Skocz do zawartości
Dragon

Co wyszło Wam z planów na 2011rok???


Łukasz789

Rekomendowane odpowiedzi

Tradycyjnie jak co roku zakładam ten temat. Ten rok dla mnie i dla mojej rodziny nie był zbytnio dobry z powodu choroby ojca i nie powędkowałem tyle ile chciałem. Ale muszę przyznać dwie rzeczy złapałem więcej ryb niż w 2010 pomimo ,że na rybach byłem chyba mniej razy. A dwa zdobyłem ( na nowo odkryłem) dwie nowe miejscówki i na dzień dzisiejszy mam trzy miejscówki na rzece.Na ten rok planowałem sobie ok. 90 wyjazdów na ryby z czego na rybach byłem może 15 razy więc słabo. Ale zaczynając od początku sezonu. Koniec lutego złapałem pierwszego i na dodatek dużego karasia spod lodu.I zakochałem się w tej metodzie dlatego planuje jeszcze spróbować tej metody połowu. Przekonałem się do metody spiningowej zwłaszcza do pokonywania pstrągów. Złapałem we wrześniu sporo klenia na muchę. Brat złapał pstrąga ponad 50cm , ja z ojcem też trochę poholowaliśmy ich ale zdecydowanie mniejszych ,więc nie jest źle. Co do białorybu w tym roku bardzo cienko. Stawek , który miał się okazać eldoradem okazał się być totalną klapą , można na nim było połapać tylko zaraz po zarybieniu. Z rzeczy nieplanowanych zakupiliśmy sobie łódkę wędkarską , chcielibyśmy bardzo jej użyć w następnym sezonie ale trzeba jej zrobić lekki lifing i zakupić przyczepę.

Z rzeczy smutnych przekonałem się boleśnie że z kłusownictwem nie am co walczyć bo i tak nic to nie da.

Tak wiec na rok 2012 nie snuje żadnych planów wędkarskich raczej ,żyje dniem .ale jedno jest pewne z racji praktyk i pracy na pewno nie będę mail tyle czasu w wakacje by pójść na ryby co mnie boli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon

Rok 2011 bardzo udany jeden z lepszych jakie miałem. Upłynął pod znakiem pstrąga potokowego złowiłem życiówke 60cm kilka ponad 50 a 40staków naprawde sporo. Wisła też mniej/więcej dopisała pięknie brały klenie (życiówka 52/53) i bolenie. Dużo kontaktów z pieknymi brzanami na Sanie. Dobrałem się wreszcie do wiślanych sandaczy na razie maluchy ale było ich sporo. Kilka wyjazdów w Polskę zaliczyłem. No i wreszcie zaraziłem się najszlachetniejszą metodą łowienia pstrągów i lipieni - muszkarstwem, które pochłonęło mnie bez reszty i dzięki temu złowiłem swoje pierwsze w życiu lipienie.

Rok 2011 w pełni udany, czekamy na 2012 :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już sezon wędkarski zakończyłem , udany sezon w miarę OK , kilkanaście szczupaków w tym kilka ładnych....sum , kilka pstragów .Ogólnie nie było żle .Ale najlepszy był sezon 2010 po wiosennej powodzi , ryba podeszła z Wisły do mniejszych rzeczek , wtedy każdy wyjazd był z udanym sukcesem w sumie od lipca do pażdziernika w 2010 roku wyciągłem około 60 szczupaków. Był okres co wystarczyło 30 minut nad wodą i był komplecik szczupaków.Jeżdziłem wtedy bardzo często nad wodę bo na prawdę się chciało......W tym roku aby złowić 2 szczupaki musiałem poświęcić pół dnia.Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dla mnie sezon 2011 był najlepszy pod względem komarów :mrgreen: To znaczy ich mała ilość :wink: A tak na poważnie to ogólnie był to jeden z lepszych sezonów od paru lat. Nie połowiłem okazów ale sporo sie działo.... Następny będzie lepszy bo pod znakiem sandaczowego koguta :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Był okres co wystarczyło 30 minut nad wodą i był komplecik szczupaków.Jeżdziłem wtedy bardzo często nad wodę bo na prawdę się chciało......W tym roku aby złowić 2 szczupaki musiałem poświęcić pół dnia.Pozdr.

Bardzo często czyli 5 razy dziennie nad wodą byłeś? :twisted:

Sezon 2011 był pierwszym pełnym sezonem po paru latach przerwy.

