Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

Wedkarskie przesady.


stu6-60

Rekomendowane odpowiedzi

Wsrod wedkarzy funkcjonuje wiele przesadow. Stare, nowe , znane wszystkim i indywidualne. Napiszcie co wam przynosi pecha,czego unikacie lub tez co jest "fartowne".Na poczatek moje trzy "zabobony". Jesli na pierwszej wyprawie w roku "zmoczymy" nogi- caly rok do d..y :!: . Jesli w drodze na lowisko(jesli jedziecie samochodem itp.) zobaczymy swieza "padline"- spotkanie z ryba murowane :!: Jesli na wyprawie towarzyszy nam "zielony" kolega-zlowiony zostanie prawdziwy okaz :!: .Niestety zlowi go nasz "poczatkujacy" :!::smile: . Pozdro-Radek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon

Śp. dziadek mojej żony miał jeden przesąd, jak rano szykował się do wyjścia na ryby i zobaczył "babę" w koszuli nocnej to wiedział że nic nie złapie, muszę dodać że ani mama mojej żony ani jej babcia nie śmiały skorzystać z toalety zanim nie pojechaliśmy :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A,propos "baba", kumpel stosowal zasade(tak od mysliwych troche) aby tuz przed wyjsciem na ryby ulapic bialoglowe za noge :!: ,zgodnie z regula "wyzej bierz-wiekszy zwierz" :smile: .Pozdro-Radek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Marpas

Moje zabobony:

1. Jak na pierwszej wyprawie w sezonie złapię ładnego klenia - cały sezon jest udany (w tym roku mi się nie sprawdza ale po prawdzie to i nie mam czasu jeździć na ryby).

2. Ktoś kto jest pierwszy raz na morzu to albo łapie najwięcej albo największą rybę, a w ostateczności łapie rybę jako pierwszy na kutrze (sprawdza się w 4 przypadkach na 5).

3. Gdzie patyki tam wyniki.

4. Chyba najważniejszy - na każdej wyprawie któraś wędka jest fartowniejsza. Choćby obie były takie same, tak samo uzbrojone i zarzucane w to samo miejsce.

5. Machaj wędą - ryby będą.

No to połamania kija.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba najważniejszy - na każdej wyprawie któraś wędka jest fartowniejsza. Choćby obie były takie same, tak samo uzbrojone i zarzucane w to samo miejsce.
Coś w tym jest. Ja znowu mam problem z "rozdziewiczeniem" nowej wędki przeważnie na pierwszej wyprawie na "nówkę" nic nie mogę złowić, a że wyjątki potwierdzają regułę to moja ostatnio zakupiona wędka na pierwszej, z nią, wyprawie złowiła trzy przyzwoite bolenie :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Po pierwsze - wychodzisz na ryby , niczego nie zapomnij, jeśli się cofniesz - masz pecha , a jeśli się cofnąłeś , usiąć na minutę, pomyśl o czymś innym.

Po drugie - pierwsza ryba w sezonie , bezwzględnie jaka by nie była nie wypuszczaj wsać do siaty, wypuścisz - pech cały sezon.

Po trzecie - kupisz nową wędkę , pierwsza ryba musi być wzięta do siaty, wypuścisz to będzie jak wyżej.

Fart--- zawsze pierwsze zarzucenie wędki z przynętą , napluj na haczyk ze słowami " Na pirwszą "

PS. baba na rybach w towarzystwie wędkującego , nie wędkująca - to jonasz - ryby nie biorą.

Smieszne ale ale ale ?????

