Skocz do zawartości
Dragon

Bezpieczeństwo a połowy podlodowe


Gość Dwie_sety

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Dwie_sety

Chociaż temperatury ciągle dodatnie i tylko nocą chwyta lekki przymrozek to jednak zima nadejść musi a wraz z nią zaczną się połowy podlodowe.

Wielu wędkarzy rusza na lód nie zachowując należytego bezpieczeństwa i nie stosując żadnych zabezpieczeń a przecież wystarczy kilka drobiazgów byśmy czuli się bezpieczniej a w razie wypadku inni mogli nam przyjść bezpiecznie z pomocą.

Ubiór. Najlepszym rozwiązaniem jest posiadanie wypornościowego kombinezonu ale przecież nie każdego stać na taki sprzęt. Ubierać należy się kilkuwarstwowo i to w odzież dość dopasowaną. Raz że zamknięte w kilku warstwach powietrze działa jak termos, dwa że w przypadku wpadnięcia do wody po pierwszym szoku termicznym warstewka wody tuż przy skórze zaczyna się ogrzewać o ile nie ma dopływu nowej zimnej, w ten sam sposób działają mokre pianki do nurkowania (woda jest stosunkowo złym przewodnikiem ciepła). Zewnętrzną warstwę ubioru powinna stanowić cienka wiatroodporna kurtka. Cały strój ma nam zapewnić swobodę ruchu. Buty muszą być albo lekkie i sznurowane albo (gumo filce) na tyle luźne by łatwo dały się zrzucić.

Nigdy nie wybierajmy się na lód sami, dobry towarzysz wyprawy może nam w krytycznych chwilach uratować życie.

Sprawdzajmy grubość lodu, za w miarę bezpieczną granicę uważa się 10 cm.

Nie zbierajmy się w duże gromady i nie chodźmy po lodzie gromadnie, najlepiej przemieszczać się gęsiego w kilkunastometrowych odstępach.

Nieznany lód opukujmy przed sobą pierzchnią, z różnych powodów lód nie ma wszędzie jednakowej grubości i może nam się trafić przykra niespodzianka.

Zakładajmy na buty wędkarskie raki, uchronią nas przed poślizgiem i upadkiem.

Wierćmy regulaminowe dziury, wędkarze kujący lód np. siekierą często robią duży przerębel, stanowi on później zagrożenie dla innych.

Nie dziurawmy lodu, rozsądna odległość między najbliższymi otworami to 1 – 2 m.

Używajmy liny asekuracyjnej. Jest to dwudziesto metrowa lina, wiążemy się nią w pasie stosując np. węzeł ratowniczy (jak go zawiązać poszukaj w Internecie), do drugiego końca liny mocujemy gruby mocny kij. Wchodząc na lód kładziemy kij i idziemy na stanowisko, lina zawsze będzie rozwinięta i zawsze w stronę brzegu co w razie wypadku ułatwi innym udzielanie nam pomocy.

Mokry lód jest bardzo śliski i w mokrym ubraniu mamy bardzo małe szanse żeby się wydostać z wody. Ratunkiem mogą być tzw. kolce „życia”. Są to dwie rączki zaopatrzone w kilkucentymetrowe ostre kolce, połączone ze sobą linką. Zawiesza się je na szyi i w razie konieczności są pod ręką.

Lotnicy życzą sobie tyle samo lądowań co startów ja życzę wszystkim wędkarzom tyle samo zejść z lodu co wejść na niego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
przynęty na klenia   Dragon
  • Odpowiedzi 83
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

  • 1 year later...
Macie chłopy odwagę :shock:

Początkowo chciałem się dopisać w temacie "jak dzisiaj było na rybach" pod postami kaczora ale nie chcąc robić off-topa założyłem temat tutaj. kaczor sam przyznajesz że to co robicie nie jest bezpieczne, więc zadam kolejne pytanie: czy to aby mądre, co robicie?