Kilka fajnych rybek dało się przechytrzyć, w sumie to nowe rekordy padły

okonia, jazia, brzany, klenia, sandacza i bolenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planów miałem wiele:

- regularne uczestnictwo w zawodach spłąwikowych rangi kołą

- uczestnictwo jako widz w zawodach okręgowych

- letnie zasiadki na lina i nocki sumowe

- jesienny spinning za szczupakiem

Nie zrealizowałem w zasadzie nic. Głównie z braku czasu. Na rybach byłem kilkanaście razy, największy "sukces" to szczupak 60cm i 5 miejsce w kwietniowych spłąwikowych zawodach koła.

Rok 2011 to przede wszystkim nauczka, że nie wolno odkładać wędkowania na następny dzień/tydzień bo rok jest na to za krótki, a w pracy jeszcze będę miał w życiu okazję posiedzieć do wieczora.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Był okres co wystarczyło 30 minut nad wodą i był komplecik szczupaków.Jeżdziłem wtedy bardzo często nad wodę bo na prawdę się chciało......W tym roku aby złowić 2 szczupaki musiałem poświęcić pół dnia.Pozdr.

Bardzo często czyli 5 razy dziennie nad wodą byłeś? :twisted:

Sezon 2011 był pierwszym pełnym sezonem po paru latach przerwy.

Kilka fajnych rybek dało się przechytrzyć, w sumie to nowe rekordy padły

okonia, jazia, brzany, klenia, sandacza i bolenia.

Bardzo często tzn. 2,3,4 razy w tygodniu .Tench czytaj ze zrozumieniem. :twisted:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie rok 2011 był przedewszystkim powrotem do rybek po 4 latach przerwy (głównie za sprawą mojej H :P:). Wymiana sprzętu, a co za tym idzie rozpoczęcie nowej metody połowu (ping-pongi ustąpiły miejsca DS :)) Jeśli chodzi o zdobycze to bez fajerwerków, ale miło było znowu posiedzieć nad wodą i połapać nieco rybek :)

A rok 2012 będzie zmianą dotychczasowych przyzwyczajeń wędkarskich nie tylko dla mnie, ale i dla mojego ojca. Od nowego sezonu jeździmy już tylko na rzekę, oraz rozpoczynamy zmagania ze spinningiem, z czym nigdy do czynienia nie mieliśmy. No i po raz pierwszy spróbuję połowu z łodzi, czego jeszcze nie miałem okazji doświadczyć, także przyszły sezon zapowiada się bardzo obiecująco :P

edit.

Co ważne, stopniowo implementujemy C&R (ale z umiarem :P)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja nie miałem szczególnych planów na ten rok, bo urodziła mi się córka i wiedziałem, że czasu na ryby będzie mało. Ogólnie jeździłem jednak na ryby więcej niż przypuszczałem, z tym że były to przede wszystkim wyjazdy na 1 - 2 godziny. Prawdziwych wypraw zaliczyłem dosłownie kilka. Tak czy owak, udało mi się złowić życiowego suma (88 cm na żyłkę 0,18) i klenia (50 cm). Poza tym to w zasadzie drobnica, pojedyncze szczupaczki, troszkę białej ryby ale raczej drobnej.

W przyszłym sezonie chciałbym wreszcie dobrać się do odrzańskich sumów. Ryba jest, łowiska są, potrzebny jest tylko czas (zwłaszcza w nocy) i cierpliwość:)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Plany były jak zwykle ambitne, ale gdy ma się dwójkę małych dzieci (4,5 i 0,5 roku) to żonka na zbyt wiele nie pozwoli. Z 10 "wypraw" zaliczyłem i co najbardziej mnie cieszy złowiłem swojego pierwszego dzikiego pstrąga potokowego 32cm. Nie był on wprawdze celem wyprawy, ale przynajmniej upewniłem sie, że tam gdzie łowiłem, pstrągi występują (Plan na przyszły rok :grin:). Złowiłem także swoje pierwsze jazie na delikatny spinning, ale to już były wyprawy celowe. Okazów nie było-max 29cm, ale wszystko przede mną-kolejny plan :wink: . Poza tym kilka krótkich szczupaczków i sandaczy,okoń 32cm-przy okazji łowienia jazi na niewielkiej rzeczce no i kilkanaście ładnych 30-34cm płoci. Oby w przyszłym nie było gorzej...

