P Napisano 22 Stycznia 2007 Napisano 22 Stycznia 2007 Witam Temat przewrotny jak na forum wedkarskie Jakie sa nazwijmy to ekologiczne i nie przynoszace szkody srodowisku metody odstraszenia ryb z lowiska na jakis czas Znacie jakies Po prostu czuje ze zaczne necic sowja miejscowke to mnie zaczna podsiadac Oczywiscie za duzo nie polapia bo jakies z reguly plotki ale co sobie juz nie usiade to nie usiade Zreszta opisywalem sytuacje zeszloroczne A jak zmienie miejscowke na jakas w zasiegu ich wzroku (zawsze jeszcze pojawia sie inni podsiadacze) to znow polapie sobie z tydzien dwa i po ptokach Dlatego dyskusja miedzy Trini a Lesiem zastanowila mnie nad innym rozwiazaniem Po prostu specjalnie "popsuc" na jakis czas miejscowke tak aby nic nie bralo Wowczas moze skloni tych podsiadaczy do pomyslenia ze takie podsiadywanie i tak nic im nie da - nawet tych plotek (najbardziej mnie zlosci to ze by przyszedl pogadal co by chcial i w jaki sposob lapac a bym cos wykombinowal i podpowiedzial to nie ma dla nich takiej opcji - najlatwiej usiasc popatrzec jak ja lapie a pozniej probowac malpowac) Najlepiej jak bym po prostu nencil przy nich antyzanenta i nabijal sie ze im nie biora a jak bylem ostatnio to same taaaakie sztuki Po kilku takich zdarzeniach moze by sie czegos nauczyli Macie (znacie jakies metody) Moze Maniek mistrz w zanentach bedzie wiedzial Pozdr
tomek1 Napisano 22 Stycznia 2007 Napisano 22 Stycznia 2007 Najlepiej jak bym po prostu nencil przy nich antyzanenta i nabijal sie ze im nie biora a jak bylem ostatnio to same taaaakie sztuki Po kilku takich zdarzeniach moze by sie czegos nauczyli Znam gości, którzy w dobrym miejscu mieli mnóstwo brań. Jak ktoś się dosiadł z boku byli w stanie przez kilka godzin zarzucać puste haki byle nie pokazać, że mają ryby w łowisku
P Napisano 22 Stycznia 2007 Autor Napisano 22 Stycznia 2007 Tomku nie o to chodzi Nad woda reklamowke mam w plecaku z zanenta mam w plecaku tak aby sie nie rzucala w oczy Ale to chodzi raczej co wrzucic do wody aby odstraszyc rybki Nie bede chodzil nad wode jak jakis zlodziej i sie chowal ciagle przed podsiadaczami bo to chyba nie o to chodzi prawda? Po prostu mi chodzilo by o wywarcie presji i pokazanie im (z mala pomoca - wlasnie ekologiczne odstraszenie ryb na jakis czas) ze nawet plotki nie umieja zlapac tak aby sie czegos nauczyli i moze wowczas przestana podsiadac innych Ekologiczne moze byc oczywiscie to o czym pisal Lesio czyli kapiel dla wedkarza ale to raczej nie w moim stylu Wole jakies inne metody stad ten temat Pozdr
tomek1 Napisano 22 Stycznia 2007 Napisano 22 Stycznia 2007 Tomku nie o to chodzi Wiem, to tak na marginesie było Ale to chodzi raczej co wrzucic do wody aby odstraszyc rybki Dużego szczupaka na łańcuchu
P Napisano 22 Stycznia 2007 Autor Napisano 22 Stycznia 2007 Eeeee Tomek to lepiej nencic a na brzegu na lancuchu zostawic albo krokodyla albo pit bulla Wtedy na miejsce nikt nie siadzie Ale czy jakies metody bardziej wlasnie z postu otwierajacego temat znacie?
Lesio Napisano 22 Stycznia 2007 Napisano 22 Stycznia 2007 to o czym pisal Lesio czyli kapiel dla wedkarza Jeszcze ktoś nie doczyta tamtego wątku i będzie, że to ja wywalam ludzi do wody... Wędkarze starej daty lubią złośliwie podrzucić 'koledze' w łowisko szare mydło, rozpuszcza się powoli i przez kilka dni brań nie ma, co do ewentualnego negatywnego oddziaływania na środowisko - nie mam pojęcia.