Może więc należy jasno napisać pod tymi postami - "nie próbujcie tego w domu". Tyczy się to szczególnie młokosów, którzy licznie obecni są na forum i czerpią z niego nie tylko wiedzę wędkarską ale i w pewien sposób podpatrują postawę innych wędkarzy.

Nie chcę nikogo strofować ani pouczać, tym bardziej że sam nie łowiłem nigdy z pod lodu i szczerze mówiąc teraz to się nawet nie zanosi żebym miał okazję. Tym nie mniej wielu wędkarzy przypłaciło życiem wyprawę na "płoteczkę" a to napewno nie jest coś, co jest godne promowania. Jakie są Wasze opinie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

kaczor sam przyznajesz że to co robicie nie jest bezpieczne, więc zadam kolejne pytanie: czy to aby mądre, co robicie?

Tomaszek i tu muszę przyznać Ci rację , niezbyt rozważne było łowienie na

tak cienkim lodzie ale już niemądre było chwalenie się tym.

Czasami głód jest silniejszy niż strach , głód łowienia oczywiście.

Chciałbym tu w tym miejscu przestrzec młodych , potencjalnych wędkarzy podlodowych,

nie próbujcie naśladować takich zachowań , to jest naprawdę niebezpieczne. A zdajemy sobie z tego sprawę najczęściej gdy jest już za późno. My mieliśmy szczęscie ale

wy nie musicie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kochani ja Was proszę nie igrajcie z ogniem. To nie tamten sezon, że lód miał 50 cm i można było autem jeździć. Czy warto ryzykować życie dla kilku okonków :?: Żadna ryba nie jest tego warta. Mam przed oczami kilka scen które zapadły w moją pamięć tak że aż mnie do dziś ciarki przechodzą :neutral: . Może to i dobrze, mam respekt do przyrody. Pamiętajcie bezpieczeństwo i rozsądek przede wszystkim :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to trochę ni przypiął ni wyłatał jak na nasze realia, ale pewnie gdzieś w arktyce i tak się może zdarzyć ;)

wedkarzom podlodowym polecam coś takiego: http://www.bass-sklep.pl/go/_info/?id=1119

nie jest to tania rzecz, ale przecież i nie jednorazowa, a życie ratuje - wiec posiadajac taki kombinezon, nie straszne żadne załamanie lodu ;)

wiem jednak, że dla wielu osób nieosiągalna rzecz, ale taki ciuch pokazuje, że dla prawdziwych fanów mormyszki są rozwiązania optymalne i przede wszystkim bezpieczne.

p.s. - Drawa to moja pierwsza "kajakowa" rzeka ;) w Złocieńcu miałam start - fajnie wspominam ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziś byłem na lodzie popatrzeć jak inni łowią bo ja nigdy nie łowiłem z pod lodu grubość na j. białym koło kartuz była około 10cm a i nawet widziłaem jak szczupaka na ochotkę złapali taki około 2kg i kilka okoni około pół kilo i 2 pstrągi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Jestem fanem łowienia z pod lodu , oczywiśćie - lecz zaznaczę że aż tak nierozsądny nie jestem żeby za wszelką cenę nie bacząc na grubość lodu na niego włazić . Oczywiście jestem świadom czym to grozi. Dlatego przestrzegam szcegulnie młode grono wędkarzy którzy chcą łowić na lodzie , BĄDZCIE ROZSĄDNI , NIC NA SIŁĘ , TYLKO LUD GRUBY I SPRAWDZONY . CHOCIAŻ TO TEŻ NIE REGUŁA. LUD MOŻE BYĆ ZDRADZIECKI.

Wszystko w ramach rozsądku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heh zeczywiście w tamtym roku była zima... ale ja nie zapomne tej 2 lata temu kiedy traktorem zawalaliśmy przez środek jeziorka a lód był tak gruby że zamiast świdra w ręce ludze brali jakieś dziwne dłuta i tłukli w nie młoteczkami :)

na podlodowym nie bardzo się znam i szczeże nawet nie wiem ocb w temacie :shock:

ale o ile mój mózg coś mieli to chyba nasi miłośnicy pchali sie na cienki lodzik? :???:

jeśli tak to musieliście panowie mieć ostre parcie na ten lód

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

"Na lodzie" ostatni raz byłem z ojcem jakies 20 lat temu dlatego moja wiedza na temat poławiania z lodu jest czysto teoretyczna.