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli na wyprawie towarzyszy nam "zielony" kolega-zlowiony zostanie prawdziwy okaz

Kumpel ojca w wieku prawie 50 lat zaczął łowić ryby a tata go wprowadzał w arkana. Jako, że była jesień namówił go do zarzucenia pierwszy raz żywca na sandacza. Jak łatwo się domyślić za godzinę nowicjusz miał na brzegu sandacza pod 80 cm :shock::lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doloze jeszcze "cos'. W prawdzie to nie przesad ale..... . Wielokrotnie slyszalem od znajomych a i mnie przydazylo sie to pare razy: zasiadka, polujemy na upatrzonego i wstajemy od wedki( czy to "za potrzeba" :smile: , czy tez poprosic o ogien sasiada a przy okazji ponazekac na bierzacy sezon :smile: ) doslownie na chwile. I wtedy nastepuje branie na ktore czekalismy(czasem wiele godzin :!: ). Przewaznie z zaciecia nici. Matrix jakis ,czy co :?::shock: . Pozdro-Radek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matrix jakis ,czy co

Nie- normal :lol:

Już gdzieś to pisałem, ale napisze jeszcze raz bo pasuje :wink:

Ojciec siedział całą noc na rybach bez najmniejszego brania. Rano ma zamiar się zwijać, więc poszedł do auta żeby coś przynieść lub spakować - nieistotne. Zrobił te 20 m w stronę auta, odwraca się, a tam na jednej wędce bombka wali wściekle o kij a druga już spadła z tylnej podpórki :shock: Oczywiście szybki bieg i zacięcie bez żadnego efektu na obu kijach :lol::lol::lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to ona łapie wieksze bydle niż ja

Lata 80-siate, zalew Sulejowski(okolice Zarzecina przy obozie harcerskim). Zabieram "Panne" na ryby. Spinninguje ponad godzine-zero bran. Towarzyszka marudzi-nudno ,nic sie nie dzieje itp. "Moze ja tez polowie" :!: . Szybki montaz awaryjnego spinera, byle jaka blaszka." Idz na pomost, to super miejsce :wink: (przynajmniej przez pare minut spokoj i moze nic nie urwiesz :smile: ). A ja dalej po swoich miejscach :!: .Katem oka obserwuje "wyczyny" :smile: .Nagle kij " w pol", hol najgorszy z mozliwych, sporo plusku i pochwili spory "zebaty" juz skacze po deskach. Luba ciagnie go jak psa na smyczy :!: . Mkne przez krzaki, jezyny i inne chaszcze. Dopadam, calkiem przyzwoity szczupak. Waga, miarka i do wody. Panna z promiennym usmiechem " a ty cos w koncu zlapiesz'?. caly cholerny rok , gdy tylko byla gadka o rybach slyszalem" A pamietasz jak bylismy ......." Moze to nie zabobon ale kazdy "swiezak" ma handicap od "Brodatego" :mrgreen: .Pozdro-Radek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

baba na rybach w towarzystwie wędkującego , nie wędkująca - to jonasz - ryby nie biorą.

O tak, święta prawda czasem jak jest ładna pogoda moja mamuśka wybiera się ze mną na ryby (na szczęście rzadko) jeszcze nigdy nic nie złapałem w jej towarzystwie( nie no w sumie raz pare płoteczek, ale tylko raz). Pózniej tylko mówi "czy ty wogóle kiedyś coś łapiesz na tych rybach?" :lol: .No a mój przesąd: "Na fali ryba wali!" , no a to że ryby biorą jak się nie patrzy albo oddala od wędki to standard.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wstajemy od wedki( czy to "za potrzeba" , czy tez poprosic o ogien sasiada a przy okazji ponazekac na bierzacy sezon ) doslownie na chwile. I wtedy nastepuje branie na ktore czekalismy(czasem wiele godzin

i tak też było ;)

Tylko na chwilkę się odwróciłam, żeby zobaczyć co młoda robi wracam do wędki bombka pod blankiem, no to ja trrach do góry, zacięcie i jest! :D

, no a to że ryby biorą jak się nie patrzy albo oddala od wędki to standard.
tak też wczoraj było jak łowiłam swojego karpia :lol:
Ja znowu mam problem z "rozdziewiczeniem" nowej wędki przeważnie na pierwszej wyprawie na "nówkę" nic nie mogę złowić

a wczoraj rozdziewiczyłam lumixa - dobrze pracuje :D I jaka ryba ha! :lol:

i jeszcze jedna rzecz... nie wiem jakim cudem, ale zawsze łowię ilosciowo więcej sztuk niż mój chłop :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.