P Napisano 22 Stycznia 2007 Autor Napisano 22 Stycznia 2007 Witam Lesio o szarym mydle ktos juz tu kiedys pisal ale nie wiem wlasnie jak ma sie ono do szkodzenia wodzie Poza tym pewnie masz na mysli jezioro a ja to bardziej Wisla W kazdym badz razie kolejne pomysly i uwagi mile widziane
Lesio Napisano 22 Stycznia 2007 Napisano 22 Stycznia 2007 a ja to bardziej Wisla Wiem, wiem. Możesz spróbować z siatką z nylonu z drobnymi oczkami - dowiązujesz sznurek i wywalasz to nieco powyżej stanowiska - do siatki wkładasz jakiegos śmierdziucha (skisłe ziemniaczki itp) wraz z obciążeniem typu kamienie, drugi koniec sznurka wiążesz do nadbrzeżnego krzaka - aby później ten bajzel wyciągnąć z wody i samemu wędkować. Ja wybieram miejscówki z trudnym dostępem do wody, tyle, że nad jeziorami, bo szkoda mi nerwów na dziadostwo.
P Napisano 22 Stycznia 2007 Autor Napisano 22 Stycznia 2007 Lesio miejsce w ktorym lowie nie zmienia sie od lat (jednego roku tylko tam nie lapalem bo akurat Wisla zrobila psikusa i bylo raptem wody po kolana) I jakos dopoki mnie nie podpatrza to nikt tam sam z siebie nie siada (jak stoja niedaleko grunciarze to tez nawet nie mysla ze moga w takie miejsce rzucic zestaw ) A pozniej jak mnie poogladaja to zaczynaja sie zlazic jak muchy do .... lepu oczywiscie Co do tej siatki taki sobie patent Bo jesli wrzuce bez sznurka to bede smiecil a na sznurku to znajda sznurek, miejsce nie jest zarosniete krzakami i wyciagna sami Zreszta jak beda braly a bedziesz w Toruniu to odezwij sie na priv wczesniej i polapiemy razem Pozdr
Lesio Napisano 22 Stycznia 2007 Napisano 22 Stycznia 2007 a na sznurku to znajda sznurek, miejsce nie jest zarosniete krzakami i wyciagna sami Weź kawałek pręta, na końcu zrób ucho - do przywiązania sznurka - w woderach wejdź do wody i wbij go w dno, tak, żeby nie było niczego widać. Zreszta jak beda braly a bedziesz w Toruniu to odezwij sie na priv wczesniej i polapiemy razem Pod warunkiem, że dasz do 'potrzymania' swoją wędkę , bo o dopłacie do Wisły nawet nie myślę.
P Napisano 22 Stycznia 2007 Autor Napisano 22 Stycznia 2007 Lesiu bedziesz musial zostac moja malzonka bo takie sa przepisy A poki co czekam na kolejne pomysly dotyczace anty zanenty
Lesio Napisano 22 Stycznia 2007 Napisano 22 Stycznia 2007 Lesiu bedziesz musial zostac moja malzonka bo takie sa przepisy To już wolę, żebyś mnie adoptował, a w razie kontroli będę udawał Twojego 13-letniego syna
Gość Dwie_sety Napisano 22 Stycznia 2007 Napisano 22 Stycznia 2007 Myślę, że nie tędy droga, ja poszedłbym raczej w kierunku zanęty o specyficznym zapachu i składniku, ryby do takiej zanęty przyzwyczajają sie przez kilka dni - muszą wykapować że jest jadalna ale jak sie przyzwyczają to potem nie reagują na nic innego. Są rejony kraju gdzie nęci i łowi sie na przenicę, ryba bierze tylko przenicę. są rejony gdzie do tego celu używa sie grochu, można też nęcić gotowanymi konopiami. Dobre jest też dołożenie jakiegoś zapachu np miodu do pszenicy, czosnku nostrzyka itd. Jeden konkretny aromat. Druga rzecz to wybór łowiska poza możliwościami technicznymi obcego. Wystarczy łowisko nęcić procą, pszenicę da sie skleić w kulki razem zeżwirkiem za pomocą kleju do białych robaków i można ją dosyć daleko wystrzelić dobrą procą. Co z tego że dorzucą jak nie zanęcą. Żadne robaki płatki czy makarony nie skuszą ryby i klient nie łowi a ty łowisz. Jedyny warunek na brzegu nie może zostc ani jedno ziarenko z tego czym nęcisz bo się dopatrzą i po miejscówce. Stosowanie mydła wypłasza ryby na bardzo długo więc sam nie połowisz podobnie będzie i z innymi paskudztwami
