Gość lin Napisano 24 Lipca 2008 Share Napisano 24 Lipca 2008 o lool wędka zabytek Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Endrju Napisano 25 Lipca 2008 Share Napisano 25 Lipca 2008 Powiem Ci, że całkiem fajnie się spisuje przy lekkim spinningu. Zastanawiam się nad wymianą przelotki szczytowej bo z druciakami jeszcze nie odważyłem się plecionki używać Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
macias Napisano 25 Lipca 2008 Share Napisano 25 Lipca 2008 Leszczyna z żyłką z dratwy, a potem z żyłką pozyskaną z kawałków żyłek z moskitiery. Po jakimś czasie doszedł prosty kołowrotek niby muchowy i super żyłka gorzowska tęczówka. Spławiki oczywiście z korka i pióra kaczki. Haczyk ze szpilki a później druciaki. Łowiłem też kilka dni na robioną przeze mnie na szybko z pionowych odrostów wierzbowych kij i prowizoryczny kołowrotek też z drewna o ruchomej szpuli. No cóż sprzęt z epoki kamienia ale na zwykłego robaka z ziemi, lina czy okonia było prościej złapać niż teraz. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
konktenbit Napisano 5 Sierpnia 2008 Share Napisano 5 Sierpnia 2008 Fajny temat . Ja miałem dwie Germiny. Jedna teleskop ze 2,5m taki niebieski, druga spining czerwony full szkło dł chyba 2,1m. Ta druga to było uniwersalne narzędzie nad wodą tzn służyło do połowu ryb i np koszenia pokrzyw aby przejść do wody (dolnik) . Spiningu używałem dość długo. Kilka razy jak się przeprawiałem przez rzeczkę brodząc w niej aby mieć wolne obie ręce to sruuuu wędke na drugi brzeg. Bardziej się bałem o jakiś tam kołowrotek co był przy niej . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Grzes D. Napisano 5 Sierpnia 2008 Share Napisano 5 Sierpnia 2008 Ten szklak to bylo cudo. Byla to moja druga wedka.Pierwszego bambusa dostalem od wujka wiec po nim taki szklaczek (tylko kolorek iny bo taki ....szklany byl) to byl cud techniki. Wycyganilem go od kumpla na poczatku lat osiemdziesiatych za jakies gumy czy inne koraliki kuleczki itp drobiazgi. Lowilem nim bardzo dlugo i kazda metoda. Sluzyla do splawika do gruntu do spina i prawie do muchy bo lowilem nia na koniki polne klenie z dotyku. Mam ten kijek do dzis. Nie ma tylko rekojesci korkowej (korek w tamtych czasach!) bo sie rozpadla ze starosci. Mysle o reaktywacji tego kija. Mialem nawet takie marzenie zeby zabrac ten kijek nad wode wziac mojego wujka z jego bambusami i kolowrotkami o ruchomej szpuli i jechac razem jak przed laty. Niestety wedke da sie naprawic ale wujek juz wiecej na ryby nie pojedzie.... zdrowie nie pozwala. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
maju Napisano 5 Sierpnia 2008 Share Napisano 5 Sierpnia 2008 Moją pierwszą wędką był teleskop firmy d-a-m. Miał 2,5 metra pamiętam że dostałem go jakoś na urodziny i byłem bardzo zadowolony Na rybach miałem go może kilka razy, a potem jak już wciągnąłem się w wędkarstwo na dobre to zainwestowałem oszczędności w lepszy sprzęt Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sinus Napisano 5 Sierpnia 2008 Share Napisano 5 Sierpnia 2008 też zaczynałem od leszczynki, przelotki z drutu miedzianego, kołowrotek typu "katiusza".... łza się w oku kręci.... krótko potem był dwuczęściowy bambus... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Napisano 7 Sierpnia 2008 Share Napisano 7 Sierpnia 2008 Moje pierwsze wędzisko to teleskop 3,60 carbon z domieszką węgla, marki pewnie China albo coś podobnego (napewno made in Asia) zakupiona w sklepie celnym. Jednak jak na razie dobrze się spisuje jako spławikówka. Kołowrotek do niej też kupiłem w celnym ale już chyba bardziej znany bo King z aluminiową szpulą. Do tego najtańsze haczyki, które dostałem gratis. Żyłka mikado Dino 22, i dwa 1,5 g spławiki z Kamara. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wojtt Napisano 18 Września 2008 Share Napisano 18 Września 2008 Zaczynałem przygode z wędkarstwem od leszczynowego bata , a jak tato zobaczył że łowienie mnie wciągneło kupił mi bambusa, 3 składy, kołowrotek ala muchowka, heheh, to było łowienie poźniej teleskopy od naszych wschodnich sąsiadow. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kocur Napisano 18 Września 2008 Share Napisano 18 Września 2008 Moja przygoda zaczęła się w pewne wakacje kiedy z kumplami znaleźliśmy bambusa na strychu. Nas 5 a wędka jedna więc po burzliwej naradzie ustaliliśmy że w ciągu tygodnia każdy ma zorganizować sobie wędkę i resztę wyposażenia. Kumple zorganizowali bambusy a ja niestety zostałem na lodzie. Z pomocą przyszedł mi wujek który jak dowiedział się o mojej porażce oddał mi swoją wędkę rodem z Chin. Jak na tamte czasy ok 1980 r to był mercedes wśród bambusów. Wygładzony, pomalowany i lakierowany, wydrążony w środku rasowy bat o długości 5 m wraz z pokrowcem z materiału. Znajomy rodziców zapalony wędkarz zamontował uchwyt na kołowrotek i rubinowe przelotki. Kij służył mi do momentu pójścia do wojska i wtedy trafił w ręce młodszego kuzyna. Aktualnie co się z nim dzieje nie wiem ale mam plan odzyskania go Jak się uda to zamieszczę foto a co najważniejsze zabiorę go nad wodę. Ciekawe jak wyjdzie porównanie z nowoczesnymi technologiami Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Tomek1988 Napisano 19 Września 2008 Share Napisano 19 Września 2008 Ja zacząłem przygodę z wędkarstwem w latach 90-tych a dokładniej w 1996 i nie miałem problemów takich jak wojtt, czy kocur, Do mojego dziadka przyjeżdżali wędkarze z Lublina i zostawili dziadkowi wędkę która później ja dostałem, nie była to może żadna rewelacja ale na tą wędkę wyciągałem mase okoni i płotek a teraz nawet z o wiele lepszym sprzętem nie złapie tylu ryb co wtedy A mój pierwszy spining to wędka Lington 1,8m pamiętam jak dzis jak pojechaliśmy do Lublina niedługo po otwarciu Leclerca i właśnie tam ja zauważyłem całe 24 zł kosztowała ale mam ją do dzisiaj i nie narzekam chociaż za bardzo jej teraz nie używam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
b0bek Napisano 28 Września 2008 Share Napisano 28 Września 2008 Mój pierwszy kij to była wędka wystrugana przez brata z dzikiego bzu, miała samoróbki metalowe przelotki, kołowrotek dziadka jakiś stary i do tego haczyki z gwoździ ale na te haczyki łapały się ryby. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Paco Napisano 12 Października 2008 Share Napisano 12 Października 2008 Moja pierwsza wedeczka byl spining GERMINA z wlokna szklanego...hmm bylo to moze ze 20 lat temu mialem moze 11 albo 12 lat. Dostalem go od dziadka zapalonego wedkarza, przywieziony przez ciotke z RFN. No wypas straszny. Do tego kolowrotek ze stala szpula. pamietam ze byl czarny z hamulcem przednim. Napewno bo nad woda zgubilem pokretlo hamulca. i byla straszna lipa. Pamietam jak dziadek zabieral mnie na ryby i jak wbilem sobie hak w noge.... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
szalony_kat Napisano 29 Października 2008 Share Napisano 29 Października 2008 Koledzy ja zaczynałem na teleskopie z włókna szklanego o długosci moze 2,7 cw nie znam bo wtedy mnie to nie interesowało a teraz nic odczytac sie nie da. Sztywny, ciezki i toporny. Tato przywlekł go z Niemiec. Wedeczka ma prawie tyle lat co ja czyli niecałe 26 lat.Wymienione zostaly krótko po zakupie przelotki na porcelanowe bo blaszane cholery rdzewiały MATKO JEDYNA CO TO BYŁ ZA SPRZĘT!!!! Łowiłem nim kilkanaście lat. Walczyłem nim dzielnie z pierwszymi rybami a raczej rybkami ale ubaw był.Eksploatowany był ostro az zyłka wytarła rowki w przelotkach Kołowrotek miałem Skalar Lux - taki szary młoteczkowy z niebieskawą szpulą!Ludzie jakie to były piekne czasy gdy czlowiek nawet nie myślał o łożyskach, nawijaniu i innych pierdołach Jak pojade do kraju na urlop to zrobie zdjęcie mego sprzeciwa i wysle na forum. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
maniek Napisano 29 Października 2008 Share Napisano 29 Października 2008 Ludzie jakie to były piekne czasy gdy czlowiek nawet nie myślał o łożyskach, nawijaniu i innych pierdołachNo kurczę trafnie to ująłeś ,nie kiedy wspominam swoje szczenięce lata i początki wędkarskiej przygody na Odrą pierwsze nocki z kumplami ,pierwsze wędziska połamane na bardzo ale to bardzo dużych rybach i dziwi mnie tylko jedno że jakoś nie znudziło mi się to wędkarstwo to naprawdę dziwne. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
szalony_kat Napisano 30 Października 2008 Share Napisano 30 Października 2008 Były to naprawde piekne czasy.Mnie to wedkarstwo weszlo naprawde w krew.Wędkuję całe moje zycie (od 2 roku zycia lazilem z ojcem-oczywiscie poczatkowo popatrzeć) i nie wyobrazam sobie by moglo byc inaczej. Piekne to były czasy. Zylka taka jaką sie dorwało.Nawed nie wazne na ile kilo.W zasadzie to kiedys byly to raczej liny a nie zylki ale rybki sie wyciagalo.... Splawiki mialem recznej roboty z balsy i piórka od golebia. Sprzet naprawde toporny w porównaniu z moim obecnym ale zabawa za to niebywala.Te okonie,plotki itp zapamietam do konca mego zycia.Adrenalina buzowała w żyłach jak szalona! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.