Skocz do zawartości
tokarex pontony

Uwaga spinningiści


artech

Rekomendowane odpowiedzi

Ale z brwi to musiała krew bryzgać! Tam jest masa drobnych naczynek. Jak kiedyś na kendo oberwałem drewnianym mieczem (bokken a nie lekkim bambusowym shinai - co tłumaczy dlaczego nie miałem nic na głowie) w łuk brwiowy. Chciałem kontynuować ćwiczenie ale zobaczyłem minę kolegi a potem ilość krwi która wypłynęła - moim zdaniem całkiem nieadekwatna do odniesionego uszkodzenia :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon

To i ja coś dorzucę :wink:

Przyjechałem z ojcem nad wodę juz po zmroku. Wyjąłem pokrowiec i oparłem go o zderzak auta. Rozpiąłem- zaczynamy wyciągać i rozwijać kije na sandacza. Po zarzuceniu jednej wędki idę po drugą do pokrowca (ciemno a ja bez latarki- tylko poświata z pobliskich lamp drogowych) a to druciana podpórka włożona ostrzem do góry (żeby nie przebiła dna w pokrowcu :lol: ) wysunęła się z pokrowca w moją stronę tworząć jakby dzidę z jednej strony zablokowaną w pokrowcu a z drugiej czekającą na mnie. :lol:

Jak łatwo przewidzieć moje zbliżenie się do pokrowca z kijami spowodowało precyzyjne wprowadzenie podpórki w kolano na głębokość 2 cm. :shock: Na szczęście ostrze trafiło na rzepkę a nie na torebkę stawową. Krew się lała jak z kabana więc uznałem, że warto skoczyć na pogotowie choćby po zastrzyk przeciw tężcowi :lol:

Wyobraźcie sobie jak tłumaczę babce lekarzowi na pogotowiu o 10 wieczór co to jest podpórka i dlaczego znalazła się w moim kolanie :mrgreen::lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale z brwi to musiała krew bryzgać!

I tak też było :lol: A i tak ludziska w autobusie mieli niezły ubaw, jak co jakiś czas musiał odstawić dłoń zakrywającą blachę od oka by otreć krew :mrgreen:

Reakcje były różne ... jednym się słabo robiło i wywracali gały do góry jakby mdleć mieli a inni lali z niego jak opentani i tych była znaczna większość :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak byłem dzieckiem jeden gamon z drugim takim samym gomoniem, obaj z mojego rodzinnego miasteczka, wybrali sie w nocy krasc karpie na pobliski maly prywatny stawik..a ze z nich tacyyyy wedkarze byli to jeden tak zarzucił ze drugiemy w policzek elegancko wbił karpiowy haczyk..ich akurat to mi nie jest szkoda..po cholere szli krasc:)) tez nie obyło sie bez chirurga..ale cala okolicach o nich slyszała..:)) ale to było moze z 12 lat temu..:))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.