Wiem natomiast że wybeirając się na zimowe wędkowanie w pierwszej kolejności trzeba mieć na względzie BEZPIECZEńSTWO.

Wiem też, że lód jest bardzo zdradliwym podłożem i nawet gruby może być bardzo kruchy. Spękania warstwy lodu przeważnie sa niewidoczne a znalezienie się w okolicy kilku skrzyżowań takich linii spekań /osłabienie struktury lodu/ może grozić katastrofą. Jeżeli nie jesteśmy przygotowani do katastrofy z regóły kończy się ona tragedią.

Jak przygotować się do katastrofy skoro już wiemy że może wystąpić tylko nie wiemy dokładnie gdzie i w którym momencie :?:

Najprostszym rozwiązaniem i zdecydowanie tańszym od tego zaproponowanego przez Trini /nie znaczy lepszym/ jest mocna lina przywiązana do drzewa i szelki /uprząż/ razem z wedkarzem na drugim jej końcu.

To żaden wstyd łowić z lodu bedąc przywiązanym do drzewa :!: A pamiętać trzeba, że można się samemu z wody wyciągnąć albo inni wędkarze /jeżeli są/ będą mogli pomóc nie narażając siebie na niebezpieczeństwo.

Do kompletu "pierwszej pomocy" w samochodzie należy mieć dodatkowe /suche/ ubranie i oczywiście termos z gorącą herbatą.

To wszystko nie gwarantuje bezpieczeństwa w przypadku nieprzewidzianej kąpieli a jedynie zwiększa szanse na jej przeżycie.

O tym będę pamietał wybierając się na pierwszą po 21 latach podlodową rybkę.

Chęci były już w tym roku ale lód widziałem tylko w lodówce i drinkach :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak z takim sznurkiem wpadniesz pod lód łatwiej wcale nie będzie... będziesz miał ograniczenie ruchów i będziesz mógł chyba tylko liczyc na to że ktoś cie za tą line wyciągnie

:shock::shock::shock:

Nie chodzi o to żeby z tym pływać w przerębli tylko zeby się wciągnąć na lód, który kiedy namoknie jest bardzo sliski a dodatkowo lubi się odłamywać kiedy wyciągasz się na górę.

Wyjście bez liny, drąga czy drabiny na lód z takiego przerębla jest praktycznie niemożliwe /mowa o głębszej wodzie a nie takiej w jakiej pływają morsy/.

W panice oczywiście można się w to zaplątac ale zakładam że jeżeli ktoś jest panikarzem to na lód nie włazi.

A co inni sądzą o zabezpieczeniu liną :?: Może ktoś ma doświadczenia w wyciąganiu się z przerębli i doda coś z autopsji :?:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam doświadcze ale jesli lina będzie przyczepiona z tyłu ("za szelki") to gdy znajdziesz się w wodzie nie sięgniesz do niej i tak naprawdę na nic Ci się nie zda a jedynie faktycznie może się oplątac i tylko pogorszyc sytuację. Środki bezpieczeństwa to, kolce, kombinezon i koledzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Środki bezpieczeństwa to, kolce, kombinezon i koledzy.

Tomaszku choc jestem teoretykiem (na lodzie grubym zreszta bylem tylko raz ale jak cos zaczela trzaskac (lod byl gruby i bylo bardzooo zimno i chyba jeszcze warstwa rosla i stad te trzaski) to w ciagu kilku sekund bylem na brzegu z kolegami a odleglosc kolo 40 metrow az wedkarz siedzacy przy przerebli malo nie spadl z krzeselka :lol:

