czerwcowy0520 Napisano 31 Października 2010 Napisano 31 Października 2010 Witam haczykowców:) Mam dla Was mała zagadkę. Wczoraj wybrałem się z odległościówką na niewielki zbiornik zaporowy w moim ieście żeby pobawić się z płotkami i leszczykami. Zbiornik ten słynie w moim miescie z sandaczy a niegdyś ze szczupaków których niestety od kilku lat jest jak na lekarstwo. We wrześniu połapałem trche na trupka 2 kilowych metnookich...ale wracając do tematu. Rozłorzyłem sprzęcik pogruntowąłem łowisku na które wybrałem nie jak to miało miejsce przy sandaczach czyli dosyc sporą i głęboką na 3 metry zatoke ale odnoge oodchodzącą od niej, coś na kształt rzeki wpadajacej do zalewu. Z tym że to nie rzeka tylko taka kicha. Po gruntowaniu ze zdziwieniem stwierdziłem że 3-4metry od brzegu jest prawie 3,5m dno twarde piaszczyste. Płotki brały kiepsko dlatego czas umilałem sobie robiąc zdjęcia pieknej złotej jesieni. Nagle dzwoni telefon i dostaje od kumpla informacje że zaraz podjedzie z żywcówką. Po jakiejś godzince przyjechał z kijaszkiem i małymi karaskami kupionymi w naszym ulubionym sklepie. Zerknąłem na jego zestaw i pomyślałem troche za duża kotwica ale nic, jak weźmie szczupły (bardzo sceptycznie do tego podchodziłem) to razej i tak sie zatnie. Pierwszy karasek wylądował na sam środek kichy i delikatnie dryfował na 2,5m gruncie. Nie minęło 10minut i jest branie. Myśle o pewnie jakiś pistolet, ale spławik wynurza się poczym jedzie pod wode i tak kilka razy. Czekamy ze 3 minuty, ciecie i tepy opór na kiju bez żadnych odjazdów. Kumpel podciąga rybe z 10 metrów a ta spina sie. Rzut w to samo miejsce mija 5 minut sytuacja sie powtarza. Wkurzeni zaczelismy kombinować, na kotwice wędruje płotka rzut pół godziny i nic. zakładamy więc karaska rzut i piekne branie, spławik znika a żyłka tak jak w poprzednich braniach wysnuwa się bardzo powoli, widac że ryba ma gdzieś blisko kryjówkę czekamy z 5 minut nagle spławik wynurza się z karaskiem na kotwicy. Co ciekawe na żadnym z karasków nie było widac śladu zębów. Mój wniosek jest taki że to był sandacz a przyczyną niepowodzenia był źle dobrany zestaw tj za ciezki spławik a raczej boja i ta kotwica....a Wy co o tym sądzicie? Cytuj
Kozii Napisano 31 Października 2010 Napisano 31 Października 2010 Może poprostu karaś sam wciągnoł spławik pod wodę?Gdyby to byl sandacz to i tak były by widoczne ślady na karasiu a i tak dziwne zeby sandacz połakomił się na karasia z kotwicą. Cytuj
czerwcowy0520 Napisano 31 Października 2010 Autor Napisano 31 Października 2010 Może poprostu karaś sam wciągnoł spławik pod wodę?Gdyby to byl sandacz to i tak były by widoczne ślady na karasiu a i tak dziwne zeby sandacz połakomił się na karasia z kotwicą. Po1 na kiju mieliśmy dwa razy 100% rybe Po2 Kotwica przy braniu raczej nie odgrywa roli, mógł ja poczuć po chwili dlatego przy 3 braniu kiedy czekalismy dłużej wypluł karasie Po4 Nie możliwe żeby karaś wciągnąl spławik gdyż nie był w dobrej kondycji a spławikbył co tu duzo gadac dosyc spory... Po5 karasie miały małe ślady zdartej łuski, chodziło mi oto że nie było typowych ran jak ma to miejsce w przypadku szczupłego Cytuj
Gość feeder Napisano 31 Października 2010 Napisano 31 Października 2010 to może sumik jakiś mały albo boleń go trącił .... Cytuj
tomek1 Napisano 31 Października 2010 Napisano 31 Października 2010 Sandacz ciagnac zywca z duza boja zostawilby rysy na rybce. Karasie byly male, wiec podejrzewam okonia. Cytuj
Gość naleśnik27 Napisano 1 Listopada 2010 Napisano 1 Listopada 2010 ja widziałem jak gość na małe karasie ciągał piekne leszcze takie od 3 w górę !? Cytuj
Gość grzechuce Napisano 1 Listopada 2010 Napisano 1 Listopada 2010 a cos wiecej o zestawie? np. gramatura splawika jego ksztalt itp. sandacze zbyt wypornych i malo oplywowych splawikow nie lubia. Cytuj