post-9220-1454497297821_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście jestem zadowolony,pare pieknych karasi,linów ze dwa leszcze he he,ale najwięcej frajdy i sukcesów dał mi spining i szczupak 63cm jak do tej pory mój największy.oczywiscie nie obyło sie bez strat hehe dwa złamane kije,pourywane zestawy,utopiony telefon,kluczyki od auta(naszczescie wyłowiłem)ale ogólnie jestem mega zadowolony oby 2012 był takim sezonem jak ten mijający. :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod względem drapieżników to udana była końcówka roku. Obłowiłem się sandaczami jak nigdy. rekordów nie było ale za to było dobrze w ilości. Szczupak też dopisał ale już nie tak jak sandacze. Do porażek zaliczam nieudane polowanie na lina. Bardziej z braku czasu i możliwości niż siedzenia nad wodą. W nowym roku naprawię mam nadzieję :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To był właściwie mój pierwszy pełny sezon. kartę mam od lipca 2010. To był w moim mniemaniu dobry sezon. Udało się złowić pierwszego lina na dużym jeziorze (fakt nie był duży ale strasznie cieszył). Poza tym wiosną na przełomie kwietnia/maja świetnie brała u mnie płoć (zdarzały się takie powyżej 30 cm). Jeżeli chodzi o spławik to w zasadzie zaliczyłem kilka wyjazdów (myślę, że nie było ich więcej jak 8-10). No ale przechodząc do meritum - czyli w moim przypadku spinningu, nie ma na co narzekać. Udało mi się złowić sporo wymiarowych szczupaków, jeszcze więcej pistoletów do 50 cm. Okazów w sumie nie było największe ok. 65-70 cm. Miałem za to na kiju życiówkę zębatego na rzece... doskonale go widziałem miał spokojnie z 4-5 kg. Niestety trochę panika, plus mój błąd w wiązaniu przyponu i zestaw został zerwany :roll: oj śnił mi się ten szczupak po nocach...Idąc dalej udało się złowić kilka fajnych garbusów powyżej 30 cm. Jednak największym tegorocznym sukcesem pozostaje boleń na brązowy medal 3,15 kg. (71 cm).

Cele na przyszły sezon:

Spróbować połowić na rzece klenia i jazia na spina.

Ustawić tygodniową zasiadkę na lina (ulubiona ryba z metody spławikowej)

Nastawić się jeszcze bardziej na bolenia

Ps. Najbardziej nie mogę odżałować, że nie ma u mnie w okolicy sandacza...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u mnie średnio na jeża :smile: Letnie miesiące rewelacyjnie. Sporo zgrabnych szczupaków. Jesień już nieco gorzej. Miało być eldorado a tu rozmiar ryb zdecydowanie zaniżył statystyki. Było sporo ryb ale dużo mniejsze niż w letnich miesiącach. Aż dziwne. Nowy sezon pod znakiem sandacza. Plan i założenia ambitne a co z tego wyjdzie??? Czas pokaże :wink: Wszystkim życze w Nowym Roku dużo emocji nad wodą i dużo dużo wolnego czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z roku który mija jestem zadowolony złowiłem ponad 35 leszczy kilka karsi. Wszystkie ryby brały w m-cu czerwcu i lipcu. Pózniej tak jak by ryba odeszła i była normalna martwica. Myślę, że przyszły rok będzie dużo lepszy czego i wam życze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Tomik 1970

Ja zrealizowałem wszystkie plany w 100 % a ponad to zrealizowałem wszystkie inwestycje długoterminowe, nawet udało mi się autko zmienić :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Plany były bardzo ostrożne.

W ciągu roku okazało się że zakupiłem z kolegą łódkę. Spowodowało to dużą porcję oczekiwań. Nastąpił jednak okres rozczarowań i zanik wiary we własne umiejętności. Dostaliśmy lekcję pokory i pływania wiele godzin bez kontaktu z rybą. Na jeziorach było lepiej ale Wisła uczyła nas że to nie jest takie proste łapać z łódki. Na jesień jednak było lepiej. Złąpane sandacze i sum wpłyneły na pozytywne zakończenie sezonu. Oby w kolejnym roku mieć więcej czasu na ryby :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry- tak najkrócej, w jednym słowie mógłbym podsumować spiningowy sezon 2011. Przede wszytskim był to (wedkarsko) rok wielu zmian i nowości, przede wszystkim poświęcałem duzo wiecej czasu na szukanie nowych miejsc niż na samo łowienie. Zmieniły sie tez założenia i cele przez co 85% wypadów była na Wisłe,która w ubiegłych latach traktowałem dośc marginalnie. Zmieniany (i to gruntownie :wink: ) został tez sprzęt z którego nie sposób byc niezadowolonym :). A ryby? Cóż....