Ale co do wymienionych srodkow to mysle ze kolce tak, kombinezon taki specjalistyczny wypornosciowy itp jak najbardziej tak (chyba najlepszy sposob acz pewnie najkosztowniejszy tylko czy zycie ma cene?), a co do kolegow to jesli lod sie zalamie to najczesciej dlatego ze jest cienki a jesli oni beda podobnie "odwazni" jak pacjent ktory wlasnie stal sie morsem to moze sie skonczyc tragedia zbiorowa

Bo jesli kogos ratowac to z glowa bo pozniej zamiast jednego topielca bedzie dwoch lub trzech :???: Wiem ze latwo pisac na spokojnie sprzed klawiatury ze rozwaga spokoj itp a w praktyce to czesto instykty biora gore tylko ze jesli ktos jest w wodzie to tak jak napisal Tomii bez liny (czy cokolwiek podobnego szalik pasek im dluzsze to lepsze) bez draga drabiny szanse na wyciagniecie nieszczesnika maleja)

Pamietajcie tez aby rozkladac ciezar najlepiej polozyc sie - zmniejsza sie punktowy nacisk na lod i rosna szanse ze pod "ratownikiem" sie on nie zalamie

A poza tym z taka zima jak w tym roku to jak dla mnie wedkarstwo podlowdowe to czysty hardcore :lol:

Ja wole lod w szlance z drinkiem :lol::cool:

Pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomaszek, Szelki mają za zadanie poprawić pewność wiązania a sama lina powinna być mocowana do wędkarza na wysokości pasa a nie szyji.

Nie wiem czy dobrze kombinuję ale wystarczy się obrócić w wodzie o 180 stopni i lina jest z przodu wiec z jej chwyceniem nie ma najmniejszego problemu.

To najtansze i najprostsze rozwiązanie i jak pisałem nie gwarantuje sukcesu a jedynie zwieksza szansę przezycia.

Na całe szczęście wiosna idzie :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o to żeby z tym pływać w przerębli tylko żeby się wciągnąć na lód, który kiedy namoknie jest bardzo śliski a dodatkowo lubi się odłamywać kiedy wyciągasz się na górę.

nie chce się spierać ale jak dla mnie trudno jest złapać line która jes za plecami :/ wtedy liczą się sekundy oswobodzenie się z grubej kurtki która nabiera wody i robi z nas gąbkę... jak jesteś pod wodą to jest najważniejsze.. możliwość manewru i nawet najmniejszy panikant pod wodą nie zacznie machać rękami przez sekundę i nie pomyśli o wymacaniu liny która jest gdzieś za plecami... jeśli jest ktoś z kolegą to nie ma dwóch zdań jest to wybór w końcu ta osoba żuci się na tą line ale w pojedynkę

ldjeziorowl6.th.png

... dziwny pomysł ja bym nie ryzykował ale mysle że powinni się wypowiedzieć ci którzy łowią na lodzie długo i nie jedno widzieli......

i dziwi mnie to :shock::shock::shock::???: coś nie tak?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy dobrze kombinuję ale wystarczy się obrócić w wodzie o 180 stopni i lina jest z przodu wiec z jej chwyceniem nie ma najmniejszego problemu.
Obawiam się że właśnie źle kombinujesz. Po pierwsze nie obrucisz się w lodowatej wodzie przestraszony tym co się stało. Nie obrócisz sie o ile nie trenowałeś tego wcześniej i to w podobnych warunkach. Po drugie, jak się obrócisz to już okręciłeś się do połowy tą liną. Teoretycznie może się wydawac ok, a jeśli by to przećwiczyc ileś razy to może i by się udało. Ale w sytuacji nagłego znalezienia się w wodzie ta lina w najlepszym wypadku 'nie pomoże'. Zwróć też uwagę że masz na sobie ubranie które będzie Cię ciągnęło pod wodę. Po załamaniu się lodu instynktownie starasz się przytrzymac tego co pływa - lodu. Aby chwycić tę linę musisz go puścić i ponad wszelką wątpliwość w czesie tej operacji zanurzysz się całkowicie w lodowatej wodzie (najwięcej ciepła oddajesz przez głowę i genitalia) - dodatkowo nawet jeśli zrobisz taką woltę to możesz w tym czasie znaleźć się pod lodem pokrywającym zboirnik. W takiej sytuacji na 95% stracisz orientacje a fakt że się jeszcze obracałeś nie pomoże Ci zmiarkować w którą stronę tę linę (do połowy już wokół Ciebie okręconą) ciągnąć. Znajdujesz się w kiepskiej sytuacji, cały pod wodą, pod lodem - ile cennych sekund już minęło.... Ile jeszcze minie zanim zimno i przerażanie sprawią że niczego nie będziesz już mógł zrobić. Tylko to sobie wyobraź. Ja bym nie zaryzykował. Jeśli lina była by przyczepiona na wysokości klatki piersiowej i z przodu, a na dodatek wyciągać byś się miał do przodu (w kierunku tego drzewa) to może, może by się udało.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po załamaniu się lodu instynktownie starasz się przytrzymac tego co pływa - lodu. Aby chwycić tę linę musisz go puścić i ponad wszelką wątpliwość w czesie tej operacji zanurzysz się całkowicie w lodowatej wodzie