jaceen Napisano 1 Listopada 2010 Napisano 1 Listopada 2010 czerwcowy0520, jak jest to zagadka, to myślę, że znasz rozwiązanie i nas poinformujesz Miewałem takie przypadki, jak wcześniej napisał tomek1, okonie nie radziły sobie z żywcem i taka zabawa się odbywała. Kilkanaście lat temu łowiłem w jeziorze "Żerdno" na ukleje. Brania były podobne do opisu. Zatopienie spławika, wysnucie żyłki, zacięcie, lekki opór i żywiec cały, tylko lekko zdarta łuska tak, jakby ktoś odcisnął usta na ciastku tortowym. Zmieniłem żywce na rosówki i okazało się, że to węgorze. Takie było moje doświadczenie, tylko czy o tej porze biorą węgorze? karasie miały małe ślady zdartej łuski, Cytuj
hubal Napisano 1 Listopada 2010 Napisano 1 Listopada 2010 jaceen, Rok temu ostatni uwiesił mi się jakoś przed grudniem na metrowej wodzie, coś w granicach 72-5 cm, łowisko pzw zimne jak Lech w sobotni wieczór, więc chyba biorą. Cytuj
sekret1 Napisano 3 Listopada 2010 Napisano 3 Listopada 2010 Sandacz odpada po braniu sandacza zostają wyraźne ślady dwóch kłów. Skłaniał bym się do postawienia na małego suma, kiedyś miałem taki przypadek. Po braniu takiego sumika karaś był właśnie obdarty z łuski. Cytuj
Gość grzechuce Napisano 3 Listopada 2010 Napisano 3 Listopada 2010 sekret1, to musial byc naprawde maly sum wieksze raczej nie "pudluja" Cytuj
sekret1 Napisano 3 Listopada 2010 Napisano 3 Listopada 2010 sekret1, to musial byc naprawde maly sum wieksze raczej nie "pudluja" Sumy mają taką tartkę zamiast zębów i tak właśnie obdzierają ryby z łuski jak mu się z paszczy wyszarpnie żywca. Ale może jaccen ma rację z tymi okoniami one są trudne do porządnego zacięcia na żywca, szczególnie przy dużej kotwiczce, no i często wciągną spławik a za chwilę go wypluwają. Cytuj
Gość grzechuce Napisano 3 Listopada 2010 Napisano 3 Listopada 2010 sekret1, to ze sum ma tarke to chyba kazdy kto go zlowil wie, a ten co wkladal reke po przynete poczul jak dziala. tylko dziwi mnie fakt ze udalo sie wyrwac a z okoniem to te lapczywe pasiaki sa czasami meczace. wala w kopyto 10cm i zadnego zaciac nie mozna Cytuj
gleam Napisano 3 Listopada 2010 Napisano 3 Listopada 2010 ja myślę ze to okoń walił on nie ma zębów i dlatego nie było śladów Cytuj
Adoros Napisano 3 Listopada 2010 Napisano 3 Listopada 2010 Sum by łyknął, myślę że mógł być to drapieżnik typu węgorz lub inny z drobnymi ząbkami. Ja największego węgorza złowiłem kiedyś 28 pażdziernika. Cytuj
czerwcowy0520 Napisano 5 Listopada 2010 Autor Napisano 5 Listopada 2010 Koledzy niesety zagadka nie została rozwiązana pojechałem w to samo miejsce delikatny zestaw, spławiczek 4g żyłeczka główna o,24, małe żywczyki i przez 5 godzin zero brań... Cytuj
Czerwony Diabeł Napisano 13 Marca 2012 Napisano 13 Marca 2012 Witam. Jak dla mnie to na 100% sumik karłowaty. W mojej okolicy bierze na wszystko. Kukurydza, kulki proteinowe, żywiec, trupek. Na żywca bierze dokładnie tak jak opisujesz, a jak dłużej poczekasz to obżera rybkę po kawałku, zwykle zaczynając od głowy lub brzucha. Jest to prawdziwa plaga, a przybywa ich w zastraszającym tempie. W ostatnich latach łowię je regularnie na spinning (trzy do pięciu sztuk w tygodniu) Jak to dziadostwo złapiesz, nigdy nie wypuszczaj. Dawno temu na jedną wyprawę z żywcówkami spokojnie wystarczało kilka rybek. Teraz potrzeba kilkanaście, a i to często za mało. Cytuj
bumtarara Napisano 13 Marca 2012 Napisano 13 Marca 2012 Ja kiedys miałem dosyc podobną sytuacje, ładne brania na żywca, po zacięciu chwila oporu i ryby się spinały. Podobnie mieliśmy, jak rzucaliśmy na noc na trupka. Branie, 2,3 metrowy odjazd i koniec. W końcu udało się zaciac branie na zywca i na brzegu wylądował ładny kleń. Takze ja stawiam na klenie Cytuj
EsoxHunter Napisano 28 Września 2012 Napisano 28 Września 2012 Według mnie to nie był węgorz, bo czy węgorz brałby na karasia a na płotkę nie? Raczej na odwrót... ciekawe, bez złapania ciężko to rozstrzygnąć. Cytuj
technops Napisano 28 Września 2012 Napisano 28 Września 2012 patrz na daty postów bo odkopujesz suhary Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.