę poszczycić się osiagnięciami w c&r :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że własnoręcznie złowiona i zjedzona ryba to bardziej dobro luksusowe. Wszak taniej wychodzi taką rybę po prostu kupić w sklepie.

I nie sądzę aby ktokolwiek przymierający głodem łapał ryby aby się najeść. To tak jakby żebrak poszedł do sklepu kupować kawior. Oczywiście jest problem kłusowników i mięsiarzy łowiących sieciami itp. ale to trochę odrębny temat.

Nie krytykuję oczywiście osób wyznających catch&release. Krytykuję jedynie tych którzy ślepo wierzą w to, że C&R to jedyna "prawidłowa" forma wędkarstwa bo niestety nic nie jest czarno-białe.

Poza tym nie mogę zrozumieć podejścia, że jak już się rybę pomęczy (no niestety, takie mamy hobby), to lepiej już ją zabić i zjeść niż wypuścić, żeby doszła do siebie i żyła być może długo i szczęśliwie płodząc wiele potomstwa.

No tak ale nie każda wypuszczona ryba do siebie dojdzie. Ja wyznaję zasadę "you kill it you gotta eat it".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się że regulaminowe zabieranie ryb nie powinno aż tak zaszkodzić wodzie
problem w tym ze jest gro ludzi np.emeryci ktorzy potrafia dzien w dzien siedziec na rybach i 90% z tych emerytow zezre wszystko co z wody wyciagnie a jesli nie zje to da kotu...przykre ale prawdziwe.Dlatego uwazam ze najlepszym rozwiazaniem byly by limity roczne a nie dzienne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziwne jest podejście,że ja biore tylko niekóre ryby bo uważam zasadę złap i wypuść, według mnie tak samo moze powiedziec ktos kto zabiera 95 %ryb a reszte wypuszcza. Jeżeli ktoś łowi zgodnie z regulaminem i go nie łamie, wiec nie przekracza limitow i wymiarow ochronnych jest takim samym wedkarzem jak ci ktorzy wszystko wypuszczają. Nie rozumiem więc tych zawziętych "złap i wypuść " ( bez urazy) , co uważają nas to jest za pewne ogromną większość za mięsiaży.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi np. zdarzyło się tłumaczyć mężczyźnie nad jeziorem, że kłusuje wybierając się na sumy w maju.

Mam wrażenie, że bardzo duża część społeczności "wędkarskiej" NIE ZNA limitów, jakie obowiązują w naszych wodach. Nie mówię o ludziach udzielających się na tym czy innym forum bo regulamin to jeden z wiodących tematów i naprawdę ciężko go tu nie znać. Problem w tym, że wiele osób po prostu kupuje znaczek, nakopie robaków, bierze 3 wędki, wsiada na rower i jedzie na ryby. Oczywiście 3 zestawy lądują w wodzie i wszystko co się złowi to do domu. To taki miniobrazek mięsiarza. Dość często spotykany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

malyhary, wystarczy sobie zadac jedno za**biscie proste pytanie "chodze na ryby" czy "po ryby" :?: Jesli jest to ta druga odpowiedż to lepiej oszczędzic sobie czas i pieniadze bo taniej wyjdzie odwiedzic sklep rybny.Zastanawialiscie sie dlaczego to my jezdzimy po europie na wyprawy wedkarskie a do nas nikt w tym celu nie przyjezdza?!?!Bo Polak "g**no by zjadł spod siebie"i dlatego stan naszych wod wygląda tak a nie inaczej :sad: Byłem w Norwegii i Irlandii,gdzie ryb jest naprawde o wiele więcej.Złowione ryby do domu brali tylko polacy ewentualnie inni obcokrajowcy...dziękuje nie mam więcej pytań

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.