Dzięki za poparcie... :roll:

przynajmniej 1 osoba która wie o co mi chodzi ( nie ubliżając innym )

taka lina więcej nabroi niż pomoze i nic więcej na ten temat za duż ryzyko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Delikatnie mówiąc teoria ma się nijak do życia ,bo zapytam się kto z was topił się na lodzie powyżej 10 razy ,nie stety mnie to się dzieje często ,może z uwagi nawage ale to nie istotne .Ten co się topi w przerębli ,czepi się wszystkiego nawet i brzytwy jak to mówią pomysł Tomiiego jest prosty i może być skuteczny ,tylko ma jedną wade targać z sobą line nałowisko jak pierwsze drzewo jest oddalone 100m to mija się z celem, lepszym pomysłem są kolce bezpieczenistwa tylko odpowiednio umocowane.Ale z lodem nie ma żartów każde zabezpieczenie jest dobre nawet większy patyk nam pomoże .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pomysł Tomiiego jest prosty i może być skuteczny
maniek, maprawdę wyobrażasz sobie wyciąganie się z wody za linę przyczepioną z tyłu na wysokości pasa? Weź no napisz torchę więcej jak żeś taki wędkarz kaskader :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomaszku wiez mi liczy się kazda sekunda ,dodam ze ubranie namaka powoli ale systematycznie robisz się ciężki ,i im dłużej tym nie masz szans na wydostanie się z przerębla bez jakiej pomocy ,a ztym wydostawaniem się na lód bez kolcy to nie jest prosto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie upieram się przy swoim bo jak pisałem nie mam doświadczenia w temacie ale zastanawiam się nad tym

Środki bezpieczeństwa to, kolce, kombinezon i koledzy.

w czym pomogą kolce i koledzy jak wpadniesz pod lód :?: Kombinezon jak najbardziej bo przedłuża czas kompieli w zimnej wodzie do czasu hipotermii i zapobiega zanurzeniu.

Dwie podstawowe zasady ratownictwa to:

1. Nie powiększać liczy ofiar - czyli zakaz zbliżania się kolegów do przerebli

2. Przenieść poszkodowanego w bezpieczne miejsce lub wyciągnąć ze strefy zagrożenia - czyli wyciągnąc na brzeg

Zakładam, że mamy line na brzegu i ktoś może nam ją rzucić. Złapanie liny to nie taka prosta sprawa pomijając celność rzutu. Co gorsze skostniałymi od zimnej wody rękami człowiek nie jest w stanie tak mocno chwycić linę żeby możnabyło go wyciągnąć /nie utrzyma własnego ciężaru ciała/. I tak mus się nią obwiązać.

Czy nie lepiej zrobić to przed wejściem na lód :?: I obwiązać się tak żeby lina była z przodu bo z tyłu rzeczywiście jest pewnym utrudnieniem.

Tak sobie głośno myślę :wink:

A może ktoś ma inne sposoby zabezpieczenia na lodzie :?:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.