OKOŃ

tutaj nie spodziewałem się oszałamiającego wyniku. Pasiaki łowiłem okazjonalnie w upalne letnie dni przy okazji pobytu na podkrakowskim kąpielsku. Ilościowo faktycznie po kazdym łowieniu mozna było byc zadowolonym,choć rozmiarowo juz nie do końca...

89978b9090737462med.jpg

PSTRĄG

tej rybie tez nie poswieciłem zbyt wiele uwagi- raptem kilka marcowych wypraw na ,których skubały sztuki...może nie bede pisał żeby sobie wstydu przed forumowym DAWIDem nie robić :grin:

KLEŃ,JAŹ

karpiowaci rybożercy zosatli przeze mnie mocno zaniedbani tego roku :roll: W ubiegłych latach były to gatunki, za którymi uganiałam się niemal przez cały rok, 2011 poswięcilem im jedynie kwiecien i kilka wypraw w maju i czerwcu. Nie były to kabany ,ale w zdecydowanej wiekszosci były to ryby +35 cm :grin:

a38ceccb6fd4d7c1.jpg

SZCZUPAK

Z jednym z forumowych kolegów poswięciliśmy dobre półtora miesiaca na jeżdzenie po pobliskich stawach,zalewach,żwirowniach za kaczodziobym. Masa przerzuconych przynet i masa szczupakowych podrostków (35-45cm) na brzegu. Wymiarowe trafiały się raczej sporadycznie, a te największe oczywiście napsuły najwięcej krwi spinajac się albo jedynie wychodzac do przynety...

b3c1ba31b8279a0dmed.jpg

SANDACZ

Niewątpliwie najwieksze rozczarowanie ubiegłego sezonu :evil: Niemal cała wędkarska jesień poswięcona była podbijaniu gumy z dna. Efekty? kilkadziesiat sandaczuni wyciągnietych z czego 2 (dwa!) MOŻE były wymiarowe :roll: . Fatalne wyniki,których przyczyny nie moge dojsc do dziś...

BOLEŃ

Ubiegły rok był pierwszym w którym tak na prawdę starałem się poznawać zwyczaje rap. Bolenie,jak chyba żedne inne ryby dały mi prawdziwą lekcje pokory,jednak Wisła potafi być szczodra gdy jest się choć odrobine cierpliwym...albo farciarzem :mrgreen:

c46e5170dcef07demed.jpg

SUM

"Chciałbym choc jednego,wymiarowego na spina..."- to fragment mojej czercowej rozmowy z wujkiem (to on jakieś 15 lat temu po raz pierwszy zabrałem mnie na ryby). Marzenie o marmurowej kijance spełniło się i to 16-krotnie :twisted: Połowa z nich to przyłowy sandaczowe złowione już po 31 października. Długo mógłbym tu pisac o przezyciach związanych ze złowieniem wąsa,ale...to trzeba przezyć :wink:

1297258c108709bbmed.jpg

Za najwiekszy sukces uwazam jednak to ,ze mogłem być stosunkowo czesto i w miarę regularnie nad wodą. Oby 2012 był taki pod tym wzgłedem ,a bedę zadowolony :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udało mi się zrealizować główny cel na ten sezon, czyli pierwszego w życiu wymiarowego bolenia. W lipcu złowiłem 3 sztuki - 55 cm, 55,5 cm i 57 cm. Poza tym w listopadzie pobiłem życiówkę w okoniu, z 30 cm powiększyłem na 31 cm. :wink: Z ciekawszych ryb to jeszcze wspomnę o 2 wymiarowych pstrągach wiosną. Na rybach byłem dość często, może z 90 razy.

No i na początku roku często łowiłem z lodu, przez co chyba troszkę podniosłem moje umiejętności w tej dziedzinie wędkarstwa. :smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.