P Napisano 22 Stycznia 2007 Autor Napisano 22 Stycznia 2007 Dziekuje Jacku za udzial w temacie Jednak nie o to mi chodzi Zapewniam ze wlasnie o wyploszenie ryb Dlaczego? Otoz w zeszlym roku nencilem peczakiem i grochem o zapachu anyzu Z tego co widzialem nad woda nikt poza mna nie polapal tam nic poza plotkami i glapami raczej mniejszymi (przynajmniej w porownaniu do tych lapanych na groch) Ja lapalem przede wszystkim jazie i wyrosniete glapy (krapie) rzadziej klenie Co do zostawiania ziarenek pozostawianych na brzegu to nie jestem laikiem pierwsza zasada nencenia u mnie Jednak jak gosc usiadzie sobie i patrzy to mam go gonic? Wowczas widzi na co lapie I wiem ze probowali na groch tam lapac (zostawione slady na brzegu ) Tylko co z tego ze nic ciekawego nie lapali jak polegalo to na tym ze po pracy idac z wedka zastawalem nad woda delikwenta ktory okupowal mi miejsce A mi chodzi o to aby ich zniechecic calkowicie Aby nawet uklejka im nie wziela Wiem ze i ja wtedy nie polapie ale jednoczesnie gosc bedzie mial kilka dni bez brania to moze go czegos nauczy bo ja znajde sobie inne miejsce i podnence (zreszta jak zaczynaja mnie podsiadac to od razu moge sobie szukac czegos innego bo goscie rok temu potafili lapac krapie po 10 cm i siedziec tam calymi dniami bo zobaczyli ze zlapalem ze 2-3 jaziaki wcale nie jakies super wielkie) a on bedzie pewnie podpatrywal kogo innego podsiasc Dlatego jednak upieram sie przy jakims calkowitym odstraszaczu ryb Pozdr
Shark Hunter Napisano 22 Stycznia 2007 Napisano 22 Stycznia 2007 P, aby te twoje kombinowanie tobie na złe nie wyszło
Tomaszek Napisano 22 Stycznia 2007 Napisano 22 Stycznia 2007 Jednak jak gosc usiadzie sobie i patrzy to mam go gonic?Otóż to - gonić! Uważam że "walka" o miejsce jest częścią folkloru wędkowoania w miejscach z dużą presją - i tyle.
P Napisano 22 Stycznia 2007 Autor Napisano 22 Stycznia 2007 P, aby te twoje kombinowanie tobie na złe nie wyszło Nie bardzo rozumiem czemu mialo by mi moje kombinowanie wyjsc na zle Tomaszek rozumiem ze ty gonisz (goniles) wszystkich jak wedkujesz nad Wisla To teraz az strach sie bac jechac do stolicy na ryby A moze jakies kolejne pomysly Tylko pomincie rozwiazania silowe nie zamierzam nikogo ani bic ani kapac jedynie sprobowac czegos nauczyc moze pomysl odrobine dziwny ale zobaczymy jak sie to wszystko potoczy
Tomaszek Napisano 22 Stycznia 2007 Napisano 22 Stycznia 2007 Tomaszek rozumiem ze ty gonisz (goniles) wszystkich jak wedkujesz nad Wisla To teraz az strach sie bac jechac do stolicy na ryby Heheheh - nie no spoko - ja od początku tego roku w Irlandii jestem A tak poważnie to nie goniłem, raczej, podsiadałem i byłem podsiadany - bo na stosunkowo niewielkim kawałku, gdzie jest wielu chętnych to nie sposób tego uniknąć. Wiele razy też widziałem porozumienie gdzie gostkowie wędkowali obok siebie i im to nie przeszkadzało. A co do tego gonienia, to raczej miałem na myśli że często np. dłuższe przyglądanie się przyglądającem już wystarczy żeby go zniechęcić. Albo oschłe "w czym moge pomumóc?" No ja bym takich sposobów prędzej próbował niż odstraszania ryb z łowiska. Trochę to mi przypomina ten dowcip "spraw żeby mu krowa zdechła".
P Napisano 23 Stycznia 2007 Autor Napisano 23 Stycznia 2007 Tomeszek sposoby na wedkowanie razem nie dzialaja Dlaczego? Otoz sytuacja sprzed roku Przyszedl facet na brzeg miedzy glowkami (jest tam taka dosc wygodna plaza) i spytal czy moze polapac na gruntowke No dlaczego nie Powiedzialem ze jak mi nie bedzie rzucal w splawik to ok No i rzucal daleko od mojego miejsca Tylko ze on polapal sobie male glapki ale takie max 15 cm (oczywiscie siatka do wody) no i patrzy bo za czesto to tez mu nie braly Polapalem ja sobie jakies jaziaki bodajze czyli jak zwykle i glapy ktore byly zdecydowanie starszym pokoleniem Widac bylo ze gosc jak lapalem jakis taki inny sie stawal z minuty na minute Przyszedl pogadal ze mu nie biora hmmm ale cos w nim tkwilo Za jakies mniej wiecej 24 godziny pojawilem sie tam znowu I co widze na dzien dobry Gosc lapie z plazy ale gruntowki umieszczone centralnie tam gdzie nencilem Obok kolega Ten pierwszy nasz bohater sprawial wrazenie jak by nie byl w domu (ale nie pytalem go) Pomyslalem ze spytam czy moge usiasc przypale glupa Facet maxymalnie obrazony i zly - bo przeciez on tam lapie Koniec historii jest taki ze wytrwali panowie pod wieczor sie zwineli (jakas godzine przed zachodem slonca) A ze sobie ich obserwowalem bo chcialem zobaczyc czy cos polapali to rozbawili mnie bo gosc posiadacz poza malymi glapkami nie mial nic choc tych glapek mial sporo (mogly byc tam jeszcze male plotki oklejki itp ale totalna drobnica) Wiem juz czemu byl taki zly Ja usiadlem owa rzeczona godzine na moim miejscu po tym jak panowie znikneli mi z horyzontu i jesli bysmy zwazyli ich i moje polowy to mysle ze mimo ze mniej sztuk to wazyly by zdecydowanie wiecej Tylko co jak ide na miejsce i widze tam podsiadaczy to psuja mi humor Na dodatek co smieszne to od lat jest tak ze nikogo nie widze tam na poczatku sezonu Dopiero jak widza jak gdzie i probuja zobaczyc na co lapie to mnie podsiadaja Dlatego to mnie tak wkurza bo rozumiem glowka na ktora wszyscy sie pakuja trafisz na wolna trafisz na zajeta Ale jakos nikogo siadajacego w moim miejscu samego z siebie nie widzialem bo lapac tam trzeba umic czegos kiedys dal nam jak bylem duzo mlodszy gosc pokazujac nam na kiedys naszych ulubionych glowkach jak lapac w takich miejscach Dal nam dobra lekcje Dlatego ponawiam pytanie jak odstraszyc rybki z lowiska
Gość Dwie_sety Napisano 23 Stycznia 2007 Napisano 23 Stycznia 2007 Tak mi się widzi, że jedyne co może odstraszać ryby to cuchnąca chemia w dużym stężeniu, utop beczkę starych smarów i olejów a na pewno bedzie po rybach, wszystko co naturalne zawsze jakieś ryby znęci. Proponuję zakup łódki albo pontonu jesteś wtedy zupełnie niezależny. Zmień zupełnie rejon połowów może kilka kilometrów dalej są zupełnie nieoblegane miejscówki. Staram się podać jakieś realne rozwiązanie bo w warunkach o których piszesz nie masz szans na wygraną
Lesio Napisano 23 Stycznia 2007 Napisano 23 Stycznia 2007 Otóż to - gonić! Uważam że "walka" o miejsce jest częścią folkloru wędkowoania w miejscach z dużą presją - i tyle. Ha, ha, ładny folklor... I wołać jak za dawnych czasów: 'pan tu nie stał!' P- może wystarczy zwyczajnie powiedzieć w oczy co się myśli o takim bezczelnym podsiadaniu. Jak ktoś ma trochę oleju w głowie, to może zrozumie i wyciągnie wnioski na przyszłość.
tomii Napisano 23 Stycznia 2007 Napisano 23 Stycznia 2007 P, moze faktycznie trochę źle kombinujesz. Powinieneś dalej sobie nęcić łowisko tym czym nęcisz na codzień a na koniec zasiadki utopić w tum miejscu np. brony na sznurku Chodzi mi o to żeby do wody wrzucić jakąś sztuczną zawadę któą mógłbyś wyciągnąć przychodząc na łowisko. Może zamiast brony np.: siatkę drucianą (nie kłusowniczą) rozpiętą na kamieniach. Wrzuczasz zawadę a za nią zanętę. łowisko masz zanęcone a jak podsiadacz urwie kilka zestawów to da sobie spokój i siądzie gdzieś indziej.
P Napisano 23 Stycznia 2007 Autor Napisano 23 Stycznia 2007 P- może wystarczy zwyczajnie powiedzieć w oczy co się myśli o takim bezczelnym podsiadaniu. Jak ktoś ma trochę oleju w głowie, to może zrozumie i wyciągnie wnioski na przyszłość. Lesiu probowalem Ale podsiadacz sie oburzyl na slowa ze jest bezczelny Powiedzial ze on tez tu przyszedl lapac i nencic (pomijam to ile mial "zanenty i to ze dwa dni wczesniej niby nie wiedzial ktoredy wyjsc i tak jakos zabladzil i pytal na co lapie miedzy pytaniami o jakas sciezke miedzy trawami i krzakami) Opisalem zreszta gdzies w temacie jak bylo na rybach cala rozmowe Wiec hmmm ale jedynie kapiel moze by takiemu podsiadaczowi przemowila do glowy Jacku inne miejscowki sa jasne tylko ze bez samochodu ktorego nie mam to niestety ale wypady po pracy koncza sie wedkowaniem kolo 1-3 godzin a tak siedze nawet z 5 (dojazd do fajnych nieobleganych miejscowek to min godzina) Poza tym wkurza mnie to ze ktos na bezczela siada tylko dlatego ze tak latwiej Dlatego zastanawiam sie jak im zagrac na nosie Ale Jacku beczka starych smarow odpada nie o to mi chodzilo no chyba ze to ekologia w wydaniu PRL Tomii sposob ciekawy Ma jedna wade To jest Wisla ponizej Wloclawka i tutaj wahania wody bywaja nawet po 50 cm (i wiecej) w ciagu doby Moze sie okazac ze wrzucajac cos do wody nie bede mogl tego wyjac przez dlugi czas ewentualnie "wyjdzie to" samo na brzeg Moze jednak jest cos spozywczego przed czym ryby spieprzaja Za wszystkie rady i porady dziekuje Moze jeszcze cos ktos zna
Shark Hunter Napisano 23 Stycznia 2007 Napisano 23 Stycznia 2007 Według mnie rozwiązaniem z tej sytuacji było by zbudowanie w tym miejscu jakiegoś nawet prowizorycznego pomostu wędkarskiego Wtedy taki podsiadacz będzie musiał się wynieść jeśli przyjdziesz na tą miejscówkę.
P Napisano 23 Stycznia 2007 Autor Napisano 23 Stycznia 2007 Po pierwsze dlaczego niby mial sie wyniesc (nie widze zadnych argumentow "prawnych" poza oczywiscie przyzwoitoscia ) Po drugie przy wahaniach poziomu Wisly odpada (mysle ze nawet roku by nie wytrzymal tylko przy jakiejs wysokiej wodzie by go zmiotlo Przynajwyzszych poziomach to tam nad takim pomostem by bylo z dobre 6 metrow wody Moze jeszcze jakies pomysly Wiem wiem tez wymyslilem temat
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.